Bez wielkich niespodzianek, ale za to z aż dwoma bisami zakończył się dla Bon Jovi w ubiegły weekend koncertowy rok 2018.
Około 55 tysięcy widzów pojawiło się w ubiegłą sobotę na ANZ Stadium w Sydney, by zobaczyć ostatni w tym roku występ Bon Jovi. Tym razem zabrakło równie wielkich zaskoczeń w secie, jak “Last Man Standing” 2 dni wcześniej w Brisbane – nie znaczy to jednak, że nie było ciekawie. Cały koncert trwał ponad 2 godziny i składał się z 23 piosenek – był zatem najdłuższym z jesiennych występów zespołu w Azji i Australii. Za umiarkowane rarytasy, jakie pojawiły się w zestawie, uznać można utwory “Captain Crash & the Beauty Queen From Mars” (zagrany po raz dziesiąty na przestrzeni ostatnich 12 miesięcy) oraz zamykający całe show “Someday I’ll Be Saturday Night” (wykonany dopiero czwarty raz w tym roku). Interesująca była za to kolejność utworów: występ rozpoczął się od “You Give Love A Bad Name”, z kolei “Livin’ On A Prayer” zagrany został nie w ramach bisu, lecz na koniec podstawowej części seta.
Pełną setlistę koncertu w Sydney znajdziecie TUTAJ.
Poniżej możecie zapoznać się z obszernymi fragmentami show:
https://www.youtube.com/watch?v=K2B_41aBtjc
Koncert w Sydney był pożegnaniem zespołu z tegorocznymi występami na żywo. Na kolejne spotkanie z Bon Jovi przyjdzie nam czekać aż do 31 maja i pierwszego od 30 lat koncertu w Moskwie, który rozpocznie europejską trasę grupy. Jeszcze wcześniej, bo w połowie kwietnia, będzie można wziąć udział w rejsie z Jonem z Miami (Floryda, USA) do Nassau (Bahamy) w ramach Runaway Tours.
0