© Eternal Liverpool
Są takie miejsca, w których po prostu nie wypada zagrać słabo. Panowie z Bon Jovi zdają się doskonale znać tę zasadę i na stadionie niedawnego zwycięzcy Champions League, drużyny Liverpool FC, zagrali tak, jak na prawdziwych mistrzów przystało!
Przed samym koncertem zespół nie omieszkał zresztą skorzystać z okazji, by zwiedzić bogate w pamiątki klubowe muzeum na Anfield i wziąć w swe ręce przywiezione niedawno z Madrytu okazałe trofeum. Tę chwilę chwały uwiecznił na swym Instagramie John Shanks:
https://www.instagram.com/p/By5s7aeH8Hg/?igshid=1odnf44erktn9
Jeszcze wcześniej, niedługo po przybyciu do Liverpoolu, zespół wybrał się w kilka miejsc związanych z największą muzyczną legendą tego miasta – grupą The Beatles. Muzycy Bon Jovi odwiedzili m.in. słynny Cavern Club czy ulicę Penny Lane, która “zagrała główną rolę” w słynnym przeboju z 1967 roku.
https://www.instagram.com/p/By5KC3yn-cu/?igshid=13lacjynuufsl
https://www.instagram.com/p/By5KQ7tHI9W/?igshid=15pgx1kpohi0w
Pierwszy koncert Bon Jovi w Liverpoolu od 33 lat otworzyła, podobnie jak kilka dni wcześniej w Dublinie, walijska formacja Manic Street Preachers, prezentując podobny zestaw utworów, co kilka dni wcześniej w stolicy Irlandii.
Po ich zejściu ze sceny i krótkiej przerwie na scenie pojawili się w końcu panowie z New Jersey. Początek koncertu przebiegał wedle znanego od początku trasy scenariusza, jednak czuć było, że zespół jest w znakomitych humorach i równie dobrej formie (co podkreślił choćby portal Liverpool Echo).
Niespodzianki, jak zwykle, zaczęły się mniej więcej w połowie regularnej części seta. Tym razem po “Amen” zagrana została ballada “I’ll Be There For You” a wkrótce po niej umieszczane dotąd najczęściej pod koniec koncertu “Blood On Blood” i “Wanted Dead Or Alive”. Co bardziej czujnym widzom już wtedy zapaliła się w głowach lampka: zespół ewidentnie szykował coś specjalnego! Na rozwiązanie tej zagadki przyszło im czekać jednak aż do drugiego bisu (w pierwszym obok “Livin’ On A Prayer” pojawił się utwór “These Days”). Gdy zespół po raz drugi powrócił na scenę, rozległy się z niej dobrze znane miejscowej publiczności dźwięki przebojów The Beatles. Najpierw Jon i spółka wykonali piosenkę “Birthday”, oddając tym samym hołd obchodzącemu dwa dni wcześniej 77 urodziny Paulowi McCartneyowi. Następnie zespół z przytupem zakończył koncert, ku uciesze zgromadzonych grając skoczne “Twist and Shout”.
https://www.instagram.com/p/By7qmJYh-_M/
Najciekawsze fragmenty występu w Liverpoolu możecie zobaczyć poniżej:
Dziś zespół przeniósł się już z Liverpoolu do Londynu, gdzie jutro ma wystąpić na legendarnym stadionie Wembley. Oceniając po najnowszym wpisie Jona na Instagramie – chyba szykuje się kolejny niezapomniany występ!
https://www.instagram.com/p/By7_5CvhcT-/?igshid=3jrgt2wt97gf
0