Les Paul – geniusz swoich czasów

W całym natłoku informacji związanych z nadchodzącą wielkimi krokami premierą singla z zapowiadanego, najnowszego albumu Bon Jovi – “The Circle” – umyka nam bardzo istotna informacja dla miłośników gitarowego brzmienia. Całkiem niedawno – 13 sierpnia w White Plains – zmarł amerykański gitarzysta jazzowy – Lester William Polfus znany poprostu jako Les Paul.
Był nazywany Thomasem Edisonem przemysłu muzycznego, pionierem, geniuszem, kimś niezwykłym. Był wynalazcą i pionierem overdubbingu, delaya czy metody wielośladowego nagrywania. Zbudował pierwszą gitarę elektryczną bez pudła rezonansowego. Był konsultantem przy procesie wytwarzania legendarnej gitary Gibson Les Paul.
Na stronach internetowych magazynu Rolling Stone ukazał się niedawno wywiad z jednym z przyjaciół Les Paula – gitarzystą Bon Jovi – Richie Sambora. Czytamy w nim:
Kiedy cały przemysł gitarowy pogrążony jest w smutku po stracie swego mentora Les Paula, jeden z jego przyjaciół – Richie Sambora zgodził się podzielić swoimi przeżyciami, relacjami, jakie łączyły go ze zmarłym.
“To oczywiste, że ten człowiek był innowatorem, rewolucjonistą w swym fachu. Wynalazł gitarę elektryczną i metodę wielosladowego nagrywania. Używał efektów muzycznych z lat 40tych. Był takim Jimim Hendrixem swojego pokolenia. Kiedy pierwszy raz stykasz się z twórczością Hendrixa myślisz – Co to wogóle jest? W sensie doświadczenia czegoś specjalnego. Tak samo było z Lesem. Kiedy pierwszy raz usłyszałeś jak Les gra, myślałeś – “To jest facet z innej planety”. Wyprzedzał epokę, w której zył.”
“Wszyscy – gitarzyści – powinniśmy podziękować mu za to, że dał nam pracę/robotę. Ponieważ, spójrzmy prawdzie w oczy – bez elektrycznej gitary i jego innowacyjnych metod, gdzie teraz byliby muzycy? Wszyscy powinni mu za to podziękować.”
Sambora zwierzył się także kiedy pierwszy raz spotkał Les Paula. Był to akurat czas, kiedy Bon Jovi pracowali nad płytą, która miała udźwignąć sukces Slippery When Wet.
“Jeden z moich przyjaciół zaprosił go /Lesa/ do mojego domu. Był rok 1988 obchodziłem akurat swoje urodziny. Pracowałem nad nową płytą Bon Jovi i początkowo miał być to dwupłytowy materiał. Było to ciężkie zadanie, zwłaszcza dla kogoś, kto jednocześnie pisze piosenki i musi nagrywać wszystkie partie gitar. Kiedy go spotkałem, przyjęcie się już dawno rozkręciło. Kiedy go zobaczyłem zamurowało mnie. To było niewiarygodne. Podarował mi wtedy pięknego, białego Les Paula /model sygnowany nazwiskiem Lestera Williama Polfusa/.
Powiedział: “Zrobiłem go specjalnie dla Ciebie. Słyszałem, że masz pewne problemy z opanowaniem naraz tak dużej liczby czynności. Z takim mieczem możesz wycinać na prawo i lewo.”
Rezultatem był album New Jersey, który ukazał się ostatecznie jako wydawnictwo jednopłytowe i odniósł sukces.
“Mieliśmy 5 singli, które znalazły się w Top 10, sprzedaliśmy ok. 15 milionów egzemplarzy.”
Sambora ostatnio brał udział w ceremonii wprowadzenia Les Paula do Songwriters Hall of Fame. Wystąpił na specjalnym koncercie w Cleveland dla uhonorowania dokonań wielkiego innowatora.
Sambora wiele razy grał z Les Paulem.
“Byliśmy naprawdę bliskimi przyjaciółmi. Potrafił obudzić mnie w środku nocy – ponieważ był właśnie wtedy najaktywniejszy. Nie wiem, czy ktokolwiek to wiedział. Spał w ciągu dnia, by całą noc być na nogach. I wydzwaniał całe godziny.”
“Jest jedna rzecz, która czyni z Les Paula kogoś wyjątkowego. Był legendą czasów, w których przyszło mu żyć i tworzyć. Zdawał sobie z tego sprawę. Rozumiał czego dokonał dla świata i naszego biznesu muzycznego. To go rzeczywiście sadysfakcjonowało. Teraz jest mi naprawdę smutno. Les był człowiekiem świadomym swego sukcesu. Wiele z tego co sobie założył udało mu sie spełnić. Będzie go brakowało.”

Może Ci się również spodobać...