Jest jednym z najbardziej zajętych i wszechstronnych artystów. Jon Bon Jovi żongluje między muzyką i aktorstwem. Jego kariera filmowa rozpoczęła się od dobrze przyjętej roli w filmie “Księżyc i Valentino”. Muzycznie Jon od ponad 15 lat sprawdza się jako solista grupy Bon Jovi, mającej na koncie ponad 80 mln sprzedanych płyt. Ostatnio wydali album “Crush” ze święcącą tryumfy na listach przebojów piosenką “It’s my life”. Na koncie Jona Bon Jovi jest też nagrodzona Złotym Globem i nominowana do Oscara muzyka do filmu “Młode Strzelby”. Ostatnio artysta wystąpił w filmie “U 571” w roli porucznika Pete’a Emmeta.

– Czy w trakcie kręcenia zdjęć do filmu poznałeś ludzi, którzy pływali w czasie wojny na łodziach podwodnych?

Tak i mam dla nich mnóstwo szacunku. Dla mnie zgłoszenie się jako nastolatek na ochotnika do takiej metalowej puszki byłoby diabelnie trudne. Nawet nie zdawałem sobie wcześniej sprawy, że to byli ochotnicy.

– Pewnie ze względu na panujące wtedy na łodziach warunki…

Teraz jest automatyczne natlenianie powietrza, wygodne przejścia, wszystko napędzane nuklearnie… i każdy ma swoją koję. W tamtych czasach przy 24 osobowej załodze, koi było 8, i to tak ciasnych, że leżąc na wznak dotykało się nosem paczek z żywnością nad sobą. Jak chciałeś mieć więcej miejsca, miałeś mniejsze racje, bo nie było miejsca na magazynowanie.

– Podobno sceny w filmie sprawiają klaustrofobiczne wrażenie. To musiało drogo kosztować.

Owszem. To bez wątpienia drogi film. Przypuszczam, że “Okręt” (“Das Boot”) jako film telewizyjny nie miał wielkiego budżetu. Ale ci sami ludzie zbudowali też naszą łódź, tylko mieli na to więcej pieniędzy. Osobiście nie mógłbym wejść do takiej puszki i zanurzyć się w morzu.

Tele Tydzień, 2000