
© Ryan Sebastyan // facebook.com/defleppard
Położone nieopodal niemiecko-duńskiej granicy miasteczko Sønderborg gościło wczoraj dwa zespoły, które w latach 80-tych rzuciły świat muzyki na kolana!
Trzeba przyznać, że wybór miejsca, w którym po raz pierwszy od dłuższego czasu miały spotkać się na scenie dwie legendarne kapele, Bon Jovi i Def Leppard, był dość zaskakujący: mówimy w końcu o niewielkiej, bo zaledwie 30-tysięcznej miejscowości, która niczym znaczącym (może poza widocznymi na poniższych zdjęciach malowniczym portem oraz zamkiem, który w 1658 roku zdobyli polscy dragoni pod dowództwem Stefana Czarnieckiego) nie wyróżnia się na mapie Danii.
© Erik Christensen // Wikipedia
Zestaw, jaki miał pojawić się wczorajszego wieczoru na scenie w Sønderborgu, sprawił jednak, że w miasteczku pojawiło się chyba nawet więcej ludzi, niż na co dzień w niej mieszka. Dawno nie zdarzyło się, by supportem Bon Jovi miał być zespół o równie bogatym dorobku, co Def Leppard – dorobku, który niewiele (o ile w ogóle) ustępuje kapeli z New Jersey. Mówimy w końcu o grupie, która istnieje nawet dłużej, niż Bon Jovi, wylansowała kilkanaście hitów i sprzedała około 100 milionów płyt. Kosmos!
© Ryan Sebastyan // facebook.com/defleppard
Punktualnie o 19:00 Joe Elliott i jego koledzy pojawili się na scenie. O ile zespoły supportujące, jakie mogliśmy dotychczas oglądać podczas trasy This House Is Not For Sale Tour, dostały niewielką ilość czasu na swe występy (45-60 minut), to Def Leppard został potraktowany, jak na legendę rocka (i od kilku tygodni członka Rock & Roll Hall Of Fame) przystało, otrzymując możliwość zaprezentowania niemal pełnego, 1,5-godzinnego seta (i to z bisem!). Fani, którzy wybrali się do Sønderborga, mieli zatem szansę usłyszeć wszystkie największe hity zespołu, na czele z „Women”, „Rocket”, „Pour Some Sugar On Me” czy „Photograph”. Jak można się spodziewać – wyszło epicko!
Po krótkiej przerwie, o 21:00, miejsce jednej legendy na scenie zajęła druga – nadszedł czas występu Bon Jovi! Jak zwykle, początek setlisty nie zaskakiwał – jednak pierwsza niespodzianka pojawiła się tym razem dość szybko: piątą piosenką w zestawie był bowiem debiutujący w tym roku w zestawie „Roller Coaster”. Również w drugiej fazie show nie zabrakło niespodzianek – drugi raz podczas bieżącej trasy zagrano „Someday I’ll Be Saturday Night”, zaś bis otworzyło wykonane po raz pierwszy od maja 2018 „I’d Die for You”. Co może zaskakiwać, w secie zabrakło za to miejsca na znajdujące się dotąd w środku zestawu ballady: zamiast „Bed Of Roses” lub „I’ll Be There For You” zaraz po „Amen” zagrany został kawałek „In These Arms”, a z bisu wykreślony został (po raz pierwszy od bardzo dawna!) „Wanted Dead Or Alive”. Cóż, jak widać, zespół lubi nas zaskakiwać na różne sposoby.
Tutaj możecie zobaczyć kilka fragmentów występu:
https://www.youtube.com/watch?v=ASl7UiSyeDQ
https://www.youtube.com/watch?v=SJ9t70pgnhY
https://www.youtube.com/watch?v=7PVerHEpRH4
Kolejny koncert Bon Jovi już jutro w holenderskim Nijmegen. Z kolei Def Leppard u boku Bon Jovi zobaczymy jeszcze dwukrotnie – 3 lipca w Dusseldorfie, zaś 5 lipca w Monachium.
bon jovidaniaDef LeppardDenmarkthinfs tourthis house in not for sale tourtrasa 2019
0