Coś takiego może napisać tylko osoba, która nigdy nie wpadła w pogo.Geminiman019 pisze:Jaki jest według was sens chodzenia na koncerty rockowe? Bo według mnie żaden. Po co mam słuchać jeszcze raz tych samych piosenek, które mam na płytach. Już lepiej radzę wam chodzić na koncerty jazzowe. Jazz charakteryzuje nieprzewidywalność, której nie ma w rocku. Na koncertach rockowych są grane głównie znane przeboje danego wykonawcy i odstępstw od tej formy raczej nie ma. Dlatego bardzo duży odsetek wykonawców rockowych odgrywa swoje na scenie i ma wolne. Natomiast jazz to co innego, ponieważ ta muzyka jest naznaczona charakterem kontemplacji, podziwu dla wirtuozerii, pomysłowości muzyków. Dla nich samych jest często okazją do odkrywania w danej kompozycji czegoś nowego, innego oraz ciągłej zmiany jej oblicza. Jakby co, to porównajcie sobie jakąkolwiek studyjną wersję danego utworu i jego wykonanie koncertowe w jazzie i rocku. W tym pierwszym przypadku przeważnie znajdziemy dużo różnic. W drugim będzie ich raczej niedużo. Istnieją ludzie których olśniło, po czym stwierdzają że przychodzenie na koncerty nie-jazzowe nie ma najmniejszego sensu, bo to tylko odgrywanie płyt.
Podejrzewam, że nawet na miernym Bon Jovi samo śpiewanie jakieś ballady wspólnie z całym stadionem przypadkowych ludzi będzie dla wielu czymś niepowtarzalnym.