Obie płytki mają swój własny, nieprzeciętny klimat.
Blaze Of Glory odkryłem jako całość dopiero w zeszłym roku i była to jedna z dwóch ostatnich płyt BJ/tudzież solowych, których nie miałem jak ściągnąć

(teraz kolekcję uzupełniam o oryginały, choć wolniej, niż bym chciał). No i urzekła mnie

Nie aż tak może, jak KTF, NJ, TD czy poznany w tym samym czasie Stranger, ale... ale klimat jest nieprzeciętny. Poza tytułową piosenką - Miracle, Bang A Drum, Justice In The Barrel i przede wszystkim
Santa Fe to po prostu cudeńka, najlepsze co Jon stworzył spośród utworów solowych. Płyta działa zresztą trochę jak poprawiacz humoru
Natomiasdt Destination mam na nośniku kasetowym, ale oryginalnym i to zakupionym za 7 zł

Co do tego albumu, mam mieszane uczucia. Z jednej strony nie jest jakoś specjalnie klimatyczny - z drugiej mamy niesamowite utwory, It's Just Me i Cold Hard Heart. No i coś w tej płytce jednak jest, skoro przesłuchałem ją w niedzielę 3 razy pod rząd
Tak czy siak jednak, gdybym miał wybierać, to BOG jest wyżej
