śmieszne/dziwne/sentymentalne wspomnienia z dawnych lat
Moderatorzy: Adm's Team, Mod's Team
A ja... hmmm.... codziennie staram się oglądać VH1 tam najczęściej ''spotykam'' Bon Joviego czy to w smile 90(czy jakoś tak) albo VH1 music. A nie zapomnę jak kiedyś mykałam po kanałach w telewizji i natknęłam się na monografię BJ no myślałam że się zaraz.... ze szczęścia
i teraz jak wiem że w telewizji mają być pokazywane takie dawne klimaty muzyczne staram się ich nie przeoczyć 
Przypomniało mi sie jeszcze, jak wyjeżdzając z rodzicami do Zakopanego zrywałam wszystkie plakaty Bon Jovi ze ścian w swoim pokoju (z gazety Świat Młodych - jeśli ktoś pamięta) i wszystkie jechały ze mną by zawisnąc na tydzień nad jakimś łóżkiem w bacówce
W Monachium było cudownie, ale w Gdańsku.... damy czadu!
-
- It's My Life
- Posty: 127
- Rejestracja: 16 czerwca 2008, o 17:02
- Lokalizacja: Maków Mazowiecki
It's my live o którym w tym temacie głośno w 2000 roku nie przyciągneło szczegółnie mojej uwagi. Hicior grany często, gęsto i wszędzie spodobał się tłumom ludzi. Z prespektywy czasu widzę, że komercja wokół Crusha była ogromna.Mnie nie zafascynowała na tyle abym sięgneła po inne krążki. U mnie w pierwszych stadiach nałogu dominowało przede wszystkim słuchanie wkółko piosenki HAND i teledysk ach bardzo dobry. Początki choroby są zawsze trudne
ZBZIKOWA?AM TOTALNIE.Potem było jeszcze gorzej. Zaczełąm od starszych krążków, a crusha kupiłam... tu was zaskocze... na końcu
Wstyd mi się przyznać ale psychoterapia nie przyniosłą żadnych efektów
Zgadnijcie jaki mam dwonek na komórce HAVE A NICE DAY OF COURSE to dopiero chore

ZBZIKOWA?AM TOTALNIE.Potem było jeszcze gorzej. Zaczełąm od starszych krążków, a crusha kupiłam... tu was zaskocze... na końcu
Wstyd mi się przyznać ale psychoterapia nie przyniosłą żadnych efektów

Zgadnijcie jaki mam dwonek na komórce HAVE A NICE DAY OF COURSE to dopiero chore

Ja mam na dzwonku ustawione Born to by... pomimo tego, że pierwszą piosenką jaką usłyszałam było I'ts my life i dzięki tej piosence sięgnęłam po następne albumy. Większość ludzi z forum zaczynało od tej piosenki i wydaje mi się, że gdyby nie to to prawdopodobnie nie dyskutowali byśmy dzisiaj na ten temat.
Ja nie obwieszałam plakatami całego pokoju bo zwyczajnie było mi ich szkoda i wszystkie które mam są przechowywane w pudełku jak skarb. Ale za każdym razem jak gdzieś wyjeżdżałam to woziłam ze sobą kubeczek z BJ. Jakoś z niego lepiej smakowała ta kawa. I naprawdę wykazałam się wielką cierpliwością kiedy moja córcia mi go ztłukła. Nawet na nią nie krzyczałam może dlatego, że sama wiedziała ile ten kubek dla mnie znaczył i tak sie rozpłakała, że nie miałam serca ją za to karać.
Ja nie obwieszałam plakatami całego pokoju bo zwyczajnie było mi ich szkoda i wszystkie które mam są przechowywane w pudełku jak skarb. Ale za każdym razem jak gdzieś wyjeżdżałam to woziłam ze sobą kubeczek z BJ. Jakoś z niego lepiej smakowała ta kawa. I naprawdę wykazałam się wielką cierpliwością kiedy moja córcia mi go ztłukła. Nawet na nią nie krzyczałam może dlatego, że sama wiedziała ile ten kubek dla mnie znaczył i tak sie rozpłakała, że nie miałam serca ją za to karać.
Jedyna rzecz warta życia: Bezgranicznie Kochać kogoś, Kto Kocha nas bezgranicznie !
- Adrian
- Gdańsk Supporter
-
Have A Nice Day
- Posty: 4413
- Rejestracja: 17 września 2005, o 17:02
- Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza
Właśnie dzisiaj pracując nad DVD z Lipska wpadłem na HANDa (wersja Dual Disc) i całkiem "przypadkiem" oglądnąłem teledysk do HANDa... ech wzięło mnie wtedy na wspomnienia. Każdy z nas ma jakieś ulubione momenty do których ma sentyment ja jestem szczęśliwy bo mam 2 takie mocne okresy zwiazane z Bon Jovi:
1. Era Crusha. Słuchałem radia od paru już lat, ale wtedy na topie był Spice Girls, Backstreet Boys, Jackson, Dr.Alban itp. Rocka praktycznie nie było w radiu (okres od 1997-2000). Było lato i gadałem z kumplem na temat muzyki i pamiętam jak dziś jak mówiłem, że obecnie (wtedy) powstają dobre piosenki a chodziło mi wtedy o piosenki pokroju Blue - Eifell 65 czy "Mambo Nr5" Lou Begi. Wiem, że bardzo się wtedy myliłem, ale nie miałem dostępu do dobrej muzyki (poza radiem). Wszystko się jednak zmieniło wraz z PIERWSZYM przesłuchaniem piosenki It's My Life - prawdopodobnie na Vivie.
To był SZOK.
Pierwsze uderzenia - jakże charakterystyczne a zaraz potem koleś zaczyna śpiewać GENIALNYM wokalem (w życiu nie słyszałem lepszego). Piosenka sie rozkręca coraz szybciej (ja coraz bardziej oszołomiony) no i refren EKSTAZA. To co się działo w teldysku sprawiało, zę miałek gęsią skórkę. Od tego momentu istniała dla mnie jedna piosenka. Kiedy tylko moglem to ją słuchałem a miałem ją na chyba 10ciu rożnych kasetach nagraną z radia.
Może to zabrzmi śmiesznie, ale Jon zaimponował mi w tym teledysku. Mimo iż wole dziewczyny
to normalnie szok. Niesamowicie przystojny koleś, z którego bije pewność siebie, radość życia i na dodatek śpiewa takim KAPITALNYM wokalem.
Ta piosenka sprawiła, że znowu powróciłem do słuchania Rocka (jak byłem mały słuchałem min Queena) i zachciało mi się odkrywać świat muzyki. Dodatkowo sprawiła, ze życie mi się obróciło mniej więcej o 180*
Z cichego, nieśmiałego chłopca zafascynowanego komputerami, który najchętniej całe życie spędziłby przy komputerze powstał nowy Adrian, który miał nowe cele i marzenia i który do dnia dzisiejszego już spełnił ich kilkanaście jeśli nie kilkadziesiąt.
Acha i żeby nie było. Przed IMLife znalem kila piosenek BJ i pamiętam, że Always i LOPrayer nie trafiały aż tak bardzo do mnie, ale mało razy je sluchałem (wtedy).
2.Tego dnia tez nie zapomnę nigdy. Dzień wydania HANDa (a raczej pierwszy dzień w Media kiedy HAND trafił na półki). Od razu poleciałem do sklepu i tam spotkałem się z Lordim. Najpierw kupiłem wersje Polską, ale po namowie Lordiego szybko zamieniłem na DualDisc.
Przed pierwszym przesłuchaniem znalem fragmenty góra 6ciu piosenek i mi się strasznie podobały. Nie dałem się skusić, aby przesłuchać więcej mimo iż w internecie był fragmenty a na forum ludzie pisali różne Ciekawe rzeczy o nich. Dodatkowo miałem ogromną nadzieje, zę ten album będzie czymś dobrym bo ostatnie wydwanictwa nie sprawiały, że biło mi mocniej serce. Crush owszem, Boxset też mnie radował, ale Bounce był lekkim zawodem i tak samo TLFRight.
Wracając jednak do HANDa to w życiu się tak nie "podjarałem" jak przy przesłuchiwaniu ją przez pierwsze 200-300 razy. Ta płyta to było to na co czekałem. Ta płyta niesamowicie do mnie trafiła i mi się spodobała. Dzisiaj widzę, że ma pewne wady, ale one są niczym. Dałbym wszystko abym kiedykolwiek jeszcze mógł poczuć to co przy pierwszych przesłuchaniach tej płyty. Szybkie HAND, Mroczne IWBLoved, PRZEPIęKNY refren do Welcome, bardzo szybko wpadające w ucho WSYCGHOme, dające kopa LMStanding, podniosłe Bells OFreedom, nastrojowe Wildflower, zwariowane Last Cigarette, GENIALNE I Am, zadziorne Complicated, oryginalne Novocaine, sentymentalne Story OMLife i najlepsze czyli DLSecret. Kocham tą płytę\!
No i dodatkowo uwielbiam czasy wydania tej płytki bo to czasy ich sukcesu, genialnej płyty, dobrych teledysków, czasy wielu świetnych zlotów fanów BJ, akcji HANDZIKa (w której brałem udział razem z moimi kumplami), czy mojego pierwszego koncertu Bon Jovi.
Właśnie slucham "Welcome To Wherever You Are" i jak zapewne każdy z was marze, aby Bon Jovi nagrali płyte, która bedzie odpowiadać waszej ulubionej (u mnie HAND).
A co do waszych wypowiedzi to:
Mówię tutaj także o innych wykonawcach, bo uwielbiałem Queen jako młody chłopak (szczególnie WATChampions), ale to IML było tą jedyną piosenką i nie ma opcji aby jakakolwiek inna odebrała jej miejsce nr 1 u mnie w sercu.
To tyle.
1. Era Crusha. Słuchałem radia od paru już lat, ale wtedy na topie był Spice Girls, Backstreet Boys, Jackson, Dr.Alban itp. Rocka praktycznie nie było w radiu (okres od 1997-2000). Było lato i gadałem z kumplem na temat muzyki i pamiętam jak dziś jak mówiłem, że obecnie (wtedy) powstają dobre piosenki a chodziło mi wtedy o piosenki pokroju Blue - Eifell 65 czy "Mambo Nr5" Lou Begi. Wiem, że bardzo się wtedy myliłem, ale nie miałem dostępu do dobrej muzyki (poza radiem). Wszystko się jednak zmieniło wraz z PIERWSZYM przesłuchaniem piosenki It's My Life - prawdopodobnie na Vivie.
To był SZOK.
Pierwsze uderzenia - jakże charakterystyczne a zaraz potem koleś zaczyna śpiewać GENIALNYM wokalem (w życiu nie słyszałem lepszego). Piosenka sie rozkręca coraz szybciej (ja coraz bardziej oszołomiony) no i refren EKSTAZA. To co się działo w teldysku sprawiało, zę miałek gęsią skórkę. Od tego momentu istniała dla mnie jedna piosenka. Kiedy tylko moglem to ją słuchałem a miałem ją na chyba 10ciu rożnych kasetach nagraną z radia.
Może to zabrzmi śmiesznie, ale Jon zaimponował mi w tym teledysku. Mimo iż wole dziewczyny
Ta piosenka sprawiła, że znowu powróciłem do słuchania Rocka (jak byłem mały słuchałem min Queena) i zachciało mi się odkrywać świat muzyki. Dodatkowo sprawiła, ze życie mi się obróciło mniej więcej o 180*
Z cichego, nieśmiałego chłopca zafascynowanego komputerami, który najchętniej całe życie spędziłby przy komputerze powstał nowy Adrian, który miał nowe cele i marzenia i który do dnia dzisiejszego już spełnił ich kilkanaście jeśli nie kilkadziesiąt.
Acha i żeby nie było. Przed IMLife znalem kila piosenek BJ i pamiętam, że Always i LOPrayer nie trafiały aż tak bardzo do mnie, ale mało razy je sluchałem (wtedy).
2.Tego dnia tez nie zapomnę nigdy. Dzień wydania HANDa (a raczej pierwszy dzień w Media kiedy HAND trafił na półki). Od razu poleciałem do sklepu i tam spotkałem się z Lordim. Najpierw kupiłem wersje Polską, ale po namowie Lordiego szybko zamieniłem na DualDisc.
Przed pierwszym przesłuchaniem znalem fragmenty góra 6ciu piosenek i mi się strasznie podobały. Nie dałem się skusić, aby przesłuchać więcej mimo iż w internecie był fragmenty a na forum ludzie pisali różne Ciekawe rzeczy o nich. Dodatkowo miałem ogromną nadzieje, zę ten album będzie czymś dobrym bo ostatnie wydwanictwa nie sprawiały, że biło mi mocniej serce. Crush owszem, Boxset też mnie radował, ale Bounce był lekkim zawodem i tak samo TLFRight.
Wracając jednak do HANDa to w życiu się tak nie "podjarałem" jak przy przesłuchiwaniu ją przez pierwsze 200-300 razy. Ta płyta to było to na co czekałem. Ta płyta niesamowicie do mnie trafiła i mi się spodobała. Dzisiaj widzę, że ma pewne wady, ale one są niczym. Dałbym wszystko abym kiedykolwiek jeszcze mógł poczuć to co przy pierwszych przesłuchaniach tej płyty. Szybkie HAND, Mroczne IWBLoved, PRZEPIęKNY refren do Welcome, bardzo szybko wpadające w ucho WSYCGHOme, dające kopa LMStanding, podniosłe Bells OFreedom, nastrojowe Wildflower, zwariowane Last Cigarette, GENIALNE I Am, zadziorne Complicated, oryginalne Novocaine, sentymentalne Story OMLife i najlepsze czyli DLSecret. Kocham tą płytę\!
No i dodatkowo uwielbiam czasy wydania tej płytki bo to czasy ich sukcesu, genialnej płyty, dobrych teledysków, czasy wielu świetnych zlotów fanów BJ, akcji HANDZIKa (w której brałem udział razem z moimi kumplami), czy mojego pierwszego koncertu Bon Jovi.
Właśnie slucham "Welcome To Wherever You Are" i jak zapewne każdy z was marze, aby Bon Jovi nagrali płyte, która bedzie odpowiadać waszej ulubionej (u mnie HAND).
A co do waszych wypowiedzi to:
Wiem co chcesz powiedzieć, ale nie do końca sie zgodzę. Pierwsze co usłyszanemu to było LOP, Always, BTBMBaby, ITArms i prawdopodobnie jeszcze KTF i BORoses. Pomimo iż BTBMBaby i ITArms mi się podobały to nie sprawiły, że szukałem ich w sklepach, albo mówiłem tacie, aby mi kupił ich kasetę. Możliwe, że jakbym usłyszał je jeszcze 2-3 razy to oszalałbym na ich punkcie, ale tak nie było. IMLife była tą piosenką która zmiażdżyła mnie muzykalnie od pierwszego przesłuchania. Nie było to ani znane z telewizora LOP czy Always , ale właśnie IMLife.Nie wiem czemu ale jakos mi sie wydaje , ze jak ktos jako pierwsza piosenke Bon Jovi uslyszal IML to jest w pewien sposob w sprawie dokonań BJ uposledzonyTo troche wypacza spojrzenie na inne,wczesniejsze,ważniejsze dokonania zespołu. Wiem, ze nikt sie ze mna nie zgodzi ale coz, tak to czuje
No ale mniejsza o to.
Mówię tutaj także o innych wykonawcach, bo uwielbiałem Queen jako młody chłopak (szczególnie WATChampions), ale to IML było tą jedyną piosenką i nie ma opcji aby jakakolwiek inna odebrała jej miejsce nr 1 u mnie w sercu.
To tyle.
Rany, Adrian, w życiu lepiej nie napisałabym pochlebnych rzeczy o Jonie! Bravo!
A swoją drogą - coś w Jasku jednak jest, skoro podoba sie nie tylko kobietom...
Mój mąż też mówi, że (nie bierzcie tego zbyt poważnie) z łóżka by Go nie wyrzucił... 
A swoją drogą - coś w Jasku jednak jest, skoro podoba sie nie tylko kobietom...

W Monachium było cudownie, ale w Gdańsku.... damy czadu!
- Dand
- Gdańsk Supporter
-
Have A Nice Day
- Posty: 2759
- Rejestracja: 16 września 2005, o 18:52
- Lokalizacja: Szczecin
Mysle,ze z tym zestawieniem (moze nie do konca świadomym) WATChampions i IML trafiles w dziesiatke. To takie piosenki,ktore zna kazdy (zwlaszcza WATCh),ktore utwierdzily(oczywiscie w roznych okresach) pozycje tych zespolów ale niekoniecznie najlepsze. Na przyklad mysle ,ze niewielu potrafi zanucic Bohemian Rhapsody czy chocby Dry County,ktore są hmmm...głębsze muzycznie.Adrian pisze: Mówię tutaj także o innych wykonawcach, bo uwielbiałem Queen jako młody chłopak (szczególnie WATChampions), ale to IML było tą jedyną piosenką i nie ma opcji aby jakakolwiek inna odebrała jej miejsce nr 1 u mnie w sercu.
Tutaj jednak nie ma co sie spierac bo nawet jesli by koszmarne,katastrofalne Who says... "przyprowadziło" kogos do Bon Jovi to i tak wspaniale.
