Ciężko mi się z tym argumentem zgodzićmst pisze:Zgodnie z ich trendem, trasy mają co dwa lata. 2005/2007/2009/2011/2013.
HAND Tour trwało od 2005 do 2006, potem w 2007 aż do 2008 LH Tour. W 2009 była mała przerwa, bo zagrali tylko kilka okazjonalnych koncertów zapowiadających czy też promujących The Circle, a TC Tour jako takie zaczęło się dopiero w 2010, a jej przedłużeniem była trasa w 2011 - Open Air, promująca Greatest Hits. 2012 to znowu nieco zwolnienie z tempa, bo zagrali "tylko" 17 koncertów. No i w 2013 znowu z grubej rury mega trasa światowa.
Zauważcie, że nie ma roku od 2005 gdzie by nie zagrali mniej niż 10 koncertów. Może sobie wkońcu zrobią odpoczynek od siebie, ale taki prawdziwy nawet bez jakiś okazjonalnych występów, niech sobie Jon z Jon Bon Jovi And Friends gra jak jest takim pracoholikiem, ale niech da odpocząć reszcie zespołu. Niech Tico znajdzie czas na golf i na malowanie, David napisze jakiś musical, Rysiek niech wyda jakiś album, ale taki bez pośpiechu, bez goniących go terminów związanych z płytą BJ...
Tak w ogóle to ja tutaj bym upatrywał obecny brak Sambory... Moim zdaniem chłopak powiedział, że ma to gdzieś, że od 2005 nie mają praktycznie wolnego, bo albo album albo trasa i wziął sobie urlop na żądanie... Może zmusi to JBJ do przemyślenia pewnych spraw i zauważy, że nieco się już wypalił jego zespół
A co do zakładów kiedy będzie następna trasa to ja obstawiam, że nie wcześniej jak 2016, ale wydaje mi się, że może się tez zdarzyć, że już ich nie zobaczymy razem... Co by było najgorszym rozwiązaniem
(wszystkie dane o ilości koncertów w danym roku zaczerpnięte z setlist.fm, może nie są dokładne co do jednego, ale na pewno orientacyjnie dane te się zgadzają z rzeczywistością
)
! Tak, pisuję dla Trzody Chlewnej artykuły, ale mam tam wolną rękę i często w porady wplatam bieżące wydarzenia i łączę wątki ze sobą. Jestem zootechnikiem po AR w Poznaniu i pracuję dla amerykańskiej firmy. Jeszcze w Liceum zostałem fanem Bon Jovi ; wtedy wydali płytę Slippery When Wet, a na studiach słuchaliśmy non stop New Jersey. We Francji trafiłem też wtedy płytę Jona Blaze of glory. Gdy wyjechałem do Bangkoku miałem ze sobą oczywiście nagrania Bon Jovi. Na pierwszą gwiazdkę dostałem od żony w prezencie Keep the Faith, a gdy z wózkiem ganiałem, z pierwszą córką w środku, po ulicach, słuchałem These Days. Po wielu latach wyjechałem do USA do pracy, żyłem dwa lata na prowincji w Karolinie Północnej z Murzynami i Meksykanami, polowałem wtedy na koncert Bon Jovi w Filadelfii, a na miejscu słuchałem non stop płyty Have a Nice Day. Wtedy wydali też płytę Lost Highway i tak to szło. Chociaż słucham nie tylko Bon Jovi, moją muzyczną miłością jest również Linkin Park.
