SURVIVOR: Albumy (edycja 2020)
Moderatorzy: Adm's Team, Mod's Team
- Franciszek Józef I
- I Believe
- Posty: 94
- Rejestracja: 6 listopada 2018, o 18:49
- Ulubiona płyta: New Jersey
- Lokalizacja: Gliwice
Re: SURVIVOR: Albumy (edycja 2020)
[1] Bon Jovi
Co prawda jest według mnie minimalnie lepsze od Crusha, ale tamten ma większe zasługi. I jeśli chodzi o wspomnianą wcześniej tandetę lat 80, to debiut pod tym względem bije SWW i NJ na głowę.
Co prawda jest według mnie minimalnie lepsze od Crusha, ale tamten ma większe zasługi. I jeśli chodzi o wspomnianą wcześniej tandetę lat 80, to debiut pod tym względem bije SWW i NJ na głowę.
- EVENo
- Have A Nice Day
- Posty: 1587
- Rejestracja: 9 października 2016, o 11:51
- Ulubiona płyta: New Jersey
- Lokalizacja: Siemianowice Śląskie
- Kontakt:
Re: SURVIVOR: Albumy (edycja 2020)
Odpada: [01] Bon Jovi
RUNDA X
[02] 7800 Fahrenheit
[03] Slippery When Wet
[04] New Jersey
[05] Keep The Faith
[06] These Days
[07] Crush
Termin: czwartek 21:00
RUNDA X
[02] 7800 Fahrenheit
[03] Slippery When Wet
[04] New Jersey
[05] Keep The Faith
[06] These Days
[07] Crush
Termin: czwartek 21:00
Telewizja kłamie, a Radio Epsilon
Re: SURVIVOR: Albumy (edycja 2020)
Pozwolę sobie na małą dygresję (bez uszczypliwości oczywiście). W moim odczuciu "właściwe" Bon Jovi to dopiero "New Jersey". Debiut to album bez przysłowiowego szału, a w dodatku z racji na silne osadzenie w epoce - mający bardzo krótki termin ważności.Franciszek Józef I pisze:[1] Bon Jovi
Co prawda jest według mnie minimalnie lepsze od Crusha, ale tamten ma większe zasługi. I jeśli chodzi o wspomnianą wcześniej tandetę lat 80, to debiut pod tym względem bije SWW i NJ na głowę.
Chociaż... Dla fanów takiego upopowionego metalu tamtych czasów nadal może stanowić całkiem smakowity kąsek.
Z drugiej strony gdy porównujemy go z taką "Pyromanią"... Należy jednak pamiętać że Bon Jovi to był od początku produkt , co może stanowić warunek łagodzący. Był pierwszy radiowy hit, był kontrakt - nie było zespołu.
Dorzucę coś o "Crushu". Wiekowo mógłbym, a nawet należę (bo to były czasy ogólniaka) do pokolenia, które BJ poznało i pokochało dzięki "It's My Life". W rzeczywistości zespół "poznałem" 8 lat wcześniej, kiedy panował u nas szał na... Guns N'Roses. Nie wiedzieć czemu te zespoły od zawsze są u nas symilarne.
"Crush" to jednak inne granie niż to, co lubią starsi statystycznie wielbiciele BJ 1986-1995. Tutaj oprócz elementów typowo Bon Joviowych mamy też puszczone oczko w stronę choćby britpopu. Brzmienie jest z pewnością mniej okazałe, a gitary mimo swej przestrzenności mocno zredukowane w kwestiach czysto ścieżkowych, ponieważ zachowawczymi czy banalnymi trudno je nazwać.
Fuzz w Two story town, eleganckie stylowe wyciąganie pojedynczego dźwięku pięknie zawieszone na rytmicznej panoramie, okazałe solo Next 100 Years, pięknie ciosane akordy, świetne prowadzenie niezwykle oszczednego tematu "She's a mystery".
Generalnie mamy momenty bardziej zwarte jak i dość zamaszyste. Trochę obraz zaburzają proste rock'n' rolle w stylistyce Cpt. Crash. Na szczęście mamy też sporo rajcownego czadu jak w "Got The Girl". Przykład "One wild night" dobitnie pokazuje, że w 2000 takie granie dawno wyleciało z łask na rzecz prostych gitarowych piosenek.
"Crush" to był rock and rollowy powiew świeżości. Zresztą, pamiętam recenzje w bodajże "Wyborczej". "Fajnie, że ktoś tak jeszcze gra..."
Po latach to moja ulubiona płyta od kowbojów z New Jersey.
- tribe94
- Keep The Faith
- Posty: 338
- Rejestracja: 7 stycznia 2013, o 17:40
- Ulubiona płyta: Keep The Faith
- Lokalizacja: Milicz
Re: SURVIVOR: Albumy (edycja 2020)
[03] Slippery When Wet
"Everybody's got their cross to bear these days..."
- madm
- Have A Nice Day
- Posty: 947
- Rejestracja: 28 listopada 2012, o 14:20
- Ulubiona płyta: NJ
- Lokalizacja: Rzeszów/Kraków
Re: SURVIVOR: Albumy (edycja 2020)
A ja nieco zmienię front i powiem: [5] Keep the faith
O ile uwielbiam kosmiczne koncerty z tego okresu i piosenki "live" z albumu, tak sam album totalnie mi nie leży.
O ile uwielbiam kosmiczne koncerty z tego okresu i piosenki "live" z albumu, tak sam album totalnie mi nie leży.
It's my life!
Re: SURVIVOR: Albumy (edycja 2020)
Mógłbyś rozwinąć co Ci w tym albumie nie leży? Czy powodem może być cholerna nierówność tego albumu?madm pisze:A ja nieco zmienię front i powiem: [5] Keep the faith
O ile uwielbiam kosmiczne koncerty z tego okresu i piosenki "live" z albumu, tak sam album totalnie mi nie leży.
- madm
- Have A Nice Day
- Posty: 947
- Rejestracja: 28 listopada 2012, o 14:20
- Ulubiona płyta: NJ
- Lokalizacja: Rzeszów/Kraków
Re: SURVIVOR: Albumy (edycja 2020)
Na moje gumowe ucho album jest za mało "surowy". Jest to chyba jedyny album BJ (może poza Slippery) który wolę słuchać w wersji live niż studyjnej.M pisze:Mógłbyś rozwinąć co Ci w tym albumie nie leży? Czy powodem może być cholerna nierówność tego albumu?madm pisze:A ja nieco zmienię front i powiem: [5] Keep the faith
O ile uwielbiam kosmiczne koncerty z tego okresu i piosenki "live" z albumu, tak sam album totalnie mi nie leży.
It's my life!
- Franciszek Józef I
- I Believe
- Posty: 94
- Rejestracja: 6 listopada 2018, o 18:49
- Ulubiona płyta: New Jersey
- Lokalizacja: Gliwice
Re: SURVIVOR: Albumy (edycja 2020)
[7] Crush
Album bardzo nierówny, bo z jednej strony mamy takie utwory jak Two Story Town, Captain Crash, Say isn't so, Next 100 Hundret Years, które wpadają w ucho i brzmią bardzo świeżo. Widać, że bardzo odnaleźli się w tych klimatach. Z drugiej strony, spora część piosenek (głównie tych spokojniejszych) niezbyt mi podchodzi, a She's a Mystery szczerze nie znoszę. Średnio też lubię On Wild Night, które jest dla mnie strasznie wymęczone i brzmi jakby na siłę chciano nagrać coś ostrzejszego. To już o wiele lepsze jest I Could Make a Living.
Keep the Faith natomiast jest dla mnie najrówniejszym, albumem Bon Jovi. Żadnej piosenki nie oceniam niżej niż 8/10.
Album bardzo nierówny, bo z jednej strony mamy takie utwory jak Two Story Town, Captain Crash, Say isn't so, Next 100 Hundret Years, które wpadają w ucho i brzmią bardzo świeżo. Widać, że bardzo odnaleźli się w tych klimatach. Z drugiej strony, spora część piosenek (głównie tych spokojniejszych) niezbyt mi podchodzi, a She's a Mystery szczerze nie znoszę. Średnio też lubię On Wild Night, które jest dla mnie strasznie wymęczone i brzmi jakby na siłę chciano nagrać coś ostrzejszego. To już o wiele lepsze jest I Could Make a Living.
Keep the Faith natomiast jest dla mnie najrówniejszym, albumem Bon Jovi. Żadnej piosenki nie oceniam niżej niż 8/10.
Re: SURVIVOR: Albumy (edycja 2020)
Bo i widzisz... Ile uszu tyle opinii. "Keep The Faith" oczywiście wyróżnia się brzmieniem. Brzmienie jest klarowne, selektywne, w wielu kawałkach niemal mięsiste, ale...w wielu po prostu mało imponujące, bo i 1/3 piosenek jest - delikatnie mówiąc - przeciętna. Weźmy pierwsze lepsze "Sleep when I'm Dead", (leppardowskie)"I Want You", "Little bit of soul" czy najgorszy na albumie (beztrosko adamsowski) "Blame". Brzmi to wszystko jakby do jednego worka wrzucić nieprzystające do siebie elementy. To niestety "kładzie" ten album. Rzeczony "Crush" jest w tym aspekcie o wiele równiejszy. Ale to znowu kwestia gustu i doświadczeń.Franciszek Józef I pisze:[7] Crush
Album bardzo nierówny, bo z jednej strony mamy takie utwory jak Two Story Town, Captain Crash, Say isn't so, Next 100 Hundret Years, które wpadają w ucho i brzmią bardzo świeżo. Widać, że bardzo odnaleźli się w tych klimatach. Z drugiej strony, spora część piosenek (głównie tych spokojniejszych) niezbyt mi podchodzi, a She's a Mystery szczerze nie znoszę. Średnio też lubię On Wild Night, które jest dla mnie strasznie wymęczone i brzmi jakby na siłę chciano nagrać coś ostrzejszego. To już o wiele lepsze jest I Could Make a Living.
Keep the Faith natomiast jest dla mnie najrówniejszym, albumem Bon Jovi. Żadnej piosenki nie oceniam niżej niż 8/10.
P.S. w finale NJ vs TD?
- EVENo
- Have A Nice Day
- Posty: 1587
- Rejestracja: 9 października 2016, o 11:51
- Ulubiona płyta: New Jersey
- Lokalizacja: Siemianowice Śląskie
- Kontakt:
Re: SURVIVOR: Albumy (edycja 2020)
Wychodzi mi remis.
DOGRYWKA
[02] 7800 Fahrenheit
[07] Crush
Ze względu na święta termin do poniedziałku, 21:00.
A co do Crusha to niemal co do joty zgadzam się ze słowami Franciszka. Two Story Town, Captain Crash, Isn't So i Next 100 są rewelacja, She's a Mystery to badziewie nawet większe od innej piosenki z "She" w nazwie, a One Wild Night wcale nie jest Wild. I Could Make a Living nie tylko brzmieniowo jest świetne, ale też jego specyficzna obecność dodaje albumowi dodatkowe punkty.
DOGRYWKA
[02] 7800 Fahrenheit
[07] Crush
Ze względu na święta termin do poniedziałku, 21:00.
A co do Crusha to niemal co do joty zgadzam się ze słowami Franciszka. Two Story Town, Captain Crash, Isn't So i Next 100 są rewelacja, She's a Mystery to badziewie nawet większe od innej piosenki z "She" w nazwie, a One Wild Night wcale nie jest Wild. I Could Make a Living nie tylko brzmieniowo jest świetne, ale też jego specyficzna obecność dodaje albumowi dodatkowe punkty.
Telewizja kłamie, a Radio Epsilon