Średnia forumowa ocena
Moderatorzy: Adm's Team, Mod's Team
Średnia forumowa ocena
Post Scrooge'a... WRÓĆ! Post KondZika... też nie? DYSKUSJA z tematu "Rok prawdy dla BJ" sprawiła, że chciałbym zaproponować nową niby-zabawę. Mówię "niby" bo tak naprawdę chciałbym przekonać się, jak dzisiejsze Bon Jovi jest tutaj odbierane. Powiecie, że powinienem sam wywnioskować po wypowiedziach, ale nic nie jest tak przekonującego, jak liczby.
Celem jest wydanie subiektywnej oceny tego, jak do gustu przypadało Wam Bon Jovi w danym okresie. Nie będę segregował tego dekadami, bardziej kategoriami. Oceniacie w skali od 0 do 10. Po kilku postach wyciągniemy średnią.
Era debiutu: 1983-1985
Era sukcesu: 1986-1990
Era przemiany: 1991-1996
Era poprocka: 1997-2006
Era byle czego: 2007-2015
Richie Sambora Solo
Dlaczego nie ma Jona solo? Bo wydał dwie płyty o zupełnie innym brzmieniu, albumy Sambory są bardziej spójne. Wobec tego Blaze Of Glory zaliczamy do ery sukcesu, a DA do poprocka. Aby uniknąć nieporozumień nazewnictwa, głosujemy podając daty.
1983-1985: 4/10
1986-1990: 9/10
1991-1996: 6/10
1997-2006: 6/10
2007-2015: 1/10
Sambora Solo: 8/10
Celem jest wydanie subiektywnej oceny tego, jak do gustu przypadało Wam Bon Jovi w danym okresie. Nie będę segregował tego dekadami, bardziej kategoriami. Oceniacie w skali od 0 do 10. Po kilku postach wyciągniemy średnią.
Era debiutu: 1983-1985
Era sukcesu: 1986-1990
Era przemiany: 1991-1996
Era poprocka: 1997-2006
Era byle czego: 2007-2015
Richie Sambora Solo
Dlaczego nie ma Jona solo? Bo wydał dwie płyty o zupełnie innym brzmieniu, albumy Sambory są bardziej spójne. Wobec tego Blaze Of Glory zaliczamy do ery sukcesu, a DA do poprocka. Aby uniknąć nieporozumień nazewnictwa, głosujemy podając daty.
1983-1985: 4/10
1986-1990: 9/10
1991-1996: 6/10
1997-2006: 6/10
2007-2015: 1/10
Sambora Solo: 8/10
1983-1985 - 5/10 z upływem czasu coraz niżej oceniam wczesne albumy
1986-1990 - 10/10 inaczej być nie mogło, to w tym okresie pokochałem ten zespół
1991-1996 - 8/10 trzy świetne płyty, ale w każdej mi czegoś brakuje
1997-2006 - 8/10 genialny Jon, niezłe momenty w Bounce
2007-2015 - 2/10 nie no, bez jaj, tak gra dzisiaj MÓJ zespół?!?
Sambora - 9/10 ostatnia nieco obniża ocenę, ale jest DOBRZE
1986-1990 - 10/10 inaczej być nie mogło, to w tym okresie pokochałem ten zespół
1991-1996 - 8/10 trzy świetne płyty, ale w każdej mi czegoś brakuje
1997-2006 - 8/10 genialny Jon, niezłe momenty w Bounce
2007-2015 - 2/10 nie no, bez jaj, tak gra dzisiaj MÓJ zespół?!?
Sambora - 9/10 ostatnia nieco obniża ocenę, ale jest DOBRZE
- madm
- Have A Nice Day
- Posty: 947
- Rejestracja: 28 listopada 2012, o 14:20
- Ulubiona płyta: NJ
- Lokalizacja: Rzeszów/Kraków
1983-1985 - Dzicz, młodość, chłopaki nie wiedzieli że czeka ich tak wielka kariera. Mimo tego, że wali to kiczem na kilometr, z uśmiechem wracam do tych czasów. Ocena: 6/10
1986-1990 - Młode gwiazdy, era budowania swojej reputacji, później to już troszkę odcinanie kuponów. Mimo iż uwielbiam SWW i NJ to nie lubię koncertów tej ery. Jakieś takie nijakie. Niemniej jednak, wspaniałe czasy. Ocena: 8/10
1991-1996 - Uwielbiam styl koncertowy zespołu z KTF i TD. KTF to dla mnie najlepsza trasa, z najlepszą formą Jona jak i całego zespołu. TD to już przez pół tego co było na KTF, ale to wciąż i tak dużo Ocena: 10/10
1997-2006 - Kocham chóralny refren IML śpiewany na koncertach. Bez tego ta piosenka traci 100% swojej wartości. Crush niezły album, Bounce średni, HAND świetny. Cieniutko za to na koncertach w od 2003 roku. Ocena: 7/10
2007-2015 - Płyty cieniutkie. Koncerty nawet dobre, ale mimo iż Jon w 2010 stał się o połowę młodszy to tego nie wykorzystano. Ostatniej trasy jak i płyty nie ma co komentować, to trzeba uczcić minutą ciszy. PS: kto ukradł chór w IML? Ocena:4/10
Richie Solo: 7/10
Skupiłem się głównie na koncertach, bo jakby nie patrzeć, od 15 lat o Bon Jovi jest głośno tylko ze względu na wielkie trasy.
1986-1990 - Młode gwiazdy, era budowania swojej reputacji, później to już troszkę odcinanie kuponów. Mimo iż uwielbiam SWW i NJ to nie lubię koncertów tej ery. Jakieś takie nijakie. Niemniej jednak, wspaniałe czasy. Ocena: 8/10
1991-1996 - Uwielbiam styl koncertowy zespołu z KTF i TD. KTF to dla mnie najlepsza trasa, z najlepszą formą Jona jak i całego zespołu. TD to już przez pół tego co było na KTF, ale to wciąż i tak dużo Ocena: 10/10
1997-2006 - Kocham chóralny refren IML śpiewany na koncertach. Bez tego ta piosenka traci 100% swojej wartości. Crush niezły album, Bounce średni, HAND świetny. Cieniutko za to na koncertach w od 2003 roku. Ocena: 7/10
2007-2015 - Płyty cieniutkie. Koncerty nawet dobre, ale mimo iż Jon w 2010 stał się o połowę młodszy to tego nie wykorzystano. Ostatniej trasy jak i płyty nie ma co komentować, to trzeba uczcić minutą ciszy. PS: kto ukradł chór w IML? Ocena:4/10
Richie Solo: 7/10
Skupiłem się głównie na koncertach, bo jakby nie patrzeć, od 15 lat o Bon Jovi jest głośno tylko ze względu na wielkie trasy.
It's my life!
- Agata BJ
- Administrator
-
Have A Nice Day
- Posty: 4227
- Rejestracja: 16 września 2005, o 18:51
- Ulubiona płyta: These Days
- Lokalizacja: Lublin / Edynburg
- Kontakt:
1983-1985: 6/10 - Niezwykle rzadko sięgam po te płyty i moja wiedza z zakresu utworów tamtej epoki jest zdecydowanie najuboższa.
1986-1990: 10/10 - Wspaniałe krążki, wspaniała muzyka...istne apogeum w muzyce Bon Jovi
1991-1996: 1000000/10 - Moja najukochańsza era, jeśli chodzi o twórczość zespołu. Wspaniałe These Days i Keep The Faith. Za takim Bon Jovi tęsknię najmocniej.
1997-2006: 8/10 - Mimo zdecydowanej zmiany brzmienia wciąż uważam ten okres za niezwykle dobry. A jeśli do tego bierzemy pod uwagę Destination Anywhere to ocena automatycznie staje się wysoka, ponieważ uwielbiam tę płytę. Do tego Bounce, które towarzyszyło mi w okresie dorastania - zbyt dużo sentymentów by dać niską ocenę
2007-2015: 4/10 - Ocenę podnosi The Circle, po które wciąż często sięgam. Zaniża cała reszta..niestety. W tym okresie powstała też najmniej lubiana przeze mnie płyta - Lost Highway.
Sambora Solo: 7/10 - Nie wiem czy można dawać oceny połowiczne, ale u mnie tak wyszło. Nie jestem wierną fanką Richiego. Album po który jeszcze czasem sięgam to Aftermath, z rzadka Undiscovered. Możecie zacząć rzucać we mnie pomidorami
1986-1990: 10/10 - Wspaniałe krążki, wspaniała muzyka...istne apogeum w muzyce Bon Jovi
1991-1996: 1000000/10 - Moja najukochańsza era, jeśli chodzi o twórczość zespołu. Wspaniałe These Days i Keep The Faith. Za takim Bon Jovi tęsknię najmocniej.
1997-2006: 8/10 - Mimo zdecydowanej zmiany brzmienia wciąż uważam ten okres za niezwykle dobry. A jeśli do tego bierzemy pod uwagę Destination Anywhere to ocena automatycznie staje się wysoka, ponieważ uwielbiam tę płytę. Do tego Bounce, które towarzyszyło mi w okresie dorastania - zbyt dużo sentymentów by dać niską ocenę
2007-2015: 4/10 - Ocenę podnosi The Circle, po które wciąż często sięgam. Zaniża cała reszta..niestety. W tym okresie powstała też najmniej lubiana przeze mnie płyta - Lost Highway.
Sambora Solo: 7/10 - Nie wiem czy można dawać oceny połowiczne, ale u mnie tak wyszło. Nie jestem wierną fanką Richiego. Album po który jeszcze czasem sięgam to Aftermath, z rzadka Undiscovered. Możecie zacząć rzucać we mnie pomidorami
Trochę przesadziłem z tym 1/10 więc dodałem punkt do ery byle czego.
1983-1985: 39/70
1986-1990: 65
1991-1996: 62
1997-2006: 53
2007-2015: 28
Sambora Solo: 59
Na chwilę obecną wygląda to tak:
1983-1985: 5,57
1986-1990: 9,21
1991-1996: 8,79
1997-2006: 7,51
2007-2015: 4,00
Sambora Solo: 8,43
Madm bardzo dobrze postąpił oceniając i opisując koncerty. Zgadzam się z poglądem, iż forma zespołu na scenie w latach 90. była absolutnie złota, co jest dobrym kompromisem w kwestii tego, który okres (80s czy 90s) był lepszy - oba były dobre pod winnym względem.
Uwagi mario33x, choć krótkie, to trafne.
Solowe dokonania Sambory omal nie dogoniły KTF i TD, a myślę u wszystkich ocenę obniżyło najnowsze wydawnictwo Rycha. Ciekaw jestem, czy tak by to wyglądało, gdyby nie odszedł on z Bon Jovi, a zespół grał w tej chwili na wyższym poziomie. Myślę, że jeszcze trzy lata temu przy podobnym ocenianiu, Sambora nie miałby najmniejszych szans zbliżyć się do średniej 91-96. Taki mój wniosek: obecna sytuacja mimowolnie wpłynęła na nasze noty.
[ Dodano: 2015-02-17, 14:08 ]
Okej, doszły kolejne dwie w trakcie pisania posta. Już naprawiam.
[ Dodano: 2015-02-17, 14:11 ]
1983-1985: 5,78
1986-1990: 9,39
1991-1996: 9,06
1997-2006: 7,67
2007-2015: 4,22
Sambora Solo: 8,33
Smolek i Agata podnieśli średnią wszystkim, tylko nie Samborze.
1983-1985: 39/70
1986-1990: 65
1991-1996: 62
1997-2006: 53
2007-2015: 28
Sambora Solo: 59
Na chwilę obecną wygląda to tak:
1983-1985: 5,57
1986-1990: 9,21
1991-1996: 8,79
1997-2006: 7,51
2007-2015: 4,00
Sambora Solo: 8,43
Madm bardzo dobrze postąpił oceniając i opisując koncerty. Zgadzam się z poglądem, iż forma zespołu na scenie w latach 90. była absolutnie złota, co jest dobrym kompromisem w kwestii tego, który okres (80s czy 90s) był lepszy - oba były dobre pod winnym względem.
Uwagi mario33x, choć krótkie, to trafne.
Solowe dokonania Sambory omal nie dogoniły KTF i TD, a myślę u wszystkich ocenę obniżyło najnowsze wydawnictwo Rycha. Ciekaw jestem, czy tak by to wyglądało, gdyby nie odszedł on z Bon Jovi, a zespół grał w tej chwili na wyższym poziomie. Myślę, że jeszcze trzy lata temu przy podobnym ocenianiu, Sambora nie miałby najmniejszych szans zbliżyć się do średniej 91-96. Taki mój wniosek: obecna sytuacja mimowolnie wpłynęła na nasze noty.
[ Dodano: 2015-02-17, 14:08 ]
Okej, doszły kolejne dwie w trakcie pisania posta. Już naprawiam.
[ Dodano: 2015-02-17, 14:11 ]
1983-1985: 5,78
1986-1990: 9,39
1991-1996: 9,06
1997-2006: 7,67
2007-2015: 4,22
Sambora Solo: 8,33
Smolek i Agata podnieśli średnią wszystkim, tylko nie Samborze.
1983-1985: 4/10 - jest potencjał; świeże mleko, odpowiednia proporcja drożdży, trochę mąki i mamy całkiem dobry zaczyn.
1986-1990: 10/10 - na owym zaczynie wybujało nam genialne ciasto z genialnymi właściwościami; nadaje się do wszystkiego.
1991-1996: 10/10 - ciasto służy do ukręcenia najlepszego rockowego makowca ever made. Wypchnęłoby p. Blikle z rynku cukierniczego.
1997-2006: 6/10 - makowiec trochę polukrowany, lekko podrasowany epickim wejściem 'mojego' Maxa Martina (tak, uzurpuję sobie prawo do tego człowieka, za dużo zrobił dla soundtracku mojego dzieciństwa bym go ot tak zostawiła samemu sobie), troszkę utracił na wyrazistości, ale istota jego smaku została zachowana.
2007-2015 - 2/10 - tak to jest jak się nie przykrywa ciasta folią i zostawia na pastwę losu. Zeschnięte. Ale cóż to, ciasto wykazuje nad-aktywność - rusza się. Jednak to tylko wredne harce mrówek faraonek. Coś zeżarło wypiek od środka.
Richie Sambora Solo - 7/10 - z samego Rycha da radę uformować dobrego pączka.
1986-1990: 10/10 - na owym zaczynie wybujało nam genialne ciasto z genialnymi właściwościami; nadaje się do wszystkiego.
1991-1996: 10/10 - ciasto służy do ukręcenia najlepszego rockowego makowca ever made. Wypchnęłoby p. Blikle z rynku cukierniczego.
1997-2006: 6/10 - makowiec trochę polukrowany, lekko podrasowany epickim wejściem 'mojego' Maxa Martina (tak, uzurpuję sobie prawo do tego człowieka, za dużo zrobił dla soundtracku mojego dzieciństwa bym go ot tak zostawiła samemu sobie), troszkę utracił na wyrazistości, ale istota jego smaku została zachowana.
2007-2015 - 2/10 - tak to jest jak się nie przykrywa ciasta folią i zostawia na pastwę losu. Zeschnięte. Ale cóż to, ciasto wykazuje nad-aktywność - rusza się. Jednak to tylko wredne harce mrówek faraonek. Coś zeżarło wypiek od środka.
Richie Sambora Solo - 7/10 - z samego Rycha da radę uformować dobrego pączka.
-
- Save a Prayer
- Posty: 29
- Rejestracja: 23 listopada 2014, o 20:29
- Ulubiona płyta: 7800 Fahrenheit
- Lokalizacja: Ciechanów
1983-1985: 10/10 -moje dwa ulubione albumy i genialne TOKYO '85, jak już wcześniej
ktoś napisał ,,wali to kiczem na kilometr'', co mi się bardzo podoba, no i jak to mawiał
słynny brytyjski filozof Clarksonjusz :-) więcej to więcej.
1986-1990: 9,5/10 -ten okres również bardzo lubię, jednak nie aż tak jak BJ i 7800F.
1991-1996: 7/10 -wiem że zostanę za to spalony na stosie http://www.bonjovi.pl/forum/images/smil ... kwasny.GIF
ale za KTF i TD za bardzo nie przepadam, ale jak już ktoś wcześniej pisał koncerty przednie.
1997-2006: 7.5/10 -trzy ciekawe albumy, ciągle niezłe koncerty.
2007-2015: 4/10 -tu chyba nic nie muszę pisać ( poza tym mi się nie chce bo jest późno, a ja jeszcze mam jutro próbne egzaminy )
Richie solo: 9/10
ktoś napisał ,,wali to kiczem na kilometr'', co mi się bardzo podoba, no i jak to mawiał
słynny brytyjski filozof Clarksonjusz :-) więcej to więcej.
1986-1990: 9,5/10 -ten okres również bardzo lubię, jednak nie aż tak jak BJ i 7800F.
1991-1996: 7/10 -wiem że zostanę za to spalony na stosie http://www.bonjovi.pl/forum/images/smil ... kwasny.GIF
ale za KTF i TD za bardzo nie przepadam, ale jak już ktoś wcześniej pisał koncerty przednie.
1997-2006: 7.5/10 -trzy ciekawe albumy, ciągle niezłe koncerty.
2007-2015: 4/10 -tu chyba nic nie muszę pisać ( poza tym mi się nie chce bo jest późno, a ja jeszcze mam jutro próbne egzaminy )
Richie solo: 9/10
- Damned
- Gdańsk Supporter
-
Have A Nice Day
- Posty: 4971
- Rejestracja: 7 listopada 2012, o 03:16
- Ulubiona płyta: These Days
- Lokalizacja: Polska
- Kontakt:
Okres 1991-1996 przyjąłem jako limit możliwości, stąd ocena 10/10
Resztę oceniałem w odniesieniu do tego maksimum.
1983-1985: 3/10
+obiecujący start
+dobre koncerty (jak na debiutantów)
-kiczowate teledyski
-szczeniacki styl bycia
-to jeszcze nie to
1986-1990: 9/10
+okres największych sukcesów
+najpopularniejszy album zespołu (SWW)
+najcenniejszy album hardrockowy (NJ)
+pierwsze przebłyski bluesa (Love for Sale, Homebound Train, You Really Got Me Now)
+pierwsze wyprzedane stadiony
-nierozsądne szaleństwa wokalne podczas koncertów
-mało zróżnicowane set-listy
1991-1996: 10/10
+najwyższa forma koncertowa w latach 1991-1993
+bogatsze brzmienie
+większe zróżnicowanie gatunkowe
+teksty na najwyższym poziomie
+przekroczenie bariery dwugodzinnych koncertów
+wypełnione perełkami doroczne koncerty świąteczne w Count Basie Theatre
1997-2006: 8/10
+pamiętny zachrypnięty wokal podczas sesji do "Crush"
+brawurowa trasa "One Wild Night"
+pierwsze internetowe streamy
+ciężkie giary na "Bounce"
+ostatnie płodne dni (wciąż dużo odrzutów i dem)
-świt ery Shanksa
-momenty wizerunkowej autokompromitacji
2007-2015: 5/10
+najbardziej zróżnicowane set-listy podczas koncertów w latach 2007-2011
+wiele dobrych pojedynczych utworów
+dobra trasa "Lost Highway" ukoronowana DVD z MSG
+chwilowa zmiana wizerunku Jona z lalusia na normalnego gościa (październik 2007)
-albumy pisane niemal na styk (mało odrzutów)
-mordercze trasy pomimo nie najmłodszego już wieku
-autodestrukcja wokalu lidera
-słabe lub nierówne albumy
-romans z country
-rozpad zespołu
Sambora Solo: 8/10
+równe albumy na wysokim poziomie
+wiele fenomenalnych występów gościnnych na albumach innych wykonawców
+otwartość na różne gatunki
-nierówna forma koncertowa w ostatnich latach
Resztę oceniałem w odniesieniu do tego maksimum.
1983-1985: 3/10
+obiecujący start
+dobre koncerty (jak na debiutantów)
-kiczowate teledyski
-szczeniacki styl bycia
-to jeszcze nie to
1986-1990: 9/10
+okres największych sukcesów
+najpopularniejszy album zespołu (SWW)
+najcenniejszy album hardrockowy (NJ)
+pierwsze przebłyski bluesa (Love for Sale, Homebound Train, You Really Got Me Now)
+pierwsze wyprzedane stadiony
-nierozsądne szaleństwa wokalne podczas koncertów
-mało zróżnicowane set-listy
1991-1996: 10/10
+najwyższa forma koncertowa w latach 1991-1993
+bogatsze brzmienie
+większe zróżnicowanie gatunkowe
+teksty na najwyższym poziomie
+przekroczenie bariery dwugodzinnych koncertów
+wypełnione perełkami doroczne koncerty świąteczne w Count Basie Theatre
1997-2006: 8/10
+pamiętny zachrypnięty wokal podczas sesji do "Crush"
+brawurowa trasa "One Wild Night"
+pierwsze internetowe streamy
+ciężkie giary na "Bounce"
+ostatnie płodne dni (wciąż dużo odrzutów i dem)
-świt ery Shanksa
-momenty wizerunkowej autokompromitacji
2007-2015: 5/10
+najbardziej zróżnicowane set-listy podczas koncertów w latach 2007-2011
+wiele dobrych pojedynczych utworów
+dobra trasa "Lost Highway" ukoronowana DVD z MSG
+chwilowa zmiana wizerunku Jona z lalusia na normalnego gościa (październik 2007)
-albumy pisane niemal na styk (mało odrzutów)
-mordercze trasy pomimo nie najmłodszego już wieku
-autodestrukcja wokalu lidera
-słabe lub nierówne albumy
-romans z country
-rozpad zespołu
Sambora Solo: 8/10
+równe albumy na wysokim poziomie
+wiele fenomenalnych występów gościnnych na albumach innych wykonawców
+otwartość na różne gatunki
-nierówna forma koncertowa w ostatnich latach
Re: Średnia forumowa ocena
Era debiutu: 1983-1985 : 5
Era sukcesu: 1986-1990 : 9
Era przemiany: 1991-1996 : 8
Era poprocka: 1997-2006 : 5
Era byle czego: 2007-2015 : 4
Richie Sambora Solo : 9
Era sukcesu: 1986-1990 : 9
Era przemiany: 1991-1996 : 8
Era poprocka: 1997-2006 : 5
Era byle czego: 2007-2015 : 4
Richie Sambora Solo : 9
- monjovi
- Gdańsk Supporter
-
Have A Nice Day
- Posty: 2553
- Rejestracja: 4 lutego 2006, o 11:48
- Ulubiona płyta: New Jersey
- Lokalizacja: Turek/Poznań
- Kontakt:
1983-1985 : 7/10
1986-1990 : 10/10
1991-1996 : 9/10
1997-2006 : 7/10
2007-2015 : 5/10
RS solo : 7/10
1986-1990 : 10/10
1991-1996 : 9/10
1997-2006 : 7/10
2007-2015 : 5/10
RS solo : 7/10
[align=center]http://www.lastfm.pl/user/monjovi[/align]