Ten ziomeczek co odgrywał partie Richiego na koncertach?
W Gdańsku chyba na 2 numerze nagle zapytałem "hej, a gdzie tu są gitary?"
Moderatorzy: Adm's Team, Mod's Team
Świetnie to napisałeś. Zgadzam się i o to mi chodziło, ale czasem lubię się drażnićmedicineman90 pisze:Odniose się do dyskusji z wczorajProblem z Bon Jovi jest taki, że kogokolwiek by tam zabrakło i zostałby zastąpiony przez innego muzyka - niemal każdy fan usłyszy w środku nocy, z zamkniętymi oczami. Pamiętam ostatnie Rock in Rio, gdzie nie było Tico. Kurna, różnica w brzmieniu bębnów i sposobie grania (mimo, że gość "odtwarzał" partie Tico) była OGROMNA. To samo ma się z Philem. Ja wyraźnie słyszałem, że to nie gra Richie, co nie zmienia faktu, że Phil odwalił KOLOSALNĄ robotę
Posłuchajcie też klawiszowca "The Kings of Suburbia". Przecież jak ja słysze jego klawisze w "Bad Medicine", to mi się nóż w kieszeni otwiera, ale nie dlatego, że gra to źle, czy coś...po prostu brzmi inaczej niż Dave
Ci Panowie stanowili przez 30 lat na scenie kolektyw, który przyzwyczaił nas do swojego brzmienia... a w związku z tym każdy brakujący element, zastąpiony nawet genialnym zamiennikiem - będzie słyszalny. Tyle
Ja też zawsze byłem za Richiem. Jego problem jest taki, że nieważne co zrobi to Jon śpiewa i robi za frontmana więc Sambora jest w cieniu i widać jak co kilka lat mu to przeszkadza.EVENo pisze:Dla bardzo wielu z nas, gitara Sambory była w Bon Jovi, tym co najlepsze. Dla mnie właściwie nie ma dużo więcej, bo nawet w dzieciństwie wolałem być jak Richie, niż jak Jon, a układ idealny polegał na tym, że to wyśmienity muzyk zatrudnia frajera do śpiewania i skakania na scenie w tak idiotyczny sposób.
Nie mówię, że tylko w Bon Jovi tak jest, że gdyby nie gitarzysta, to zespół by nie istniał. W wielu bandach przywykliśmy do tych dźwięków rozpoznawczych, bez których nawet identyczny wokal nie zdziałałby wiele. Jedni to słyszą i tego oczekują, drugim wystarczy jedno krótkie "La" do mikrofonu i już węszą przebój.
A ha ! Czyli jesteście fanami Richiego, a nie Bon Jovi !KondZik pisze:Ja też zawsze byłem za Richiem. Jego problem jest taki, że nieważne co zrobi to Jon śpiewa i robi za frontmana więc Sambora jest w cieniu i widać jak co kilka lat mu to przeszkadza.
A to, że nie kupiłam nie znaczy, że ich nie mam moja Droga !kikusia28 pisze:Cooo?! O tym nigdy nie wspominałaś. Czyli głosu na forumowicza roku ode mnie nie dostaniesz
Powinnaś się bardziej zakolegować z Kondzikiem Stworzycie idealny duet
Jak zaczniemy wszyscy marzyć to moze stanie się to faktem !prezes1 pisze:Marzę o tym żeby zobaczyć Kings of Suburbia w jakimś klubie czy hali w Polsce i usłyszeć całe Destination i Blaze live...Nie wiem tylko czy Jon o tym samym marzy...
Pewnie, że słyszę różnice, ale całościowo wole Gdański koncertKondZik pisze:Dobre porównanieMiracle-BJ pisze:A tak w ogóle to ja bym chciała albo solową płytę Jona, ale nie same flaki z olejem, tylko żeby kawałki były trochę romantyczne, trochę rocka, trochę pop – rocka , a jeżeli płyta całego BJ, to oczywiście z Ryśkiem, płyta rockowa z mocnym graniem gitarowym, genialnymi tekstami. Realne? Wątpię! Chociaż życie przynosi różne scenariusze. A płyta bez udziału RS to jak sex bez orgazmu! Sorry za porównanie!
Po co się rozbierać prawda?
[ Dodano: 2014-11-19, 19:29 ]Jeśli dla Ciebie obojętne czy gra Sambora czy Phil czy inny gitarzysta to cóż.Adrian pisze:A ja byłem w Stuttgarcie, Dreźnie, Lipsku i zdecydowanie Gdańsk wygrywa całościowo.KondZik pisze:No ciężko porównać i nie mówię, że Sambora to 50% BJ, ale... Byłem w Dreźnie gdzie Niemcy przynudzali aż Jon nie wyszedł na bis ale jednak z Samborą brzmiało to zdecydowanie lepiej.
Wiadomo, że to są odczucia osobiste, ale jakościowo do Phila nie można mieć żadnych zastrzeżeń. No a brak Richiego został zastąpiony przez rewelacyjny humor Jona.
Więc nie ma reguły
Nie słyszysz różnicy to wypada mi tylko współczuć
ps jasne że bardzo ważne jak zespół się bawi stąd mimo wszystko bardzo dobrze wspominam Gdańsk
monjovi pisze:A ha ! Czyli jesteście fanami Richiego, a nie Bon Jovi !KondZik pisze:Ja też zawsze byłem za Richiem. Jego problem jest taki, że nieważne co zrobi to Jon śpiewa i robi za frontmana więc Sambora jest w cieniu i widać jak co kilka lat mu to przeszkadza.ładne rzeczy, zapisze to
A tak serio to nie rozumiem po co znowu udowadnianie kto jest czyim fanem, kto lepszym czy większym, czy Jona Richiego czy może Lorenzy. Oczywiście nikt nie zastąpi Sambory, to nierealne, ale partie gitary można odegrać prawie tak samo. W Gdańsku nie tyle brakowało mi jego gitary, co jego głosu i najgorsza była sama świadomość, że Sambory tam po prostu nie ma. A czy kupie płytę bez Ryśka? Nie kupie, tak samo jak nie kupiłam WANa, The Circle i LH
Wtrace swoje 3 gorsze, bo Mr. Prezes napisal cos bardzo trafnego w temacie obecnego statusu BJ!prezes1 pisze:Natomiast odstawiając na bok sentymenty do innych członków zespołu można ich łatwo i bezboleśnie wymienić. I prawie nikt nie zauważy. Wyjątkiem jest duet Jon/Richie bo to trzon kompozytorski odpowiedzialny za charakterystyczne brzmienie zespołu. Jak ktoś tego nie dostrzega to trudno.
Thanx Lydia!