Solowe albumy Richiego oczywiście lubię i jakieś wielkiej maniery w jego śpiewaniu nie wyczuwam. Czasem tak, ale bez przesady. Gorzej teraz, bo zachwytów nad "Take Me" nie kumam właśnie ze względu na to, jak Rychu tam śpiewa. A śpiewa dziwnie. Nawet bez tego jednak, sama kompozycja nie ma startu do jego wczesnej twórczości solowej.
Ogółem to cóż, po prostu lubię jego głos i tyle. Muzycznie też mnie zadowala. Też bardziej go cenię jako "tego drugiego z Bon Jovi", czyli pierwsze wiosło i drugi wokal. Właściwie to dzięki niemu mam taką, a nie inną wizję idealnego zespołu. Nie wyobrażam sobie żebym mógł być frontmenem jakiegoś bandu bez takiego Sambory u boku

W większości przypadków ten drugi wokal być musi i powinien być niezawodny.
Twórczość solowa Richiego z wiadomych względów go nie ma, ale też typ muzyki na to pozwala. Typ muzyki, który lubię i absolutnie mnie nie nudzi
