Na początek You Made My Day, po którym zbierałem szczękę z podłogi. Po takim singlu oczekiwania wobec albumu są OGROMNE. Kawałek bardziej dopracowany, dojrzalszy i ciekawszy od czegokolwiek, co Andrzej do tej pory stworzył. I gdy czytam to, co napisał Yanni, to nie wiem czy to tak dobrze. Czy reszta płyty mu dorówna?
Drugi utwór i już znam odpowiedź - niestety nie. Kiepskie pierwsze wrażenie, bo wstęp jest... no nie w moim guście
Come Into My Bed to fajne wcielenie znanego nam wcześniej utworu. I po raz kolejny wyszło kapitalnie, wszystko współgra i wpada w ucho.
Trochę mnie martwi, że LIve My Life będzie kolejnym singlem, bo na razie tylko one mi się podobają. Fajna, dynamiczna piosenka. Przemyślana i na szczęście nie za długa, bo nie dzieje się w niej zbyt dużo. Ale to jak najbardziej na plus
Silver Sail ratuje dobre wrażenie. Czarujący wręcz akompaniament i wszystko dobrze nagrane. Bardzo, bardzo mi się ta piosenka spodobała!
Tytułowy Time Traveller powinien zamiatać mną podłogę, ale tak nie jest. Trochę rozczarowujący utwór, być może problem siedzi w tym, że w domowych warunkach trudno jest dobrze i mocarnie nagrać takie riffy. Potencjał jest, zabrakło produkcji. Chyba właśnie dlatego to ballada spodobała mi się do tej pory najbardziej. Tutaj kompozycja udana, ale... dużo musi pomóc wyobraźnia, w tym jak to naprawdę powinno brzmieć. Tym bardziej solówka brzmi jak wycięta z innej, znacznie łagodniejszej piosenki.
I tu robi się... dziwnie. Bo faktycznie wychodzą na światło dzienne nierówności, których nie rozumiem. Driftin Through the Night teoretycznie utrzymany jest w tym samym klimacie, co poprzednia piosenka, a brzmi o niebo lepiej! Do tego ten tytuł i od razu przychodzą na myśl początki Def Leppard (i ta mocarna okładka
Okej, powiem to wprost - zdecydowanie wolę kiedy gitara rozpoczyna utwór, a nie wokal. W Give Me A Sign znów mnie to drażni
Little Smile dobre od początku do końca. Gitary arcyciekawe. Kurczę, naprawdę nie wiem co poszło nie tak w tym tytułowym Time Travellerze, że na tle całej reszty brzmi jakby mu czegoś brakowało. Tu wszystko gra jak należy.
Ostatnia pozycja na płycie, Blind, niestety do mnie nie przemówiła. I na tym wolę pozostać
---
Podsumowując:
Dobra płyta z paroma bardzo dobrymi piosenkami. Słabsze momenty sprawiają jednak, że jest lekko rozczarowująca. Z przykrością stwierdzam, że nie będę do niej wracał w całości.
ALE... dziękuję serdecznie za te utwory, które wyróżnię poniżej. To jest kawał dobrego, klimatycznego grania z fajnymi kompozycjami i fenomenalnymi gitarami. Kiepsko, że nic poza wiosłami się jakoś specjalnie nie wyróżnia i, nie będę owijał w bawełnę, wokal jest średni... ale tego mniej więcej się spodziewałem. Moje oczekiwania wobec albumu były ogromne, jak się okazuje - odrobinę za duże. Jednak jak teraz wracam do, ekhm, jednego z utworów... ja cię kręcę, panowie! To się Wam udało!
Mocne punkty:
You Made My Day
Come Into My Bed
Silver Sail
Driftin Through the Night
Little Smile
Słabe punkty:
Vanished Love
Blind
i niestety Time Traveller
Choć ten trzeci najmniej ze wszystkich. Pozostałe dwie to na tle reszty płyty prawdziwe okropieństwo
---
...ale Driftin Through the Night słucham już trzeci raz z rzędu
