Gdańsk 19.06.2013!
Moderator: Mod's Team
Ej co do tej murawy... to ja na koncercie zerwałem garść bo chciałem zobaczyć czy sztuczna... przepraszam, odkupie, po co taka afera :/
I'll never grow up, and I'll never grow old
Blame it on the love of rock n' roll!
https://www.facebook.com/bandmoonshiners/
Blame it on the love of rock n' roll!
https://www.facebook.com/bandmoonshiners/
no wiesz.... , ja juz cztery dyszki mam na karku, ale moje motto brzmiThalion pisze:Może ktoś pomyśli : starsza pani po trzydziestce...
"Szalej, ile możesz. Tak młoda, jak dziś nie będziesz już nigdy"
mój mąż stwierdził, że wiedział, że jestem szurnięta na punkcie BJ, ale nie podejrzewał, że tak bardzoagabj76 pisze:Cięszę się tylko, że mój mąż był ze mną na koncercie, bawił się rewelacyjnie (jestem w szoku) i teraz już wie , że takich jak jego nawiedzona na punkcie Bon Jovi żona jest WIĘCEEEEEEJ.
Poznań też jest zbliżony pojemnościowo. W niedzielę będzie tu Alicia Keys, więc się zobaczy, jak wypadnieRegie pisze:Zostaje, pojemnościowo podobny do Gdańska, WROCŁAW :-) 44 tys. miejsc
- Thalion
- Gdańsk Supporter
-
Have A Nice Day
- Posty: 786
- Rejestracja: 27 czerwca 2011, o 15:58
- Lokalizacja: Warszawa
So true! Tego należy się trzymaćadanuta pisze:no wiesz.... , ja juz cztery dyszki mam na karku, ale moje motto brzmiThalion pisze:Może ktoś pomyśli : starsza pani po trzydziestce...
"Szalej, ile możesz. Tak młoda, jak dziś nie będziesz już nigdy"

11 VI 2008, Southampton
19 VI 2013, Gdańsk
If there is no future, there must be no past...
19 VI 2013, Gdańsk
If there is no future, there must be no past...
- AxeL
- Gdańsk Supporter
-
Have A Nice Day
- Posty: 852
- Rejestracja: 10 grudnia 2005, o 22:23
- Lokalizacja: Przemyśl/Warszawa
Koncert był niesamowity. Przez niego moja dziewczyna 6 dzień śpiewa LOAP. Ja w nocy po koncercie zaspać nie moglem.
Przed koncertem byłem pełen obaw o ilość ludzi w PGE oraz ... o Wanted, o to ze jak będziemy zmuszeni śpiewać 1 zwrotke to nie damy rady. Ludzi było w cholere a wanted to az za szybko zaczęto śpiewać! Najwiekszym zaskoczeniem było Because we can, byłem w duzym szoku ze cały stadion to śpiewa. Sam tej piosenki nie lubiłem ale teraz trochę to zmieniło się.
Minusem jest standardowa setlista, dla przecietnego fana byla pewnie super, bardziej wymagajacy fan, znajacy piosenki Bon Jovi spodziewał sie czegos specjalnego. Mozna Never say goodbye uznać za smaczek, ale ja czekalem na IBTFY czy bed of roses lub Hey god i these days. Ale jak na pierwszy koncert w życiu i tak byla to set-lista dość ze długa to jeszcze z Always live jako niesamowite przeżycie. Co do akcji fanów to na pewno super pomysły, ja sadze ze flaga powinna caly koncert gdzieś wisieć, a co do opasek to na nie wiem dokładnie jak to wyglądało z góry ale dużo osób wokół mnie miało z nimi problem. Nie do końca chciały świecić. No ale to już szczegóły.
Marzenie sie spełniło, brak Richiego w sumie wyjdzie na dobre. Bo teraz będę dażył do zobaczenie zespołu w pełnym składzie, a sadzać po reakcjach Jona jestem pewny ze przy ustalaniu następnej trasy Polska będzie mocno brana pod uwagę. Moze i nie jednokrotnie.
Przed koncertem byłem pełen obaw o ilość ludzi w PGE oraz ... o Wanted, o to ze jak będziemy zmuszeni śpiewać 1 zwrotke to nie damy rady. Ludzi było w cholere a wanted to az za szybko zaczęto śpiewać! Najwiekszym zaskoczeniem było Because we can, byłem w duzym szoku ze cały stadion to śpiewa. Sam tej piosenki nie lubiłem ale teraz trochę to zmieniło się.
Minusem jest standardowa setlista, dla przecietnego fana byla pewnie super, bardziej wymagajacy fan, znajacy piosenki Bon Jovi spodziewał sie czegos specjalnego. Mozna Never say goodbye uznać za smaczek, ale ja czekalem na IBTFY czy bed of roses lub Hey god i these days. Ale jak na pierwszy koncert w życiu i tak byla to set-lista dość ze długa to jeszcze z Always live jako niesamowite przeżycie. Co do akcji fanów to na pewno super pomysły, ja sadze ze flaga powinna caly koncert gdzieś wisieć, a co do opasek to na nie wiem dokładnie jak to wyglądało z góry ale dużo osób wokół mnie miało z nimi problem. Nie do końca chciały świecić. No ale to już szczegóły.
Marzenie sie spełniło, brak Richiego w sumie wyjdzie na dobre. Bo teraz będę dażył do zobaczenie zespołu w pełnym składzie, a sadzać po reakcjach Jona jestem pewny ze przy ustalaniu następnej trasy Polska będzie mocno brana pod uwagę. Moze i nie jednokrotnie.
"These days - there ain't a ladder on these streets" - BJ These Days
Polać tej pani, bo mądrze gadaadanuta pisze:Thalion napisał/a:
Może ktoś pomyśli : starsza pani po trzydziestce...
no wiesz.... , ja juz cztery dyszki mam na karku, ale moje motto brzmi
"Szalej, ile możesz. Tak młoda, jak dziś nie będziesz już nigdy"
Mój facet dyplomatycznie powstrzymał się od wszelakich komentarzy, choć miał zmasowany atak szaleństwa BJowego w postaci trzech wariatek w jednym mieszkaniuadanuta pisze:agabj76 napisał/a:
Cięszę się tylko, że mój mąż był ze mną na koncercie, bawił się rewelacyjnie (jestem w szoku) i teraz już wie , że takich jak jego nawiedzona na punkcie Bon Jovi żona jest WIĘCEEEEEEJ.
mój mąż stwierdził, że wiedział, że jestem szurnięta na punkcie BJ, ale nie podejrzewał, że tak bardzoCieszę się, że tu jesteście, bo moje otoczenie już powoli ma mnie dość

A ktoś oprócz mnie z forum wybiera się może na Ironów?koala555 pisze:No fajnie, że mają dwa koncerty pod rząd w Polsce. Też miałam na nich iść z chłopakiem, ale ponieważ stać mnie było tylko na jeden bilet to oczywiście bez chwili wachania wybrałam Bon Jovi
"I am a rock, not just another grain of sand!"
KondZik,KondZik pisze:(Koło mnie taka sympatyczna, szalona dziewczyna skakała i darła się, wymachując rękoma i nogami na wszystkie strony.)
Aż się zarejestrowałam! xD
Jeśli dobrze Cię zidentyfikowałam, po jakimś zdjęciu z tego tematu - kilka(naście) stron wcześniej (taki najwyższy z całej grupy na GC z kwaśną miną gdy stroiła się Ira
Powstrzymam się z dalszymi komentarzami do czasu gdy okaże się, że faktycznie chodzi o mnie xD
P.S. Witam wszystkich ciepło - dołączam się do tych pełnych po-koncertowej euforii !
[ Dodano: 2013-06-25, 19:27 ]
Dobra uprzedzę fakty - kogo ja oszukuję, po prostu bardzo chciałam wierzyć, że nie chodzi o mnie
Oooooo matko naprawdę bardzo przepraszam, na co dzień naprawdę się tak nie zachowuję xD Nie ogłuchłeś? Boże, przecież na pewno ogłuchłeś... Przecież ja jeszcze wczoraj miałam chrypę! xD Dobrze, że jesteś wysoki, może nie popękały Ci bębenki przynajmniej...
Dziwię się, że nikt mnie nie wyrzucił ze stadionu xD Serio, przepraszam wszystkich, którzy mięli to nieszczęście koło mnie stać xD Czekałam na to tak długo, że zapomniałam się na dobre

P.S. dzięki za tą nastolatkę, wiem, że nie wyglądam, ale te czasy mam już za sobą
Haha, mimo wszystko, miło mi było mieć po mojej lewej innych skaczących i śpiewających
-
- Gdańsk Supporter
-
Have A Nice Day
- Posty: 945
- Rejestracja: 24 lutego 2013, o 14:11
- Ulubiona płyta: The Circle
- Lokalizacja: Nowy Dwór Mazowiecki
- Kontakt:
- Frankie
- Administrator
-
Have A Nice Day
- Posty: 939
- Rejestracja: 16 listopada 2006, o 16:48
- Lokalizacja: Łódź
Emocje trochę już opadły. Dół tzw. pierwszego dnia w real life też. Znalazłem chwilę czasu by podzielić się z Wami moją opinią o koncercie. Czytając powyższe posty stwierdzam, że już chyba wszystko ładnie opisaliście i niewiele można dodać. Tak się cofam myślami do gorączkowego oczekiwania 5 listopada w pracy przed ekranem komórki na ogłoszenie Prestige MJM i przypominam sobie jakie emocje mi tamtego dnia towarzyszyły, gdy było wiadomo kto 19 czerwca porwie publikę w Gdańsku. Tyle dni oczekiwania, wyobrażania sobie jak to będzie. Czy wszystko zabrałem? Czy bilet aby schowałem do plecaka? Czy wiem gdzie znajduje się moja kwatera? Kiedy wysiadłem w Gdańsku i zobaczyłem zarys Dworca Głównego dotarło do mnie, że to wszystko dzieje się naprawdę. Pamiętam, że sam się do siebie uśmiechnąłem podziwiając piękną, słoneczną pogodę, która zresztą do ostatniego dnia pobytu nad Bałtykiem się utrzymała.
Mogę stwierdzić, że była to moja przygoda życia. Udało mi się poznać ludzi tak samo zakręconych na punkcie Bon Jovi jak ja, ludzi znanych mi do tej pory jedynie z forum. Choć nie z każdym/ą udało się dłużej pogadać i nie z każdym zamienić osobiście kilka słów nad czym boleję. Wyhaczyłem w tłumie wiele osób, które kojarzę z tematu show yourselves.
Dodatkowo towarzyszyła mi chandra z powodu nieobecności mojego ulubionego gitarzysty. Co prawda pisałem tutaj wcześniej, że mimo wszystko trzeba wziąć to na klatę bo wypadki chodzą po ludziach i wszystko może się zdażyć. Tam w Gdańsku, w przeddzień koncertu klucząc chyba z godzinę wokół PGE Areny w poszukiwaniu bramy Nr 12 uderzyło mnie to jednak mocno. Zdałem sobie sprawę, że wielkie marzenie by zobaczyć pełny skład Bon Jovi w Gdańsku nie zostanie zrealizowane.
Jednak to czego doświadczyłem podczas koncertu było.....wybaczcie bo nieznajduję słów by opisać to co czułem będąc tam z Wami, stojąc wśród ponad 30 tysięcznego tłumu śpiewającego piosenki, które przez ostatnie 18 lat towarzyszyły mi w dobrych i złych momentach mojego życia. Śpiewałem na całe gardło mimo tego, że w pewnym momencie zaczęło ono zgłaszać zastrzeżenia do pobierania pełnej mocy przez ponad dwie godziny. To poczucie jedności z tłumem. Z tłumem, który jednak w satysfakcjonującej liczbie wypełnił stadion mimo tego, że był to środek tygodnia. Z tłumem, który ku mojemu zdziwieniu śpiewał i żywiołowo reagował od początku do końca show. Nigdy tego nie zapomnę jak Jon i spółka kończyli utwór a mimo tego publika nadal cały czas szalała klaszcząc, albo chóralnie skandując BON JOVI!! Widać było, że zespół niespodziewał się w ogóle tak entuzjastycznego przyjęcia. Ta reakcja Jona na forumową flagę. Widać, że od pierwszych chwil koncertu nastrój publiki się mu udzielił i już do końca uśmiech nie schodził mu z twarzy. (I like it, I like it), David dyrygujący tłumem. Phil X podczas jammowania w KTF też się chyba dał porwać nastrojowi bo wyszło kapitalnie. Na stadionie trwała prawdziwa fiesta, która nie ustępowała ani na moment.
Pięknie w to wszystko wpisała się niezwykła oprawa w postaci forumowej flagi (brawa Jona wywołały u mnie uśmiech), białoczerwonej koszulki na bisach, dmuchanych piłeczek, czy niebieskiego konfetti na Kapitanie, które ktoś całkiem blisko mnie odpalił. Wspaniała reakcja tłumu na BWC. To machanie left-right takie spontaniczne, wynikające z chwili, nieplanowane. Będąc w środku tego tłumu widziałem, że Jon po prostu nie może uwierzyć w to co widzi, w to morze machających rąk. Był totalnie zaskoczony. Byłem cholernie dumny. Miałem lekkie obawy, czy to wszystko może się udać, czy publika nie będzie drętwa. W najśmielszych snach nie wyobrażałem sobie czegoś takiego. Nie przeszkadzało mi zupełnie, że ktoś mi prosto do ucha darł się na We Got It Going On bo darłem się również ile sił w płucach. Tego dnia, w tamtej chwili wszyscy należeliśmy do (jak to tutaj ktoś ładnie napisał) jednej wielkiej rodziny. Tego dnia zapomnieliśmy o wszystkich problemach. I choć wtedy spiekłem się jak cholera i teraz moje ręce wyglądają jak kurczak podawany z rożna, czy w końcu latałem po stadionie z ulotkami o suchym pysku to wtedy kiedy moi idole (-1) grali na scenie nie liczyło się dla mnie nic. Widziałem tylko scenę, zespół i Jona, z którym śpiewałem ocierając raz po raz pot z czoła. I te oświadczyny podczas Never Say Goodbye....Było tyle epickich momentów.....
Koncert był genialny, nieziemski.... Te słowa i tak nieoddadzą tego jaki był dla mnie ten wieczór.
I jeszcze tak tytułem zakończenia bo Agata mi właśnie zdaje się wczoraj przypomniała kolejny ważny dla mnie moment. Po koncercie spotkałem Agatę z lubym i mógłbym przysiąc, że czuła dokładnie to samo co ja. Nie musieliśmy nic mówić. Ja i tak to impulsywnie wiedziałem, gdy tylko ją/Ciebie zobaczyłem. Dzwoniąc do rodziny nie mogłem dobrać słów. Głos mi się łamał. Naprawdę nie sposób tego opisać. I jeszcze pamiętam Joviznę, którą wypatrzyłem stojąc w kolejce po colę, która okazała się być piwem. Byłem pewien, że widziałem to samo spojrzenie. Pamiętam jak usłyszałem pytanie w stylu: i jak wrażenia? Po prostu nie mogłem wydobyć z siebie słów.....
Gdańsk okazał się być jeszcze piękniejszy niż na zdjęciach przeglądanych przeze mnie podczas prac nad "Urokami Gdańska". Udało mi się również w końcu zobaczyć molo w Sopocie.
Jeszcze raz wielkie dziekim Wam wszystkim i każdemu/każdej z osobna za super przygodę.
PS 1. Było słuchać Jovizny, która od razu mówiła, że koncert będzie świetny mimo braku Sambory.
PS 2. Dzięki 99 za umilenie podróży powrotnej do Łodzi. Zawsze to raźniej wracać z kimś z kim można się było podzielić wrażeniami i kto uczestniczył w tym wszystkim tak, jak ja.
PS 3. Jon w Wiedniu zapytany o polską publiczność kazał dziennikarzowi z Polski jakoś ją opisać. Ten odparł, że jesteśmy głośni na co Jon, że "my też". No to się przekonał na własnej skórze jacy jesteśmy
To by było chyba na tyle. Sorry za lekkie przynudzanie.
Mogę stwierdzić, że była to moja przygoda życia. Udało mi się poznać ludzi tak samo zakręconych na punkcie Bon Jovi jak ja, ludzi znanych mi do tej pory jedynie z forum. Choć nie z każdym/ą udało się dłużej pogadać i nie z każdym zamienić osobiście kilka słów nad czym boleję. Wyhaczyłem w tłumie wiele osób, które kojarzę z tematu show yourselves.
Dodatkowo towarzyszyła mi chandra z powodu nieobecności mojego ulubionego gitarzysty. Co prawda pisałem tutaj wcześniej, że mimo wszystko trzeba wziąć to na klatę bo wypadki chodzą po ludziach i wszystko może się zdażyć. Tam w Gdańsku, w przeddzień koncertu klucząc chyba z godzinę wokół PGE Areny w poszukiwaniu bramy Nr 12 uderzyło mnie to jednak mocno. Zdałem sobie sprawę, że wielkie marzenie by zobaczyć pełny skład Bon Jovi w Gdańsku nie zostanie zrealizowane.
Jednak to czego doświadczyłem podczas koncertu było.....wybaczcie bo nieznajduję słów by opisać to co czułem będąc tam z Wami, stojąc wśród ponad 30 tysięcznego tłumu śpiewającego piosenki, które przez ostatnie 18 lat towarzyszyły mi w dobrych i złych momentach mojego życia. Śpiewałem na całe gardło mimo tego, że w pewnym momencie zaczęło ono zgłaszać zastrzeżenia do pobierania pełnej mocy przez ponad dwie godziny. To poczucie jedności z tłumem. Z tłumem, który jednak w satysfakcjonującej liczbie wypełnił stadion mimo tego, że był to środek tygodnia. Z tłumem, który ku mojemu zdziwieniu śpiewał i żywiołowo reagował od początku do końca show. Nigdy tego nie zapomnę jak Jon i spółka kończyli utwór a mimo tego publika nadal cały czas szalała klaszcząc, albo chóralnie skandując BON JOVI!! Widać było, że zespół niespodziewał się w ogóle tak entuzjastycznego przyjęcia. Ta reakcja Jona na forumową flagę. Widać, że od pierwszych chwil koncertu nastrój publiki się mu udzielił i już do końca uśmiech nie schodził mu z twarzy. (I like it, I like it), David dyrygujący tłumem. Phil X podczas jammowania w KTF też się chyba dał porwać nastrojowi bo wyszło kapitalnie. Na stadionie trwała prawdziwa fiesta, która nie ustępowała ani na moment.
Pięknie w to wszystko wpisała się niezwykła oprawa w postaci forumowej flagi (brawa Jona wywołały u mnie uśmiech), białoczerwonej koszulki na bisach, dmuchanych piłeczek, czy niebieskiego konfetti na Kapitanie, które ktoś całkiem blisko mnie odpalił. Wspaniała reakcja tłumu na BWC. To machanie left-right takie spontaniczne, wynikające z chwili, nieplanowane. Będąc w środku tego tłumu widziałem, że Jon po prostu nie może uwierzyć w to co widzi, w to morze machających rąk. Był totalnie zaskoczony. Byłem cholernie dumny. Miałem lekkie obawy, czy to wszystko może się udać, czy publika nie będzie drętwa. W najśmielszych snach nie wyobrażałem sobie czegoś takiego. Nie przeszkadzało mi zupełnie, że ktoś mi prosto do ucha darł się na We Got It Going On bo darłem się również ile sił w płucach. Tego dnia, w tamtej chwili wszyscy należeliśmy do (jak to tutaj ktoś ładnie napisał) jednej wielkiej rodziny. Tego dnia zapomnieliśmy o wszystkich problemach. I choć wtedy spiekłem się jak cholera i teraz moje ręce wyglądają jak kurczak podawany z rożna, czy w końcu latałem po stadionie z ulotkami o suchym pysku to wtedy kiedy moi idole (-1) grali na scenie nie liczyło się dla mnie nic. Widziałem tylko scenę, zespół i Jona, z którym śpiewałem ocierając raz po raz pot z czoła. I te oświadczyny podczas Never Say Goodbye....Było tyle epickich momentów.....
Koncert był genialny, nieziemski.... Te słowa i tak nieoddadzą tego jaki był dla mnie ten wieczór.
I jeszcze tak tytułem zakończenia bo Agata mi właśnie zdaje się wczoraj przypomniała kolejny ważny dla mnie moment. Po koncercie spotkałem Agatę z lubym i mógłbym przysiąc, że czuła dokładnie to samo co ja. Nie musieliśmy nic mówić. Ja i tak to impulsywnie wiedziałem, gdy tylko ją/Ciebie zobaczyłem. Dzwoniąc do rodziny nie mogłem dobrać słów. Głos mi się łamał. Naprawdę nie sposób tego opisać. I jeszcze pamiętam Joviznę, którą wypatrzyłem stojąc w kolejce po colę, która okazała się być piwem. Byłem pewien, że widziałem to samo spojrzenie. Pamiętam jak usłyszałem pytanie w stylu: i jak wrażenia? Po prostu nie mogłem wydobyć z siebie słów.....
Gdańsk okazał się być jeszcze piękniejszy niż na zdjęciach przeglądanych przeze mnie podczas prac nad "Urokami Gdańska". Udało mi się również w końcu zobaczyć molo w Sopocie.
Jeszcze raz wielkie dziekim Wam wszystkim i każdemu/każdej z osobna za super przygodę.
PS 1. Było słuchać Jovizny, która od razu mówiła, że koncert będzie świetny mimo braku Sambory.
PS 2. Dzięki 99 za umilenie podróży powrotnej do Łodzi. Zawsze to raźniej wracać z kimś z kim można się było podzielić wrażeniami i kto uczestniczył w tym wszystkim tak, jak ja.
PS 3. Jon w Wiedniu zapytany o polską publiczność kazał dziennikarzowi z Polski jakoś ją opisać. Ten odparł, że jesteśmy głośni na co Jon, że "my też". No to się przekonał na własnej skórze jacy jesteśmy
To by było chyba na tyle. Sorry za lekkie przynudzanie.
Everybody lies...but not about June 19th 2013, PGE Arena Gdansk and July 12th 2019, PGE Narodowy, Warsaw!!!
Haha, a to dobreizq pisze:KondZik,KondZik pisze:(Koło mnie taka sympatyczna, szalona dziewczyna skakała i darła się, wymachując rękoma i nogami na wszystkie strony.)
Aż się zarejestrowałam! xD
Jeśli dobrze Cię zidentyfikowałam, po jakimś zdjęciu z tego tematu - kilka(naście) stron wcześniej (taki najwyższy z całej grupy na GC z kwaśną miną gdy stroiła się Ira) i jeśli chodzi Ci o taką niską dziewczynę w czarnych długich włosach w białej koszulce z napisem "Slippery When Wet" po Twojej prawej to wielkie dzięki - pozdrawiam xDDDD
Powstrzymam się z dalszymi komentarzami do czasu gdy okaże się, że faktycznie chodzi o mnie xD
P.S. Witam wszystkich ciepło - dołączam się do tych pełnych po-koncertowej euforii !Mam przyjemność Was wszystkich czytać od dawna (na chyba właśnie moje nieszczęście!
)
[ Dodano: 2013-06-25, 19:27 ]
Dobra uprzedzę fakty - kogo ja oszukuję, po prostu bardzo chciałam wierzyć, że nie chodzi o mnie:P
Oooooo matko naprawdę bardzo przepraszam, na co dzień naprawdę się tak nie zachowuję xD Nie ogłuchłeś? Boże, przecież na pewno ogłuchłeś... Przecież ja jeszcze wczoraj miałam chrypę! xD Dobrze, że jesteś wysoki, może nie popękały Ci bębenki przynajmniej...
Dziwię się, że nikt mnie nie wyrzucił ze stadionu xD Serio, przepraszam wszystkich, którzy mięli to nieszczęście koło mnie stać xD Czekałam na to tak długo, że zapomniałam się na dobreCzego KondZik świadkiem
![]()
P.S. dzięki za tą nastolatkę, wiem, że nie wyglądam, ale te czasy mam już za sobą
Haha, mimo wszystko, miło mi było mieć po mojej lewej innych skaczących i śpiewającychpo prawej było troszkę sztywnawo
Szkoda, że Cię nie nagrałem to byłby świetny spot z koncertu, jak ludzie potrafią się cieszyć
I nie masz za co przepraszać
Nie pamiętam Twojej koszulki ale wydaje mi się, że faktycznie staliśmy obok siebie.
Ja chciałem razem pośpiewać ale pomyślałem, że pewnie dziewczyna ma z 15-16 lat to głupio tak się zbliżyć i zacząć z kimś śpiewać, jeszcze się dziewczynka wystraszy
Przednio było, oby więcej takich szaleństw.
Super, już się nie mogę doczekaćneogrisza pisze:jeszcze mam troche tych filmików w tym tygodnEdyta pisze:neogrisza super masz te filmiki na youtubie, szkoda, że tylko dwa
Widać na nich dokładnie, a przede wszystkim słychaćjakie było szaleństwo wśród publiczności
iu postaram sie wrzucić
Czytam Frankiego i miałam to samo, jak dzwoniłam do rodziny po koncercie, to mi się głos łamał.
W ogóle czułam się jakbym była w jakimś innym świecie
Ja po wyjściu ze stadionu byłam jak w transie, autentik. Jak przy bramie spotkałam osobę, która na mnie czekała, to łzy mi zaszły na oczy i zdołałam tylko wychlipać "ale... on się jej... OŚWIADCZYŁ!" i poleciały niepohamowane łzy. Potem już tylko płacz szczęścia w ramię z co chwilę powtarzanym "to było piękne" 
19.06.2013 – Gdańsk, Polska
12.07.2019 – Warszawa, Polska
12.07.2019 – Warszawa, Polska
No dzięki xD oj prawda prawda, nie wiem kiedy ostatni raz się tak cieszyłamKondZik pisze: Haha, a to dobre
Szkoda, że Cię nie nagrałem to byłby świetny spot z koncertu, jak ludzie potrafią się cieszyć
I nie masz za co przepraszaćJedynie za Tobą stał jakiś Pan z córką to ta mała uważała, żeby nie oberwać od Ciebie
Hehe
Nie pamiętam Twojej koszulki ale wydaje mi się, że faktycznie staliśmy obok siebie.
Ja chciałem razem pośpiewać ale pomyślałem, że pewnie dziewczyna ma z 15-16 lat to głupio tak się zbliżyć i zacząć z kimś śpiewać, jeszcze się dziewczynka wystraszy
Przednio było, oby więcej takich szaleństw.
Zdecydowanie staliśmy koło siebie - wpadłam na tą małą podczas 'sleep when i'm dead' , a raczej wgniotłam ją w tatę

15 lat???? serio????? jeśli mam o 10 więcej to już komplement, czy obelga? xDDD o matko. no w sumie tak się trochę czułam xD tylko kondycja już nie ta xD ja cały czas bardzo chciałam Ci powiedzieć, że Cię nienawidzę za Twoje pewnie ponad 190 cm wzrostu
świetny motyw xD pozdrawiam i mam nadzieję do następnego "śpiewania"