Bon Jovi słucham od około 2005 roku, więc nie jestem wyjadaczem. Do tego czasu znałem wiele kawałków, głównie z radia. Nie wiedzieć czemu nie wsiąkłem w to wcześniej. Pamiętam jak kumpel pożyczył mi Crush kiedy w radiu leciało tylko It's my life. Na szybko przesłuchałem płytę i... nie spodobała mi się. Teraz sam się sobie dziwię, jak mogłem być taki głupi. Ale to było przed odkryciem Joshua Tree. Od taty dostałem na Gwiazdkę i tak zaczęła się przygoda z U2. Dzisiaj słucham różnych zespołów: White Lies, The Killers, Kings of Leon, Snow Patrol, Depeche Mode. Najważniejsze dwa zespoły to właśnie U2 i Bon Jovi.
Ciężko wyjaśnić za co polubiłem Bon Jovi. Przyjemnie się słucha te piosenki, mają ciekawe teksty, wpadają w ucho.
Forum przeglądam od dawna i jest to moja skarbnica wiedzy. Jadę na koncert i pomyślałem, że to świetny moment, by do Was dołączyć. Mam bilet w DC i jestem dość wysoki (190cm). Dobrze, że scena jest wysoko, to nie będę nikomu specjalnie zasłaniał widoku
Jeszcze raz, witam serdecznie