Bez Richiego w Europie!
Moderatorzy: Adm's Team, Mod's Team
- imp
- Gdańsk Supporter
-
Have A Nice Day
- Posty: 1900
- Rejestracja: 7 stycznia 2011, o 13:50
- Lokalizacja: Poznań
- Kontakt:
Max wkurzenia, bo nic nie wiadomo na pewno - zgoda.prezes1 pisze:Najgorsze jest w tym to i mnie to maxymalnie wkurza że sobie dodają kolejne koncerty na wszystkich kontynentach jak gdyby nigdy nic...Do końca roku będą mieli full niedługo a my nic nie wiemy...Co za hipokryzja!
Hipokryzja- nie. Ostatnia 'podmiana' gitarzysty, czy frekwencja na trwającej trasie... - Jon dostał wyraźny sygnał, który myślę, że przewidywał (niestety) - ten zespół i bez Ryśka ma 'wzięcie'.
Przed Nowym Orleanem sama krzyczałam: odwołać wszystkie koncerty!
Nadal tęsknię za Ryśkiem. I mam poczucie, że bez niego 'to już nie to samo'.
Ale do Gdańska pojadę; bo - wybrakowane czy nie - to wciąż show, które chcę zobaczyć...
- imp
- Gdańsk Supporter
-
Have A Nice Day
- Posty: 1900
- Rejestracja: 7 stycznia 2011, o 13:50
- Lokalizacja: Poznań
- Kontakt:
oczywiście!prezes1 pisze:Każdy może mieć inne zdanie...
A ich 'wylewność'? już ją znamy...
powiem tak: Alec John Such -czyli 'nie wiadomo=co=się=dzieje' - cóż, niektórzy już to przerabiali z tym zespołem...
i mam nadzieję - OGROMNĄ- że tym razem będzie inaczej; że Richie wróci: do składu-do koncertów-do nagrań...
W ostateczności: że nie zaprzestanie solowych wydawnictw.
Czyli, że znów będzie okazja spotkać się przed/na/po świetnym koncercie

-
- Have A Nice Day
- Posty: 2014
- Rejestracja: 7 sierpnia 2011, o 16:59
- Lokalizacja: Nowy Sącz
- Collie
- Gdańsk Supporter
-
Have A Nice Day
- Posty: 510
- Rejestracja: 13 lutego 2013, o 12:35
- Ulubiona płyta: Keep The Faith
- Lokalizacja: Rzeszów
- Kontakt:
Szarlotka z lodami jest o wiele smaczniejsza. Samą szarlotkę czasami ciężko przełknąć, jest dobra, ale z lodami jeszcze lepsza.
Oby wspomniane już tutaj najczarniejsze scenariusze się nie spełniły, nie wyobrażam sobie takiego obrotu spraw, ale już lepiej wiedzieć cokolwiek, nawet jeśli to mają być najgorsze informacje.
Oby wspomniane już tutaj najczarniejsze scenariusze się nie spełniły, nie wyobrażam sobie takiego obrotu spraw, ale już lepiej wiedzieć cokolwiek, nawet jeśli to mają być najgorsze informacje.
In a world that gives you nothing, we need something to believe in
https://www.instagram.com/qeeriefire/
https://www.instagram.com/qeeriefire/
- Kama97
- Gdańsk Supporter
-
Have A Nice Day
- Posty: 570
- Rejestracja: 6 listopada 2012, o 11:25
- Lokalizacja: Gdańsk
Skoro tak, to tymczasem w Kalifornii ...medicineman90 pisze:
Dodam tylko, że w Kopenhadze zespół wystąpi w nowych - specjalnie uszytych przez Ryśka z okazji 30-lecia zespołu kombinezonach wykonanych z włosów Jona obciętych w latach '90!
http://i1116.photobucket.com/albums/k56 ... 4026df.png
10.06.2011 - Drezno
27.07.2011 - Barcelona
19.06.2013 - GDAŃSK, moje miasto !
05.07.2013 - Londyn
27.07.2011 - Barcelona
19.06.2013 - GDAŃSK, moje miasto !
05.07.2013 - Londyn
-
- Have A Nice Day
- Posty: 2014
- Rejestracja: 7 sierpnia 2011, o 16:59
- Lokalizacja: Nowy Sącz
Wydaje mi się, że (Jon) Bon Jovi doszedł do momentu, w którym musiał (chcąc czy nie) niektóre rzeczy przewartościować. Pewne rzeczy... dalsze istnienie Bon Jovi, nagrywanie, pieniądze itd...imp pisze:Max wkurzenia, bo nic nie wiadomo na pewno - zgoda.prezes1 pisze:Najgorsze jest w tym to i mnie to maxymalnie wkurza że sobie dodają kolejne koncerty na wszystkich kontynentach jak gdyby nigdy nic...Do końca roku będą mieli full niedługo a my nic nie wiemy...Co za hipokryzja!
Hipokryzja- nie. Ostatnia 'podmiana' gitarzysty, czy frekwencja na trwającej trasie... - Jon dostał wyraźny sygnał, który myślę, że przewidywał (niestety) - ten zespół i bez Ryśka ma 'wzięcie'.
Przed Nowym Orleanem sama krzyczałam: odwołać wszystkie koncerty!
Nadal tęsknię za Ryśkiem. I mam poczucie, że bez niego 'to już nie to samo'.
Ale do Gdańska pojadę; bo - wybrakowane czy nie - to wciąż show, które chcę zobaczyć...
Powód absencji Sambory jest tak naprawdę w tym wszystkim najmniej istotny. Fani oswoili się już z tym faktem. Okazuje czy okazało się, że dla zespołu nie jest to aż tak wielkim ciosem jakby się mogło wydawać. Tłumy nadal walą na koncerty, zespół idzie naprzód. Nawet bez Sambory. Wydawało by się - człowieka w tym bandzie niezastąpionego. Banalne i oklepane ale LIFE IS BRUTAL.
Na dzień dzisiejszy nie zastanawiam się nad tym czy Richie wróci do zespołu. Pewne rzeczy się kończą niestety, zaczynają się inne. Zupełnie jak w życiu.
Nachodzi mnie jednak refleksja, która niestety mnie smuci. Mianowicie, czy Bon Jovi nagra jeszcze jakąś płytę? Nawet bez Sambory. Czy też może Jon rozwiąże grupę i zwerbuje Tico i Davida jako muzyków wspomagających muzyczne projekty i występy Jona Bon Jovi?
To jednak wylącznie dywagacje... Co będzie czas pokaże. Póki co z niecierpliwoscią czekam na 19 czerwca.
[ Dodano: 2013-06-06, 22:50 ]

I pomysleć... Dla dinozaurów dołujące. Czyż nie Panie Prezes?
Jak dla Ciebie BJ nadal tak samo dobrze daje rade na scenie to ja nie mam pytań.Sam Bora pisze:Wydaje mi się, że (Jon) Bon Jovi doszedł do momentu, w którym musiał (chcąc czy nie) niektóre rzeczy przewartościować. Pewne rzeczy... dalsze istnienie Bon Jovi, nagrywanie, pieniądze itd...imp pisze:Max wkurzenia, bo nic nie wiadomo na pewno - zgoda.prezes1 pisze:Najgorsze jest w tym to i mnie to maxymalnie wkurza że sobie dodają kolejne koncerty na wszystkich kontynentach jak gdyby nigdy nic...Do końca roku będą mieli full niedługo a my nic nie wiemy...Co za hipokryzja!
Hipokryzja- nie. Ostatnia 'podmiana' gitarzysty, czy frekwencja na trwającej trasie... - Jon dostał wyraźny sygnał, który myślę, że przewidywał (niestety) - ten zespół i bez Ryśka ma 'wzięcie'.
Przed Nowym Orleanem sama krzyczałam: odwołać wszystkie koncerty!
Nadal tęsknię za Ryśkiem. I mam poczucie, że bez niego 'to już nie to samo'.
Ale do Gdańska pojadę; bo - wybrakowane czy nie - to wciąż show, które chcę zobaczyć...
Powód absencji Sambory jest tak naprawdę w tym wszystkim najmniej istotny. Fani oswoili się już z tym faktem. Okazuje czy okazało się, że dla zespołu nie jest to aż tak wielkim ciosem jakby się mogło wydawać. Tłumy nadal walą na koncerty, zespół idzie naprzód. Nawet bez Sambory. Wydawało by się - człowieka w tym bandzie niezastąpionego. Banalne i oklepane ale LIFE IS BRUTAL.
Na dzień dzisiejszy nie zastanawiam się nad tym czy Richie wróci do zespołu. Pewne rzeczy się kończą niestety, zaczynają się inne. Zupełnie jak w życiu.
Nachodzi mnie jednak refleksja, która niestety mnie smuci. Mianowicie, czy Bon Jovi nagra jeszcze jakąś płytę? Nawet bez Sambory. Czy też może Jon rozwiąże grupę i zwerbuje Tico i Davida jako muzyków wspomagających muzyczne projekty i występy Jona Bon Jovi?
To jednak wylącznie dywagacje... Co będzie czas pokaże. Póki co z niecierpliwoscią czekam na 19 czerwca.
Jak nie widzisz różnicy w brzmieniu.
Fakt nadal ludzie przychodzą a zwrotów nie ma chyba aż tak dużo, choć są. No ale to zawsze był zespół pięknego Jona a od iluś lat bardziej show w jego wykonaniu.
Tylko, że zaczynać trase bez gitarzysty bez którego ten zespół nie osiągnał by tego samego, a grać trase bez nagle i w "niewyjaśnionych" okolicznościach znikającego gitarzysty to różnica.
Ja ciągle uważam, że są ludzie dla których w BON JOVI liczy się muzyka i otwarcie mówie, uważam że pewna część ludzi nie pójdzie na koncert od początku wiedząć, że to nie będzie całe i wyjątkowe BJ.

have a nice day Jon...
Ja różnicę widzę, ale raptem w 3 kawałkach, w niektórych momentach gdy jest dłuższe niż 30 sekund solo. Kawałki Bon Jovi na koncertach nie opierają się o zbytnią improwizację, także odegrać je, to Phill odgrywa bardzo dobrze, wielkiej różnicy nie widać.KondZik pisze:Jak dla Ciebie BJ nadal tak samo dobrze daje rade na scenie to ja nie mam pytań.
Jak nie widzisz różnicy w brzmieniu.
Fakt nadal ludzie przychodzą a zwrotów nie ma chyba aż tak dużo, choć są. No ale to zawsze był zespół pięknego Jona a od iluś lat bardziej show w jego wykonaniu.
Tylko, że zaczynać trase bez gitarzysty bez którego ten zespół nie osiągnał by tego samego, a grać trase bez nagle i w "niewyjaśnionych" okolicznościach znikającego gitarzysty to różnica.
Ja ciągle uważam, że są ludzie dla których w BON JOVI liczy się muzyka i otwarcie mówie, uważam że pewna część ludzi nie pójdzie na koncert od początku wiedząć, że to nie będzie całe i wyjątkowe BJ.
Dla mnie widać i słychać, chociaż bardziej to drugie dla mnie istotne.bartekbb23 pisze:Ja różnicę widzę, ale raptem w 3 kawałkach, w niektórych momentach gdy jest dłuższe niż 30 sekund solo. Kawałki Bon Jovi na koncertach nie opierają się o zbytnią improwizację, także odegrać je, to Phill odgrywa bardzo dobrze, wielkiej różnicy nie widać.KondZik pisze:Jak dla Ciebie BJ nadal tak samo dobrze daje rade na scenie to ja nie mam pytań.
Jak nie widzisz różnicy w brzmieniu.
Fakt nadal ludzie przychodzą a zwrotów nie ma chyba aż tak dużo, choć są. No ale to zawsze był zespół pięknego Jona a od iluś lat bardziej show w jego wykonaniu.
Tylko, że zaczynać trase bez gitarzysty bez którego ten zespół nie osiągnał by tego samego, a grać trase bez nagle i w "niewyjaśnionych" okolicznościach znikającego gitarzysty to różnica.
Ja ciągle uważam, że są ludzie dla których w BON JOVI liczy się muzyka i otwarcie mówie, uważam że pewna część ludzi nie pójdzie na koncert od początku wiedząć, że to nie będzie całe i wyjątkowe BJ.
W weekend chętnie założe temat (o ile znajde czas), gdzie przeanalizuje każdy kawałek jaki grają z Philem a jaki grali w Cleveland z Richiem. Poczynając od riffu z YGLABN.
I nie mam nic do Phila, ja go nawet lubie, znałem go z YT zanim zagrał na poprzedniej trasie z BJ. No ale nie oszukujmy się nie brzmi jak Sambora i to słychać. Gitara nie ma tego czegoś, polotu, luzu i to zrozumiałe bo Phil to odgrywa, to nie jego kawałki, nie jego muzyka. Robi świetną robote o czym mówiłem już nie raz, ale jak ktoś mi mówi, że nie słyszy różnicy między grą tych dwóch gitarzystów to zastanawiam się czy słucha czy ogląda Jona.