Tomker pisze:Malkolit pisze:Ja już wyrosłem z tzw. powera, nie tego oczekuję w muzyce.
Hmm... rzekłbym, że to dość dojrzały komentarz
Ja też dzieciaczkiem nie jestem, ale niezmiennie od dobrej płyty oczekuję przynajmniej
- ma być parę utworów ktore postawia mnie
na nogi bez kawy o 3 w nocy
- ma byc
klimat i nastroj dla doroslego konesera (w hard rocku najłatwiej załatwic to za pomocą ballad - byle nie były jak słodka herbata dla dzieci, fuj!)
- coś nowego,
niekonwencjonalny utwór, ale 1 nie więcej
Wszystko zależy od tego co rozumiesz przez słowo: POWER. Wybaczcie, Bon Jovi "nokautowało" dawno dawno dawno temu. Niemal w prehistorii. W całokształcie brzmią cholernie lajtowo. Od bezczelnych brutalnych uderzeń w twarz są inne zespoły. Bynajmniej nie Metallica. Mimo, że do schyłku lat 80 Urlich i reszta grali naprawdę nietuzinkową muzykę. Było minęło. Statusu "jako takiego" się dorobili.
Bon Jovi jakby nie spojrzeć zawsze grali solidnego rocka z mniejszą (Slippery, Faith) bądź większą (These Days, Lost Highway) dawką ballad. Dla słuchacza tego bandu to żadne novum.
Mnie na dzień dzisiejszy Bon Jovi irytuje zdecydowanie mniej niz w czasach swoich najgłupszych płyt (Have A Nice Day i Bounce). Dodałbym - to tylko moje zdanie. Po "What About Now" spodziewam się szczerego wydawnictwa. Równego. Wydaje mi się, że takie będzie. Pewnie znajdzie się na albumie parę przyjemnych dla ucha - bo czegóż innego należałoby sie spodziewać po Bon Jovi - utworów i parę pierdołowatych kompozycji. Jednakże to też żadne novum.
Mocnego rocka się nie spodziewam, strunowych odjazdów też nie. Jedynie muzyki z głową. W stylu Bon Jovi.