Słuchanie BJ = obciach???
Moderatorzy: Adm's Team, Mod's Team
Mnie też wkurza ignorancja ludzi, którzy znają tylko It's My Life, ewentualnie LOAP. Bon Jovi nigdy nie było grupą One-Hit Wonder, tak jak 4 Non Blondes, Babylon Zoo, Rotary czy New Radicals. Dla mnie pierwsza styczność z nazwą Bon Jovi miała miejsce w 1997 roku, gdy ukazał się solowy album Jona pt: Destination Anywhere, oraz promujące do teledyski, takie jak Midnight in Chelsea, Queen of New Orleans i Janie, Don't Take Your Love to Town. Wszystko dlatego, że oglądałem teledyski pokazywane na liście 30 TON.
Re: Słuchanie BJ = obciach???
Wg mnie Bon Jovi dla ludzi o słabej woli (wstydliwych itp) jest obciachowe bo:Martuś pisze:Może ten temat jest trochę kontrowersyjny, ale jednak chciałabym wiedzieć, co sądzicie na ten temat.
Zainspirowało mnie to, że kiedy poznam kogoś nowego w moim wieku (15l) i on zapyta czego słucham, odpowiadam oczywiście bez wahania - Bon Jovi. No i wtedy się zaczynają jakieś głupie docinki, uśmieszki i pukanie w czoło. Czy niektórym wydaje się, że jak oni słuchają techno i hip-hopu to już wszyscy muszą??? Czy nastolatki, żeby dobrze czuć się w towarzystwie muszą słuchać tylko tego, co znajduje się na listach przebojów Bravo itp?
Co o tym myślicie???
Nie są agresywni, ich piosenki są emocjonalne (chodzi o pozytywne emocje) i łatwo wpadają w ucho. Są dość "proste" muzycznie, co na szczęście nie znaczy prostackie. Do tego są przystojni.
Czyli są przeciwieństwem "nieobciachu" -agresywnej muzy wywrzeszczanej lub wygadanej przez brzydali.
Ludzie mający kompleksy boja się przyznać, że podoba im się emocjonalna, melodyjna piosenka, wolą udawać "twardziela", podniecającego się np. behemiotem czy jakimś wypluwającym bluzgi hiphopowcem. O techno nie wspomniałem, bo to nie muzyka tylko transowe wybijanie rytmów
-
- Keep The Faith
- Posty: 268
- Rejestracja: 16 września 2005, o 19:46
- Lokalizacja: 128 km from New Jersey!
to, że nie podoba ci się metal nie oznacza, że musisz od razu go obrażać - szczególnie na forum rockowym, czyli gatunku, który z metalem ma wiele wspólnego - o wiele więcej, niż hip hopTomker pisze: podniecającego się np. behemiotem
02.03.2008 - Philadelphia
24.03.2010 - Philadelphia
19.06.2013 - GDAŃSK
24.03.2010 - Philadelphia
19.06.2013 - GDAŃSK
Behemot to akurat skrajność więc jak ktoś chciał to tak się wyraził, co nie zmienia faktu, że jak ktoś słucha to spoko.
Przecież tak samo np. z Metą, często słuchają jej "informatycy z wielkimi goglami, którzy w realnym świecie nie potrafią się odezwać". Dzieci które muszą odreagować brak życia.
I sam lubie Mete, żeby nie było, że obrażam fanów.
A już totalnym niezrozumieniem cieszy się u mnie Rammstein. Jeden wielki hałas (zwykle) + showmaństwo z obrzydliwymi scenami na koncertach.
ps.
Zawsze mnie śmiesyz jak ktoś mówi, że Jon jest taki i owaki bo kręci dupą na koncertach.
Ha... chyba ktoś totalnie nie zna innych wokalistów i to co robią na koncertach, czasem przeginając.
Przecież tak samo np. z Metą, często słuchają jej "informatycy z wielkimi goglami, którzy w realnym świecie nie potrafią się odezwać". Dzieci które muszą odreagować brak życia.
I sam lubie Mete, żeby nie było, że obrażam fanów.
A już totalnym niezrozumieniem cieszy się u mnie Rammstein. Jeden wielki hałas (zwykle) + showmaństwo z obrzydliwymi scenami na koncertach.
ps.
Zawsze mnie śmiesyz jak ktoś mówi, że Jon jest taki i owaki bo kręci dupą na koncertach.
Ha... chyba ktoś totalnie nie zna innych wokalistów i to co robią na koncertach, czasem przeginając.
Bon Jovi nie moze byc obciachem. Czytajac tego wszystkiego uswiadomilam sobie-a raczej przypomnialam mojego kumpla. Oboje sluchamy tej samej muzyki nawet wiele zespolow sie pokrywa. Zawsze jestesmy wobec siebie mistrzami cietej riposty-ironiczne zarty itp, ktore inni uwazaja za obraze a my sie z tego smiejemy i przypomnialam sobie jak on mowi na BJ- bąk krowi
- co zawsze mnie bawi,bo wiem ze nie mowi tego na serio. Ale jest tez cos pozytywnego-chociaz wiem ze ten utwor czesto lecial w radiu- na sylwestrze w poznaniu moj chlopak zamowil dla mnie specjalnie BJ-chcial All About Lovin You-bo to "nasza piosenka"- udało sie Always. Myslalam ze bedziemy sami na parkiece, a okazalo sie ze byl pelen i co najlepsze slyszalam jak ludzie nucili slowa
o zespolach-wykonawcach i ich piosenkach, ktore sa teraz ja 5 lat, ba! za kilka miesiecy juz nikt nie bedzie mowil i nikt nie bedzie pamietal, a o BJ do dzis sie gdzies uslyszy po 30 latach i nie tylko BJ bo Stonsi sa na scenie 50lat. i o takich bedzie sie dlugo slyszec i pamietac nawet po ich smierci i to jest piekne 
tęcza na drodze napawa mnie optymizmem =)
- wiki525
- It's My Life
- Posty: 166
- Rejestracja: 23 grudnia 2012, o 10:30
- Lokalizacja: Za daleko Gdańska:)
No i ja się zgadzamolleczka pisze:o zespolach-wykonawcach i ich piosenkach, ktore sa teraz ja 5 lat, ba! za kilka miesiecy juz nikt nie bedzie mowil i nikt nie bedzie pamietal, a o BJ do dzis sie gdzies uslyszy po 30 latach i nie tylko BJ bo Stonsi sa na scenie 50lat. i o takich bedzie sie dlugo slyszec i pamietac nawet po ich smierci i to jest piekne
So I save a prayer
When I need it the most
To the Father,Son
And the Holy Ghost
And sign it from a sinner
With no name
When I need it the most
To the Father,Son
And the Holy Ghost
And sign it from a sinner
With no name
Bon Jovi dla mnie nie jest żadnym obciachem, ponieważ są to podtastusiali faceci po 50. Poza tym powstali zanim ja się urodziłem. Większym chłamem są dla mnie te "zespoły" dla niedorobionych nastolatków, takie jak One Direction, Big Time Rush czy Far East Movement. Dla mnie jedną z najgorszych rzeczy jaką mógłby zrobić ten zespół, nagrać płytę wyprodukowaną przez Timbalanda. Pamiętacie może ten album Chrisa Cornella z 2009 roku, który został jednogłośnie przez wszystkich zrównany z ziemią. To znaczy, żeby Bon Jovi nigdy nie tykali komercyjnego hip-hop/r&b i nie próbowali osiągnąć brzmienia Loose Nelly Furtado czy Futuresex/Lovesounds Justina Timberlake'a.
- Milla
- Gdańsk Supporter
-
Have A Nice Day
- Posty: 886
- Rejestracja: 20 listopada 2011, o 12:29
- Lokalizacja: Nysa
olleczka, jesteś szczęśliwym człowiekiem, skoro o nich nie słyszałaś 
No ale dobra, niech kazdy sobie słucha czago co chce, ja tego wszystkiego co obecnie jest na scenie, począwszy od Nicki "Mintaj", po Biebera nie słucham i nie zamierzam... Nie będę wchodzić specjalnie na ich profile, bo ich hejtować od góry do dołu, a pozostawię w spokoju... Niech się jarają dzieciaki... przejdzie im z wiekiem. Koncert Dżastina nie odmieni mojego życia.
No ale dobra, niech kazdy sobie słucha czago co chce, ja tego wszystkiego co obecnie jest na scenie, począwszy od Nicki "Mintaj", po Biebera nie słucham i nie zamierzam... Nie będę wchodzić specjalnie na ich profile, bo ich hejtować od góry do dołu, a pozostawię w spokoju... Niech się jarają dzieciaki... przejdzie im z wiekiem. Koncert Dżastina nie odmieni mojego życia.
Wiesz, przytaczając Behemotha podałeś zdecydowanie zbyt radykalny przykład. Black i Death Metal to dla mnie nieco upośledzone nurty metalu. Dużo ciężaru i w zasadzie tylko ciężar i doomowe pochody. Zresztą prym w tego rodzaju przebierankach wiodą Skandynawowie (Marduk, Gorgoroth, Immortal, Satrycon, Unleashed) oblewający się czerwoną farbą i przywdziewający zbroje. Na forum rockowym rozsądniejsze jest zaczzepianie o techniczny metal albo brudniejszy hard rock czy nawet poprock.Tomker pisze: Wg mnie Bon Jovi dla ludzi o słabej woli (wstydliwych itp) jest obciachowe bo:
Nie są agresywni, ich piosenki są emocjonalne (chodzi o pozytywne emocje) i łatwo wpadają w ucho. Są dość "proste" muzycznie, co na szczęście nie znaczy prostackie. Do tego są przystojni.
Czyli są przeciwieństwem "nieobciachu" -agresywnej muzy wywrzeszczanej lub wygadanej przez brzydali.![]()
Ludzie mający kompleksy boja się przyznać, że podoba im się emocjonalna, melodyjna piosenka, wolą udawać "twardziela", podniecającego się np. behemiotem czy jakimś wypluwającym bluzgi hiphopowcem. O techno nie wspomniałem, bo to nie muzyka tylko transowe wybijanie rytmów
W kwestii obciachu - należałoby uświadomić sobie pewną "dość" istotną sprawę. Czy to się komuś podoba czy też nie Bon Jovi to ścisła światowa czołówka. Ekstraklasa. I to zarówno w latach 80., w latach 90., obecnie. To ten sam format co Rolling Stonesi, U2, Metallica, Aerosmith, AC/DC, Queen, The Beatles... Sprzeczanie się z tym jest niedorzeczne, a podważanie czy też umniejszanie ich wpływu na kształtowanie rocka czy to już czysty debilizm. Można być czy starać się być oryginalnym... Czy taki Slayer jest anonimowy? Pink Floyd? Robert Plant i Jimmi Rage? Deep Purple? Freddie Mercury? Black Sabbath? Wśród fanów rocka imetalu "raczej" nie. Podobnie jest z Bon Jovi. Chyba nie ma na świecie osoby, która nie znałaby tej nazwy. Dzisiaj ten zespół wyznacza własne standardy...
- Adrian
- Gdańsk Supporter
-
Have A Nice Day
- Posty: 4413
- Rejestracja: 17 września 2005, o 17:02
- Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza
;D strzał w 10tkeZB pisze:Tomker, zdajesz sobie sprawe, ze prawdopodobnie wiekszosc ludzi smialaby sie glosniej i dluzej na widok zdjecia Bon Jovi z lat 80-tych?

Generalnie dla mnie cała ta powyższa plejada wygląda dosyć hmm karykaturalnie i śmiesznie. Nie mówiąc o tym, ze wszyscy wyglądają mega nie męsko, a wręcz pedalsko. Cóż taki był wtedy styl. Odjąć trochę kolczyków, trwałą, lateksy, szaliczki, zmyć make-up i będzie do zaakceptowania. Zdecydowanie wolę koncept w stylu Behemotha bo jest co prawda z jednej strony śmieszny, ale ma charakter.