Kontynuując serię poszerzania wiedzy o Waszych muzycznych horyzontach zadaję Wam pytanko XD:
Kilka płyt, które wzięlibyście ze sobą na bezludną wyspę (zakładając, że byłby tam prąd, bo słuchanie unplugged.... :mrgreen: )?...
Bo jeśli chodzi o mnie to byłyby to (nie patrząc na kolejność):
-Richie Sambora-Stranger In This Town
-Bon Jovi-New Jersey, These Days, Slippery When Wet, Bon Jovi, Fahrenheit, Keep The Faith :mrgreen:
-Kiss-Gratest Kiss (coby mieć wszystko w jednym)
-Alice Cooper-Trash, School's Out :mrgreen:
-Whitesnake-1987
-Gunsi-Apetite For Destruction, Lies
-David Lee Roth "Skyscraper"
-Van Halen-1984
-Def Lepp-Pyromania, Hysteria
-Europe-The Final Countdown
-Skid Row: Skid Row, Slave To The Grind
-Twisted Sister-Stay Hungry
-Poison "Open Up And Say... Ahhhh"
-Aerosmith-Get A Grip, Pump, Permament Vacation, Big Ones
...iiiii to na razie byłoby wszystko