Jaro- zalozylismy tematy prawie w tym samym czasie, wiec moj PROSZE skasowac ( no dobra- byles "szybszy" o cale 4 minuty,hehehe)- a siebie samego "wklejam" tutaj
Wiec u mnie wszystko zaczelo sie od Avantasia i przez przypadek zdobytej plytki :"The Metal Opera"... W skrocie- kilka kawalkow z tego wydawnictwa po prostu roznioslo mnie na strzepy ( ze wskazaniem na:"Farewell" i "Avantasia"), na a potem... Potem zostalem fanem Edguy rowniez

Tzn. -wiedzialem i slyszalem juz wczesniej ,ze gdzies tam jest jakis kolo, ktory maniara przypomnia troche Dickinson'a- i tyle... Ale krazek "Hellfire Club" troche bardziej mnie "uswiadomil", ze to jednak warta uwagi kapela ("Forever" to chyba jedna z najbardziej przejmujacych ballad wszechczasow

) no i... Tak mi zostalo do dzisiaj

Edguy i Avantasia to dla mnie prawie rzeczy nierozerwalne- kupuje w ciemno, slucham z zapartym tchem...
Kto nie slyszal:" Lost In Space", "Anywhere", "Promised Land" czy "Runuway Train" (Avantasia)- nie wie, co stracil
Kto nie zasmakowal nigdy w "Superheroes", "Mysteria", "Save Me" czy rowniez, meczone przeze mnie od wczoraj, z ostatniej plyty :"Every Night Without You" Edguy)- nie wie, ze zyje, hehe ( ufff- ta grafomania

)
A jest tego cala skarbnica pieknych, rockowych melodii...
Ostatnia plyta- chyba najlepsza w ich dorobku moim zdaniem
