Na prośbę Sobola postanowiłem włączyć się do dyskusji.
Jak dla mnie winni całej zaistniałej sytuacji są głównie 2 osoby Matt i Rebecka.
Nie od dziś wiadomo, że na tego typu stanowiskach nie można obsadzać fanów, bo to prędzej czy później musi skończyć się zgrzytem. Matt popełnił podstawowy błąd wchodząc w relacje pracodawca-pracownik z fanką, która nie potrafiła stanąć na wysokości zadania i wykonywać swojej pracy bez niepotrzebnych oczekiwań.
Pierwszym winnym jest więc Matt. Wybierając jedna dziewczynę na to stanowisko sprawił, ze pozostałe osoby mogły poczuć się dotknięte. Powinien tutaj zatrudnić (jeśli sam nie dawał rady) osobę spoza kręgu fanów BJ najlepiej taką dla której to byłaby tylko praca bez powiązań ambicjonalnych. Najlepszym pracownikiem byłaby osoba która nie lubiłaby muzyki zespołu lub w ogóle nie interesowałaby ją tego typu muzyka. Pracownik który ma oczekiwania bezpodstawne do swojego pracodawcy prędzej czy później wejdzie z nim w konflikt.
Drugą osobą winną jest Rebecka. Typowy przykład fanki która poświęcała swój czas zespołowi nie tylko dla swojej satysfakcji. W pewnym momencie doszły do niej sprawy ambicjonalne i jakieś nieuzasadnione roszczenia, oczekiwania do zespołu/Jona. Jako pracownik przekroczyła pewną granice przyzwoitości w sytuacji związanej z zarzutami do Jona o podawanie innym fanom biletów. Oczywiście miała prawo zgłosić swoje zastrzeżenia, ale w kulturalny sposób a nie robiąc aferę.
Całą sytuacja po jej zwolnieniu świadczy o tym, że nie odnalazła się w roli pracownika. Wypisując rożne rzeczy na FB a potem przynosząc bannery na koncert okazała, że nie dorosła do tego co ją spotkało a Matt wyrządził jej tak naprawdę wielką krzywdę. Abstrahując jaką jest osobą 9też ją widziałem) to całą sytuacja ją przerosła.
Generalnie Fan nie może przekraczać pewnej granicy, bo pojawia się to wtedy sytuacja taka jak ta. Mamy wiele innych przykładów, zgrzytów na lini fan / idol. Sablewska kiedyś wielka fanka Kululskiej aż do tego stopnia, ze była nianią dla jej dzieci dzisiaj się obie do siebie nie odzywają. Fan Eminema tylko dlatego, ze nie odpisał na jego list zabił siebie i swoją ciężarną żonę (opis historii w piosence Stan). Gallagher notorycznie bije/wyzywa się ze swoimi fanami na swoich koncertach. Lennon został zabity przez fana któremu w ten sam dzień złożył autograf na płycie.
Tak naprawdę jest mi jej przykro, ale wbrew temu co się potocznie mówi cała ta historia może jej pomóc.
Kolejnym winnym jest osoba która wykonała swój gest czyli Jon. Nie wiem czy co był fakers do niej czy do baneru, ale nie powinien tego robić. Wykonał chamski gest, ale wbrew paru opiniom nie jest to coś dla mnie szokującego. To nie jest aniołek. Swoje chamskie zagrywki pokazywał już wcześniej min w całej sprawie z Bachem (doszło do bijatyki), akcja z Metalliką (nie na darmo Hammet miał na gitarze napis "Kill Bon Jovi"), czy fakersy do reporterów/fanów. To jest też człowiek. Na pewno wśród fanów ten fakers zostanie źle odebrany, bo jak to ktoś napisał było to po prostu słabe. Mógł zrobić to co Robbie Williams czyli poprosić ochronę o wyproszenie fanki z koncertu wraz ze zwrotem kasy za bilet. Też by go niektórzy fani jechali, ale byłoby to bardziej eleganckie.
Swoją droga dobrze, ze nie widział jak Peja rozwiązuje tego typu sytuacje
Kolejnymi winnymi jesteśmy my fani. To jest zespół i mają prawo decydować jaką droga podążają. Mamy prawo też do krytyki czy zgłaszania swoich oczekiwań. Ja jednak widzę zbyt częste bezpodstawne "żądania do zespołu" które ich obrażają. Seb i kilka z jego ekipy chodzi na koncerty tylko po to aby potem "mieć prawo" wyzywać ich i wylewać swoje frustracje, bo przecież zapłacił za bilet. Niektóre posty jak czytam i te wyzwiska za to, że graja taką czy inną piosenkę to widze, że słuchanie muzyki nie jest dla każdego. Akcja Seba z banerami jadącymi po piosence Crash uważam za kolejne przekroczenie granicy przyzwoitości.
Tak więc całą sytuacja ma dla mnie kilku winnych. W mojej opinii cała sytuacja powinna być zakończona tak, że Jon oficjalnie na stronie przeprasza Rebecka za fakersa i dziękuje za wiele lat pomocy. Rebecka dostaje bana na wejściówki z backstage i zwrot wszystkich kosztów za bilety, prowizje itp. Matt wyciąga wnioski i albo zatrudnia profesjonalistów albo zajmuje się tym sam a jak nie daje rady to oddaje swój stołek też profesjonaliście.