zbliża się koniec BJ ?!

Ogólne tematy.

Moderatorzy: Adm's Team, Mod's Team

Scrooge
Have A Nice Day
Have A Nice Day
Posty: 1019
Rejestracja: 10 kwietnia 2010, o 07:23
Lokalizacja: inąd

Post autor: Scrooge »

Sam Bora pisze: Doprawdy Smutne ...
Mnie interesuje przede wszystkim muzyka.
Nie nazwałbym Cantrella przeciętnym.Jakby nie było ZDECYDOWANA WIęKSZOŚć kawałków AiC jest napisana przez niego ale pewnie gdzieś ci to umknęło.
Umiesz czytać ze zrozumieniem? Wyraźnie napisałem, że twórczość AiC jest bardzo przeciętna, nigdy nie wybili się ponad pewien poziom, zawsze byli w cieniu takich kapel jak Pearl Jam, Soundgarden... o Nirvanie nawet nie wspominając. Jedyne co ich "wyróżniało" to potężny głos oraz charyzma Staleya... bez niego nie istnieją. Może powołam się teraz na nieco kontrowersyjny i nie zawsze oddający rzeczywistość argument, ale AiC sprzedali coś koło 10 milionów płyt, co w odniesieniu do czasów w jakich grali, nakładów "konkurencji" oraz tego, że panowała istna "grungomania" jest wynikiem śmiesznym, żeby nie powiedzieć żałosnym. I nawet nie próbuj mi wciskać, kitów, że stronili od komercji bo gościli w najróżniejszych talk showach, a ich największych hit - Would?, być może w ogóle nie zaistniałby w mediach, gdyby nie to, że promował film Singles, który z resztą był sam w sobie mega komerchą, bo jak inaczej nazwać kręcenie filmu o kapeli grungowej w szczycie popularności tego nurtu - zbijanie kasy na panującym trendzie. Poza tym, Ci wielcy grungowcy w latach 80' biegali w tapirach, pełnym makijażu i ciuszkach, którymi BJ by nie pogardzili w swoim najbardziej hardcorowym pod tym względem okresie - wiedziałeś może o tym?
Sam Bora pisze: Mad Season powiadasz?Hm, niezły- trochę Zeppelinowski(choć tu się nieco zapędziłem)-opener w postaci Wake Up potyem systematycznie w dół... Dziesięć ballad(ek) , nawet obecność oryginalnego wokalu Marka Lanegana w I'm Above czy Long Gone Day niewiele zmienia.A Barret Martin czy Mike McCready geniuszami również nie są.Najwyraźniej naoglądałeś się Shadows Of The Season...Co do Staley'a- wokal na ostatniej płycie z nim nagranej w 1995 to raczej miauczenie przeplatane z mruczeniem. Stwierdzając ,że ostatnia płyta AiC -już bez Layne'a- jest słaba tylko potwierdziłeś swoją muzyczną ignorancję.Muzycznie krążek jest dobry.Nie chcę się z Tobą licytować bo to bez sensu.Above deklasuje wszystkie albumy AiC?Miałeś wene...
To sobie sprawdź, jakie oceny zbierały płyty AiC, a jak była oceniana przez krytyków płyta MS. To nie jest tylko moja opinia. McCready przy Cantrellu to bóg gitary... i od razu zaznaczam, że nie jestem fanem Pearl Jamu. A co do głosu Staleya to w 1995 roku, koleś już ledwo żył, a to, że w takim stanie nagrał taką płytę świadczy tylko o jego wielkości. Każdy wielki zespół rockowy, poza charyzmatycznym wokalistą musi też mieć wielkiego gitarzystę... A co do ostatniej płyty Alice, to jest bardzo przeciętna i sami fani Alice to potwierdzają (ta garstka która przy nich została, bo dla większości AiC bez Staleya nie istnieje), płyta ta też udowania, że Staley był ich jedynym argumentem.
Geminiman019

Post autor: Geminiman019 »

Hmmm, chyba najwyższy czas żeby Administrator stworzył w Offtopicu Muzycznym temat "Grunge" i tam przeniósł dysputy panów Sam Bora i Scrooge, bo inaczej ten temat może zostać zamknięty za offtopowanie.
Scrooge
Have A Nice Day
Have A Nice Day
Posty: 1019
Rejestracja: 10 kwietnia 2010, o 07:23
Lokalizacja: inąd

Post autor: Scrooge »

Geminiman019 pisze:Hmmm, chyba najwyższy czas żeby Administrator stworzył w Offtopicu Muzycznym temat "Grunge" i tam przeniósł dysputy panów Sam Bora i Scrooge, bo inaczej ten temat może zostać zamknięty za offtopowanie.
To Ciebie w takim razie powinni już dawno zbanować, za ten cyklicznie pojawiający się bełkot na temat Twojego ulubionego reżysera ;] Może podliczymy w ilu tematach nawaliłeś tego typu wypowiedzi NIEZGODNE z tematem? Zamknąć to możesz sobie drzwi w pokoju... :PPP
Sam Bora

Post autor: Sam Bora »

Sorry, trochę zeszło ale nie samymi pierdołami człowiek zyje.
Scrooge pisze:Umiesz czytać ze zrozumieniem? Wyraźnie napisałem, że twórczość AiC jest bardzo przeciętna, nigdy nie wybili się ponad pewien poziom, zawsze byli w cieniu takich kapel jak Pearl Jam, Soundgarden... o Nirvanie nawet nie wspominając. Jedyne co ich "wyróżniało" to potężny głos oraz charyzma Staleya... bez niego nie istnieją. Może powołam się teraz na nieco kontrowersyjny i nie zawsze oddający rzeczywistość argument, ale AiC sprzedali coś koło 10 milionów płyt, co w odniesieniu do czasów w jakich grali, nakładów "konkurencji" oraz tego, że panowała istna "grungomania" jest wynikiem śmiesznym, żeby nie powiedzieć żałosnym.
Powtarzasz się mistrzu.Nie znasz innych słów?Wszystko oceniasz tymi dwoma określeniami?Gdybys cokolwiek wiedział o AiC oprócz tego , że byli z Seattle to może byś gdzieś kiedyś natknął się na wzmiankę ,że ich albumy JOF i tzw.Tripoid zadeebiutowały na 1#Billboardu ale to akurat nieistotne...
Scrooge pisze:To sobie sprawdź, jakie oceny zbierały płyty AiC, a jak była oceniana przez krytyków płyta MS. To nie jest tylko moja opinia
Może zacznij jakąś mieć.
Scrooge pisze: McCready przy Cantrellu to bóg gitary... i od razu zaznaczam, że nie jestem fanem Pearl Jamu.
Czytaj :MAM ZDANIE ALE GO NIE MAM.
Scrooge pisze:A co do głosu Staleya to w 1995 roku, koleś już ledwo żył
A umarł w 2002...Długo umierał.
Scrooge pisze:A co do ostatniej płyty Alice, to jest bardzo przeciętna i sami fani Alice to potwierdzają
Słuchałeś czy gdzieś przeczytałeś?
Scrooge pisze: (...)AiC bez Staleya nie istnieje
Staley był "tylko" głosem Alicji. Nie kompozytorem...
Ale głosem idealnym.Pozdrawiam
Geminiman019

Post autor: Geminiman019 »

To Ciebie w takim razie powinni już dawno zbanować, za ten cyklicznie pojawiający się bełkot na temat Twojego ulubionego reżysera ;] Może podliczymy w ilu tematach nawaliłeś tego typu wypowiedzi NIEZGODNE z tematem?
Scrooge, muszę Ci coś wyjaśnić żeby rozwiać wszelkie wątpliwości. Pan M.C. w ogóle nie jest moim ulubionym reżyserem. Interesuje mnie tylko to co on tworzył w latach 90, a nie jego osoba. Obiektem mojego zainteresowania są wyłącznie teledyski, które mają alternatywną wersję z samym zespołem bez fabuły, a nie ten facet którzy je kręci. To że takie nakręcił dla Bon Jovi, zmusiło mnie do zadania sobie pytania, czy coś podobnego powstało także dla Aerosmith czy ZZ Top. Klipy w wersji performance robił także Julien Temple (ZZ Top "Pincushion"), czy bracia Albert i Allen Hughes (Korn "Here to Stay", "Thoughtless") i tylko one mają dla mnie znaczenie. To jest cała prawda.
EVENo

Post autor: EVENo »

Ale tu sie akurat z Gemem muszę zgodzić - moglibyście się przenieś na offtopa lub na pw.
Scrooge
Have A Nice Day
Have A Nice Day
Posty: 1019
Rejestracja: 10 kwietnia 2010, o 07:23
Lokalizacja: inąd

Post autor: Scrooge »

Sam Bora pisze: JOF i tzw.Tripoid zadeebiutowały na 1#Billboardu ale to akurat nieistotne...
A co to ma wspólnego z ilością sprzedanych płyt? Poza tym, nie wiem czy wiesz, ale bardzo duży wpływ na to na którym miejscu się debiutuje ma dobór daty... żeby daleko nie szukać, przykład The Circle...
Sam Bora pisze:
Scrooge pisze:To sobie sprawdź, jakie oceny zbierały płyty AiC, a jak była oceniana przez krytyków płyta MS. To nie jest tylko moja opinia
Może zacznij jakąś mieć.


Mam swoją opinię i ją wyraziłem, to, że się zbiega z recenzjami to już nie mój problem.
Sam Bora pisze:
Scrooge pisze: McCready przy Cantrellu to bóg gitary... i od razu zaznaczam, że nie jestem fanem Pearl Jamu.
Czytaj :MAM ZDANIE ALE GO NIE MAM.


Czytać najwyraźniej jednak nie umiesz ;] Jakim gitarzystą jest Cantrell najlepiej pokazały jego dwie, MARNE solowe płyty...
Sam Bora pisze:
Scrooge pisze:A co do głosu Staleya to w 1995 roku, koleś już ledwo żył
A umarł w 2002...Długo umierał.


No i w tym momencie pokazałeś, że g... wiesz o Staleyu. Poleciłbym Ci książkę Adriany Rubio "Layne Staley: Angry Chair", ale tego nie zrobię ponieważ masz ewidentne problemy z czytaniem ze zrozumieniem po polsku, także anglojęzycznych publikacji nawet nie śmiem proponować. Niemniej powtórzę raz jeszcze, że w roku 95' po śmierci jego lubej, Staley był pogrążonym totalnie w nałogu heroinowym, wrakiem człowieka. Kojarzysz tą wypowiedź? Nawet w głupiej wikipedii można znaleźć ten cytat:
"Nie ćpam żeby być na haju, jak sądzi większość ludzi. Wiem, że popełniłem wielki błąd zaczynając z tym gównem. To bardzo trudno wyjaśnić. Moja wątroba nie funkcjonuje i wymiotuję cały czas, sram w spodnie. Ból jest większy niż możesz znieść. To najgorszy ból na świecie. Choroba narkotykowa niszczy całe ciało." - 95'.

Dalej żyj w przekonaniu, że w tym okresie Staley był w "życiowej formie"

Gdy w 96 kręcili unplugged to ledwo siedział na krześle, gadał od rzeczy, większość piosenek nagrywali po kilka razy... i nie dlatego, że akurat sobie wziął, tylko dlatego, że na "trzeźwo" koleś nie był już w stanie funkcjonować.
Sam Bora pisze:
Scrooge pisze:A co do ostatniej płyty Alice, to jest bardzo przeciętna i sami fani Alice to potwierdzają
Słuchałeś czy gdzieś przeczytałeś?
Tak się składa, że z sentymentu nawet kupiłem... i żałuję ;] Przykro było tego słuchać, a jeszcze bardziej przykro było mi, gdy sobie pomyślałem, że za te 50zł mogłem iść na 3 dobre filmy do kina, albo kupić 2 inne płyty z naprawdę dobrą muzą.

[ Dodano: 2010-11-19, 20:05 ]
Geminiman019 pisze: Scrooge, muszę Ci coś wyjaśnić żeby rozwiać wszelkie wątpliwości. Pan M.C. w ogóle nie jest moim ulubionym reżyserem. Interesuje mnie tylko to co on tworzył w latach 90, a nie jego osoba. Obiektem mojego zainteresowania są wyłącznie teledyski, które mają alternatywną wersję z samym zespołem bez fabuły, a nie ten facet którzy je kręci. To że takie nakręcił dla Bon Jovi, zmusiło mnie do zadania sobie pytania, czy coś podobnego powstało także dla Aerosmith czy ZZ Top. Klipy w wersji performance robił także Julien Temple (ZZ Top "Pincushion"), czy bracia Albert i Allen Hughes (Korn "Here to Stay", "Thoughtless") i tylko one mają dla mnie znaczenie. To jest cała prawda.
Muszę Ci coś wyjaśnić po raz kolejny, chociaż już pisałem to nie raz - G***O mnie to obchodzi, tak samo jak nie obchodzi mnie to, że jesteś "inny, masz specyficzny tok myślenia", nie obchodzą mnie Twoje zaburzenia osobowości, to, że nie masz dziewczyny ani znajomych i nawet nie próbuj przepraszać.
Sam Bora

Post autor: Sam Bora »

Scrooge pisze:Mam swoją opinię i ją wyraziłem, to, że się zbiega z recenzjami to już nie mój problem.Jakim gitarzystą jest Cantrell najlepiej pokazały jego dwie, MARNE solowe płyty...

Wiesz , uwielbiam wokal Staley'a.Przeciąganie samogłosek,rozdzierające refreny jak ten w Bleed The Freack czy niesamowity Dam That River po mój ulubiony Junkhead.Ale do groopies mi jednak daleko.
Co do Jerry'ego- nikt nie twierdził ,że to wirtuoz ale wytworzył swój fenomenalny świat dźwięków i coś ohydnego przekształcił w coś przepięknego.Swoja droga -dysponujesz lepsza techniką gry od Cantrella? A grasz w ogóle na czymś?
Scrooge pisze:No i w tym momencie pokazałeś, że g... wiesz o Staleyu. Poleciłbym Ci książkę Adriany Rubio "Layne Staley: Angry Chair", ale tego nie zrobię ponieważ masz ewidentne problemy z czytaniem ze zrozumieniem po polsku, także anglojęzycznych publikacji nawet nie śmiem proponować. Niemniej powtórzę raz jeszcze, że w roku 95' po śmierci jego lubej, Staley był pogrążonym totalnie w nałogu heroinowym, wrakiem człowieka. Kojarzysz tą wypowiedź? Nawet w głupiej wikipedii można znaleźć ten cytat:
"Nie ćpam żeby być na haju, jak sądzi większość ludzi. Wiem, że popełniłem wielki błąd zaczynając z tym gównem. To bardzo trudno wyjaśnić. Moja wątroba nie funkcjonuje i wymiotuję cały czas, sram w spodnie. Ból jest większy niż możesz znieść. To najgorszy ból na świecie. Choroba narkotykowa niszczy całe ciało." - 95'.
Dalej żyj w przekonaniu, że w tym okresie Staley był w "życiowej formie".Gdy w 96 kręcili unplugged to ledwo siedział na krześle, gadał od rzeczy, większość piosenek nagrywali po kilka razy... i nie dlatego, że akurat sobie wziął, tylko dlatego, że na "trzeźwo" koleś nie był już w stanie funkcjonować.


Nie potrafie jednoznacznie stwierdzić jaką masz dolegliwość. Jesteś groteskowy. Nie twierdze ,że ja nie jestem ale... Powielasz tylko informacje które zdążył przyswoić każdy kto na dłużej zetknął się z nazwą AiC. Fakt, że śmierć LS była podwójnie tragiczna.Po pierwsze odszedł bardzo wyrazisty i młody wokalista, po drugie jego śmierć pozostała praktycznie niezauważona.Czy wiem mniej o LS od Ciebie? Szczerze wątpię.Zresztą wystarczy spojrzeć na mój podpis...Choć to o nivczym nie musi świadczyć.
Scrooge pisze:A co do ostatniej płyty Alice, to jest bardzo przeciętna i sami fani Alice to potwierdzają .

Tak się składa, że z sentymentu nawet kupiłem... i żałuję ;] Przykro było tego słuchać, a jeszcze bardziej przykro było mi, gdy sobie pomyślałem, że za te 50zł mogłem iść na 3 dobre filmy do kina, albo kupić 2 inne płyty z naprawdę dobrą muzą.
Ja swoją BGWTB dostałem w prezencie...

Bywałeś na forach Alicji?Tak się składa ,że muzyka AiC nie jest taka przyjemna jak BJ.Ile jest Alicji w Black Gives Way To Blue zależy od podejścia.Dla mnie jest za bardzo przebojoeo ale poza tym OK.Są malkontenci , którzy narzekają dla zasady jak niespełnieni muzycy.Nie będę Ci na siłę po raz n-ty powtarzał ,że muzycznie płytka jest dobra.Przelewanie z pustego w próżne.Nie będę Ci wytykał ,że się nie znasz.It's Your Decision :)) .Sam gram w zespole i wiem jak ciężko nagrac coś porządnego. Przyznam Ci jednak rację ,że bez Staleya ciężko mówić o Alice In Chains.To był zespół pewnej epoki, na swój sposób genialny i unikalny.
Awatar użytkownika
Smolek
Have A Nice Day
Have A Nice Day
Posty: 2777
Rejestracja: 26 kwietnia 2008, o 10:47
Lokalizacja: Hołowienki

Post autor: Smolek »

Chłopcy dajcie sobie spokój. Po co się rozczulać na tym tematem.

Jeśli o koniec Bon Jovi, to tego sobie nie wyobrażam. Narzekamy na nich, ale jeśli ich nie będzie to będziecie żałowali, że tak ich krytykowaliście. Osobiście chciałbym 2-3 płyty. Ale też nie chciałbym zobaczył zobaczy Jaśka na scenie w wieku 60 lat. Bez przesady.
Scrooge
Have A Nice Day
Have A Nice Day
Posty: 1019
Rejestracja: 10 kwietnia 2010, o 07:23
Lokalizacja: inąd

Post autor: Scrooge »

Tak, jestem groteskowy bo mam inne zdanie na temat AiC niż Ty :D
Nie potrafie jednoznacznie stwierdzić jaką masz dolegliwość.
To samo pytanie zadaje sobie odnośnie Ciebie od jakiegoś czasu... pojawiłeś się tu i zacząłeś odgrzebywać jakieś stare tematy, cytować posty sprzed roku, stawiać absurdalne zarzuty wobec BJ, przyrównywać ich do zespołów z zupełnie innej części muzycznego świata...

A wracając do AiC to tak się składa, że swego czasu był to mój 3-4 ulubiony zespół, co najłatwiej można stwierdzić po moim Lastfm (wychodzi na to, że to drugi po BJ najczęściej słuchany przeze mnie zespół od czasu, gdy mam tam konto). Swego czasu odwiedzałem polskie forum Alice, ale tylko jako "czytelnik". W przeciwieństwie do Ciebie nie mam zamiaru robić z siebie eksperta z tematyki AiC, ale myślę, że coś tam wiem, mam ich cała dyskografię + troszkę singli, przeczytałem parę książek, m.in. wspomniane Angry Chair, która notabene kosztowała mnie ponad 100 dolarów, bo jak zapewne wiesz nakład już dawno został wyczerpany... Miałem taki okres, że bardzo fascynował mnie życiorys Layne'a, uważam, że unplugged nagrane przez AiC to najlepszy koncert jaki został nagrany w ramach tej serii, lubię ich płyty, ale jednocześnie uważam, że nie jest to muzyka, ani zespół wybitny w jakiejkolwiek kategorii (w przeciwieństwie do BJ), a cała ich siła (powtarzam się) opierała się na Staleyu.

p.s. Tak, gram na gitarze, ale co to ma do rzeczy?
dysponujesz lepsza techniką gry od Cantrella?
:lol:, oczywiście, że tak, jestem też lepszym kierowcą niż Kubica :cojest:
Sin666
Save a Prayer
Save a Prayer
Posty: 32
Rejestracja: 28 sierpnia 2010, o 12:28
Lokalizacja: Bytom

Post autor: Sin666 »

Ja p.....e wchodzę na ciekawie się zapowiadający temat i muszę czytać pi...a o AiChains. Co mnie to k....a obchodzi?? Czy to jest forum ROCKOwe czy Grungowe?? Załóżcie sobie inny temat i tam przekrzykujcie się kto ma zajebistsze poglądy.

I gratuluje zrytego beretu osobie która stawia wyżej AiC nad Bon Jovi ;)

Ostatnie albumy BJ są super i mogliby grać dla mnie cały czas. BJ nie interesuje się codziennie chociaż to moja ulubiona kapela dlatego nie jestem zmęczony ich twórczością.

ps.
Scrooge masz tutaj ogólnie racje, ale daj mu już spokój, bo będzie się to ciągło i ciągło.
Ostatnio zmieniony 19 listopada 2010, o 22:28 przez Sin666, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Rattie
Have A Nice Day
Have A Nice Day
Posty: 1391
Rejestracja: 20 grudnia 2005, o 21:43
Lokalizacja: Zakopane
Kontakt:

Post autor: Rattie »

Grandż to gówno, grandżowcy to brudasy, fani grandżu do getta.
To nie jest warszawa coby butelkę wódki zakręcać!
KondZik

Post autor: KondZik »

Dla mnie Bon Jovi to najlepszy zespół na świecie !! !!
I tyle... Właśnie zaopatruje się w najnowsze występy które są już na róznych internetowych źródłach...
A... taki it's my life od dawna nie widziałem takiego powera jak na Letterman Show pierwszego dnia. Widać, że są zmęczeni ale wg mnie na żywo wciąż rządzą i szczerze mam dość wiecznego marudzenia na tym forum. Też wiele rzeczy mnie irytuje w tym co robią, ale czasem wydaje mi się, że stereotyp o marudnych Polakach to coś rzeczywistego.
Rock on! God bless You and BON JOVI :jupi:
Sam Bora

Post autor: Sam Bora »

Scrooge pisze:To samo pytanie zadaje sobie odnośnie Ciebie od jakiegoś czasu...
Nikt nie jest idealny :D
Scrooge pisze: Pojawiłeś się tu i zacząłeś odgrzebywać jakieś stare tematy, cytować posty sprzed roku, stawiać absurdalne zarzuty wobec BJ, przyrównywać ich do zespołów z zupełnie innej części muzycznego świata... A wracając do AiC to tak się składa, że swego czasu był to mój 3-4 ulubiony zespół, co najłatwiej można stwierdzić po moim Lastfm (wychodzi na to, że to drugi po BJ najczęściej słuchany przeze mnie zespół od czasu, gdy mam tam konto). Swego czasu odwiedzałem polskie forum Alice, ale tylko jako "czytelnik". W przeciwieństwie do Ciebie nie mam zamiaru robić z siebie eksperta z tematyki AiC, ale myślę, że coś tam wiem, mam ich cała dyskografię + troszkę singli, przeczytałem parę książek, m.in. wspomniane Angry Chair, która notabene kosztowała mnie ponad 100 dolarów, bo jak zapewne wiesz nakład już dawno został wyczerpany... Miałem taki okres, że bardzo fascynował mnie życiorys Layne'a, uważam, że unplugged nagrane przez AiC to najlepszy koncert jaki został nagrany w ramach tej serii, lubię ich płyty, ale jednocześnie uważam, że nie jest to muzyka, ani zespół wybitny w jakiejkolwiek kategorii w przeciwieństwie do BJ.
Za eksperta raczej od AiC bym sie nie uznał.Za grunge'a też nie.Czasy Liceum juz dawno minęły.

Jak podkreślałem najważniejsza jest muzyka.Nie jestem tu po to by kogoś obrażać bo słucha Bon Jovi.Sam posiadam wszystkie studyjne płyty zespołu plus bodajże albumy Sambory i parę singli.Wydaje mi się zatem ,że mogę
Scrooge pisze:stawiać absurdalne zarzuty wobec BJ, przyrównywać ich do zespołów z zupełnie innej części muzycznego świata
bo mam na ten temat przyjmijmy że nikłe pojęcie.
Ostatnio zmieniony 19 listopada 2010, o 22:51 przez Sam Bora, łącznie zmieniany 1 raz.
Scrooge
Have A Nice Day
Have A Nice Day
Posty: 1019
Rejestracja: 10 kwietnia 2010, o 07:23
Lokalizacja: inąd

Post autor: Scrooge »

Czy to jest forum ROCKOwe czy Grungowe??
Grunge to taka sama odmiana rocka, jak poprock w wykonaniu BJ ;)
Grandż to gówno, grandżowcy to brudasy, fani grandżu do getta.
A glamowcy, to pedały i transwestyci latający w damskich kieckach :D :D :P ;)

nie ma to jak stereotypy... Dobra koniec offtopu, wróżcie dalej z fusów, ile lat jeszcze pociągnie :P (lat oczywiście) Johnny
ODPOWIEDZ

Wróć do „Dyskusja ogólna”