Właśnie wczoraj obejrzałam Live at MSG i trzeba przyznać, że koncert fantastyczny!
Przede wszystkim kapitalne „Keep the faith” (totalne szaleństwo, kilka razy przewijałam), poza tym piękne „Make a memory” (podobało mi się dużo bardziej niż wersja studyjna), „Always”, „Living in sin”, świetny początek „Blood on blood” kiedy Jon grał na gitarze i można by tak wymieniać bez końca. Nawet obejrzałam całe „It’s my life”, a to jest piosenka, którą puszczam tylko na specjalne okazje
![Uśmiech... :)](./images/smilies/icon_usmiech2.GIF)
. Wokal naprawdę świetny. Po „Lost highway” ciężko było coś powiedzieć o kondycji głosu Jona, ale już po paru wersach „Born to be m baby” widać było, że zapowiada się coś fantastycznego. Jedyne piosenki, które na tle innych wypadły trochę gorzej pod względem wokalnym to „Dry county” i „Have a nice day”, Jon tam bardziej krzyczał niż śpiewał, ale za to DC było fantastycznie zagrane (zwłaszcza podobała mi się gra Tico), a w HAND Jon nadrabiał, nazwijmy to, ruchem scenicznym
![Uśmiech... :)](./images/smilies/icon_usmiech2.GIF)
. No i oczywiście niesamowita forma Richiego. Po takim „I’ll be there for you” tylko czekać na solową płytę. Póki co tylko na jednej rzeczy się zawiodłam- moja ulubiona piosenka koncertowa na napisach końcowych, zupełnie bez sensu...
I jeszcze moje Top 3 tak na gorąco:
1. Keep the faith
2. I’ll be there for you
3. Raise your hands