A o biednym Hugh nie pomyślałeś??bartekbb23 pisze:jak to nie?przecież Jon jest aktorem z aspiracjami na polityka, David robi musicale na Broadwayu, Tico maluje obrazy i ma tam swój sklepik z biżuterią, a Rychu...hmm....nie wiem, może zostać degustatorem alkoholów, w końcu ma doświadczenie
Koniec Bon Jovi?
Moderatorzy: Adm's Team, Mod's Team
Nie wierzę, że Jon powiedział to na poważnie i tyle

Tell me what I got to do
To make my life mean more to you...
Tell me who I got to be
To make you a part of me...
To make my life mean more to you...
Tell me who I got to be
To make you a part of me...
-
bartekbb23
- Frankie
- Administrator

-
Have A Nice Day
- Posty: 939
- Rejestracja: 16 listopada 2006, o 16:48
- Lokalizacja: Łódź
Dobra dla wszystkich zmartwionych, którym nie chce się czytać pytań i odpowiedzi do Obiego na stronie www.bonjovi.com daję oryginalny cytat:
Pytanie od użytkownika die4jon:
"Hey Obie!!!!!Please tell me that Jon wasn't in Greece.Tell me that he didn't come!!!I can't sleep since I heard that!!!!!!!!!Just tell me the truth:HE WASN'T IN GREECE!!!And something else...here's the link http://www.aceshowbiz.com/news/view/00017125.html
at the end of the interview Jon says "or is it time to walk away"????What does that mean??????????No sleep anymore for me????
Kisses from Greece"
Odpowiedź Obiego:
"He was there for vacation with the family. He meant walk a way for a short break...... plenty more Bon Jovi music to come. Go take a nap
now.
To by było na tyle jeśli chodzi o kwestię rychłego rozwiązania zespołu
Pytanie od użytkownika die4jon:
"Hey Obie!!!!!Please tell me that Jon wasn't in Greece.Tell me that he didn't come!!!I can't sleep since I heard that!!!!!!!!!Just tell me the truth:HE WASN'T IN GREECE!!!And something else...here's the link http://www.aceshowbiz.com/news/view/00017125.html
at the end of the interview Jon says "or is it time to walk away"????What does that mean??????????No sleep anymore for me????
Kisses from Greece"
Odpowiedź Obiego:
"He was there for vacation with the family. He meant walk a way for a short break...... plenty more Bon Jovi music to come. Go take a nap
now.
To by było na tyle jeśli chodzi o kwestię rychłego rozwiązania zespołu
-
bartekbb23
-
Ryszard Perun
- Save a Prayer

- Posty: 45
- Rejestracja: 3 sierpnia 2008, o 16:21
- Lokalizacja: Myszków
Kiedyś Jon powiedział że Bon Jovi będą mieli dugom karierę i że bycie muzykami to dla nich wielki dar. Nie sądzę żeby po tych wszystkich latach tak po prostu chcieli dać sobie spokój.Nie są jeszcze aż tak staży żeby nie mogli grać. Miejmy nadzieje że jeszcze nagrają dobrom rockową płytę. BON JOVI FOREVER

IT'S MY LIFE
Na wypadek gdyby za n lat chcieli rozwiązać zespół, zawsze możesz im przypomnieć o swoich planach na ich przyszłośćbartekbb23 pisze:eee a już takie im plany na przyszłość piękne wymyśliłem
on może stanąć na stoisku z okularami przeciwsłonecznymi w jakimś hipermarkecie, w końcu kogo jak kogo ale jego bez oksów chyba jeszcze nie widziałem
Jak dla mnie może on otworzyć knajpę z obiadkami domowymi, bo zawsze wygląda na tych koncertach jakby myślał o obiedzie
Tell me what I got to do
To make my life mean more to you...
Tell me who I got to be
To make you a part of me...
To make my life mean more to you...
Tell me who I got to be
To make you a part of me...
- Canis_Luna
- I Believe

- Posty: 58
- Rejestracja: 25 maja 2008, o 16:41
- Lokalizacja: Oświęcim
- Kontakt:
- Canis_Luna
- I Believe

- Posty: 58
- Rejestracja: 25 maja 2008, o 16:41
- Lokalizacja: Oświęcim
- Kontakt:
co jak co, ale moim zdaniem jeszcze duzo czasu minie zanim sie rozwiaza...w koncu graja ze soba dlugo, swietnie sie dogaduja a tak w ogole to nadal sa lubiani...co ja mowie uwielbiani i kochani na calym swiecie i wiadomo ze najpierw musza zagrac w polsce, ale po tym koncercie chyba beda jeszcze wiecej grali =) bo Polacy maja ikone najlepiej bawiacej sie publicznosci 
tęcza na drodze napawa mnie optymizmem =)
-
marta anna
- I Believe

- Posty: 55
- Rejestracja: 12 lipca 2008, o 09:03
- Lokalizacja: Bytom
Myślę że po prostu Jon jest zmeczony trasą i na ten moment nie potrafi nic zaplanować ani nie wie czy chce cokolwiek planowac. Bezposrednio po tak wyczerpującym przedsięwzięciu jakim była roczna prawie trasa koncertowa nie podejmuje się ważkich decyzji. Trzeba odpocząć, przyjrzeć się sprawie z dystansu. Wtedy dopiero wiadomo czego sie chce.
Jeśli udziela się wywiadu pod koniec cieżkiej trasy koncertowej odpowiedź na temat planów na przyszłosć może być tylko... na odczepnego!
[ Dodano: 2008-08-06, 10:18 ]
cd. W takiej chwili, kiedy wyczerpanie sięga zenitu człowiek tylko wie tyle, że na ten moment chce mieć... świety spokój. Jedyne życzenie. I nawet nie chce kombinować jak pokieruje swoją przyszłością, jakie będą jego dalekosiężne plany. Po takiej trasie koncertowej myśli zawężają sie pewnie do "tu i teraz", a jedyne pragnienie jakie się m a "tu i teraz" to odpocząć i wszystko od siebie odsunąć.
[ Dodano: 2008-08-06, 10:40 ]
Mam też wrażenie, że Jon zaczyna powoli odczuwac "zużycie materiału". Przyglądajac się relacjom na you-tubie zauważyłam, że wokalista Bon Jovi wkłada już znacznie mniej w energii w poruszanie sie na scenie. "Living on the Prayer", na przykład, niegdyś związane z pełnym dynamiki tańcem na scenie teraz śpiwane jest spokojnie, prawie w bezruchu. Dalej, pomimo doskonałych warunków głosowych i fantastycznej techniki śpiewania, Jon zaczyna mieć coraz większe problemy z interpretacją trudniejszych, bardziej wymagających utworów. To efekt naturalnego przy jego sposobie śpiewania procesu zużywania się strun głosowych. Na razie te symptomy które opisałam są jeszcze bardzo subtelne, ale pewnie z czasem zaczną się pogłębiać. Oczywiście, nie jest powiedziane, że przybierajac "ochronny" image statecznego barda wokalista Bon Jovi nie byłby w stanie jeszcze długo kontynuować kariery śpiewając ciągle bardzo, bardzo dobrze. Ale nie jestem pewna, czy sam zainteresowany byłby w stanie zaakceptować te zmiany, które za jakisczas będą konieczne. Możliwe że jako perfekcjonista nie będzie chciał kontynuować kariery, w której już nie będzie się mógł w pełni realizować. Dla perfekcjonistów istnieje alternatywa: albo być DOSKONALYM, albo nie podejmować działań wcale. ?adnych kompromisów, zadnych rozwiązań posrednich. Jeśli Jon tak podejdzie do problemu, to może to wróżyc koniec żywota zespołu. Niewykluczone że Jon rozważa odejście u szczytu sławy zanim nastąpi to, co z jego punktu widzenia może być regresem u muzyka...
Richie Sambora w wywiadzie jest pełen entuzjazmu mówiąc o dalszych planach zespołu. Tyle, że gitarzysta mniej odczuwa skutki upływajacego czasu. Nie musi aż tak energicznie poruszać się po scenie jak frontmen, nie musi codziennie nadwerężać głosu. Struny w gitarze można wymieniać. Struny głosowe zużywaja się bezpowrotnie.
Dalej, zawód muzyka koncertującego jest bardzo meczący i wiąze sie z ciagłą niewygodą i stałą frustracją. Nigdy nie ma czasu na odpoczynek i na bycie z najbliższymi. Podejrzewam, ze większość piosenkarzy i większosć członków zespołu w pewnym momencie zaczyna robić rachunek ze swojej tułaczej egzystencji i zastanawiać sie, czy nie nadszedl moment by zakończyć podróze i nieustabilizowane żcie na walizkach i resztę czasu poświęcić rodzinie.
Oczywiście to co piszę to spekulacje. Próbuję tylko wymyslić jaki najprawdopodopniej może być tok rozumowania Jona. Ale tak na prawdę to trzeba poczekać kilka miesięcy. Członkowie grupy odpoczną i zobaczymy...
Jeśli udziela się wywiadu pod koniec cieżkiej trasy koncertowej odpowiedź na temat planów na przyszłosć może być tylko... na odczepnego!
[ Dodano: 2008-08-06, 10:18 ]
cd. W takiej chwili, kiedy wyczerpanie sięga zenitu człowiek tylko wie tyle, że na ten moment chce mieć... świety spokój. Jedyne życzenie. I nawet nie chce kombinować jak pokieruje swoją przyszłością, jakie będą jego dalekosiężne plany. Po takiej trasie koncertowej myśli zawężają sie pewnie do "tu i teraz", a jedyne pragnienie jakie się m a "tu i teraz" to odpocząć i wszystko od siebie odsunąć.
[ Dodano: 2008-08-06, 10:40 ]
Mam też wrażenie, że Jon zaczyna powoli odczuwac "zużycie materiału". Przyglądajac się relacjom na you-tubie zauważyłam, że wokalista Bon Jovi wkłada już znacznie mniej w energii w poruszanie sie na scenie. "Living on the Prayer", na przykład, niegdyś związane z pełnym dynamiki tańcem na scenie teraz śpiwane jest spokojnie, prawie w bezruchu. Dalej, pomimo doskonałych warunków głosowych i fantastycznej techniki śpiewania, Jon zaczyna mieć coraz większe problemy z interpretacją trudniejszych, bardziej wymagających utworów. To efekt naturalnego przy jego sposobie śpiewania procesu zużywania się strun głosowych. Na razie te symptomy które opisałam są jeszcze bardzo subtelne, ale pewnie z czasem zaczną się pogłębiać. Oczywiście, nie jest powiedziane, że przybierajac "ochronny" image statecznego barda wokalista Bon Jovi nie byłby w stanie jeszcze długo kontynuować kariery śpiewając ciągle bardzo, bardzo dobrze. Ale nie jestem pewna, czy sam zainteresowany byłby w stanie zaakceptować te zmiany, które za jakisczas będą konieczne. Możliwe że jako perfekcjonista nie będzie chciał kontynuować kariery, w której już nie będzie się mógł w pełni realizować. Dla perfekcjonistów istnieje alternatywa: albo być DOSKONALYM, albo nie podejmować działań wcale. ?adnych kompromisów, zadnych rozwiązań posrednich. Jeśli Jon tak podejdzie do problemu, to może to wróżyc koniec żywota zespołu. Niewykluczone że Jon rozważa odejście u szczytu sławy zanim nastąpi to, co z jego punktu widzenia może być regresem u muzyka...
Richie Sambora w wywiadzie jest pełen entuzjazmu mówiąc o dalszych planach zespołu. Tyle, że gitarzysta mniej odczuwa skutki upływajacego czasu. Nie musi aż tak energicznie poruszać się po scenie jak frontmen, nie musi codziennie nadwerężać głosu. Struny w gitarze można wymieniać. Struny głosowe zużywaja się bezpowrotnie.
Dalej, zawód muzyka koncertującego jest bardzo meczący i wiąze sie z ciagłą niewygodą i stałą frustracją. Nigdy nie ma czasu na odpoczynek i na bycie z najbliższymi. Podejrzewam, ze większość piosenkarzy i większosć członków zespołu w pewnym momencie zaczyna robić rachunek ze swojej tułaczej egzystencji i zastanawiać sie, czy nie nadszedl moment by zakończyć podróze i nieustabilizowane żcie na walizkach i resztę czasu poświęcić rodzinie.
Oczywiście to co piszę to spekulacje. Próbuję tylko wymyslić jaki najprawdopodopniej może być tok rozumowania Jona. Ale tak na prawdę to trzeba poczekać kilka miesięcy. Członkowie grupy odpoczną i zobaczymy...
-
Ryszard Perun
- Save a Prayer

- Posty: 45
- Rejestracja: 3 sierpnia 2008, o 16:21
- Lokalizacja: Myszków
Moim zdaniem Bon Jovi potrzebują parę lat odpoczynku ostatnie ich lata były dość wyczerpujące od roku 2000 cały czas coś nagrywają wcześniej mieli 4 lata przerwy i na dobre im to wyszło płyta crush i piosenka it's my life była wspaniała. Wiadomo że zepsuł nie będzie już grał tak jak w latach 80 czy 90 ale to normalne. Oni już nie muszą niczego udowadniać cała sława przypadła im na płytach "Slippery When Wet" i "New Jersey" Bon Jovi doskonale zdają sobie sprawę że drugiego takiego sukcesu już nie powtórzoną ale to nie znaczy żeby mieli rozwiązać zepsuł potnych wszystkich latach to nie możliwe.
IT'S MY LIFE
- AxeL
- Gdańsk Supporter

-
Have A Nice Day
- Posty: 852
- Rejestracja: 10 grudnia 2005, o 22:23
- Lokalizacja: Przemyśl/Warszawa
Moze ja jeszcze wypowiem sie w tym niezwykle ciekawym a zarazem niepokojącym temacie .
ps licze ze koncert w polsce będzie parę lat wcześniej
Dla mnie najlepiej by bylo gdyby rozwiązali Bon Jovi po śmieci Jona ok 2040 rokuDla mnie było by najlepiej jakby nie rozwiązywali zespołu ale jak już muszą to zrobic to dopiero po koncercie w Polsce.
No tutaj sądzę ze lekko przesadziłaś , nie można powiedzieć ze sa lubiani/kochani na całym świecie . Dobrze wiemy jak dużo osób postrzega Bon Jovi .co ja mowie uwielbiani i kochani na calym swiecie i
Na pewno Jon jest wymęczony ale kto po takiej trasie mówi ze chce rozwiązać zespół ? W rok czasu spełnia marzenia setek tysięcy ludzi , śpiewa ze chce tańczyć i skakać jak R'S a pózniej mówi że to koniec? Po trasie w której wydaje sie ze atmosfera byla dobra i ze zespołowi naprawde zależało (przykład Sambory który mimo wielu problemów dawał z siebie wszystko).Myślę że po prostu Jon jest zmeczony trasą i na ten moment nie potrafi nic zaplanować ani nie wie czy chce cokolwiek planowac. Bezposrednio po tak wyczerpującym przedsięwzięciu jakim była roczna prawie trasa koncertowa nie podejmuje się ważkich decyzji. Trzeba odpocząć, przyjrzeć się sprawie z dystansu.
Mam też wrażenie, że Jon zaczyna powoli odczuwac "zużycie materiału".
niegdyś związane z pełnym dynamiki tańcem na scenie teraz śpiwane jest spokojnie, prawie w bezruchu.
Tutaj moge sie z Toba zgodzic . Porównując koncerty dzisiejsze i z poprzednich lat widac ze Jon nie biega tyle co kiedys. Ale ma swoje lata i ile mozna biegac i spiewac LOAP ? Przciez on to spiewal z milon razy . Maja po 50 lat wiec nie wymagajmy ze beda skakac jak na Bon Jovi TOUR z 86 . Dobrze ze widac postep w glosie Jona np z Hand Tour . Widac ze w LH Tour powracaja do starszych piosenek . Na koncercie pokazuja prawidzwe rockowe granie jeszcze trzeba zaczekac na rockowa plyte , jestem wstanie poczekac nawet 3-4 lata
Szczerze to ten image bardziej mi odpowiada niz image z Bounce , czy Handa , no i nawet ten Image garniutrowy z Crusha . Teraz widac ze to jest zespol z historia , ze nie sa to mlodzi chlopcy tylko muzycy z renoma .czywiście, nie jest powiedziane, że przybierajac "ochronny" image statecznego barda wokalista Bon Jovi nie byłby w stanie jeszcze długo kontynuować kariery śpiewając ciągle bardzo, bardzo dobrze.
Wg takiego rozumowania to powinni rozpasc sie po Bounce . Tam nie bylo Hitu na miare IML , nie wyszlo im wiec wtedy powinnien odejsc , jezeli mam szukac slabego pkt ich kariery.albo być DOSKONALYM,
Po wykonaniu ALways czy Hey God oraz wielu innych piosenek na tej trasie mam wraznie ze struny jona wytrzymaja jeszcze 10-15 lat chodz nie bede nigdy jak 10-15 lat temu.Struny w gitarze można wymieniać. Struny głosowe zużywaja się bezpowrotnie.
"These days - there ain't a ladder on these streets" - BJ These Days
-
marta anna
- I Believe

- Posty: 55
- Rejestracja: 12 lipca 2008, o 09:03
- Lokalizacja: Bytom
Nie chodziło mi o to, że planuje rozwiązac zespół. Nic nie planuje. To jest odpowiedź na odczepnego. Po prostu - dajcie mi spokój bo jestem zmęczony. Tyle. Albo chwyt marketingowy. Jak sięrzuci taką pogróżkę, to wszyscy zaczną sie dopytywać, interesować a w tym czasie zespół będzie miał zasłuzone wakacje i przez jakiś czas będzie mógł się poobijać:). Po takiej trasie to oczywiste!AxeL pisze:Na pewno Jon jest wymęczony ale kto po takiej trasie mówi ze chce rozwiązać zespół ? W rok czasu spełnia marzenia setek tysięcy ludzi , śpiewa ze chce tańczyć i skakać jak R'S a pózniej mówi że to koniec? Po trasie w której wydaje sie ze atmosfera byla dobra i ze zespołowi naprawde zależało (przykład Sambory który mimo wielu problemów dawał z siebie wszystko).Myślę że po prostu Jon jest zmeczony trasą i na ten moment nie potrafi nic zaplanować ani nie wie czy chce cokolwiek planowac. Bezposrednio po tak wyczerpującym przedsięwzięciu jakim była roczna prawie trasa koncertowa nie podejmuje się ważkich decyzji. Trzeba odpocząć, przyjrzeć się sprawie z dystansu.
