ZALETY:
-Whole lot of leaving - kocham ja nadal
- Podobnie jak Ptysi bardzo podoba mi sie The Last night, pozatym dobre We Got It Going On, Summertime, no i powiedzmy ze jeszcze Any other day.
- sposób w jaki Jon zaspiewał wers "Standing on the corner of the long goodbye" w One step Closer mnie rozwala! cos pieknego, taki maly szczegół a cieszy
- Kolejny szczegół... zakonczenie w Make a memory! W koncu cos oryginalnego!
- Mostek w I love this town, ogolnie cała piosenka spoko.
- Zwrotki w Seat next to you, piosenka ogolnie taka niezyt...
- Ogolnie plyta sprawia wrazenie spojnej...ale czy aby napewno ?...
WADY:
- Najwieksze rozczarowanie to... Any other day, po waszych zachwytach spodziewałem sie niewiadomo czego a tutaj mamy ot taką sobie piosenke, fajną ale zadnych ochów i achów z mojej strony nie bedzie
- wiekszosc piosenek <procz trzech : Any other day, Stranger, MAM> to standartowa konstrukcja - zwrotka refren zwrotka refren solo mostek 2xrefren
- dlaczego mostek to w 70% wyciszenie instrumetow i spokojny spiew Jona przy akompaniamencie gitary
- pierwsza połowa płyty znacznie lepsza od drugiej
- za duzo takich zwyklych prostych pioseneczek typu - One step closer, LH, Everybody's broken, Stranger
- zwrotki w wiekszosci piosenek zaśpiewane bez jakiegokolwiek pomysłu! nudne, na jedno kopyto!
- brak na plycie wyrazistego pod kazdym wzgledem Put the boys back in cowboy, w ktorym wszytsko bylo jakies takie nowe, swieże...
- z kazda kolejna płyta zespół schodzi coraz bardziej w kierunku popu. Wiem, wiem, dobry pop nie jest zły, ale... to jest BON JOVI


- zakonczenia piosenek... po koncowych dwoch zwrotkach (po solówce) piosenki w 85% < procz MAM i Any other day> konczą sie spiewaniem na okrągło tytułu, i to jest sprawa ktora mnie denerwuje na wszystkich płytach od Bounca wzwyż
- W zaletach pisałem o spojnosci...tylko czy aby wrazenie to nie jest spowodowane lekka monotonnościa piosenek, w szczegolnosci w drugiej czesci plyty...
Na razie tyle, wiec jak widac juz nie jest tak rozowo jak bylo na poczatku.