jako fan sambory (ale tak samo było z BJ) nie wyobrażam sobie, żeby czekać z zakupem płyty (która mi się podoba!)

Najwyżej dokupuję kolejne wersje. Np This House mam 3 sztuki i w sumie po występie w HOF żałuję, że nie ma jeszcze jednej wersji krążka z When We Where Us

(kompletnie do mnie nie trafiała oryginalna wersja, ale z tylnym wokalem Sambory zabrzmiała rewelacyjnie i teraz już nie sposób tego kawałka nie lubić

) i Walls
(i od razu dodam profilaktycznie (żebym znowu potem nie musiał niepotrzebnie odpisywać nie na temat

), że to nie jest żaden zarzut dla słuchaczy, którzy tak nie robią!

To tylko - jak zawsze gdy piszę - opis moich subiektywnych odczuć i działań

)
Z małych "zaskoczeń"... Nie chciało mi się wierzyć i dopiero jak zobaczyłem w druku na oficjalnej wersji albumu, że Bearden miał AŻ tyle wpływu na Ride i Truth, że został uwieczniony w credits... Z drugiej strony poteoryzujmy jak rewelacyjnie brzmiałby Rise, gdyby zamiast Michaela od razu pomógł w tym Bob (tak jak w torpedzie History...). Drugim "zaskoczeniem" jest stwierdzenie, że tylko Richie tworzył Night of Peace... Błąd? Różnica zdań? Smaczku dodaje fakt, że - bodajże w marcu - Foster na szybko wydał EPkę z tym własnie utworem znowu opisując ją jako wspólną kolaborację z Samborą... Ciekawie się zrobiło

To, że nie będzie kolesi od Stonesów i Living Colour trochę było do przewidzenia - obstawiam, że Jones mógł zagrać góra w 1-2 piosenkach, a Calhoun jedynie zajrzeć do studia w trakcie przymiarek do Shade (notabene tworzonego też długo, zapowiadany był chyba z 3 lata)
Te info są do wyciągnięcia, ale nie ma co o nie teraz kruszyć kopii
Z początku mega sceptycznie nastawiony byłem do kolejności utworów. Miałem już wcześniej wszystko oprócz 2 ostatnich utworów w dobrej jakości i wypalając płytkę stworzyłem wg mnie inną idealną kolejność. ALE ta kolejność z płyty sprawia, że nie opuszczam nielubianych przeze mnie piosenek - w tej kolejności wchodzą gładko. Wersja albumowa Peace podoba mi się bardziej - jako pasująca mocniej niż poprzednia do reszty albumu - i jedynie wymieniłbym good time na wersję "reggae". Aha, i jeszcze jedno - w moim przypadku radocha ze słuchania fizycznej oryginalnej płyty jest dużo większa niż z zakupionych mp3 czy dostanych wavów. Póki co wielki minus za pozamuzyczną sprawę... BRAK TEKSTÓW w książeczce! No i wolałbym jewel case tak jak to miało być wg niektórych sprzedawców

Z drugiej strony taka rozkładka wizualnie prezentuje się po prostu lepiej.
Aha i jeszcze SUPER, że na okładce i grzbiecie jest opis: Richie Sambora + Orianthi, a nie tylko niewiele mówiące RSO, świetna sprawa

)
c.d.n.

p.s. aha, a z tą obsuwą premiery nie ma co przesadzać, bo z tego co widzę jest w media markt, a przecież było wiadomo, że popytu na tę płytę nie ma (nawet Damned nie kupuje, co jednak jest dla mnie trochę szokiem

) i nie mają co zamawiać do każdego sklepu
