Cóż, wydaje się że cała ta impreza jest niewypałem, ale tak naprawdę problemy Ala Gore'a z organizowaniem globalnych imprez zaczęły się już dużo wcześniej. Kto pamięta rok 2008, kiedy to BJ mięli być główną gwiazdą Live Earth w Indiach? To miał być gigantyczny koncert dla rekordowej publiczności zebranej w jednym miejscu, ale bodajże tydzień przed imprezą terroryści uderzyli na jeden z ekskluzywnych hoteli w Bombaju i koncert został odwołany. To był spory zawód, bo szykował się historyczny występ BJ, którzy na dodatek byli "świeżo" po nagrywaniu DVD "Live at Madison Square Garden", a więc byli w świetnej formie.
Tym razem, koncert pod nazwą Live Earth 2015 miał odbyć się latem, ale z powodu problemów organizacyjnych został przełożony. Może dlatego niektórzy artyści idą maksymalnie na łatwiznę i wysyłają wujkowi Alowi e-mail ze swoim występem w załączniku, zamiast ryzykować czy tym razem wszystko się uda.
Nie sądzę, aby organizatorowi udało się wybudować wielką scenę na każdym z tych kontynentów, tak jak w 2007 roku. Wygląda na to, że będzie to zbiór występów różnych artystów przed własną publiką. Z małymi wyjątkami jak Duran Duran i pewnie ktoś jeszcze. Szkoda, ale nie ma co narzekać. Tym razem to po prostu nie ta skala zjawiska, ale lepsze to niż nic
Kolejni wykonawcy:
JOSS STONE & DAVE STEWART
LAURA PAUSINI