Richie Sambora
Moderator: Mod's Team
To prawda tylko że Such to nie Sambora i dość ciężko porównać wkład obu panów.imp pisze:Alec John Such
Ktokolwiek widział/słyszał oficjalny komentarz?
tak, wiem inne realia, inne powody rozstania...
i jasne, że dziś jest więcej możliwości kontaktu z fanami, ale mam przedziwne wrażenie, że raz sprawdzona droga jest wykorzystywana ponownie..
założenie "róbmy swoje a temat przycichnie"
Zawsze boli mnie że ktoś nie docenia Dave'a (ten głos!! chórki u nas tyle dają) albo Tico ale nie oszukujmy się, że to Richie po Jonie ma największy wkład w brzmienie i pisanie utworów pod szyldem BJ.
Bez niego to będzie zespół bez gitarzysty jak Eveno napisał powyżej.
- imp
- Gdańsk Supporter
-
Have A Nice Day
- Posty: 1900
- Rejestracja: 7 stycznia 2011, o 13:50
- Lokalizacja: Poznań
- Kontakt:
acha. też tak mówiłam. a potem był choćby Gdańsk i choć 'czegoś' brakowało do dziś mówimy, że byliśmy na koncercie Bon Jovi.KondZik pisze:Richie po Jonie ma największy wkład w brzmienie i pisanie utworów pod szyldem BJ.
Bez niego to będzie zespół bez gitarzysty jak Eveno napisał powyżej.
chodzi mi o to, że trudno oczekiwać od nich formalnych oświadczeń
[ Dodano: 2014-12-25, 21:47 ]
edit
raz mnie chyba zaskoczyli w tym temacie
Informacją, że R jest na odwyku, wspierają go itp
Nie co się dzieje ale fakt, że to poszło na oficjalnej stronie, podpisane jak trzeba itd
- Damned
- Gdańsk Supporter
-
Have A Nice Day
- Posty: 4971
- Rejestracja: 7 listopada 2012, o 03:16
- Ulubiona płyta: These Days
- Lokalizacja: Polska
- Kontakt:
Alec John Such był takim samym członkiem Bon Jovi jak David, Tico, Richie i Jon. Pal sześć wkład... Odkąd zaczęli karierę jako zespół, w pierwszej kolejności liczy się kolektyw, a nie udziały poszczególnych członków.
O tym czy Bon Jovi wystąpią w nowym składzie zdecyduje Jon i przyznam szczerze, że mam co raz większe znieczulenie na to czy rozpoczną czwartą dekadę działalności z nowym gitarzystą, czy będą czekać do czasu, aż Richie oznajmi że wraca. Cokolwiek się nie wydarzy, to wszyscy zaznaliśmy już nowego Bon Jovi w Gdańsku, więc chrzest bojowy - przynajmniej w wersji live - mamy już za sobą...
Obecnie nic mnie bardziej nie ucieszy niż 2 albumy solowe... a wszystko zmierza w tym właśnie kierunku, więc nie mam zamiaru narzekać. Czekam
O tym czy Bon Jovi wystąpią w nowym składzie zdecyduje Jon i przyznam szczerze, że mam co raz większe znieczulenie na to czy rozpoczną czwartą dekadę działalności z nowym gitarzystą, czy będą czekać do czasu, aż Richie oznajmi że wraca. Cokolwiek się nie wydarzy, to wszyscy zaznaliśmy już nowego Bon Jovi w Gdańsku, więc chrzest bojowy - przynajmniej w wersji live - mamy już za sobą...
Obecnie nic mnie bardziej nie ucieszy niż 2 albumy solowe... a wszystko zmierza w tym właśnie kierunku, więc nie mam zamiaru narzekać. Czekam
:)
Richie był(jest?) fantastyczny w tym zespole. Jednak zgadzam się z tymi, którzy uważają, że forma "dialogu" z resztą zespołu to dziecinada z jego strony. W historii Bon Jovi jest mowa, żę to Richie poprosił chłopaków (Johna), żeby mógł grać z nimi. Pewnie chłopak myśli, że sobie sam przyszedł to może sobie sam odejść. Pytanie kto w tym związku jest bardziej samolubny? A co by było gdyby gitarzystą Bon Jovi był przez cały czas Dave "the Snake" Sabo, może by nie robił takich jaj?. Szczerze powiem nigdy nie śledziłem kariery zespołu Skid Row nie wiem jakim Wężuś jest człowiekiem i gitarzystą? Niemniej jednak jest napisane, że to wielki przyjaciel Johna... a czy przyjacielem jest ktoś któremu wybaczano notoryczne granie będąc nachlanym, (jednocześnie wcześniej zwalniając z podobnego powodu - używek innego gitarzystę) i olanie bez jakiejkolwiek sensownej informacji a potem przyczyny 3/4 trasy. On też był do jasnej ciasnej w pracy - miał zobowiązania w stosunku do zespołu i przede wszystkim fanów
!

...and just only rock...
- madm
- Have A Nice Day
- Posty: 947
- Rejestracja: 28 listopada 2012, o 14:20
- Ulubiona płyta: NJ
- Lokalizacja: Rzeszów/Kraków
Jak do tej pory broniłem Richiego - to jeśli ten wpis nie jest przypadkowy i faktycznie zrezygnował z Bon Jovi, stracił u mnie cały szacunek jakim go do tej pory darzyłem.
Gdybym nie znał Richiego Sambory, obok jego twórczości pewnie przeszedłbym obojętnie, być może zainteresowałbym się bardziej Strangerem, ale nie wyszukiwałbym dziesiątek wykonań tych piosenek na żywo(jakbym nie znał Bon Jovi, to pewnie nawet nie widziałbym o takim czyś jak Stranger) Obecnie Richie solowo(w wykonaniach live) jest słaby, nie wyróżnia się niczym szczególnym, poza tym, że ma na nazwisko Sambora. Jeśli jest tak bardzo ambitnym muzykiem to powinien wiedzieć, że obecne zainteresowanie jego muzyką to w 100% zasługa Bon Jovi, i jeśli odejdzie z zespołu, zainteresowanie jego osobą będzie mocno spadać. Za 5 lat niewielu ludzi będzie pamiętać o jakimś Samborze. Chyba że Ava stanie się celebrytką
W Bon Jovi Richie jest gwiazdą, którą kochają miliony, i jeśli nie chce, żeby jego uznanie, na które pracował przez 30 lat bardzo szybko umarło śmiercią samobójczą, powinien wrócić.
Gdybym nie znał Richiego Sambory, obok jego twórczości pewnie przeszedłbym obojętnie, być może zainteresowałbym się bardziej Strangerem, ale nie wyszukiwałbym dziesiątek wykonań tych piosenek na żywo(jakbym nie znał Bon Jovi, to pewnie nawet nie widziałbym o takim czyś jak Stranger) Obecnie Richie solowo(w wykonaniach live) jest słaby, nie wyróżnia się niczym szczególnym, poza tym, że ma na nazwisko Sambora. Jeśli jest tak bardzo ambitnym muzykiem to powinien wiedzieć, że obecne zainteresowanie jego muzyką to w 100% zasługa Bon Jovi, i jeśli odejdzie z zespołu, zainteresowanie jego osobą będzie mocno spadać. Za 5 lat niewielu ludzi będzie pamiętać o jakimś Samborze. Chyba że Ava stanie się celebrytką
W Bon Jovi Richie jest gwiazdą, którą kochają miliony, i jeśli nie chce, żeby jego uznanie, na które pracował przez 30 lat bardzo szybko umarło śmiercią samobójczą, powinien wrócić.
It's my life!
-
- Little Bit Of Soul
- Posty: 19
- Rejestracja: 22 czerwca 2013, o 10:45
- Lokalizacja: Legnica
KondZik pisze:Czy wróci nikt tego teraz nie wie, ale jeśli Jon teraz nagra płytę i pojedzie w trasę z Dave'm i Tico to DLA MNIE TO NIE BĘDZIE BON JOVI.
EVENo pisze:Zespół rockowy bez ani jednego gitarzysty w składzie <3

Fakt najlepiej, jakby od początku cała 5 trzymała się razem. Ale odejście Alec'a John'a Such'a to jednak nie to samo co współautora tekstów i melodii - czyli Sambory.KondZik pisze:To prawda tylko że Such to nie Sambora i dość ciężko porównać wkład obu panów.
Zawsze boli mnie że ktoś nie docenia Dave'a (ten głos!! chórki u nas tyle dają) albo Tico ale nie oszukujmy się, że to Richie po Jonie ma największy wkład w brzmienie i pisanie utworów pod szyldem BJ.
Bez niego to będzie zespół bez gitarzysty jak Eveno napisał powyżej.
Tu chyba mamy ostateczną odpowiedź:Damned pisze:Alec John Such był takim samym członkiem Bon Jovi jak David, Tico, Richie i Jon. Pal sześć wkład... Odkąd zaczęli karierę jako zespół, w pierwszej kolejności liczy się kolektyw, a nie udziały poszczególnych członków.
O tym czy Bon Jovi wystąpią w nowym składzie zdecyduje Jon i przyznam szczerze, że mam co raz większe znieczulenie na to czy rozpoczną czwartą dekadę działalności z nowym gitarzystą, czy będą czekać do czasu, aż Richie oznajmi że wraca.
https://www.youtube.com/watch?v=S4AvR2dhYOk
Cyty z opisu:
On the status of new Bon Jovi music:
"I'm actively writing. I'm just starting, but I've got a few [songs]. And '15 will be about recording and [in] '16 I'll put something out."
On Sambora's departure during the 2013 Because We Can tour:
"[Richie] just left. There was no way that I was gonna break up the band. Why would Dave or Tico need to suffer and why would I have to suffer? And the record company doesn't care and the touring company doesn't care. It's OK. It's not a big deal."
On the possibility of the door remaining open for Sambora's return:
"Sure ... but I'd be hard-pressed to [allow him to return], so would David, so would Tico. It'd be a lot for us [to allow him back]. After a year and a half and you miss 80 shows ... I don't think that's possible."
Gdyby po tych 2 solowych był ponownie Bon Jovi to OK, ale w takim przypadku to raczej mnie nie cieszy. W końcu rozpada się jeden z moich ulubionych zespołów. :down: :down:Damned pisze:Cokolwiek się nie wydarzy, to wszyscy zaznaliśmy już nowego Bon Jovi w Gdańsku, więc chrzest bojowy - przynajmniej w wersji live - mamy już za sobą...
Obecnie nic mnie bardziej nie ucieszy niż 2 albumy solowe... a wszystko zmierza w tym właśnie kierunku, więc nie mam zamiaru narzekać. Czekam
- prezes1
- Gdańsk Supporter
-
Have A Nice Day
- Posty: 3527
- Rejestracja: 4 maja 2010, o 21:48
- Ulubiona płyta: These Days i NJ
- Lokalizacja: Lublin
Nie liczyłbym na żadnego Lou Coxa czy innego mediatora. Na oficjalne oświadczenie Ryśka też nie. Chyba że na oficjalnej BJ będzie info że Richie to przeszłość.
Richie liczy na oficjalne wyrzucenie go z zespołu lub na wyraźny sygnał że zawsze będzie częścią zespołu.
Jon w ostatnim wywiadzie powiedział parę słów za dużo. Może dlatego Richie wykasował 'mafijnego doradcę'.
Znając charaktery i upór obu panów na nic już nie liczę bo oni mają skończone pół wieku i już nic nie muszą. Albo inaczej - muszą chcieć ale nie chcą najwyraźniej. That's fine with me. Cheers!
Richie liczy na oficjalne wyrzucenie go z zespołu lub na wyraźny sygnał że zawsze będzie częścią zespołu.
Jon w ostatnim wywiadzie powiedział parę słów za dużo. Może dlatego Richie wykasował 'mafijnego doradcę'.
Znając charaktery i upór obu panów na nic już nie liczę bo oni mają skończone pół wieku i już nic nie muszą. Albo inaczej - muszą chcieć ale nie chcą najwyraźniej. That's fine with me. Cheers!
"Opinions are like assholes...Everybody has one!"
Tak myślałem dziś o odejściu naszego gitarzysty i doszedłem do pewnego wniosku.
W Gdańsku bawiłem się dobrze i jestem szczęśliwy że dożyłem takiego koncertu.
Brakowało mi gitary i głosu Sambory i tutaj nie ma co udawać że wszystko było "jak należy". Reszta zespołu pokazała klasę i w mojej głowie zawsze będzie to najlepszy "zespół".
Co do samego odejścia to ja to widzę tak:
-Jon pisze od lat "bezpieczne" kawałki i nie ma ochoty zrobić coś co może zaszkodzi marce czy dochodowi zespołu, czy ostatnimi kawałkami nie zaszkodził nazwie Bon Jovi to już inny temat.
Chce wydawać płyty by jechać w trasę, grać tam stare kawałki które pod każdym względem biją te najnowsze, być nadal w mediach i w głowach/sercach fanów.
-Richie chyba chce jeszcze coś w życiu zagrać a nie ciągle odgrywać stare kawałki, jak improwizować to 3min przy Keep the Faith i grać tło z Bandierą do nowych kawałków zespołu.
Czy stworzy coś interesującego, wartego uwagi, na miarę najlepszych lat? Wątpię ale ma prawo robić co chce. Może jak zabraknie mu kasy to wróci, albo Jon zechce jeszcze zagrać coś z jajem (więc raczej to 1). Tyle.
W Gdańsku bawiłem się dobrze i jestem szczęśliwy że dożyłem takiego koncertu.
Brakowało mi gitary i głosu Sambory i tutaj nie ma co udawać że wszystko było "jak należy". Reszta zespołu pokazała klasę i w mojej głowie zawsze będzie to najlepszy "zespół".
Co do samego odejścia to ja to widzę tak:
-Jon pisze od lat "bezpieczne" kawałki i nie ma ochoty zrobić coś co może zaszkodzi marce czy dochodowi zespołu, czy ostatnimi kawałkami nie zaszkodził nazwie Bon Jovi to już inny temat.
Chce wydawać płyty by jechać w trasę, grać tam stare kawałki które pod każdym względem biją te najnowsze, być nadal w mediach i w głowach/sercach fanów.
-Richie chyba chce jeszcze coś w życiu zagrać a nie ciągle odgrywać stare kawałki, jak improwizować to 3min przy Keep the Faith i grać tło z Bandierą do nowych kawałków zespołu.
Czy stworzy coś interesującego, wartego uwagi, na miarę najlepszych lat? Wątpię ale ma prawo robić co chce. Może jak zabraknie mu kasy to wróci, albo Jon zechce jeszcze zagrać coś z jajem (więc raczej to 1). Tyle.
-
- Have A Nice Day
- Posty: 2014
- Rejestracja: 7 sierpnia 2011, o 16:59
- Lokalizacja: Nowy Sącz
Richie nie stworzy już nigdy nic na miarę złotych lat BJ ani Jon również. Ale różnica pomiędzy R, a BJ jest taka, że świetna płyta solowa Ryśka (Jona też) i tak nie przebije marnej płyty zespołu Bon Jovi.
Siła zespołu jest tak wielka , że ludzie prędzej kupią ich płytę i będą walić oknami i drzwiami na koncerty BJ (nawet be R), żeby wysłuchać przede wszystkim starych kawałków, ale i nowych również.
Jedno jest pewne Bon Jovi to legenda, nawet jeżeli nie jest już zespołem grającym rock tylko pop-rock, nawet jeżeli głos Jaśka padł i kaleczy vocalnie zwłaszcza te stare hity.
Richie oczywiście ma swoich wiernych fanów, którzy wybiorą jego, ale i tak nigdy sam nie osiągnie tego, co dał mu zespół i rola jaką w nim odgrywał.
Richie nagle poczuł się źle w zespole, chce coś zrobić tylko dla siebie, żeby móc powiedzieć : Tak, to moje dzieło, nikt mi nic nie narzucał, nikt mnie nie ograniczał. Będzie to jego duma i da mu to poczucie niezależności i bezpieczeństwa. Ale czy spowoduje u większości fanów euforię i zachwyt taki jaki by zamierzał osiągnąć? Wątpię! Tylko nieliczna grupa ludzi jest zafascynowana samym Ryszardem. Większość niestety posłucha, skomentuje, zachłyśnie się na krótszą lub dłuższą chwilę, a i tak powróci do korzeni i do zespołu. Bon Jovi do końca świata będzie kapelą, którą kochają miliony nawet, gdy zostanie oficjalnie potwierdzone odejście R. Każdy fan czuje oczywiście żal i niedosyt, że po tylu latach coś poszło nie tak. Nagle drogi dwóch największych filarów zespołu rozeszły się w dwie różne strony, a tym samym budowla zespołu wisi tylko na jednym z nich. Ale dopóki wisi i ten jeden filar jest mega wytrzymały na wszystkie zawieruchy ,to będzie trwać bardzo długo.
A Richie jak zrealizuje swoje marzenia, jak zaspokoi swoje rządze to co? Przypomni sobie wibracje z dawnych lat, które nie dadzą mu wewnętrznego spokoju i postanowi wrócić?
Jak nie znajdzie już wspólnego języka z Jonem, to pozostanie mu kariera solowa pod szyldem Richie Sambora - były gitarzysta BJ. Nie trzeba tego nawet głośno mówić, nasuwa się ta myśl sama. Zawsze koło jego głowy i głowy fanów będzie krążyć zespół, który dał mu to, kim teraz jest i co osiągnął.
Boję się tylko tego, że Richie chce wrócić, ale Jon jest na nie, solowa płyta i kariera Ryśka nie osiągają tego wszystkiego co R pragnął i chłop znika, zaszywa się gdzieś, pije, marnuje się itd. To już będzie definitywny koniec Ryśka. Myślę, że tak się nie stanie, ale życie pisze różne scenariusze.
Życzę Ryśkowi , żeby nie myślał tylko i wyłącznie o sobie, żeby przemyślał wszystkie za i przeciw i podejmował odpowiednie decyzję, których później nigdy by nie żałował. Jaśkowi też tego życzę.
Ps. Przepraszam za chaotycznie zapisanie moich myśli.
Siła zespołu jest tak wielka , że ludzie prędzej kupią ich płytę i będą walić oknami i drzwiami na koncerty BJ (nawet be R), żeby wysłuchać przede wszystkim starych kawałków, ale i nowych również.
Jedno jest pewne Bon Jovi to legenda, nawet jeżeli nie jest już zespołem grającym rock tylko pop-rock, nawet jeżeli głos Jaśka padł i kaleczy vocalnie zwłaszcza te stare hity.
Richie oczywiście ma swoich wiernych fanów, którzy wybiorą jego, ale i tak nigdy sam nie osiągnie tego, co dał mu zespół i rola jaką w nim odgrywał.
Richie nagle poczuł się źle w zespole, chce coś zrobić tylko dla siebie, żeby móc powiedzieć : Tak, to moje dzieło, nikt mi nic nie narzucał, nikt mnie nie ograniczał. Będzie to jego duma i da mu to poczucie niezależności i bezpieczeństwa. Ale czy spowoduje u większości fanów euforię i zachwyt taki jaki by zamierzał osiągnąć? Wątpię! Tylko nieliczna grupa ludzi jest zafascynowana samym Ryszardem. Większość niestety posłucha, skomentuje, zachłyśnie się na krótszą lub dłuższą chwilę, a i tak powróci do korzeni i do zespołu. Bon Jovi do końca świata będzie kapelą, którą kochają miliony nawet, gdy zostanie oficjalnie potwierdzone odejście R. Każdy fan czuje oczywiście żal i niedosyt, że po tylu latach coś poszło nie tak. Nagle drogi dwóch największych filarów zespołu rozeszły się w dwie różne strony, a tym samym budowla zespołu wisi tylko na jednym z nich. Ale dopóki wisi i ten jeden filar jest mega wytrzymały na wszystkie zawieruchy ,to będzie trwać bardzo długo.
A Richie jak zrealizuje swoje marzenia, jak zaspokoi swoje rządze to co? Przypomni sobie wibracje z dawnych lat, które nie dadzą mu wewnętrznego spokoju i postanowi wrócić?
Jak nie znajdzie już wspólnego języka z Jonem, to pozostanie mu kariera solowa pod szyldem Richie Sambora - były gitarzysta BJ. Nie trzeba tego nawet głośno mówić, nasuwa się ta myśl sama. Zawsze koło jego głowy i głowy fanów będzie krążyć zespół, który dał mu to, kim teraz jest i co osiągnął.
Boję się tylko tego, że Richie chce wrócić, ale Jon jest na nie, solowa płyta i kariera Ryśka nie osiągają tego wszystkiego co R pragnął i chłop znika, zaszywa się gdzieś, pije, marnuje się itd. To już będzie definitywny koniec Ryśka. Myślę, że tak się nie stanie, ale życie pisze różne scenariusze.
Życzę Ryśkowi , żeby nie myślał tylko i wyłącznie o sobie, żeby przemyślał wszystkie za i przeciw i podejmował odpowiednie decyzję, których później nigdy by nie żałował. Jaśkowi też tego życzę.
Ps. Przepraszam za chaotycznie zapisanie moich myśli.
BJ - It's my life - Always !
- medicineman90
- Gdańsk Supporter
-
Keep The Faith
- Posty: 425
- Rejestracja: 30 kwietnia 2013, o 11:36
- Lokalizacja: Działdowo
- Kontakt:
Może jak przestanie myśleć przyrodzeniem, to też wyjdzie mu to na zdrowie...
Chociaż wole już Richiego z Ori, bo wiem, że nagra coś sensownego - niż z tą plastikową lalą Lund
Z nią to mógł nagrać...co najwyżej seks-taśmę 
Harlem rain coming down,
Another shattered soul, in the lost and found.
One more night, on the street of pain,
Getting washed away by the Harlem rain.
Another shattered soul, in the lost and found.
One more night, on the street of pain,
Getting washed away by the Harlem rain.
a czym ma myśleć rockman z jajami? Ręką?medicineman90 pisze:Może jak przestanie myśleć przyrodzeniem
Styl bycia, środowisko, pozycja, miejsce zamieszkania itp kształtują jego możliwości poznawania takich, a nie innych kobiet. Jon poznał żonę w szczenięcych latach. Nie wiadomo czy nie miałby podobnych kłopotów gdyby miał szukać partnerki obecnie;)
Ale ile można myśleć o muzyce/życiu jedynie w kategorii zarobionych pieniędzy za sprzedane bilety czy płyty?Miracle-BJ pisze:świetna płyta solowa Ryśka (Jona też) i tak nie przebije marnej płyty zespołu Bon Jovi.
That's rightNewarro pisze:a czym ma myśleć rockman z jajami? Ręką?medicineman90 pisze:Może jak przestanie myśleć przyrodzeniem
Styl bycia, środowisko, pozycja, miejsce zamieszkania itp kształtują jego możliwości poznawania takich, a nie innych kobiet. Jon poznał żonę w szczenięcych latach. Nie wiadomo czy nie miałby podobnych kłopotów gdyby miał szukać partnerki obecnie;)
Ale ile można myśleć o muzyce/życiu jedynie w kategorii zarobionych pieniędzy za sprzedane bilety czy płyty?Miracle-BJ pisze:świetna płyta solowa Ryśka (Jona też) i tak nie przebije marnej płyty zespołu Bon Jovi.
A ja napiszę coś głupiego
Dziś mi się śniło że Phil X grał z BJ nowy kawałek w jakiejś tv i grał na ESP Sambory
Miałem telewizor wyrzucić przez okno i się obudziłem
Miłego dnia wszystkim BJ maniakom