Tak jakoś przyszło mi na myśl, że obecna sytuacja w zespole czyli brak Richiego to dobry moment, żeby zobaczyć jak brzmi zespół.
Jak brzmi kiedy spróbujemy rozłożyć całe zespołowe brzmienie na części.
Wiadomo to wokal głównie determinuje jak powinnien brzmieć zespół. Jon ma już swoje lata i wiadomo pisze kawałki pod siebie, na żywo kawałki często mamy inną tonacje, żeby był w stanie wyciągnąć to co kiedyś za młodu napisał.
No ale bardziej chodzi mi o brzmieniu w kontekście instrumentów.
Pamiętam jak w Dreźnie pierwszy raz usłyszałem zespół. Wiadomo BJ z hard rockiem mieli jakiś tam romans, kilka cięższych kawałków mamy ale nigdy nie grali jakoś ciężko, bardziej chodzi tutaj o melodie.
Natomiast byłem zaskoczony słysząc np Have a nice day w Dreźnie kiedy gitara brzmiała na prawde bardzo rockowo, skopała mi tyłek bez dwóch zdań. Brzmiała ciężej niż sobie to wyobrażałem, niż w wersji na płycie. Tak samo w Berlinie kiedy Richie zagrał pierwszy akord Every road na fenderze a brzmiało to bardzo rockowo, bo tak się ustawia.
Phil brzmi dobrze i uczy się co ma bez problemu, też Richie nie ma jakiś wirtuozerskich partii, nie oszukujmy się, chociaż ma też trudne które sprawiają problemy Philowi a "nawet" Bobbiemu
Oglądając koncert z festiwalu z Irlandii zwróciłem uwage, że BJ brzmi teraz inaczej. Gitary są zdecydowanie ciszej, więcej słychać klawisze.
W Gdańsku również można było to zaobserwować. W pewnych momentach nawet na równi czy bardziej słychać było akustyk Jona, który swoją drogą na koncertach lubi dość mocno pracować prawą ręką
Oglądając wywiad z Dave'm zaciekawiło mnie zdanie, że klawisze są niżej, żeby nadać partii gitary więcej dołu. Przynajmniej tak to rozumiem. To ciekawe. Więc Dave gra... jedną ręką gra jakiś motyw, a drugą akord podkreślając gitary.
Co do perki to nie wiem co napisać
Dla mnie bez Tico jest drętwo, oglądałem jakieś występy gdzie nie było go z różnych powodów, to totalnie mnie to nie kręciło.
Tico nie gra jakiś "kosmosów" jak to niektórzy metalowi pałkerzy, gdzie prześcigają się i grają bardzo pogmatwane partie.
Na pewno ma swój styl i taki polot który bardzo u niego lubie. I ta radość z gry, szkoda, że siedząc z tyłu tak mało pokazuje nam jak go kręci to co gra.
Ogólnie tak się rozpisałem troche
Takie luźne przemyślenia. Nie znam się na tyle, ale chciałem poruszyć ten temat.
Podsumowując logiczne jest, że zespół to zespół i każde ogniwo jest bardzo ważne, a zastępując je nie osiągniemy tego samego efektu. Zresztą w przypadku grania 30 lat razem to zrozumienie i zgranie jest tak genialne, że mogliby grać i Jej piękne czarne oczy i brzmiałoby wyjątkowo bo znają się na pamięć.