Nie wybaczę Ci tegonie czytałem, po prostu zaznaczyłem i zacytowałem sugerując się twoimi wcześniejszymi postami sorry, raczej miałem trochę bardziej na myśli Tatara, u którego to chyba gunsi są wyżej w hierarchi nad bj

Moderator: Mod's Team
Owszem są, ale BJ jest na 2.bartekbb23 pisze: nie czytałem, po prostu zaznaczyłem i zacytowałem sugerując się twoimi wcześniejszymi postami sorry, raczej miałem trochę bardziej na myśli Tatara, u którego to chyba gunsi są wyżej w hierarchi nad bj
Nie twięrdzę, że nie. Ale mi sie to po prostu zajebiście podoba. Nie podoba mi sie to bardziej niż Gn'R 87'-91', ale podoba sie w równym stopniu. Nie może?jako mega giga fan gunsów jesteś totalnie nieobiektywny
No tu sie mylisz. Potrafie być krytyczny w stosunku do Axl'a. Już pisałem, że nigdy nie przesłuchałem w całości My World z UYI II, bo mi sie ku*** nie podoba. Jakby Axl wypierdział singiel to uznałbym to bardziej za wysublimowany dowcip niż prekursorskie granie.gdyby Axl Rose nagrał swój pierd i beknięcie i uznali za prekursorskie granie
Gdybym był sedystą to poprosiłbym Cie o podanie tytułów, ale odpuszcze.na nowej płycie nie ma prekursorskiego grania bo takich środów jak axl używano już od dawna
Adrian, błagam. LH nie mieści w żadnej znanej ludzkości skali żalu. Przestańmy o tym albumie mówić, bo nie jest tego wart.Lost Highway też nie jest odgrzewanym kotletem a lubisz go
Pójdziesz, jak polubisz Chinese.bo nie pójdę do Nieba
Z Prostitute sie zgodze - dla mnie też jest to jeden ze słabszych momentów, chociaż końcówka jest znakomita do końca całego albumu. Ale If the World jest świetne - zupełnie coś innego co dotychczac tworzyło Gn'R - dla mnie rewelka.Dandi pisze: Są tez jednak bardzo słabe momenty jak if the world, scraped czy konczace prostitute, nie do konca trafia tez do mnie madagascar.
Widac, ze przehibernowales ostatnie poł roku.ZB pisze:Gunsów już nie ma, nie słyszałeś?
I dlatego jak przyjedzie do nas Axl ze swoim bandem to nie wybiore sie na ich koncert. Chociaż bardzo podoba mi się ostatni album to jednak jakbym poszedł an koncert to czułbym, ze poparłem to co zrobił Axl a nie popieram.Nie da się wymienić 80% muzyków i podpisać tym samym szyldem, bo to jest oszustwo.
To tak jakby uznać Bandiere, skrzypaczke i innych muzyków występujących często na koncertach wraz z zespołem jako normalnych członków zespołu.Typowy solista zatrudniajacy muzyków na sesje nagraniowe i koncety.
This Is Love się nie umywa do Don't Cry czy November Rain ;P. A jesli kto lubi Gunsow za ckliwe wiciskacze lez (Don't cry, November Rain) to prosze bardzo: http://www.youtube.com/watch?v=DzfkcLwwGX0 enjoy.
A co definiujesz pod pojeciem byc Gunsem? Slash gral w Gunsach ok. 10 lat. Dizzy Reed, który wciąż jest w obecnym Gn'R gra juz chyba 19. Kto jest z nich bardziej "Gunsowy"? Nienawidze gdy zarzuca sie, ze to nie jest Gn'R, "bo nie ma Slash'a". Właczcie sobie This I love czy There Was A time. Takich solówek Slash nie nagrał od półtorej dekady. Poza tym jak bronicie ćpuna, który notorycznie nie pojawiał sie na próbach, burzył to co było budowana, a najeżdzącie na Axl'a za to, że go wywalił z kapeli, to nie widze płaszczyzny do dyskusji.ZB pisze: Twierdzę tylko, że nie są Gunsami.
Deep Purple? Black Sabath? Mówią Ci coś te nazwy?Nie da się wymienić 80% muzyków i podpisać tym samym szyldem, bo to jest oszustwo.
Pierwsza zmiana od 2004 roku, od odejscia Bucket'a. Od tamtego czasu zespol gral trasy w 2005-2007 w niezmiennym skladzie.Zwlaszcza ,ze teraz ciągle nowi muzycy przychodzą i odchodzą wiec trudno tu mówic o zespole. Typowy solista zatrudniajacy muzyków na sesje nagraniowe i koncety. Teraz odszedl jeszcze Finck do Nine Inch Nails i jakiegos DJ'a zatrudnili.
Są takie ploty, co również uważam za błazenade.Slyszalem tez ,ze ma być dwóch perkusistów i jeden bedzie gral stare piosenki a drugi nowe- nie wiem jednak na ile jest to prawda.
Moge prosić o uzasadnienie? Axl tym albumem potrafił wykszesać Gunsowy styl (This I love, There Was A time, Chinese Democracy, Catcher In the Rye, Street of Dreams) co Slash'owi czy komukolwiek innemu ze starego składu nie udaje sie od lat. To świadczy o znaczeniu Axl'a dla old i new Gn'R. Po za tym in my opinnion jedynym, który mógłby mieć jakiekolwiek "ale" do obecnej dzialalnosci Axl'a jest Izzy. A w Warszawie Izzy wystąpił, i niejako poparał to co robi teraz Axl.I dlatego jak przyjedzie do nas Axl ze swoim bandem to nie wybiore sie na ich koncert. Chociaż bardzo podoba mi się ostatni album to jednak jakbym poszedł an koncert to czułbym, ze poparłem to co zrobił Axl a nie popieram.
Axl powinien to nagrać pod nowym szyldem albo solowo a nie jako GNR.
Tutaj nie bede dyskutowal, bo zarowno DC jaki NR nie lubie, wiec nie jestem obiektywny.This Is Love się nie umywa do Don't Cry czy November Rain ;P
Gdyby z Bon Jovi został tylko Jon, czy wciąż mówiłbyś o zespole Bon Jovi? Dla mnie zespół to coś więcej niż grupa ludzi wykonujących kawałki. Guns N' Roses przeżyli razem wiele. Mówiłeś, że od dekady Slash nie zrobił nic ciekawego. Nie zgadzam się. Poza tym Axl czekał 15 lat na zrobienie czegokolwiek. Zanim wydał jeden album Slash wydał dwa klawe albumy z Velvetami. Bronimy ćpuna. ćpun też człowiek. Slash nie został wyrzucony. Wszyscy odeszli od Axla.Tatar pisze:A co definiujesz pod pojeciem byc Gunsem?
Oczywiście. Ja rozumiem, że można wymienić wokalistę. Jeden człowiek. Ale nie kuźwa wszyscy. Nie rozumiesz tego? Kiedy z Black Sabbath mało zostało, to nagrywają pod szyldem Heaven And Hell. I nie ma żenady. A na jako Sabbath istnieją nadal i to w jakim składzie. A obecni Deep Purple to nie są Deep Purple, tylko jakiś coverband wykonujący kawałki Purpli. I nie mów mi, że będąc na ich koncercie czułbyś to samo, co na koncercie z Blackmore'em czy Lordem. Myśląc w ten sposób to ja mogę zaraz zebrać chłopaków i reaktywujemy The Beatles...Tatar pisze:Deep Purple? Black Sabath?