BJ a ich hierarchia ;)

Ogólne tematy.

Moderatorzy: Adm's Team, Mod's Team

Awatar użytkownika
Twisted Sister
Have A Nice Day
Have A Nice Day
Posty: 981
Rejestracja: 17 września 2005, o 08:18
Lokalizacja: Bydgoszcz

BJ a ich hierarchia ;)

Post autor: Twisted Sister »

Ostatnio znalazłam na jakiejś hair-metalowej stronie www artykuł pt. "Why Jon Bon Jovi sucks", którego autor, o dziwo, podpisywał się jako fan BJ. Jednym z argumentów na poparcie tej 'teorii' którą wygłosił w tytule, był fakt, że w końcu wszystkie wielkie przeboje lat 80., jakie BJ wylansowało, tworzył Jon wspólnie z Richie'm, a przeboje następnej dekady "Bed Of Roses" czy "Always" których autorem jest sam Jon, były tylko kopią "I'll Be There For You" czy "Never Say Goodbye" wcześniej napisanych wspólnie z Richie'm. W tym artykule autor dowodził, że 'Jon Bon Jovi sucks' (specjalnie nie przetłumaczę, i tak większość-jeśli nie wszyscy-wie o co chodzi :P ) ponieważ zarówno Jon jak i Richie mają obaj równy wkład w twórczość zespołu, a jednak popularność Jona znacznie przewyższa popularność Richiego. Po przeczytaniu zaczęłam się zastanawiać-czy autor po części nie miał racji? W końcu Jon na zdjęciach stoi zawsze z przodu, przed resztą muzyków, sam pokazuje się na okładkach singli, często zespół przedstawiany jest jako Jon Bon Jovi ( :| ), to z Jonem przeprowadza się większość wywiadów itd. ... Pamiętacie okładki dwóch pierwszych płyt BJ? Awers-Jon, z tyłu-reszta BJ. Co sądzicie o tej hierarchii? Czy tak powinno być w Bon Jovi?
Bo mnie mówiąc szczerze trochę wkurza wszechwładność Jona jako lidera i to, że pozostali muzycy BJ są zawsze z tyłu ;] . Nie docenia się Richiego i Davida, którzy również mają wpływ na kompozycje BJ (nie wspominając o Hugh, który do członków zespołu w ogóle nie należy, choć z nimi gra, co było już szeroko komentowane na jego forum ;] )
"I know life sometimes can get tough and I know life sometimes can be a drag, but people, we have been given a gift/a road and that's road's name is ROCK'N'ROLL" Kiss
Awatar użytkownika
jovizna
Gdańsk Supporter
Gdańsk Supporter
Have A Nice Day
Have A Nice Day
Posty: 2595
Rejestracja: 20 września 2005, o 17:53
Lokalizacja: 5 567 km from New Jersey!

Post autor: jovizna »

Dlatego nie lubię czytać żadnych głupich artykułów osób które w ogóle się na tym pewnie nie znają :)
a bon jovi czasami sucks :P i zgadzam się z tym :)
a nie mam nic przeciw takiej hierarchi :) w końcu reszta się na to zgadza :)
Jon bon jovi rockssss :D
10 czerwca 2006 - Milton Keynes
11 czerwca 2006 - Milton Keynes
25 maj 2008 - Lipsk
28 maj 2008 - Hamburg
3 czerwca 2008 - Frankfurt
8 czerwca 2010 - Londyn
10 czerwca 2011-Drezno
25 czerwca 2011-Londyn
19 czerwca 2013 - GDANSK
21 czerwca 2019 - WEMBLEY
12 lipca 2019 - Warszawa
Loading... please wait...
Sorry, your time has expired.
Awatar użytkownika
Agata BJ
Administrator
Administrator
Have A Nice Day
Have A Nice Day
Posty: 4227
Rejestracja: 16 września 2005, o 18:51
Ulubiona płyta: These Days
Lokalizacja: Lublin / Edynburg
Kontakt:

Post autor: Agata BJ »

Po części może i Twisted ma rację, aczkolwiek zauważcie, że jest to raczej sprawa normalna w świecie muzyki. Najczęściej, jak nie zawsze, wokaliści są stawiani na pierwszym miejscu. To ich wszyscy rozpoznają, to oni są na okładkach gazet itd. Myślę, że to jest raczej taka norma...
19.06.2013 - Gdańsk
12.07.2019 - Warszawa

Kontakt: agata@bonjovi.pl
Awatar użytkownika
Twisted Sister
Have A Nice Day
Have A Nice Day
Posty: 981
Rejestracja: 17 września 2005, o 08:18
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post autor: Twisted Sister »

Agata, Ty też po części masz rację... ale jednak nie do końca. Na przykład w przypadku Van Halen Eddie, chociaż nie jest wokalistą, jest ogólnie znany XD. Więc właśnie najczęściej bywa tak jak napisałaś, aczkolwiek bywają wyjątki-trzeba przyznać, chlubne :lol: . Chodzi mi raczej nie o to czy tak jest, ale o to, czy macie coś przeciwko takiej hierarchii w BJ-czy chcielibyście, żeby Richie, Dave i Tico stali w cieniu Jona, czy wolelibyście większą 'demokrację' :mrgreen: .
"I know life sometimes can get tough and I know life sometimes can be a drag, but people, we have been given a gift/a road and that's road's name is ROCK'N'ROLL" Kiss
Awatar użytkownika
Kasiunia
Gdańsk Supporter
Gdańsk Supporter
Have A Nice Day
Have A Nice Day
Posty: 585
Rejestracja: 28 września 2005, o 09:01
Lokalizacja: Świętochłowice

Post autor: Kasiunia »

Mnie to zupełnie nie przeszkadza. Jon założył kapele... dał jej własne nazwisko... nic dziwnego, że powszechnie zespół kojarzony jest tylko z jego osobą. ci najbardziej zainteresowani zespołem (czyli my - fani) wiemy jak jest :mrgreen: . A że chłopaki sie nie buntują to tylko swiadczy o tym, ze odpowiada im taki układ 8) ... innymi słowy wszystko gra :lol:
Awatar użytkownika
Twisted Sister
Have A Nice Day
Have A Nice Day
Posty: 981
Rejestracja: 17 września 2005, o 08:18
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post autor: Twisted Sister »

Owszem, Jon założył zespół, ale bez reszty muzyków-niekoniecznie Richa, Dave'a i Tico, po prostu jakichkolwiek-prawdę mówiąc guzik by zdziałał-w końcu gitarzystą jest marnym, podobnie zresztą zapewne jak i pianistą XD. A na dobrym-przynajmniej kiedyś-śpiewie, harmonijce, trzech akordach (wstrzymać cegły-sam tak mówił) gitary i marakasach zespołu się raczej nie zbuduje :P .
A chłopaki się zbuntowali-mówili w "Behind The Music" o BJ że w 1990 r. po trasie NJ zespół rozpadł się nie tylko przez 'zmęczenie materiału' ale przez to że Richie miał dosyć rządzenia sobą i niedocenienia własnego talentu 8) .
"I know life sometimes can get tough and I know life sometimes can be a drag, but people, we have been given a gift/a road and that's road's name is ROCK'N'ROLL" Kiss
Awatar użytkownika
Kasiunia
Gdańsk Supporter
Gdańsk Supporter
Have A Nice Day
Have A Nice Day
Posty: 585
Rejestracja: 28 września 2005, o 09:01
Lokalizacja: Świętochłowice

Post autor: Kasiunia »

Co do tego, ze Jon sam kapeli nie tworzy to sie zupełnie zgadzam i nigdy nie twierdziłam, ze jest inaczej :D
A to, że chłopaki sie kiedyś buntowali.... byc może.... ale teraz myslę, że zapanowała w obozie BJ harmonia.....
Awatar użytkownika
Adrian
Gdańsk Supporter
Gdańsk Supporter
Have A Nice Day
Have A Nice Day
Posty: 4413
Rejestracja: 17 września 2005, o 17:02
Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza

Post autor: Adrian »

Owszem, Jon założył zespół, ale bez reszty muzyków-niekoniecznie Richa, Dave'a i Tico, po prostu jakichkolwiek-prawdę mówiąc guzik by zdziałał-w końcu gitarzystą jest marnym, podobnie zresztą zapewne jak i pianistą XD. A na dobrym-przynajmniej kiedyś-śpiewie, harmonijce, trzech akordach (wstrzymać cegły-sam tak mówił) gitary i marakasach zespołu się raczej nie zbuduje .
To takie typowe wśród Rychowców.

1.Jon zaistniał na rynku bez Tico, Davea, Rycha czy Aleca
2.Kto sobie radzi solowo na rynku widać po sprzedaży płyt i nagrodach.
3.Marny Gitarzysta - Hmm był już taki temat. To, że nie wymiata solówek na koncertach to nie znaczy, że nie jest chociażby średnim gitarzystą. Ktoś przecież gitary na Powerstation nagrywał (i nie tylko sesyjni muzycy).
4.Co do pianisty to nie wiem. Ale jeśli na pianinie stworzył Bed Of Roses, Czy Always, to takim złym pianista nie jest. Zresztą pokażcie mi nne osoby które są słabymi pianistami, a stworzyły taki hity.
5.Co do śpiewu. Ludzie którzy wolą BJ z lat 80tych lub 90-tych narzekają na głos Jona. Ja uważam (i nie tylko), że jest świetny i lepszego nie miał. A to, że na koncertach nie zawsze wyrabia, to już inna sprawa. Zresztą za czasów SWW i NJ było o wiele gorzej.
6.Harmonijka - Jak słysze harmonijke na Tokyo Dome 1990/1991 to che aby trwała wiecznie. Jest świetna i chce jej jak najwięcej. I żałuje, że już jej nie używa.
7.Pozatym jakby zespołu nie zbudował, to by grał solowo.

Rychu sprzedał swoje albume w 2 mln egzemplarzy jak nie mniej. Jon w około 20 mln. Wiem, że duża część osób woli Rycha itp pierdoły, ale to co piszecie czasami jest tak głupie, że aż śmieszne (tylko bez obrazy).

A co do hierarchi. Tak było od początku, jest i będzie. Gdyby nie Jon najprawdopodobniej Rychu byłby dobrym nieznanym szerszej publiczności gitarzystą, który swoją gre zakończyłby w wieku 30-tu lat i wziąłby się za prace na budowie. Albo byłby kolejnym drugoplanowym gitarzystą w jakiejś znanej kapeli (choćby Kiss) z którego by się wyśmiewano, że próbuje naśladować kogoś, że gra nie tak jak trzeba itp.

Cieście się z tego co macie, a nie narzekajcie z byle powodów.
Stratocaster
Little Bit Of Soul
Little Bit Of Soul
Posty: 22
Rejestracja: 18 września 2005, o 23:44
Lokalizacja: Toruń

Post autor: Stratocaster »

Tak wtracajac swoje pare groszy do tematu...Richie jest bardzo dobrym gitarzystą, ale prawda tez jest taka ze nagranie partii gitarowych do wszystkich albumów BJ nie wymagało "geniuszu" grającego, zatem śmiem twierdzić, iż nie można wykluczyć, że bez Richiego Bon Jovi mogliby być dziś w tym samym miejscu co z Richiem.
Bon Jovi mają wielkie, genialne przeboje, ale od strony technicznej, nie ma w nich jakiejs niesamowitej wirtuozerii, dlatego moim zdaniem nie można mówić, że gdyby nie reszta zespołu Jon by niczego nie osiągnął, prawda jest taka że komercyjny sukces zespołu to w 90% wizerunek Jona i dobre piosenki (przy tworzeniu, których w większości brał udział), a nie genialne umiejętności poszczególnych muzyków BJ (niczego im nie ujmując).
:P
Pozdrawiam Michał
Awatar użytkownika
Sandra1988
It's My Life
It's My Life
Posty: 166
Rejestracja: 9 października 2005, o 20:28
Lokalizacja: Poznań

Post autor: Sandra1988 »

Richie jest bardzo dobrym gitarzystą, ale prawda tez jest taka ze nagranie partii gitarowych do wszystkich albumów BJ nie wymagało "geniuszu" grającego, zatem śmiem twierdzić, iż nie można wykluczyć, że bez Richiego Bon Jovi mogliby być dziś w tym samym miejscu co z Richiem.

:| yyy... nie wymaga?? hmm czekawe czy ty też być tak potrafił :D hehe
a tak wracając do tematu to ja nie wyobrażam sobie Bon Jovi bez Richiego i reszty ekipy... co prawda nigdy sie nie dowiem tego czy Richie miał jakiś wpływ na to gdzie znajdowali by sie Bon Jovi w tym momencie ale dla mnie to jest coś niewyobrażalnego...
Be who you want to be,
Be who you are,
Everyone's a hero,
Everyone's a star!!!
Awatar użytkownika
Twisted Sister
Have A Nice Day
Have A Nice Day
Posty: 981
Rejestracja: 17 września 2005, o 08:18
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post autor: Twisted Sister »

Sandra1988 pisze:
Richie jest bardzo dobrym gitarzystą, ale prawda tez jest taka ze nagranie partii gitarowych do wszystkich albumów BJ nie wymagało "geniuszu" grającego, zatem śmiem twierdzić, iż nie można wykluczyć, że bez Richiego Bon Jovi mogliby być dziś w tym samym miejscu co z Richiem.

:| yyy... nie wymaga?? hmm czekawe czy ty też być tak potrafił :D hehe
a tak wracając do tematu to ja nie wyobrażam sobie Bon Jovi bez Richiego i reszty ekipy... co prawda nigdy sie nie dowiem tego czy Richie miał jakiś wpływ na to gdzie znajdowali by sie Bon Jovi w tym momencie ale dla mnie to jest coś niewyobrażalnego...
Hmmm... bez Richiego... cóż, na pewno Wanted nie miałoby słynnego motywu, Prayer talkboxu, nie powstałoby Never Say Goodbye zainspirowane balem seniorów Richiego w high school, w It's My Life nie byłoby nawiązania do Tommy'ego i Giny... taaa, ząbki Jona by wszystko załatwiły :mrgreen: .
Okej, nie chcę być złośliwa ani się z nikim kłócić. Przecież to tylko odmienny punkt widzenia, nie? :P
A, i jeszcze jedno-sukces komercyjny nie zawsze idzie w parze z poziomem artystycznym. Niedawno słyszałam, że Brytney sprzedała tyle samo płyt co The Who i Stonesi... Dżizys *-*.
A Jon sam mówi że pół roku uczył się motywu z Wanted..., a w końcu, chcąc miec przyzwoity poziom gitarowy na BOG, zatrudnił legendę Jeffa Becka, nie zagrał sam :P .
"I know life sometimes can get tough and I know life sometimes can be a drag, but people, we have been given a gift/a road and that's road's name is ROCK'N'ROLL" Kiss
Awatar użytkownika
aisling
Save a Prayer
Save a Prayer
Posty: 36
Rejestracja: 22 listopada 2005, o 23:24
Lokalizacja: Bochnia

Post autor: aisling »

Mam chwilkę czasu więc się wtrącę.
Osobiście nie mam nic przeciwko, że to John jest bardziej eksponowany na okładkach, w wywiadach itp. Myślę, że członkowie zespołu też się z tym pogodzili, w swój sposób też tworzą historię wspaniałej kapeli. Sama myśląc o BJ, myślę tylko o frontmanie, nie interesuje mnie absolutnie reszta kapeli (pewnie część fanów zagotowała w tym momencie, ale to jest mój punkt widzenia), chociaż zdaję sobie sprawę, że sam John nie stworzyłby tego klimatu. Uwielbiam go za jego głos, wygląd i podejście do życia.
Gdyby John zrezygnował ze śpiewania przestałabym słuchać BJ. I tyle z mojej strony.

Pozdrowienia :D
Awatar użytkownika
Twisted Sister
Have A Nice Day
Have A Nice Day
Posty: 981
Rejestracja: 17 września 2005, o 08:18
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post autor: Twisted Sister »

Odróżniajmy fanów Bon Jovi od fanów wyglądu, głosu i podejścia do życia Jona ;) . Jakby to Adrian napisał-tak to bywa wśród Jonowców :P . No nic, miejmy nadzieję, że ogół fanów na tym forum myśląc 'BJ' ma na myśli czterech wspaniałych facetów, doskonałych-co byście nie mówili-muzyków... Moim zdaniem nie zdawanie sobie sprawy z tego, że Jon to 'tylko' 1/4 BJ, albo słuchanie BJ tylko ze względu na jego urodę czy głos (podupadający ostatnio zresztą) nie jest to bycie prawdziwym fanem BJ, a jedynie ząbków wokalisty.... nie wiem, czy to prawidłowe podejście ;) . Ja na przykład nie zostałam fanką BJ ze względu na Richiego, jak pewnie większość z Was myśli :P . To niesamowita muzyka i teksty (tworzona przez Jona, Richa, czasem również Dave'a) do tego mnie przekonała :P . No, aisling, chociaż tyle, że zdajesz sobie sprawę, że jedna jaskó... tfu, Jon XD, wios... Bon Jovi nie czyni :P .
"I know life sometimes can get tough and I know life sometimes can be a drag, but people, we have been given a gift/a road and that's road's name is ROCK'N'ROLL" Kiss
Stratocaster
Little Bit Of Soul
Little Bit Of Soul
Posty: 22
Rejestracja: 18 września 2005, o 23:44
Lokalizacja: Toruń

Post autor: Stratocaster »

yyy... nie wymaga?? hmm czekawe czy ty też być tak potrafił hehe
a tak wracając do tematu to ja nie wyobrażam sobie Bon Jovi bez Richiego i reszty ekipy... co prawda nigdy sie nie dowiem tego czy Richie miał jakiś wpływ na to gdzie znajdowali by sie Bon Jovi w tym momencie ale dla mnie to jest coś niewyobrażalnego
Być może to co teraz napisze zszokuje co niektórych z Was ale osobiście znam 2 osoby, które bez problemu zagrają wszystko to co widzicie w wykonaniu Sambory na koncercie, technikę praktycznie każdy jest w stanie opanowac, jeżeli już mówimy o "geniuszu" sambory to jedynie w kategorii układania riffów itp. A NIE JAK NAPISA?A TWISTED "czy sam bym tak potrafił"...a powiem Ci, że jeżeli bym wszedł do studia to byłbym wstanie zagrać cały materiał z płyt BJ, co innego solo live, a co innego praca w studiu gdzie poprawiasz wszytsko do woli...sam gram w zespole Heavy Metalowym na gitarze więc coś o tym wiem. Owszem sam bym nie zagral na koncercie tak jak Sambora (kwestia szybkości, wyczucia), ale jak już wspomniałem znam osobiście osoby, które zagrałby tak bezproblemu.
Dlatego kwestie geniuszu poszczególnych członków BJ można rozpatrywać jedynie w kwesti "kompozytorów"...chociaż nie oszukując się prawda jest taka, że to jak brzmią ostatecznie ich kawałki jest tak samo zasługą producenta jak i jovisów, na temat proporcji się nie wypowiem :>
Pozdrawiam Michał
Awatar użytkownika
michalb
It's My Life
It's My Life
Posty: 193
Rejestracja: 24 października 2005, o 14:05
Lokalizacja: Wrocław

Post autor: michalb »

Dla mnie osobno Jon i riche nie tworzą takich cudownych dzieł, oni razem tworzą to COŚ, co nie zawsze jest piękne ale zawsze jest wyjątkowe. jon ma jak dla mnie zbyt nie wyróżniający się głos, ale Richie mu pomaga, dośpiewuje i świetmnie to wygląda. Wcześniej BJ się kłócili o to kto jest ważniejszy - Jon czy Richie, ale podajcie mi zespół który się o takie rzeczy nie kłócił
In The World That Gives You Nothing We Need Something To Believe In....
ODPOWIEDZ

Wróć do „Dyskusja ogólna”