Nic dodać nic ująć...medicineman90 pisze:
Bon Jovi są jak unikatowy samochód (nie mylić z VW Bon Jovi ) , do którego nie ma kół zapasowych, ani części zamiennych
Ile BJ w BJ bez Sambory?
Moderatorzy: Adm's Team, Mod's Team
Chyba nie wiesz o czym piszesz. Ale nie chce mi sie o tym rozprawiać na siłę. Technika gry zawsze pozostanie unikalna. A taki Steve Vai jednym palcem mógłby sobie co najwyżej podłubać w nosie kolego.teken020 pisze:Phil nie gra tak samo bo nie umie, albo nie chce. Sam Richie nie gra jak kiedyś <gra teraz o wiele wiele gorzej>Rozumiem Twój tok myślenia i nadal się nie zgadzam.
Grasz na czymś?
Nuty nutami a jakoś Phil nie gra i nigdy nie zagra tak samo jak Richie.
Oprócz grania nut chodzi o feeling a to ma każdy inny. Każdy ma inne wyczucie, inne ręce i słychać różnice między muzykami. IMO rzecz jasna
Taki Steve Vai by wszedł do studia i nagrał wszystko jednym palcem z zamkniętymi oczami. A słuchacze nawet by się nie zorientowali kto gra puki by nie zerknęli na "credist"
- medicineman90
- Gdańsk Supporter
-
Keep The Faith
- Posty: 425
- Rejestracja: 30 kwietnia 2013, o 11:36
- Lokalizacja: Działdowo
- Kontakt:
Rozbawił mnie post o tym , że Vai nagrałby wszystko jednym palcem
Mówię to jako muzyk-amator, jednak jakieś pojęcie o graniu mam. Miałem też okazję stać na scenie z kilkoma znakomitymi muzykami.
MUZYKA DO NIE SPORT ! W biegach na czas kilku kolesi może doczłapać się do mety dokładnie w takim samym czasie, jednak każdy z nich zrobi różną ilość kroków, które z kolei mają różne długości. To samo jest w muzyce!!! Każdy muzyk jest unikalny. Coś może brzmieć podobnie, ale dla jednego to tylko odegranie, a dla drugiego (autora muzyki), coś, co wypływa z jego duszy, co powstało pod wpływem określonych emocji. Dlaczego gitary na SWW brzmią tak a nie inaczej? Tam był Rock N'Roll, chlanie, ćpanie, zabawa, panienki itd itp! To słychać! Słychać zarówno na płycie jak i na nagraniach koncertowych. Muzyka to nie tylko technika, ale także feeling, a także stan ducha (jakkolwiek to zabrzmi). Ani Phil X, ani NAWET Vai, ani Święty Józef nie zagrają tak jak Sambora. Tak samo, jak Sambora nie zagra tak jak Phil X, czy NAWET Vai. Spory tego typu do dla mnie lekka dziecinada, bo przypominają mi spory o to, który bohater Dragon Ball Z był silniejszy ))
Tak więc - luźna guma.
Mówię to jako muzyk-amator, jednak jakieś pojęcie o graniu mam. Miałem też okazję stać na scenie z kilkoma znakomitymi muzykami.
MUZYKA DO NIE SPORT ! W biegach na czas kilku kolesi może doczłapać się do mety dokładnie w takim samym czasie, jednak każdy z nich zrobi różną ilość kroków, które z kolei mają różne długości. To samo jest w muzyce!!! Każdy muzyk jest unikalny. Coś może brzmieć podobnie, ale dla jednego to tylko odegranie, a dla drugiego (autora muzyki), coś, co wypływa z jego duszy, co powstało pod wpływem określonych emocji. Dlaczego gitary na SWW brzmią tak a nie inaczej? Tam był Rock N'Roll, chlanie, ćpanie, zabawa, panienki itd itp! To słychać! Słychać zarówno na płycie jak i na nagraniach koncertowych. Muzyka to nie tylko technika, ale także feeling, a także stan ducha (jakkolwiek to zabrzmi). Ani Phil X, ani NAWET Vai, ani Święty Józef nie zagrają tak jak Sambora. Tak samo, jak Sambora nie zagra tak jak Phil X, czy NAWET Vai. Spory tego typu do dla mnie lekka dziecinada, bo przypominają mi spory o to, który bohater Dragon Ball Z był silniejszy ))
Tak więc - luźna guma.
Harlem rain coming down,
Another shattered soul, in the lost and found.
One more night, on the street of pain,
Getting washed away by the Harlem rain.
Another shattered soul, in the lost and found.
One more night, on the street of pain,
Getting washed away by the Harlem rain.
Widze, że ktoś wreszcie napisał o tym "feelingu" o którym pisałem.
Teken, tu nie chodzi czy potrafi zarać, ale jak zagrać.
Bo np takie wspomniane it's my life jest banalne w graniu bo tam nawet riffu nie ma ale np talk box'a by się nie dało podrobić, bo każdy inaczej to czuje i inaczej by akcentował.
Gram amatorsko i powiedzmy wymyśle jakąś solówke, którą dam kumplowi żeby grał kiedy ja gram tło i mimo, że wie dokładnie jak to gram to nie zagra z takim samym wyczuciem bo właśnie na tym to polega. Są miliony Azjatów na YT którzy odgrywają znane kawałki nieraz nawet szybciej ale chodzi o to, żeby coś stworzyć i wtedy płynie to z serducha i nikt Ci tego nie zabierze, nie podrobi bo nie czuje tego tak samo. Takie mam zdanie
ps. Miłej środy z CL
Teken, tu nie chodzi czy potrafi zarać, ale jak zagrać.
Bo np takie wspomniane it's my life jest banalne w graniu bo tam nawet riffu nie ma ale np talk box'a by się nie dało podrobić, bo każdy inaczej to czuje i inaczej by akcentował.
Gram amatorsko i powiedzmy wymyśle jakąś solówke, którą dam kumplowi żeby grał kiedy ja gram tło i mimo, że wie dokładnie jak to gram to nie zagra z takim samym wyczuciem bo właśnie na tym to polega. Są miliony Azjatów na YT którzy odgrywają znane kawałki nieraz nawet szybciej ale chodzi o to, żeby coś stworzyć i wtedy płynie to z serducha i nikt Ci tego nie zabierze, nie podrobi bo nie czuje tego tak samo. Takie mam zdanie
ps. Miłej środy z CL
- medicineman90
- Gdańsk Supporter
-
Keep The Faith
- Posty: 425
- Rejestracja: 30 kwietnia 2013, o 11:36
- Lokalizacja: Działdowo
- Kontakt:
Widze, że nie do końca mnie rozumiesz Ja mówie o jednym, ty o drugim. 'It's my Life" zagrałby nawet koń, gdyby nie miał kopyt. Mówie o całokształcie, a nie o poszczególnych motywach (bo "łałał" z IML to nawet nie jest riff). Jeśli z Bon Jovi wszedłby do studia wywołany przez Ciebie Steve Vai, to uwierz, że niemal każdy , kto ceni Bon Jovi za coś więcej niż zgrabny tyłek Jona - usłyszy to.teken020 pisze:no, nie mów że taki riff z its my life tylko sambora potrafi zagrać...
Harlem rain coming down,
Another shattered soul, in the lost and found.
One more night, on the street of pain,
Getting washed away by the Harlem rain.
Another shattered soul, in the lost and found.
One more night, on the street of pain,
Getting washed away by the Harlem rain.
- Mrs Bon Jovi
- I Believe
- Posty: 56
- Rejestracja: 26 maja 2013, o 10:54
- Lokalizacja: Room at the end of the world
Daję Rysiowi 30 %, co daje 70 % dla reszty, nieważne, ile komu. 70 % to nie całokształt i ideał, czegoś brakuje, ale mogło być gorzej. Może zabrzmi to jak oszczerstwo, ale przecie ktoś musi przez cały wieczór wdzięczyć się do fanek... Jonny wdzięczyć się nie musi i tak wszystkie za nim szaleją, ale Rychu uroda trochę ale jednak Jasiowi ustępuje...
Kurcze, wyszło na to, że nie lubię Sambory, a to przecież taki fajny gość! Nie wiem, czy powinnam w ogóle zabierać głos w tej dyskusji...
Kurcze, wyszło na to, że nie lubię Sambory, a to przecież taki fajny gość! Nie wiem, czy powinnam w ogóle zabierać głos w tej dyskusji...