Aż łza się w oku kręci, widać że ta lokomotywa zwana Bon Jovi potrzebuję jeszcze jednego konduktora. Mam taki przykład, może trochę głupi, ale zdaje mi się że pasuje. Sytuacja z Bon Jovi mi przypomina dziurawe spodnie (nie wiem czemu akurat one, no ale ciul

), no niby możemy przyszyć łatę i w nich dalej chodzić, tyle że ta łata nie zastąpi tego co było, oryginalnych porządnych spodni, nie będą takie jak kiedyś. Jednak różnica między BJ, a spodniami jest taka, że w u naszego zespołu można jeszcze coś poradzić, nie trzeba na zawsze przyszywać łaty, ale na przykład wysłać do naprawy, żeby "spodnie" były jak nowe

Trochę się rozpisałem, mam nadzieję że ten mój wywód był zrozumiały
