"Bon Jovi 2020" (nowy album)

Dyskusje na temat albumów, ich oceny, opinie.

Moderator: Mod's Team

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Dand
Gdańsk Supporter
Gdańsk Supporter
Have A Nice Day
Have A Nice Day
Posty: 2759
Rejestracja: 16 września 2005, o 18:52
Lokalizacja: Szczecin

Re: "Bon Jovi 2020" (nowy album)

Post autor: Dand »

Snippet "Beautiful Drug" w tle:

https://m.facebook.com/story.php?story_ ... 4099565647
będzie solo :
Obrazek
Obrazek
M
Keep The Faith
Keep The Faith
Posty: 389
Rejestracja: 23 lutego 2020, o 22:50

Re: "Bon Jovi 2020" (nowy album)

Post autor: M »

JonetteBJ pisze: Trudno się z tym nie zgodzić. A propos, zadałam kiedyś koleżance, która interesuje się takimi kwestiami, jedno pytanie - czy to normalne, że nagrywa się kilka płyt z rzędu z tym samym producentem. Odpowiedź była krótka - nie.
Wybacz niecco uszczypliwości, ale... no tak... Totalnie nienormalne... Biedna ta Meta z Bobem Rockiem, Biedni - kolejno - Slayer i Red Hoci z Rubinem czy Aerosmith z Fairbairnem... Mało, że kilka pod rząd to w dodatku wszystkie "źle wyprodukowane". Albo robimy rocka, albo... go nie robimy.

Jakby JBJ nie chciał to Shanks takich kaszanek by nie produkował i... tyle. Problemem nie jest sama produkcja. Problemem jest totalny brak iskry, haczyka, dobrych kompozycji. OK, czasy się zmieniły - niech będzie... Tylko czemu to takie słabe teraz? Naiwne, kuriozalne wręcz...

Jon dużo mówi(ł) o Stonesach, Jaggerze, Beatlesach... Pierwsi nadal grają, koncertuja, nagrywają... Bez "kombinowania" i pseudorockowania. Mają jednak Richardsa... Aerosmith ma Perry'ego, Lepps Collena, itd... Jon swojego "Richard(s)a" ;) odstrzelił, bo... znalazł swojego wymarzonego The Edga od dwóch akordów... Potem zgrzytami zębami, że takie Limitless i Dry County to ten sam zespół... Cudowny "rozwój". Z przedrostkiem "nie" byłoby trafniej w tym przypadku, ponieważ "rozwój wsteczny" cy jakby to nazwać nie jest zgody z zasadą ewolucji. Chyba, ze bierzemy takową jedynie jako umiejętność dostosowania się realiów... W tym przypadku trendów.

Tyle, że ta ostatnia teza też jak kulą w płot, ponieważ ostatni wielki hit BJ to... leciwy już It's My Life... Gdzież więc tutaj ewolucja?

W czasach Sambory gros utworów opierał się na gitarze prowadzącej (perkusja napędzała, ale podstawą był rozpoznawalny riff, czy to w Wanted, czy w Livin on A Prayer czy Bad Name), teraz wszystko oparte jest na automacie perkusyjnym i na to nanoszone nieskomplikowane faktury gitarowe. Tym stoi niemal cały "This House Is Not For Sale", tym stoją Shanksy z WAN-a... Tym stoi duża część Lost Highway.

Bon Jovi po odejściu Sambory brzmi jakby nagrywali demówki z myślą o ostatecznej obróbce, ale potem Ktoś zapomniał zabrać gitarzystę do studia. Technika obecnego "gitarzysty" opiera się na rozmytych chordach i nieskomlikowanych "progresjach" akordowych. W dodatku od jakiegoś czasu odnoszę wrazęnie, że w kółko wałkują tą samą piosenkę.


Dobranoc
Awatar użytkownika
Franciszek Józef I
I Believe
I Believe
Posty: 94
Rejestracja: 6 listopada 2018, o 18:49
Ulubiona płyta: New Jersey
Lokalizacja: Gliwice

Re: "Bon Jovi 2020" (nowy album)

Post autor: Franciszek Józef I »

M pisze:Aerosmith z Fairbairnem...
Też się lekko przyczepię, bo Aerosmith z Fairbainem nagrali tylko 3 albumy. Choć pełno tego było z Douglasem. Z resztą się zgadzam. Mówię to z bólem, ale to nie Shanks jest największym problemem Bon Jovi, ale sam Jon. Jon gdyby chciał, to by Shanksa już dawno pogonił, ale jak widać podoba mu się jego twórczość. Ciekaw jestem do kogo oni chcą trafić tym co nagrywają. Fanom (i ogólnie fanom rocka) w ogromnej części się to nie podoba. Nowych fanów też raczej nie znajdą, bo taka muzyka była modna jakieś 10 lat temu. Może i grają dla siebie, ale w takim razie niech Jon włoży choć trochę serca w to co śpiewa. Wystarczy porównać emocje w Something to Believe In czy I Believe, a potem w Pictures of You, albo Because We Can. Różnica kolosalna. Ciekaw jestem co David i Tico sądzą o obecnej twórczości zespołu, ale pewnie się nie dowiemy.
Awatar użytkownika
JoviGirl<3
Save a Prayer
Save a Prayer
Posty: 35
Rejestracja: 9 lipca 2019, o 21:03
Ulubiona płyta: Slippery When Wet

Re: "Bon Jovi 2020" (nowy album)

Post autor: JoviGirl<3 »

M pisze:W czasach Sambory gros utworów opierał się na gitarze prowadzącej (perkusja napędzała, ale podstawą był rozpoznawalny riff, czy to w Wanted, czy w Livin on A Prayer czy Bad Name), teraz wszystko oparte jest na automacie perkusyjnym i na to nanoszone nieskomplikowane faktury gitarowe. Tym stoi niemal cały "This House Is Not For Sale", tym stoją Shanksy z WAN-a... Tym stoi duża część Lost Highway.
Masz rację, bo gitary tu na pewno brakuje.
M pisze:Tyle, że ta ostatnia teza też jak kulą w płot, ponieważ ostatni wielki hit BJ to... leciwy już It's My Life...
Co do hitów, o jakich myślimy, to...  na przykład porównując It's My Life do Livin on a prayer można byłoby się rozczarować. :)) Takie samo rozczarowanie nastąpiło, gdy pojawiło się Because We Can. Możliwe, że fani oczekiwali czegoś innego. I dlatego jeżeli jakaś piosenka Bon Jovi jeszcze zostanie wielkim hitem, z pewnością będzie to rozczarowanie dla osób czekających na kolejne "It's My Life".
M pisze:Chyba, ze bierzemy takową jedynie jako umiejętność dostosowania się realiów... W tym przypadku trendów.
A może właśnie o to chodzi. Oni starali się dostosować, i dlatego tak długo przetrwali. Mogliby skończyć np jak Europe: koniec z glamem, koniec z Europe. Czy po powrocie kiedykolwiek jeszcze coś osiągnęli? Nie. A Smokie? Czy od czasu końca ery glamu jeszcze się o nich słyszało? Właśnie nie. Poza tym BJ nie są jedyni. Podobnie jak oni zachowuje się również U2. Słysząc takie "Lights of home" nigdy nie powiedziałabym, że to ten zespół od słynnego "One".
I, żeby nie było, ja również wolę dawniejszą twórczość Bon Jovi. Zresztą, dlatego tutaj jestem. Gdy moją ulubioną piosenką stał się ten Livin z 86 roku, początkowo nawet nie wiedziałam, że It's My Life to też BJ :lol:
Nie zapominajmy również, że właśnie taki typ muzyki, jaką obecnie tworzy Bon Jovi, osiąga największy sukces w dzisiejszych czasach. Jak dłużej nad tym pomyśleć, to "dostosowywanie się" nie jest takie głupie. Może to po prostu sposób na przetrwanie. Może to jest jakaś taktyka.
Oprócz tego warto zauważyć, że muzyka BJ co pewien czas tak nagle, gwałtownie się zmieniała. Od BJ do NJ, potem KTF i TD, następnie od Crusha do Circle. Teraz? Może to właśnie jest kolejny etap tej muzyki, który w każdej chwili może się zakończyć. Może będziemy świadkami kolejnej wielkiej zmiany. Przed 2013 rokiem nikt nie podejrzewałby, że Richie z dnia na dzień odłączy się od zespołu. Przecież nikt nie powiedział, że tak jak jest ma być już zawsze. ;)
Franciszek Józef I pisze:Może i grają dla siebie, ale w takim razie niech Jon włoży choć trochę serca w to co śpiewa. Wystarczy porównać emocje w Something to Believe In czy I Believe, a potem w Pictures of You, albo Because We Can.
Oo, a co do Because We Can to się nie mogę zgodzić :D moim zdaniem do stworzenia tej piosenki przyłożyli się bardzo, a zaryzykowałabym nawet stwierdzenie, że to jedna z lepszych piosenek zespołu :D
When the world keeps trying to drag me down, i've gotta raise my hands, gonna stand my ground!
M
Keep The Faith
Keep The Faith
Posty: 389
Rejestracja: 23 lutego 2020, o 22:50

Re: "Bon Jovi 2020" (nowy album)

Post autor: M »

Franciszek Józef I pisze:
M pisze:Aerosmith z Fairbairnem...
Też się lekko przyczepię, bo Aerosmith z Fairbainem nagrali tylko 3 albumy. Choć pełno tego było z Douglasem. Z resztą się zgadzam. Mówię to z bólem, ale to nie Shanks jest największym problemem Bon Jovi, ale sam Jon. Jon gdyby chciał, to by Shanksa już dawno pogonił, ale jak widać podoba mu się jego twórczość. Ciekaw jestem do kogo oni chcą trafić tym co nagrywają. Fanom (i ogólnie fanom rocka) w ogromnej części się to nie podoba. Nowych fanów też raczej nie znajdą, bo taka muzyka była modna jakieś 10 lat temu. Może i grają dla siebie, ale w takim razie niech Jon włoży choć trochę serca w to co śpiewa. Wystarczy porównać emocje w Something to Believe In czy I Believe, a potem w Pictures of You, albo Because We Can. Różnica kolosalna. Ciekaw jestem co David i Tico sądzą o obecnej twórczości zespołu, ale pewnie się nie dowiemy.
I Tico i Dave wiedzą o robią w BJ... Ideały - jeśli jakiekolwiek były - dawno upadły. To trochę cyniczne nawet..

Zarówno Dave, a także Tico, Hugh oraz X i Everett znają swoje miejsce w zespole. Shanks również (i nie ma co demonizować).

My też często patrzymy na stare dzieje łaskawiej, bardziej sentymentalnie. Prawda jednak wygląda jak wygląda. Pewne rzeczy się wydarzyły, more things changed... To se ne vrati.

Jonowi brakuje i skali i głębi i kontrastu i jakiejkolwiek jakości wokalu. Dlatego nie trafia do mnie fragment o zaangażowaniu. Zresztą... nie da się cały czas być tym samym człowiekiem.

BJ 80s grało - w mojej opinii - muzykę naiwną i bezrefleksyjną, która spełniała bardziej warunki bycia produktem na listy przebojów i sklepowe kasy niż innowacją, przełomem i budowaniem nurtu.

Skutecznie zresztą odeszli w latach 90 od tej wstydliwej formuły co zagwarantowało im przetrwanie, ale... łatka dzieciaków z lat 80 pozostała i ciągnie się za tym brandem do dziś.
M
Keep The Faith
Keep The Faith
Posty: 389
Rejestracja: 23 lutego 2020, o 22:50

Re: "Bon Jovi 2020" (nowy album)

Post autor: M »

JoviGirl<3 pisze:
M pisze:W czasach Sambory gros utworów opierał się na gitarze prowadzącej (perkusja napędzała, ale podstawą był rozpoznawalny riff, czy to w Wanted, czy w Livin on A Prayer czy Bad Name), teraz wszystko oparte jest na automacie perkusyjnym i na to nanoszone nieskomplikowane faktury gitarowe. Tym stoi niemal cały "This House Is Not For Sale", tym stoją Shanksy z WAN-a... Tym stoi duża część Lost Highway.
Masz rację, bo gitary tu na pewno brakuje.
M pisze:Tyle, że ta ostatnia teza też jak kulą w płot, ponieważ ostatni wielki hit BJ to... leciwy już It's My Life...
Co do hitów, o jakich myślimy, to...  na przykład porównując It's My Life do Livin on a prayer można byłoby się rozczarować. :)) Takie samo rozczarowanie nastąpiło, gdy pojawiło się Because We Can. Możliwe, że fani oczekiwali czegoś innego. I dlatego jeżeli jakaś piosenka Bon Jovi jeszcze zostanie wielkim hitem, z pewnością będzie to rozczarowanie dla osób czekających na kolejne "It's My Life".
M pisze:Chyba, ze bierzemy takową jedynie jako umiejętność dostosowania się realiów... W tym przypadku trendów.
A może właśnie o to chodzi. Oni starali się dostosować, i dlatego tak długo przetrwali. Mogliby skończyć np jak Europe: koniec z glamem, koniec z Europe. Czy po powrocie kiedykolwiek jeszcze coś osiągnęli? Nie. A Smokie? Czy od czasu końca ery glamu jeszcze się o nich słyszało? Właśnie nie. Poza tym BJ nie są jedyni. Podobnie jak oni zachowuje się również U2. Słysząc takie "Lights of home" nigdy nie powiedziałabym, że to ten zespół od słynnego "One".
I, żeby nie było, ja również wolę dawniejszą twórczość Bon Jovi. Zresztą, dlatego tutaj jestem. Gdy moją ulubioną piosenką stał się ten Livin z 86 roku, początkowo nawet nie wiedziałam, że It's My Life to też BJ :lol:
Nie zapominajmy również, że właśnie taki typ muzyki, jaką obecnie tworzy Bon Jovi, osiąga największy sukces w dzisiejszych czasach. Jak dłużej nad tym pomyśleć, to "dostosowywanie się" nie jest takie głupie. Może to po prostu sposób na przetrwanie. Może to jest jakaś taktyka.
Oprócz tego warto zauważyć, że muzyka BJ co pewien czas tak nagle, gwałtownie się zmieniała. Od BJ do NJ, potem KTF i TD, następnie od Crusha do Circle. Teraz? Może to właśnie jest kolejny etap tej muzyki, który w każdej chwili może się zakończyć. Może będziemy świadkami kolejnej wielkiej zmiany. Przed 2013 rokiem nikt nie podejrzewałby, że Richie z dnia na dzień odłączy się od zespołu. Przecież nikt nie powiedział, że tak jak jest ma być już zawsze. ;)
Franciszek Józef I pisze:Może i grają dla siebie, ale w takim razie niech Jon włoży choć trochę serca w to co śpiewa. Wystarczy porównać emocje w Something to Believe In czy I Believe, a potem w Pictures of You, albo Because We Can.
Oo, a co do Because We Can to się nie mogę zgodzić :D moim zdaniem do stworzenia tej piosenki przyłożyli się bardzo, a zaryzykowałabym nawet stwierdzenie, że to jedna z lepszych piosenek zespołu :D
Nie wyrywaj proszę moich wpisów z kontekstu bo prowadzi to do niespójności w dyskusji.

Nie jestem bojownikiem o godność It's My Life, ale... bądźmy szczerzy... gdyby nie sukces tego singla to zapewne miliony ludzi nie wiedzialoby, że Prayer istnieje... Zresztą wystarczy spojrzeć na to, który utwór BJ ma najwięcej wyświetleń na YT, bądź też zrobić ankietę wśród randomwych słuchaczy, starych słuchaczy randomwych, młodych słuchaczy rocka i dinozaurów... Wystarczy rzucić tylko hasło "z czym kojarzysz BJ?".

To tyle...

Z kolei to jak by to się procentowo układało w poszczególnych grupach badawczych dotyczyło by już tylko kwestii wspomnianych wyżej przeze mnie sentymentów i upodobań.

Nic w twórczości BJ po wydaniu IML już nawet odrobinę nie wstrząsnęło światem i wszelkie dywagacje na ten temat są stratą czasu i energii.

Crush (obok SWW) jest z kolei prawdopodobnie jedynym albumem BJ o silnym działaniu retrospektywnym - w rozumieniu sukces singla spowodował szum wokół zespołu, co przełożyło się na to, iż mnóstwo słuchaczy nie znających BJ sięgnęło głębiej do ich twórczości.

To też ostatni album gdzie w aspektach technicznych mamy tremolo, banding, sporo fuzzu. W porównaniu do TD mniej jest licków, ale nie ma takiej redukcji brzmieniowo-technicznej jaka cechuje HAND.

Piszesz, że taki rodzaj muzyki jaki gra obecnie BJ osiąga dziś największy sukces... Czy aby na pewno? Czy raczej nie jest odwrotnie. Zaryzykowalbym tezę, że to BJ próbuje grać taką muzykę jaka obecnie najlepiej się sprzedaje... Z tym, że totalnie nie wiem jaka muzyka obecnie najlepiej się sprzedaje. Nie śledzę list przebojów od wielu lat. Nie buduje na tym swojej świadomości - bo i za późno na to ?

Myślę jednak, że mojej tezy doskonale broni to, że BJ w świadomości ogółu widnieją jako Ci od IML i chłopcy ery glam metalu.

Pozdrawiam Cię
Awatar użytkownika
prezes1
Gdańsk Supporter
Gdańsk Supporter
Have A Nice Day
Have A Nice Day
Posty: 3527
Rejestracja: 4 maja 2010, o 21:48
Ulubiona płyta: These Days i NJ
Lokalizacja: Lublin

Re: "Bon Jovi 2020" (nowy album)

Post autor: prezes1 »

Premiera na jesieni dopiero? A jak będzie druga fala epidemii - to co wtedy?
Wersja cyfrowa powinna być dostępna od razu. Ciężko zrozumieć politykę wytwórni, przecież i tak niewiele się sprzeda... ;)
"Opinions are like assholes...Everybody has one!"
Awatar użytkownika
Franciszek Józef I
I Believe
I Believe
Posty: 94
Rejestracja: 6 listopada 2018, o 18:49
Ulubiona płyta: New Jersey
Lokalizacja: Gliwice

Re: "Bon Jovi 2020" (nowy album)

Post autor: Franciszek Józef I »

JoviGirl<3 pisze:Nie zapominajmy również, że właśnie taki typ muzyki, jaką obecnie tworzy Bon Jovi, osiąga największy sukces w dzisiejszych czasach. Jak dłużej nad tym pomyśleć, to "dostosowywanie się" nie jest takie głupie. Może to po prostu sposób na przetrwanie. Może to jest jakaś taktyka.
Generalnie współczesna muzyka mnie średnio interesuje, ale jakiś czas temu postanowiłem sobie trochę posłuchać najpopularniejszych stacji i nic w stylu współczesnego Bon Jovi nie leciało. Patrząc na wyniki sprzedaży płyt, też nie potwierdza się teza, że taka muzyka odnosi największy sukces. Zgadzam się z M, że Bon Jovi chyba chcą brzmieć współcześnie, ale nie zauważyli, że rock à la Coldplay jest już raczej passe. Ale nawet przyjmując, że faktycznie grają to co jest modne, to argument, że jest to sposób na przetrwanie do mnie kompletnie nie trafia. AC/DC czy Metallica nie dostosowują się do współczesnych trendów i mają się dobrze. Poza tym ta dostosowywania się metoda jest mało skuteczna, bo od lat nie było żadnego większego hitu, a płyty sprzedają się średnio. Może i THISNF był na pierwszym miejscu Bilboard 200, tylko, że w następnym tygodniu spadł o kilkadziesiąt pozycji, a w trzecim był już poza setką. Tak naprawdę Bon Jovi mają taką markę, że spokojnie mogliby sobie odpuścić wydawanie płyt co 3-4 lata. Czy ostatnia trasa odniosłaby mniejszy sukces, gdyby nie nagrano House. Śmiem sądzić, że nie. Wydaje się tez (choć mogę się mylić), że ostatnie płyty nie przyniosły zbyt wielu nowych fanów i kupili je głównie "starzy" fani. Myślę, że gdyby nagle wrócili do glamu wyniki sprzedaży byłyby podobne.
Awatar użytkownika
JoviGirl<3
Save a Prayer
Save a Prayer
Posty: 35
Rejestracja: 9 lipca 2019, o 21:03
Ulubiona płyta: Slippery When Wet

Re: "Bon Jovi 2020" (nowy album)

Post autor: JoviGirl<3 »

Och, najwyraźniej żeśmy się nie zrozumieli, M, gdyż nie uważam, abym cokolwiek wyrywała z kontekstu ;) bardzo mi przykro, jeżeli tak to odebrałeś :))
Oczywiście, rozumiem, bo możliwe że nie spotykasz się na co dzień z muzyką, która jest teraz "na topie". Jednak, widzisz, faktem jest, że BJ wciąż zapełnia stadiony. Gdyby w tej obecnej muzyce nie było nic, co pcha ich naprzód, skończyliby tak jak wiele zespołów, które lata świetności mają już za sobą, i, mimo tego, że przeszły do historii, teraz grają w małych miasteczkach koncerty, o których nikt nawet nie słyszy - tak jak m. in. Smokie, o których już wspomniałam. W takim razie właśnie Bon Jovi jakimś dziwnym trafem i zupełnym zbiegiem okoliczności wciąż potrafi zapełnić stadiony ;)

Franciszku Józefie, rozumiem, że inaczej to odbierasz i przecież nie zamierzam wmawiać Ci, że powinieneś podzielać moje zdanie. Żadna z tych ocen nie jest w pełni obiektywna, czy moja, czy Twoja, czy kogokolwiek innego. Szanuję to, że masz inną opinię :)
When the world keeps trying to drag me down, i've gotta raise my hands, gonna stand my ground!
Awatar użytkownika
Franciszek Józef I
I Believe
I Believe
Posty: 94
Rejestracja: 6 listopada 2018, o 18:49
Ulubiona płyta: New Jersey
Lokalizacja: Gliwice

Re: "Bon Jovi 2020" (nowy album)

Post autor: Franciszek Józef I »

Ja też szanuję, że masz swoje zdanie, ale forum jest właśnie od dyskutowania (nie mylić z kłóceniem się i obrażaniem). I znowu się nie zgodzę, że Bon Jovi utrzymują się dzięki temu, że grają bardziej współcześnie. Wydaje mi się, że obecnie są na podobnym etapie kariery jak np. Stonesi, AC/DC, Aerosmith, U2, Gunsi, Metallica, czyli najlepsze lata mają już za sobą, ale dzięki wielkim sukcesom jakie dawniej odnosili, ludzie dalej o nich pamiętają i dalej mają spore grono fanów. Dzięki temu ich płyty - nieważne jakie by były - zawsze jako tako się sprzedadzą, a ciągle dość liczni wielbiciele będą przychodzić na koncerty i zapełniać stadiony i hale. A o Smokie przyznam się szczerze nigdy wcześniej nie słyszałem, ale z tego co widzę nigdy nie osiągnęli takich sukcesów jak Bon Jovi i inne wymienione wcześniej zespoły. To samo tyczy się wspomnianego przez Ciebie wcześniej Europe. Mieli swoje 5 minut, ale był to raczej zespół jednego sezonu.
Awatar użytkownika
JoviGirl<3
Save a Prayer
Save a Prayer
Posty: 35
Rejestracja: 9 lipca 2019, o 21:03
Ulubiona płyta: Slippery When Wet

Re: "Bon Jovi 2020" (nowy album)

Post autor: JoviGirl<3 »

No cóż, mam zgoła odmienne zdanie na ten temat. Tak czy inaczej, proponuję zakończyć tą dyskusję, ponieważ odnoszę wrażenie, że prowadzi to donikąd. I widzę, że oboje tak bardzo trzymamy się swoich opinii, że nic nas nie skłoni do dojścia do porozumienia. Ja już napisałam to, co miałam napisać. Nie chcę, aby poszło to w złym kierunku, bo to, co nam zostaje to rzucanie argumentami broniącymi tezy i niezgadzanie się z drugim. ;)
When the world keeps trying to drag me down, i've gotta raise my hands, gonna stand my ground!
Awatar użytkownika
Franciszek Józef I
I Believe
I Believe
Posty: 94
Rejestracja: 6 listopada 2018, o 18:49
Ulubiona płyta: New Jersey
Lokalizacja: Gliwice

Re: "Bon Jovi 2020" (nowy album)

Post autor: Franciszek Józef I »

Chyba faktycznie się nie dogadamy ;) Ale tak na koniec zadam Ci jedno pytanie. Czy gdyby w w ciągu mijającej dekady Bon Jovi zamiast kilku albumów wydaliby tylko jeden, który bardziej przypominałby ich starsze dokonania, to odeszliby w zapomnienie? Moim zdaniem nie.
Awatar użytkownika
JoviGirl<3
Save a Prayer
Save a Prayer
Posty: 35
Rejestracja: 9 lipca 2019, o 21:03
Ulubiona płyta: Slippery When Wet

Re: "Bon Jovi 2020" (nowy album)

Post autor: JoviGirl<3 »

A to jest interesujący temat :D Jednak szczerze się przyznam, że nie wiem. Nie mam pojęcia - mogłoby być różnie. Właściwie ten jeden album mógłby sprawić, że BJ wciąż trzymałoby fanów, którzy słuchają ich dla tej dawniejszej muzyki. Dlatego by nie zapomniano o nich. Z drugiej strony, prawdopodobnie muzyka ta jeszcze bardziej niż ta, którą teraz tworzą nie trafiłaby do młodzieży, która dość mocno oddziałuje na kierunek, w jakim to wszystko idzie. Oprócz tego bardzo ciekawie byłoby słyszeć teraz Bon Jovi w klimacie na przykład lat 80tych czy 90tych - jakoś ciężko mi sobie to wyobrazić :D chociaż jak dłużej o tym myślę to ta wersja z jednym albumem, ale w klimacie ich dawnych dokonań, bardzo mi się podoba :))
When the world keeps trying to drag me down, i've gotta raise my hands, gonna stand my ground!
Awatar użytkownika
JonetteBJ
Keep The Faith
Keep The Faith
Posty: 375
Rejestracja: 2 października 2017, o 12:07
Ulubiona płyta: These Days

Re: "Bon Jovi 2020" (nowy album)

Post autor: JonetteBJ »

JoviGirl<3 pisze:Z drugiej strony, prawdopodobnie muzyka ta jeszcze bardziej niż ta, którą teraz tworzą nie trafiłaby do młodzieży, która dość mocno oddziałuje na kierunek, w jakim to wszystko idzie
Teraz ja muszę się włączyć :P Obie zainteresowałyśmy się zespołem już po wydaniu House'a, ale dobrze wiesz, które utwory to sprawiły. Wcale nie te nowe, prawda? :) I spójrz na naszych rówieśników. Jak widać nawet to, co teraz tworzą w żaden sposób do nich nie trafia ;) Nie mam pojęcia, jaki dokładnie cel przyświeca Jonowi, ale jeśli rzeczywiście jest nim przypodobanie się młodzieży, to ewidentnie jeszcze ani jedna strzała nie trafiła w tarczę, więc zmiana stylu w kierunku tego starego na pewno wielkiej szkody by pod tym względem nie zrobiła :P

A perspektywa takiego jednego albumu jest faktycznie kusząca :D Ciekawa jestem, co mogłoby z tego powstać :)
...And I guess I'd rather die than fade away!
Awatar użytkownika
Franciszek Józef I
I Believe
I Believe
Posty: 94
Rejestracja: 6 listopada 2018, o 18:49
Ulubiona płyta: New Jersey
Lokalizacja: Gliwice

Re: "Bon Jovi 2020" (nowy album)

Post autor: Franciszek Józef I »

A mi się wydaje, że ludzie do Warszawy, Gdańska i na inne koncerty przyjechali dla Prayer'a, Wanted, Bad Name czy IML, a nie dla Because We can, albo THINFS (choć ten kawałek akurat lubię) i jakby tych piosenek nie było i tak by przyjechali. Z jednym się zgodzę, że unowocześnienie brzmienia w pewnym momencie na pewno potrzymało karierę Bon Jovi. Ale to było 20 lat temu, kiedy wydano IML, który dał im drugą młodość. Teraz żadne unowocześnianie i regularne wydawanie płyt nie jest im już do niczego potrzebne. No, ale może Jon tego potrzebuje. Nikt nie wie co jest w jego głowie i jakie są jego motywacje ;) . Osobiście Bon Jovi zainteresowałem się 6 lat temu (choć na większą skalę 3 lata temu) i to dzięki starym piosenkom, a nie nowym.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Albumy i Wydawnictwa”