Bardzo ładne... ale jak już taki temat ... to ja zaszaleje i zamieszcze swój pierwszsy i pewnie (ostatni ) wiersz
Szukając miłości ukryta w niewinności
Czująca ból,pustkę i strach
Pragnąca prędko znaleźć się tam...
Gdzie ustępuje ból
Gdzie kończy się strach
Gdzie dotyk ciepła spełni jej pragnienia
Zazna...ukojenia
Ciepło,światło i koniec zła
Jedna
Choć tak ulotna chwila
Chociaż chcialaby by trwała wiecznie
Nie może trwać
Bo to niebezpieczne...
Chodź pragnienie bylo wielkie
Tak niewinne
Piękne...
Nie mogła jego dotknąć,poczuć,objąć ...
Próby się nie udały
Do oczu łzy napłynęły
Oczy szkliste
Nie tak wyraziste
Jak wtedy gdy ujrzała Go
Gdy na chwile skończył się mrok
Choć pragnienie jest wielkie
Tak niewinne
Piękne...
Jeśli już wszyscy się tak chwalą...jak każdy początkujący pewnie jest tu sporo naiwnych błędów,ale cóż
Śpij słodko,śpij
Anielskie skrzydła Cię otulą...
Głeboko i spokojnie snij,
A ja odpędzę każdą myśl ponurą.
?adnych dobrych stron...pozwólmy śnić...
?yjemy w smutku i ze smutkiem umrzemy
A jednak teraz pozwólmy żyć,
Bo kiedyś w końcu sami zaśniemy...
?adnych uczuć...
?adnego współczucia...
To matczyna miłość,
To jej przeczucia...
I poświęcenia za cenę życia...
Za cenę duszy,
Która przejdzie męki w piekle i suszy...
Espeno, bardzo ładne wiersze
Ostatnio zmieniony 18 maja 2006, o 14:22 przez Ankag, łącznie zmieniany 1 raz.
Wychodzę z domu. Rozgarniając powietrze, próbuję odnaleźć jakiś punkt,
odetchnąć od alkoholu i wszechobecnego hałasu. Gdzieś po drodze,
kałuże wylewają za kołnierz, nie zważając na konsekwencje
i innych ludzi. Coraz więcej powtykanych w życie wykałaczek.
Powroty bywają trudne, choć prościej trafić do innych, niż siebie - taki
rodzaj wewnętrznej empatii - nie sposób się jej pozbyć. Zupełnie
inaczej było z ojcem, tym bez syna i ducha, za to z kielichem w ręce.
Teatry, główna rola, rekwizytem wywrócony stół. I liść na twarzy - podobno
pierwszego razu się nie zapomina. Do bólu też można się przyzwyczaić
zupełnie, jak do wszystkiego - wyjazdów mamy za chlebem
i nowym domem. Pamiętam, jak przywiozła euro - wtedy wszystko
się zaczęło - gra kolorów, nerwów i innych. Ostatnio pojawił się jakiś
nowy facet - ma wyremontować wszystko. Przeklęte wszystko.
zamykam oczy widzę cię mój drogi ...
mieliśmy się spotkać w środku drogi. .lecz
nasza przyjaźń z każdym dniem umiera
straciłeś mnie a ja ciebie ..
nie chcę znów zaczynać od zera...
znów cień przeszywa mnie ciem burzy rani mnie ,bez końca krzyk i gniew..
ostatni płatek z róży opadł łza spłyneła po policzku mym..
zraniłeś mnie tak mocno ze brak mi sil...
kochać Cię już nie umiem za bardzo mnie ranisz co dnia chowam się w cierpieniu skrywam się sama ja .
.dziwnie bo przed tobą się chowam tym kogo kochałam
sen skończył się umarłam..
zamykając serce zamykam dostęp do duszy..
robię się zimna zamykam wszystkie drzwi
nawet jak byś stał koło nich nie otworze Ci ,tak od razu...
pragnę weź mnie znów przytul osusz łzy me wciąż ........nie wymówię tego bo żal mi słów odejdę jak cień odejdę jak duch...
silną ma wiarę...
w mogile nie polegnę znów ..moje słowa nie będą pogrzebane ..
jestem silna i wiem czego pragnę
może kiedyś będziesz przy mnie znów ..
może kimś innym będziesz ..lecz na dzień dzisiejszy chowam się.....
Boje się....ze znów , mnie skrzywdzisz błędnym osądem mojego żywota..
Cień burzy umacnia mnie bez spokoju bez końca krzyk i gniew..
Lustro
Boje się lustra zabiera mi dusze
Porywa mnie
Demonie porwij mnie mam dosyć tego cierpienia i skażenia co ogarnia dusze mogą
Zabij mnie ,pogrzeb mnie, bym nieslyszała tych krzykow ciagle
Co nawiedzaja mnie..
Boje się...........
Boje się tego krzyku ..jest straszny ciagłe głosy w głowie w snach..
Ratunku pomocy ..
Nie ma nikogo kto usłyszy mnie..
Dusze się ratunku dusze się..
Swiatem rządzi cierpienie skażenie i toksyczne bicie...
Słysze cierpienie ludzi dusz na potępienie skazanych...
Lusto duże stare niezbite...jest jak okno na mysli...
Za czerwona chusta chowam je, ciagle czuje jego moc...przykrywam je by przez noc nie budziło mnie
Wołanie jest tak silne że ciagle mnie budzi...
We mnie tkwi daj mi wkoncu żyć ..
Proszę zabierz mnie...
Ostatnio zmieniony 26 maja 2006, o 08:48 przez Rokitka, łącznie zmieniany 1 raz.
a ty co jesteś jakaś znawczyni ? piszę od lat wiersze i czesto na różne konkursy. Od lat sie tym zajmuje i nikt mi nie wygłasil takiego kazania ..zazwyczaj wielu krytyką literackim sie podobaja moja poezja ..nie raz były już publikowane w gazetach i widocznie były poprawne i się podobały .
Jeśli Ci się nie podoba to poprostu tu nie wchodz i nie czytaj jesli masz krytykowac w taki sposob ...Wiem że są to takie niewyszukane rymy ale jak ktoś pisze z serca ma to gdzieś..
[ Dodano: 2006-05-26, 17:03 ]
Ulica Strachu
Idę,
mdłym neonowym blaskiem poprzez ciszę.
Przede mną ... za mną ...
świat już gaśnie.
Nie wiem co będzie, gubię co było ...
w mdłym neonowym blasku jednego kroku.
Jeśli zgubię się w tych cieniach...
czy znikną wraz ze słońca promieniem ?
czy zabłądziłam już tam gdzie ono nigdy nie wstaje?
Może tu nadchodzi koniec,
życie staje przed oczami?
Oddech śmierci w zaułku ...
Czarnej ulicy.
Sąd Ostateczny
Białe płomienie topią wosk,
cicha maska spływa gdzieś w czerń,
powoli unosi się już tylko zapach minionych chwil...
I co? - pytam/ pytasz się znów
I co? Widzisz gdzieś brzeg?
Czytam napisy na Twojej dłoni,
cięcia, które zadał Ci świat,
nie, to Ty sam,
artysta swoich rąk,
obrazów, które wyłoniły się z krwi.
Nic nie mówisz, tylko czekasz na wiatr,
który do reszty odsłoni tajemnice naszych dusz.
Ktoś tu płakał,
nad kimś kto śmiercią wciąż żył,
spójrz, to zupełnie jak my.
Dalej,
cichnęły krzyki,
rzucając się z żarem w morską toń,
zupełnie bez nadziei,
za głuchym bursztynem co poszedł na dno,
dziewczyna szepnęła "to On",
Ujrzałam w Niej siebie,
patrzącą za horyzont z pytaniem, gdzie jesteś...
Ty, uciekałeś,
coraz dalej, nie patrząc już za siebie,
gdzieś w swojego lęku gąszcz,
aż roztrzaskał się Twój okręt uczuć
o bezduszny rzeczywistości ląd...
Stoimy twarzą w twarz,
i nie czeka nas już nic,
w martwych spojrzeniach ugrzęzły nasze sny.
Nie no, Espena, bez jaaaaaj. Kogo Ty z siebie robisz?? 'Służe radą, pomocą, bla bla bla', najeżdżasz na Rokitę bo rymy nie te itd. Kim Ty jesteś?? Kolejne wcielenie Baczyńskiego?? To teraz ja pobawię sie w krytyka i powiem Ci, że jak ja poezji nienawidzę to wiersze Rokity jak i innych czytało mi sie jakos znośnie, za to za wiersze takie jak Twoje to powinni do więzienia wsadzać.
O co chodzi w tym fragmencie:
zaspane nuty kompozytora
wpłynęły na kształt
nowego gatunku sera
Albo w tym:
zerkać na gwiazdy formatu A5
Wybacz, że jeno fragmenty, ale i tak całe wiersze mają taki sens jak proszenie gruźlika 'przestań kaszleć!!'. Jesli na tym serwisie o poezji jest taka zasada, że wiersz tym lepszy im głupszy to ja mam nadzieję, że przyszłe pokolenie nie będzie musiało na polskim któregos z nich przerabiać...
Chora psychika artysty,
utajona,
w lęku czterech ścian skryta
...dusza niespokojna.
Serce czarne, martwe, zimne
... opętane swym demonem,
wzywające tylko Jego imienia.
Nie ma spokoju, nie ma ciszy,
jedyna możliwa ... wciąż krzyczy.
Pasje przenikające w skrajności,
namiętność nie okiełznana i dzika,
mordercą jest ...,
mordercą jestem.
Miłość!
Piekielne monstrum rozrywające serce
Krew!
Wszędzie dokoła karmazynowy ocean
Śmierć!
Ciało zeschnięte, dusza błaga o litość
Tylko Bóg jeden wie...
Tylko Bóg jeden wie...
Sąd!
Szatana przerażający drwiący śmiech
Ogień!
Na stosie grzechów płonie moje sumienie
Otchłań!
Wokół tylko pustka, nie ma już nic
Tylko Bóg jeden wie...
Tylko Bóg jeden wie...
Dlaczego...
Nagrobek mojego serca V (Gangrena miłości)"
Miałam kiedyś miłość
Lecz teraz nie mam nic
Moje serce rozpadlo się
O ostre skały rozbiłem je
Jak galeon płynąłem
Wprost przed siebie
Nie znając strachu
Nie widząc nic
Szum morza i łomot fal
Zepchnął me serce na śmierci szlak
Myślałem, że pokonam smutek
Marzyłam, że nie dam się
Lecz teraz już za późno jest
?ycie moje to tylko sen
Kolejny raz budujesz memu sercu nagrobek
Nie z marmuru a z cierni
Kiedy je w nim pochowasz?
Ile ono jeszcze musi cierpiec?
Kolejny raz stawiasz mu pomnik
Lecz nikt już nie przyjdzie
By oddać mu należny hołd
Gangrena miłości
Pożera wszystko
Wypluwa kości
A serce zjada wpierw
Miałam kiedyś życie
Lecz miłość zabiła je
Dusza, dusza...
Umiera, umiera już
Nie wiem co począć mam
Gdy oddech mój zamienia się w krew
Szarość przede mną
Horyzontu brak
Mej życiowej żeglugi kres
Moje serce krwawi
Lecz nie karmazyn płynie a czerń
Kolejny raz (...)