John Shanks już od paru długich lat jest producentem BJ i współautorem części materiału. Zdobywca Grammy i licznych nagród. Współpracownik Melissy Etheridge, Sheryl Crow, Backstreet Boys, Take That ale także ostatnio producent najnowszego krążka Van Halen.
Raczej go ciągnie do popu niż do rocka, czasem do country.


Osiągnięcia ma wielkie. Osobiście uważam go za bardzo zdolnego producenta który wyczuwa co jest potrzebne w świecie muzyki popularnej. Ale czy on nadaje się do rocka?
Czy dalej powinien pisać piosenki z Jonem? Bo im więcej Johna, tym mniej Richiego. I mniej Desmonda Childa. Krótko mówiąc - czy Wy fani uważacie go za zbawcę czy 'grabarza' BJ? Czy to nie jest najwyższy czas na zmianę producenta?
Bardzo jestem ciekawy Waszych opinii.
aha - temat i tak miałem założyć ale akurat Shanks ma dziś urodziny więc pomyślałem że dobry moment. Nie ma to też nic wspólnego z łamaniem 'ciszy wyborczej' bo przecież winner jest dawno znany. No i mam akurat dziś o dziwo więcej czasu...