Ja jednak cały czas mam nadzieję, że tak jak piszecie - przerwa, regeneracja głosu i zajęcie się czymś innym, pozwoli na powrót w dobrym stylu. Ten człowiek się musi w końcu k...a opamiętać i zadbać o swoje gardło. No chyba, że to są już ostatki tego zespołu. Chłop chce już wycisnąć na maxa z siebie na ten czas, a potem pozostanie granie solo, ale na pewno już nie na taką skalę.
Porównałem sobie Always z Madison 2009 (chyba ostatnie wykonanie Always, na którym Jon śpiewa a nie jęczy) z tym teraz w Rio - dramat. Na pierwszym płakałem ze wzruszenia, na drugim ze smutku...
... a pomyśleć, że już na tamten czas (Madison) byli tacy co narzekali wtedy na głos Jona
Równia pochyła w dół

Gdyby po LH sobie zrobili przerwę, i wydali płytę w czasie kiedy WAN lub w 2014 (gdyby Richie był zajęty)? Takie połączenie The Circle i tej ostatniej to miałoby ręce i nogi. Rychu porobiłby zajefajne solóweczki, głos Johna brzmiałby przynajmniej jak z Madison, pewnie nawet o niebo lepszy. Może nawet porównywalny do tego z początku wieku... gdyby babka miała wąsy byłaby dziadkiem...