przyszłość Bon Jovi

Ogólne tematy.

Moderatorzy: Adm's Team, Mod's Team

TheRock
Have A Nice Day
Have A Nice Day
Posty: 735
Rejestracja: 21 września 2006, o 14:59
Lokalizacja: Belfast

Post autor: TheRock »

Nawiązując do tego co Damned pisał, że Jon sam sobie zj...ł głos to święta prawda. Jako fan nie jestem w stanie tego zrozumieć, że człowiek, który nie jednokrotnie pokazywał, że panuje nad wszystkim pozwala sobie na coś takiego. Ja nawet pojmuje ten pociąg to sławy, kasy i publiczności, ale do jasnej ciasnej ! jako doskonałemu strategowi powinno mu zależeć, aby zrobić tak, żeby nie napalać się (spalać się), a muzykować, pracować, zarabiać pieniądze jak najdłużej.

Ja jednak cały czas mam nadzieję, że tak jak piszecie - przerwa, regeneracja głosu i zajęcie się czymś innym, pozwoli na powrót w dobrym stylu. Ten człowiek się musi w końcu k...a opamiętać i zadbać o swoje gardło. No chyba, że to są już ostatki tego zespołu. Chłop chce już wycisnąć na maxa z siebie na ten czas, a potem pozostanie granie solo, ale na pewno już nie na taką skalę.

Porównałem sobie Always z Madison 2009 (chyba ostatnie wykonanie Always, na którym Jon śpiewa a nie jęczy) z tym teraz w Rio - dramat. Na pierwszym płakałem ze wzruszenia, na drugim ze smutku...

... a pomyśleć, że już na tamten czas (Madison) byli tacy co narzekali wtedy na głos Jona :)

Równia pochyła w dół !!!

Gdyby po LH sobie zrobili przerwę, i wydali płytę w czasie kiedy WAN lub w 2014 (gdyby Richie był zajęty)? Takie połączenie The Circle i tej ostatniej to miałoby ręce i nogi. Rychu porobiłby zajefajne solóweczki, głos Johna brzmiałby przynajmniej jak z Madison, pewnie nawet o niebo lepszy. Może nawet porównywalny do tego z początku wieku... gdyby babka miała wąsy byłaby dziadkiem...
...and just only rock...
Awatar użytkownika
PePe
Gdańsk Supporter
Gdańsk Supporter
Have A Nice Day
Have A Nice Day
Posty: 738
Rejestracja: 7 czerwca 2006, o 20:05
Lokalizacja: Poznań

Post autor: PePe »

TheRock pisze:człowiek, który nie jednokrotnie pokazywał, że panuje nad wszystkim pozwala sobie na coś takiego. Ja nawet pojmuje ten pociąg to sławy, kasy i publiczności, ale do jasnej ciasnej ! jako doskonałemu strategowi powinno mu zależeć, aby zrobić tak, żeby nie napalać się (spalać się), a muzykować, pracować, zarabiać pieniądze jak najdłużej.

Ja jednak cały czas mam nadzieję, że tak jak piszecie - przerwa, regeneracja głosu i zajęcie się czymś innym, pozwoli na powrót w dobrym stylu. Ten człowiek się musi w końcu k...a opamiętać i zadbać o swoje gardło.
Ejmen.
teken020
Have A Nice Day
Have A Nice Day
Posty: 1219
Rejestracja: 24 września 2005, o 15:10
Lokalizacja: szczytno

Post autor: teken020 »

Kod: Zaznacz cały

To potwierdza jak Jon traktuje ludzi z zespołu. 
Trzymał go mimo że grał piach. Do czasu ale jednak trzymali go.
ja czytałem w jakiejś magazynie z 2000r. że jednym z warunków kontraktu płytowego miało być, że skład zespołu ma być nie zmienny przez 10 lat.
It's not where we're coming from
It's how we turn from here
We know where we want to go
We just need the light to get us there
Sam Bora

Post autor: Sam Bora »

TheRock pisze:
Porównałem sobie Always z Madison 2009 (chyba ostatnie wykonanie Always, na którym Jon śpiewa a nie jęczy) z tym teraz w Rio - dramat. Na pierwszym płakałem ze wzruszenia, na drugim ze smutku...
Wiesz, "Always" to JEDNAK wokalnie trudny kawałek. Jonowi zmienila sie barwa. To wszystko obecnie jest bardziej SZZZZZZZeleszzzzzzzzczące. Niskie. Dla przykładu - w takiej (studyjnej co prawda) wersji - "Room At The End Of The World" wszystkie doły brzmią zawodowo, perfekcyjnie. Jon ma problem z wyższymi rejestrami. Kiedyś takie "niższe partie" śpiewał wyżej, czyściej. Ale było to na totalnym luzie - co widać na "obrazku" - http://www.youtube.com/watch?v=Nr5e2HVHapk - i brzmiało głębiej. Niedostatki wokalne Jona moga stanowić o zmianie - uproszczeniu - konstrukcji piosenek i pójście w bardziej akustyczne rejony, harmonijne rozwiązania, gdzie NIE MUSI krzyczeć. Z nowszymi kawałkami większych problemów nie ma. Pod warunkiem, że sa choćby lekko balladowe.

Jon był kiedyś niezłym krzykaczem ale... nie jest i już nie będzie. Takie jest moje zdanie. Ta zmiana - mi osobiscie - wydaje się naturalna. Odnoszę wrażenie, że jego z klasyków nie męczy tylko "Wanted" i - a zaryzykuje!!! - zawsze brzmi w nim conajmniej dobrze. Takie "It's My Life" koncertowo odkąd pamietam kojarzy mi sie z potańcówką, mimo, że na płycie wokal jest genialny. Na "Live from London" Livin' również nie brzi jakoś porywająco. Jon nie krzyczy tylko... śpiewa. Gdyby ten zespół miał 10 lat mniej singlem "What About Now" byłby na pewno "I'm With You" i prawdopodobnie "Thick As Thieves".

Patrzę na sprawę - albo staram sie patrzeć - trzeźwo. Tamto Bon Jovi już odeszło. Za sprawą zarówno Bongioviego jak i Sambory. Kto nie chce może sie z tym zgadzać nie musi. Mocnego rocka od tych Panów juz - niestety - nie usłyszymy. Od Bon Jovi oczekuję dobrej muzyki, gdyż po tylu latach scenicznego doświadczenia na pewno są w stanie nagr(yw)ać dobre piosenki. Jeśli muzyka bedzie dobra i odpowiednio zaaranżowana do Johnny's Voice AD 2013 będzie dobrze. A koncerty i szlagiery? Cóż, life is brutal... Przy tak zdartym i niskim głosie...

Pozdrawiam
Awatar użytkownika
medicineman90
Gdańsk Supporter
Gdańsk Supporter
Keep The Faith
Keep The Faith
Posty: 425
Rejestracja: 30 kwietnia 2013, o 11:36
Lokalizacja: Działdowo
Kontakt:

Post autor: medicineman90 »

Chciałbym powiedzieć, że wiek robi swoje, ale to nie to. Joe z Def Leppard też miał ostry kryzys wokalny - zaraz po wydaniu 'Songs from the Sparkle Lounge". Myślałem, że to koniec, jednak po tym co pokazał na Viva Hysteria! musiałem zbierać szczękę z podłogi. Tak dobrze nie brzmiał od czasów "Euphorii". Pozostaje wierzyć, że głos Jona też jest do odratowania. Na pewno nie pomoże mu w tym jednak "Neverending touring" :)
Harlem rain coming down,
Another shattered soul, in the lost and found.
One more night, on the street of pain,
Getting washed away by the Harlem rain.
usunięty użytkownik 4858

Post autor: usunięty użytkownik 4858 »

a słyszeliście Dickinsona podczas Rock in Rio? Tragedia...

[ Dodano: 2013-09-27, 13:34 ]
a przyszłość BJ? Wiele na to wskazuje, że jesteśmy świadkami krystalizowania się składu na kolejne trasy koncertowe... :( Póki co nic nie wskazuje na to, żeby Sambora wrócił do BJ, raczej wyczekuje na moment gdy umowa zwolni go z milczenia (pewnie zakończenie trasy BWC) i zacznie tworzyć solowe projekty. Liczę na to, że z okazji 30-lecia chociaż na paru koncertach pojawi się "gościnnie" i wtedy gdy wszystko pójdzie świetnie może zmieni zdanie co do swojej obecności w BJ. Dodatkowo przez ten czas powinien wyszaleć się solo, więc Jego powrót za 2-3 lata wydaje mi się dość realny.
Co do Tica to wiadomo, że Jon chcąc nie chcąc musi szykować Jego następcę. Tico oczywiście zagra na następnej płycie i pojedynczych koncertach, ale czy wyruszy w następną trasę? (to teoretycznie byłoby za 2-3 lata, więc z Jego wydolnością może być gorzej)

Wg mnie głos Jona nie wróci już nigdy do czasów świetności, ale na takim poziomie jak teraz może śpiewać jeszcze długie lata... nadal będzie się krzywił podczas Always (wg mnie krzywi się przy tym specjalnie pod publiczkę - zobaczcie zaśpiewałbym wam coś jeszcze, nawet pociął na scenie, ale gardło nie pozwala, so see ya next time)
David, Hugh, Bobek będą oczywiście w składzie. Imo wszystko wskazuje na to, że Phil zastąpi Ryśka także podczas występów XXX-lecia BJ chyba, że nie będą huczne, wtedy Bobbie wystarczy :/

aha - i nie łudzę się, że Jon zmieni nazwę zespołu podczas występów w niepełnym składzie
Awatar użytkownika
madm
Have A Nice Day
Have A Nice Day
Posty: 947
Rejestracja: 28 listopada 2012, o 14:20
Ulubiona płyta: NJ
Lokalizacja: Rzeszów/Kraków

Post autor: madm »

Ostatecznie możemy zrzucić się na wycieczke dla Jona motorami po stanach jak w 1990. Może znów zregeneruje akumulator i wróci ponownie pozytywnie naładowany do porządnego grania.
It's my life!
Awatar użytkownika
Din_Winter
Have A Nice Day
Have A Nice Day
Posty: 788
Rejestracja: 26 listopada 2012, o 21:16
Lokalizacja: Mława

Post autor: Din_Winter »

Tomker smutas z Ciebie, więcej optymizmu amigo ;)
(i nie gniewaj sie jusz na mnie ;) :D )
Co do przyszłości, głos Jona, zwyczajna starość, nic więcej, ma już swoje lata i jak na swój wiek daje z sb trochę za dużo, Tico wyzdrowieje, stary ale mocny gość, i jeszcze pieniążki konserwują :D , ale wróci do zdrowia szybko, a Richie, tu nie mam co mówić, jedynie czeba czekać (ale jestem dobrej myśli :D )
Keep The Faith, because I Believe that Good Things Come To Those Who Wait
usunięty użytkownik 4858

Post autor: usunięty użytkownik 4858 »

Din_Winter pisze: Tomker smutas z Ciebie, więcej optymizmu amigo ;)
(i nie gniewaj sie jusz na mnie ;) :D )
Co do przyszłości, głos Jona, zwyczajna starość, nic więcej, ma już swoje lata i jak na swój wiek daje z sb trochę za dużo, Tico wyzdrowieje, stary ale mocny gość, i jeszcze pieniążki konserwują :D , ale wróci do zdrowia szybko, a Richie, tu nie mam co mówić, jedynie czeba czekać (ale jestem dobrej myśli :D )
Din_Winter - nie gniewam się, wierz mi, że to byś zauważył nawet przez swoje różowe okulary ;)
A co do meritum to pisanie dzień w dzień, że Richie wróci na pewno już za godzinkę, już za minutkę (jak to Ty wypisujesz) to nie optymizm tylko idiotyzm :P Opisałem jak jest, a nie żeby Cię rozweselić gringo :cfaniak: ;)
Awatar użytkownika
medicineman90
Gdańsk Supporter
Gdańsk Supporter
Keep The Faith
Keep The Faith
Posty: 425
Rejestracja: 30 kwietnia 2013, o 11:36
Lokalizacja: Działdowo
Kontakt:

Post autor: medicineman90 »

Tomker pisze:
Din_Winter pisze: Tomker smutas z Ciebie, więcej optymizmu amigo ;)
(i nie gniewaj sie jusz na mnie ;) :D )
Co do przyszłości, głos Jona, zwyczajna starość, nic więcej, ma już swoje lata i jak na swój wiek daje z sb trochę za dużo, Tico wyzdrowieje, stary ale mocny gość, i jeszcze pieniążki konserwują :D , ale wróci do zdrowia szybko, a Richie, tu nie mam co mówić, jedynie czeba czekać (ale jestem dobrej myśli :D )
Din_Winter
A co do meritum to pisanie dzień w dzień, że Richie wróci na pewno już za godzinkę, już za minutkę (jak to Ty wypisujesz) to nie optymizm tylko idiotyzm :P :cfaniak: ;)
Made my Day! Fakt jest faktem Din! Zejdz troche na ziemie :) Ciesze się, że ktoś odważył sie to powiedzieć za mnie :)) Lubie Cie, bo po pierwsze - sympatyczny z Ciebie gość, po drugie, mieszkasz 20km ode mnie, jednakTwój hurra optymizm bywa przynajmniej dla mnie od dłuższego czasu denerwujący, ale być może to kwestia wieku :) Życie jeszcze Ci pokaże, że nie wszystko jest takie proste 'hop siup' :))
Harlem rain coming down,
Another shattered soul, in the lost and found.
One more night, on the street of pain,
Getting washed away by the Harlem rain.
kikusia28
Gdańsk Supporter
Gdańsk Supporter
Have A Nice Day
Have A Nice Day
Posty: 1310
Rejestracja: 26 maja 2008, o 20:49
Ulubiona płyta: These Days
Lokalizacja: Sosnowiec

Post autor: kikusia28 »

Damned pisze: ..Ta trasa to największy błąd Jona i spółki. Oczywiście gdyby nie ona nie przeżylibyśmy wspaniałego koncertu w Gdańsku, ale czy to ważne w momencie gdy cała reputacja zespołu i jego istnienie wisi dziś na włosku? Nie bądźmy aż tak samolubni, koncert i tak by się odbył prędzej czy później...
Głupszego tekstu od tego powyżej, jeszcze na tym forum nie widziałam!
Awatar użytkownika
Damned
Gdańsk Supporter
Gdańsk Supporter
Have A Nice Day
Have A Nice Day
Posty: 4971
Rejestracja: 7 listopada 2012, o 03:16
Ulubiona płyta: These Days
Lokalizacja: Polska
Kontakt:

Post autor: Damned »

kikusia28, miło mi że czytasz moje posty sprzed dwóch tygodni...

Szkoda tylko, że nie napisałaś tego od razu, czyli wtedy gdy Tico leżał w szpitalu i nie było jasne za ile wróci... Dzisiaj nastroje są wspaniałe, a Ty wyciągasz coś z ponurych dla każdego fana dni. To nie fair, ale podtrzymuje swoje słowa...

Dla mnie zawsze ważniejsze będzie jego zdrowie. Ważniejsze nawet niż koncert w Gdańsku - najpiękniejszy dzień tego roku. Cieszę się że ta trasa go nie wykończyła i wrócił. Dwa tygodnie temu tego nie wiedziałem.
KondZik

Post autor: KondZik »

Słucham sobie i don't want to live forever:
https://www.youtube.com/watch?v=GVhgZxiK2aw
I takie naszły mnie myśli... ta solówka brzmi jakby grał Bobby. Oczywiście mogę się mylić ale... naszła mnie taka teoria. Tzn wiadomo że Jon napisał sam te kawałki, większość dem z Crusha. Podejrzewam że od pewnego czasu układ w BJ wygląda tak, że Jon pisze a Bobby gra i nic nie wtrąca się w pisanie. Czasem Jon napisze coś z Richiem i tyle.
Bobby to wygodna opcja bo to zwykły grajek który nie ma prawa powiedzieć "yy zagrajmy to inaczej". Tak mnie tylko naszło jakoś.
Dla mnie BJ to współpraca twórcza Jona i Richiego i jeśli do tego nie wrócą to pewnie usłyszymy jeszcze nie jeden hit jak Beautiful day itp.
A i żeby nie było, że ja nie doceniam umiejętności Jona do komponowania. Doceniam ale z Richiem idealnie się uzupełniają. Mają inne podejście, inne rzeczy w głowie, trochę inny rodzaj muzyki.
ps bardzo lubie i don't want to live forever przypomina mi się gdy tego słuchałem i sam miałem 17 lat :D
Awatar użytkownika
Damned
Gdańsk Supporter
Gdańsk Supporter
Have A Nice Day
Have A Nice Day
Posty: 4971
Rejestracja: 7 listopada 2012, o 03:16
Ulubiona płyta: These Days
Lokalizacja: Polska
Kontakt:

Post autor: Damned »

KondZik pisze:Słucham sobie i don't want to live forever:
https://www.youtube.com/watch?v=GVhgZxiK2aw
I takie naszły mnie myśli... ta solówka brzmi jakby grał Bobby.
Moim zdaniem ta solówka należy do Jona ;)
KondZik

Post autor: KondZik »

Damned pisze:
KondZik pisze:Słucham sobie i don't want to live forever:
https://www.youtube.com/watch?v=GVhgZxiK2aw
I takie naszły mnie myśli... ta solówka brzmi jakby grał Bobby.
Moim zdaniem ta solówka należy do Jona ;)
Hm... możesz mieć racje. Styl grania solówek dość podobny. :P
ODPOWIEDZ

Wróć do „Dyskusja ogólna”