Póki śmierć nas nie rozłączy

Ogólne tematy.

Moderatorzy: Adm's Team, Mod's Team

Awatar użytkownika
Tatar
Have A Nice Day
Have A Nice Day
Posty: 941
Rejestracja: 12 grudnia 2007, o 19:44
Lokalizacja: Rawa Mazowiecka

Post autor: Tatar »

Na 100% nie dzielą się po równo. Pewnie nigdy się nie dowiemy jak wyglądają te proporcje, ale ja to zawsze widziałem tak: Jon 50%, Richie 30%, Tico i Dave po 10%. Takie tylko przemyślenia. ;)

Co do składu:

Powrót Alec'a - zdecydowane NIE! Słaby basista, to, że lepiej pląsa po scenie od Hugh "Diabła" McDonald'a nic nie zmienia.

Nowy członek zespołu z zewnątrz - też nie. Nie sądzę, żeby Jon i Richie byli już tak artystycznie wypaleni, żeby potrzebowali impulsu z zewnątrz. Muszą się wzajemnie złapać za jaja i przycisnąć do umywalki. Może wtedy napiszą coś na miarę swoich możliwości.

Hugh - ja już od paru ładnych lat traktuje go jako normalnego członka BJ. Fajnie by było gdyby go oficjalnie przyjęli. Lubię tego typa i tyle.

Bobby - może jeszcze za wcześnie, ale za parę lat nie miałbym nic przeciwko gdyby stał się regularnym członkiem BJ. Na koncertach wydaje mi się jasnym punktem. Może jakby coś zaczął jeszcze komponować to byłoby cacy. Bobby jest w porzo.

To tyle. Slash'a sobie z BJ nie wyobrażam. Zbyt kontrastowe jak dla mnie połączenie.
Bon Jovi skończyło sie na Kill 'em All
Awatar użytkownika
alniac
Have A Nice Day
Have A Nice Day
Posty: 1260
Rejestracja: 14 kwietnia 2010, o 10:50

Post autor: alniac »

Tatar pisze:Slash'a sobie z BJ nie wyobrażam.
Uważam, że Slash i Bon Jovi to wręcz idealne połączenie, jeżeli do porównania możemy wziąć fakt, iż Slash zrobił piosenkę z Rihanną.
19.06.2013 – Gdańsk, Polska
12.07.2019 – Warszawa, Polska
Scrooge
Have A Nice Day
Have A Nice Day
Posty: 1019
Rejestracja: 10 kwietnia 2010, o 07:23
Lokalizacja: inąd

Post autor: Scrooge »

Jeśli by teraz dostawić im Slasha na scenie (bez żadnych zmian w BJ) to biorąc pod uwagę jego obecną formę skupiłby na sobie całą uwagę i mielibyśmy The Slash Show + muzycy towarzyszący, Richie wypadłby BARDZO blado, także nie sądzę żeby ktoś z BJ chciał strzelić sobie w kolano ;) pomijając już to, że z tego co wiem Gunsi i BJ nigdy za sobą nie przepadali, tak więc kolejny powód na NIE.

No, ale jak już bawimy się w co by było gdyby to jest też druga możliwość, mianowicie taka, że obecność Slasha wpłynęłaby mobilizująco na resztę zespołu, a w szczególność na Sambore, który od dłuższego już czasu sprawia wrażenie znudzonego... taka rywalizacja na scenie chyba by mu się przydała.
Dlatego szkoda, że tak jak wspomniał Tatar Bobby nie pozwala sobie na troszkę więcej show bo nie dość, że mógłby pomóc BJ jako całości, to też myślę, że i Sambora automatycznie chciałby się bardziej "pokazać".
Awatar użytkownika
jovi
Have A Nice Day
Have A Nice Day
Posty: 882
Rejestracja: 22 września 2005, o 11:34
Lokalizacja: ..
Kontakt:

Post autor: jovi »

Skrodż pierdzielisz głupoty że tak powiem :)

Sambora gra to co mu każą a nie to co lubi grać - oglądnij koncert z BB KINGiem i przestań pierdzielić.
Jesteś jak Leszczyński od 200 lat nie wniosłeś nic nowego a krytykując coś czego nie znasz starasz się pokazać swoją niewiedzę. Od Sambory z daleka!

Jeszcze kilka miesięcy temu wiele osob pisało że Sambora wraca do formy gdy zagrał Homebound Train ale Skródż inaczej to widzi. Musze znaleźć ten temat i sprawdzić co tam nabazgroliłeś ;P

Znalazłem




Wysłany: 2010-02-22, 13:15
Szczena mi opadła, dla mnie najlepsze wystąpienie zespołu od czasów trasy These Days... w końcu po 15 latach znowu czuć ten power i moc... kolejne genialne wykonanie jednej z tych "przywróconych do życia" piosenek. Coś czuję, że nie bez znaczenia jest to, że chłopacy wracając do starych utworów dostają kopa świeżości, bo po 10 latach grania w kółko tego samego zwyczajnie popadli w rutynę, na ich miejscu wyje*****m z set listy te wszystkie Who Says i inne tandety i budował ją z takich właśnie starych perełek, które uczyniły z nich tych kim są teraz... tym bardziej, że dopiero co zakończyli LH Tour - czas na odmianę, drastyczną odmianę ;)

Kiedyś napisałem na tym forum, że uważam iż Richie nie nadaje się do szybkich piosenek, a jedynie to bluesa i ballad... cofam swoje słowa :D Powrót mistrza... na miejscu Jona popadłbym w kompleksy :PPP
temat
C'mon
Scrooge
Have A Nice Day
Have A Nice Day
Posty: 1019
Rejestracja: 10 kwietnia 2010, o 07:23
Lokalizacja: inąd

Post autor: Scrooge »

Z BB Kingiem to grał kilka lat temu (2?), ja mówię o tym co obecnie wyczynia. Racja, że poza BJ Sambora to zupełnie inny człowiek, odnośnie obecnej trasy zdania nie zmienię. A myślę, że każdy kto miał chociaż troszkę do czynienia z gitarą przyzna, że "koncertowy" Sambora obecnie, a ten sprzed jeszcze 5 lat, już o latach 90 nie wspominając to ziemia a niebo ;) . Racja zdarzają mu się lepsze chwile jak np. MSG chociaż to pewnie z racji kręcenia DVD..., ale ogólnie to gra bo gra, bez fajerwerków.

Poza tym kompletnie mnie nie zrozumiałeś... mi nie chodzi o to co gra, a jak gra. Upraszcza solówki, gra po najmniejszej linii oporu, tak jak kiedyś w ciemno potrafiłem wychwycić, że to gra Sambora, tak teraz wydaje mi się, że utracił swój styl i gra ja maszyna. Brakuje mi tych jego charakterystycznych flażoletów itp...

I daruj sobie te zaczepki bo znowu w Twojej wypowiedzi piszesz więcej o mnie niż o BJ :D

P.S. 1. co do Leszczyńskiego uznam to jako komplement :P

P.S. 2. Ja również chwaliłem Samborę oraz zespół po pierwszych koncertach trasy, szkoda, że tege zapału starczyło im tylko na 3-4 pierwsze koncerty.

P.S. 3. Widzieli?
http://www.magazyngitarzysta.pl/ludzie/ ... zasow.html

16 miejsce...

[ Dodano: 2010-09-07, 18:10 ]
Uprzedziłeś mnie z tym cytatem ;)
Awatar użytkownika
jovi
Have A Nice Day
Have A Nice Day
Posty: 882
Rejestracja: 22 września 2005, o 11:34
Lokalizacja: ..
Kontakt:

Post autor: jovi »

To może inaczej.
Na ilu koncertach byłeś albo ile koncertów widziałeś z tego tour?
No chyba że że wszystko opierasz na youtube.

Nie napisałem ani Sierocki ani Niedźwiecki tylko Leszczyński ;P
C'mon
Scrooge
Have A Nice Day
Have A Nice Day
Posty: 1019
Rejestracja: 10 kwietnia 2010, o 07:23
Lokalizacja: inąd

Post autor: Scrooge »

A co to ma do rzeczy? Zgadzam się, że ogólny odbiór zespołu na żywo może być inny, ale czy bardziej obiektywny? Dyskusyjne - emocje robią swoje ;) Nie trzeba być gitarowym wirtuozem, żeby dostrzec, że 80% utworów jest grane przez Samborę w "uproszczonych" wersjach w porównaniu do tego jak grał kiedyś. Puść sobie np. wstęp i solo do Let It Rock z 80/90, a potem wersję z obecnej trasy... mam wrażenie, że to raczej Ty nie wiesz o czym mówisz.

I powtarzam skończ z tymi zaczepkami w moim kierunku, bo to, że mi napiszesz, że pierdziele głupoty w Twoim odczuciu, to mogę Ci za chwilę odpisać to samo o Twoich wypowiedziach w moim odczuciu, ale chyba nie przychodzisz tu, żeby dyskutować o moim guście i upodobaniach- chyba, że się mylę ;) Poza tym skończymy ten offtop, jak chcesz pogadać zapraszam na gg.
Awatar użytkownika
jovi
Have A Nice Day
Have A Nice Day
Posty: 882
Rejestracja: 22 września 2005, o 11:34
Lokalizacja: ..
Kontakt:

Post autor: jovi »

No a nie dziwi Cie to że era solo na perkusji zakończyła sie w latach 80 a solowek na gitarze w 90?:)

No to że graja inaczej daną piosenkę to chyba dobry znak bo gdyby grali te same piosenki tak samo to chyba nikt nie czekałby na nową trasę.

Oglądnałem niedawno koncert z New Meadowlands i uważam że jest nieźle, tak samo z koncertami z Toronto. Wiec wybacz ale każdy ma swoj dobry i zły dzień i każdy raz ma ochote napieprzać w gitare jak oszalały a innym razem zagra co swoje i walnie sobie piwko po chu... dniu. No chyba że Sambora zawsze powinien dawać z siebie 200% bo jest robotem.
C'mon
Scrooge
Have A Nice Day
Have A Nice Day
Posty: 1019
Rejestracja: 10 kwietnia 2010, o 07:23
Lokalizacja: inąd

Post autor: Scrooge »

jovi pisze:No a nie dziwi Cie to że era solo na perkusji zakończyła sie w latach 80 a solowek na gitarze w 90?:)
Era solówek w muzyce rockowej się nie skończyła, skończyła się w muzyce POP, a że BJ zrobili "migrację gatunkową" to i solówek już nie potrzebują. Z taką grą jak teraz to Sambora do Papa Roach by się nie załapał ;) a tak na poważnie to, żeby daleko nie szukać koncert AC/DC i 15 minutowa (co prawda z deka przekombinowana) solówka Angusa. Nie wiem na jakie Ty koncerty chadzasz, ale na pewno nie na rockowe skoro masz takie spostrzeżenia.
jovi pisze: No to że graja inaczej daną piosenkę to chyba dobry znak bo gdyby grali te same piosenki tak samo to chyba nikt nie czekałby na nową trasę.
Dla mnie to uproszczenie i pozbawienie jaj utworu, a za taką odmienność dziękuję.
jovi pisze: Oglądnałem niedawno koncert z New Meadowlands i uważam że jest nieźle, tak samo z koncertami z Toronto. Wiec wybacz ale każdy ma swoj dobry i zły dzień i każdy raz ma ochote napieprzać w gitare jak oszalały a innym razem zagra co swoje i walnie sobie piwko po chu... dniu. No chyba że Sambora zawsze powinien dawać z siebie 200% bo jest robotem.
OK kwestia podejścia, Sambora to mój ulubiony gitarzysta, do niedawna muzyczny idol (ostatnio mam dość mieszane uczucia), moja przygoda z BJ generalnie rozpoczęła się od koncertu z Zurychu 2000 obejrzanego na HBO, na którym to stary dobry Sambora co tu dużo mówić oczarował mnie (akurat stawiałem swoje pierwsze kroki z gitarą), gdyby nie Sambora to raczej już dawno bym skończył z BJ... no i dlatego też przykro mi patrzeć, gdy mój "mistrz" idzie na łatwiznę i chwilami mi za niego po prostu wstyd. Sambora uchodzi czy też w oczach niektórych może i raczej chciałby uchodzić za gitarzystę wybitnego, a od takich chyba wymaga się czegoś więcej niż poprawności. Nie raz toczyłem zaciekłe dyskusje z kolegami gitarzystami co do "wybitności" Richa, gdy ostatnio z 1 z nich oglądałem on line Rock In Rio to centralnie czułem, że lata wysiłków idą na marne ;]
Awatar użytkownika
alniac
Have A Nice Day
Have A Nice Day
Posty: 1260
Rejestracja: 14 kwietnia 2010, o 10:50

Post autor: alniac »

jovi pisze:No to że graja inaczej daną piosenkę to chyba dobry znak
Chyba miałeś na myśli "gorzej", bo nic lepszego nie widać w obecnych ubogich wersjach piosenek.
jovi pisze:bo gdyby grali te same piosenki tak samo to chyba nikt nie czekałby na nową trasę
No i tutaj się z Tobą nie zgodzę. Chyba nikt nie przyjdzie na koncert z myślą "o, zobaczę jak bardzo upadło BJ, nie mogę się doczekać" (chociaż i tacy się zdarzają), zamiast "o kurczę, nie mogę się doczekać zobaczyć, co nowego (być może lepszego) przygotowali chłopaki".
19.06.2013 – Gdańsk, Polska
12.07.2019 – Warszawa, Polska
Awatar użytkownika
jovi
Have A Nice Day
Have A Nice Day
Posty: 882
Rejestracja: 22 września 2005, o 11:34
Lokalizacja: ..
Kontakt:

Post autor: jovi »

Tak jak już pisałem Sambora nie robot ale człowiek. Każdy ma dobre i złe dni. Mnie nadal rozpierdziela solówka Sambory z O2 Arena z LH tour 24.06.07 co nie zmienia faktu że patrząc obecnie jak wiosłuje nie narzekam.


http://www.youtube.com/watch?v=SUaOpV1y ... re=related

dry county 31.07.2010
C'mon
Sin666
Save a Prayer
Save a Prayer
Posty: 32
Rejestracja: 28 sierpnia 2010, o 12:28
Lokalizacja: Bytom

Post autor: Sin666 »

Nie trzeba być gitarowym wirtuozem, żeby dostrzec, że 80% utworów jest grane przez Samborę w "uproszczonych" wersjach w porównaniu do tego jak grał kiedyś. Puść sobie np. wstęp i solo do Let It Rock z 80/90, a potem wersję z obecnej trasy... mam wrażenie, że to raczej Ty nie wiesz o czym mówisz.
Kolego strasznie niemiło się czyta Twoje posty. Jona wywalić, Richie jest do bani, zespół przynosi obecnie wstyd itd...

Postaram Ci się wyjaśnić 1 rzecz o której zapewne dobrze wiesz, ale wolisz przymknąć oko na ten fakt i dalej wyzywać Sambore.

Setlista:
Paryż 86 - 13 piosenek
PAryż 2010 - 24 + PWoman

Rożnicę widać gołym okiem. Ile oni mają siedzieć na scenie? 4 godziny? A za 2-3 dni nie zagraj koncertu, bo będą padnięci? Więcej piosenek = mniej udziwniania.
Chociaż nie zgodzę się, że Richie nie gra swoich jakiś dodatków, bo jakbyś oglądał uważnie trasę to grał np Solo do DCounty czy Always inaczej niż normalnie. To tylko przykłady.

Owszem możesz narzekać, że nie graja dzisiaj 13 piosenek (za to dłuższych), ale nic to nie zmieni. Albo to akceptujesz, albo zatruwasz siebie ciągłym narzekaniem i narażasz nas na palpitacje serca po przeczytaniu takich "oczywistych racji".
P.S. 2. Ja również chwaliłem Samborę oraz zespół po pierwszych koncertach trasy, szkoda, że tege zapału starczyło im tylko na 3-4 pierwsze koncerty.
Nie sadzę żebym tylko ja miał wrażenie, ze zespół im dalej w trasę to się rozkręcał, a pierwsze koncerty tej trasy były raczej były średnie.
A myślę, że każdy kto miał chociaż troszkę do czynienia z gitarą przyzna, że "koncertowy" Sambora obecnie, a ten sprzed jeszcze 5 lat, już o latach 90 nie wspominając to ziemia a niebo ;).
Oj zupełnie się nie zgodzę. Byłeś na ich koncertach w latach 90tych? Ja byłem i byłem też ostatnio na O2. Przy HTrain to on mnie zmiótł z powierzchni ziemi. Do tego LYHOM, DCounty czy Always. Jak dla mnie ostatnie koncerty w O2 były w jego wykonaniu lepsze niż to co miałem przyjemność widzieć w NIemczech w latach 90tych.
A co do gitary, to gram od dawna. Teraz już tylko dla przyjemności.
Nie wiem na jakie Ty koncerty chadzasz, ale na pewno nie na rockowe skoro masz takie spostrzeżenia.
Właśnie wyznaczyłeś mi nowe wytyczne zespołów rockowych ;/ Czyli to na co chodziłem przez tyle lat to popowe gwiazdki a nie legendy rocka, bo... nie graja 15 min solówek ;/
Scrooge
Have A Nice Day
Have A Nice Day
Posty: 1019
Rejestracja: 10 kwietnia 2010, o 07:23
Lokalizacja: inąd

Post autor: Scrooge »

jovi pisze:Tak jak już pisałem Sambora nie robot ale człowiek. Każdy ma dobre i złe dni. Mnie nadal rozpierdziela solówka Sambory z O2 Arena z LH tour 24.06.07 co nie zmienia faktu że patrząc obecnie jak wiosłuje nie narzekam.


http://www.youtube.com/watch?v=SUaOpV1y ... re=related

dry county 31.07.2010

No dobre wykonanie, chociaż 2 dość rażące błędy :P. Ja nie twierdzę, że Sambora nie umie, twierdzę, że się rozleniwił ostatnio troszkę ;) Najlepszy przykład wspomniane MSG - od a do z perfekcyjnie zagrany koncert, solówka z Living In Sin -> masakra. Dlatego stale powtarzam - BJ przerwa, Sambora do studia nagrywać solo.

Kończmy ten offtop bo się sępy zlatują ;)
sebastian
Save a Prayer
Save a Prayer
Posty: 45
Rejestracja: 16 sierpnia 2010, o 17:06
Lokalizacja: Gniezno

Post autor: sebastian »

Wokalistą Bon Jovi może być tylko Jon !! Gdyby wokalistą był ktoś inny,to niebyłoby to BJ.
Jeśli zdąrzyłem się już zorientować,wszyscy tęsknimy za starym stylem zespołu.Nie wyobrażam sobie starego brzmienia dziś bez Jona.Dotyczy to też innych członków zespołu ;[
Fan ma prawo krytykować twórczość swojego idola ;] Ale kiedy zaczyna nieodpowiadać mu jego idol,to czy nadal jest jego fanem? :ok:
sebi
Sam Bora

Post autor: Sam Bora »

Świetne słowa!Można w nieskończoność chwalić zespół pomimo ewidentnych (dziś) wad albo non stop go obrażać wspominając dawne czasy i przedstawiać je jako główny argument w dyskusji...Dla mnie BJ to pewien etap w życiu.Wydają mi się jacyś...spięci.Wystarczy popatrzeć na zespoły grające podobnie jak :Guns N Roses z epoki(pełen luz),Aerosmith(też na maxa rockandrollowi) czy Scorpions, którzy postanowili skończyć działalność ażeby"nie stać się karykaturą samych siebie".Jovi już dawno dobili do tego momentu lecz...
ODPOWIEDZ

Wróć do „Dyskusja ogólna”