Jesteś na forum archiwalnym. Jeżeli szukasz aktualnego forum wejdź tutaj.
w kilku zdaniach o Bon Jovi...
Moderator:Marcjanna
-
- King Of The Mountain
- Posty:331
- Rejestracja:sob lis 30, 2002 4:43 pm
- Lokalizacja:Ruda ¦l±ska
- Kontakt:
Od jakiegoś czasu noszę się z zamiarem napisania, być może krótkiej, pracy o Bon Jovi. Chciałbym zawrzeć w niej jaknajbardziej obszerną historię grupy, z wszelkimi większymi czy mniejszymi epizodami. Przeanalizować cały zarejestrowany materiał, napisać o trasach, o zyciu osobistym itp... Nie ma to być jednak artykuł skandalizujący ale przedstawiający jaknajwięcej faktów z zycia kapeli i poszczególnych członków, z wieloma odwołaniami do ich IDOLI. Z założenia ma to być polemika na temat "Bon Jovi wczoraj , dziś i jutro", a zmusiły mnie do tego obserwacje rozbierzności w podejściu do tej muzyki wśród samych fanów kapeli.
Nie może tam jednak zabraknąć opini fanów na temat Bon Jovi. To będzie jeden z głównych czynników kształtujących całość. Dlatego też, prosiłbym WAS drodzy Fani Bon Jovi o kilka słów na temat kapeli. W odniesieniu do ich przeszłości, nawiązując do teraźniejszości i przyszłości.
WIEM że na tym forum mozna to wsyztsko znaleźć bo juz jakiś czas przeglądam uważnie kolejne jego działy, ale chciałbym aby tu znalazły się KONKRETNE wypowiedzi na temat zespołu. Każdy z WAS o ile to mozliwe, niech napisze tu co sądzi o kapeli.
Prosiłbym jednak zeby nie były to wypowiedzi typu "SĄ SUPER!!!" albo "DO BANI" ale jakieś bardziej rozwinięte, które będą mogły w jakiś sposob dać obraz tego jak wygląda WASZ, NASZ stosunek do kapeli.
*Umieszczenie wypoeidzi jest równoważne ze zgodą na EWENTUALNĄ jej późniejszą publikacje.
Z góry dzięki!
Pozdrawiam!!
Nie może tam jednak zabraknąć opini fanów na temat Bon Jovi. To będzie jeden z głównych czynników kształtujących całość. Dlatego też, prosiłbym WAS drodzy Fani Bon Jovi o kilka słów na temat kapeli. W odniesieniu do ich przeszłości, nawiązując do teraźniejszości i przyszłości.
WIEM że na tym forum mozna to wsyztsko znaleźć bo juz jakiś czas przeglądam uważnie kolejne jego działy, ale chciałbym aby tu znalazły się KONKRETNE wypowiedzi na temat zespołu. Każdy z WAS o ile to mozliwe, niech napisze tu co sądzi o kapeli.
Prosiłbym jednak zeby nie były to wypowiedzi typu "SĄ SUPER!!!" albo "DO BANI" ale jakieś bardziej rozwinięte, które będą mogły w jakiś sposob dać obraz tego jak wygląda WASZ, NASZ stosunek do kapeli.
*Umieszczenie wypoeidzi jest równoważne ze zgodą na EWENTUALNĄ jej późniejszą publikacje.
Z góry dzięki!
Pozdrawiam!!
-
- Wild In The Streets
- Posty:1821
- Rejestracja:sob paź 19, 2002 11:32 pm
- Lokalizacja:Bydgoszcz
- Kontakt:
Myślę, że w tej pracy warto się posilić Boxem - tam masz wypowiedzi multum, wszelakiej treści i doznań
Ja mogę napisać tyle, że jako fanka zespołu przeszłam ewolucję i w miarę upływu czasu staram się na nich patrzeć jak najbardziej obiektywnie. Zawsze uważałam, że to, co było kiedyś, nie wróci, zresztą z korzyścią dla wszystkich, bo dla mnie w BJ najważniejsze są trzy rzeczy: ich muzyka, to, że się rozwijają i fakt, że od tylu lat są wciąż razem, bez większych konfliktów. Są doskonale dobraną grupą ludzi z talentem i pasją.
Ja mogę napisać tyle, że jako fanka zespołu przeszłam ewolucję i w miarę upływu czasu staram się na nich patrzeć jak najbardziej obiektywnie. Zawsze uważałam, że to, co było kiedyś, nie wróci, zresztą z korzyścią dla wszystkich, bo dla mnie w BJ najważniejsze są trzy rzeczy: ich muzyka, to, że się rozwijają i fakt, że od tylu lat są wciąż razem, bez większych konfliktów. Są doskonale dobraną grupą ludzi z talentem i pasją.
Świetny pomysł! A więc, cuż mogę powiedzieć , oki zacznę:
Pewnego dnia Lipca 2000 roku, usłyszałem piosenkę, która zmieniła zupełnie moje życie...tą piosenką była It's My Life zespołu Bon Jovi, od tamtej pory mineło już ponad 5 lat a ja wciąż nie przestaje słuchać i zachwycać się tym czego Ci ludzie dokonali przez ostatnie dwie dekady podczas których miliony ludzi na całym świecie bawiło się na koncertach przy nie zapomnianych You Give Love A Bad Name czy Livin' On A Prayer, nie wątpliwie są jedną z najlepszych kapel, żyjącą legendą i prawdziwymi dinozaurami rocka! Nie ukrywam też że dzięki Bon Jovi odnalazłem pewną pasję do gitary, gitary której nie mam jeszcze niestety... ale moim mażeniem jest się nauczyć grać na tym najpiękniejszym instrumencie...rock&roll forever
No hehe to by było na tyle, mam nadzieje że ładnie wyszło i sensownie
Pewnego dnia Lipca 2000 roku, usłyszałem piosenkę, która zmieniła zupełnie moje życie...tą piosenką była It's My Life zespołu Bon Jovi, od tamtej pory mineło już ponad 5 lat a ja wciąż nie przestaje słuchać i zachwycać się tym czego Ci ludzie dokonali przez ostatnie dwie dekady podczas których miliony ludzi na całym świecie bawiło się na koncertach przy nie zapomnianych You Give Love A Bad Name czy Livin' On A Prayer, nie wątpliwie są jedną z najlepszych kapel, żyjącą legendą i prawdziwymi dinozaurami rocka! Nie ukrywam też że dzięki Bon Jovi odnalazłem pewną pasję do gitary, gitary której nie mam jeszcze niestety... ale moim mażeniem jest się nauczyć grać na tym najpiękniejszym instrumencie...rock&roll forever
No hehe to by było na tyle, mam nadzieje że ładnie wyszło i sensownie
-
- King Of The Mountain
- Posty:331
- Rejestracja:sob lis 30, 2002 4:43 pm
- Lokalizacja:Ruda ¦l±ska
- Kontakt:
Póki co kaprys i ot takie hobby :] opublikowana na pewno bedzie w internecie :] a kto wie moze to i bedzie licencjat czy coś póki co chce takie coś robić a co z tego wyjdzie to zobaczymy :]kamil pisze:spytam: ta praca ma byc potem gdzies opublikowana, kto ja sprawdzi, gdzie zostanie zamiesczona, jest to pomysl na nie wiem licencjata czy po prostu jakas rozprawka...
a moze kaprys i ot takie hobby
A co do boxu to chyba nie ma tam Waszych opini (jak są to sorry :] )8)
-
- It's My Life
- Posty:104
- Rejestracja:wt lip 12, 2005 3:37 pm
- Lokalizacja:Bydgoszcz
Pomysł faktycznie super. A oto co ja mam do naskrobania poniżej :
Latem 2000 (no tak, tu nie będę oryginalna), jako 9-letnia gówniara i to w dodatku zdeklarowana fanka Britney i innych tego typu, usłyszałam "It's My Life"-nie miałam pojęcia, co to za zespół, ale song fajny był. Zaczęłam się o BJ trochę dowiadywać, oglądać starsze teledyski w ramach programów w stylu "Personality" itp. i tak trafiłam na Dry County. To było koło grudnia 2000. Piosenka mi się strasznie spodobała, teledysk też , ale jak doszło do solówki-wymiękłam. Nie znałam się wtedy w ogóle na muzyce, nie wiedziałam, co za facet TAK BOOOOSKO gra, ale to mnie powaliło na miejscu. I-po wysłuchaniu DC do końca-najprościej mówiąc-The radio saved my life that night. Zaczęło się hurtowe poznawanie twórczości BJ, zbieranie płyt (mam wszystkie oprócz TLFR) i tak dalej, czyli prawdziwy fanatyzm (16 plakatów BJ w moim pokoju chociażby). Myślę, że ten zespół dał mi bardzo wiele. Nauczył, jak podejmować wyzwania, cieszyć się każdym dniem, obstawać przy swoim. Z sentymentem słucham starego BJ, ale cieszę się, że się rozwijają, że idą do przodu. Nie jestem już taka bezkrytyczna w stosunku do BJ jak na początku, ale są ciągle dla mnie ważni. I-jak napisał daroo-są prawdziwą legendą rocka. Ale-w odróżnieniu od na przykład Beatlesów-legendą żyjącą. Taką, która ciągle może odmieniać ludzkie serca jak i odmieniła większości, jeśli nie wszystkich z nas.
Natchnęło mnie.....
Latem 2000 (no tak, tu nie będę oryginalna), jako 9-letnia gówniara i to w dodatku zdeklarowana fanka Britney i innych tego typu, usłyszałam "It's My Life"-nie miałam pojęcia, co to za zespół, ale song fajny był. Zaczęłam się o BJ trochę dowiadywać, oglądać starsze teledyski w ramach programów w stylu "Personality" itp. i tak trafiłam na Dry County. To było koło grudnia 2000. Piosenka mi się strasznie spodobała, teledysk też , ale jak doszło do solówki-wymiękłam. Nie znałam się wtedy w ogóle na muzyce, nie wiedziałam, co za facet TAK BOOOOSKO gra, ale to mnie powaliło na miejscu. I-po wysłuchaniu DC do końca-najprościej mówiąc-The radio saved my life that night. Zaczęło się hurtowe poznawanie twórczości BJ, zbieranie płyt (mam wszystkie oprócz TLFR) i tak dalej, czyli prawdziwy fanatyzm (16 plakatów BJ w moim pokoju chociażby). Myślę, że ten zespół dał mi bardzo wiele. Nauczył, jak podejmować wyzwania, cieszyć się każdym dniem, obstawać przy swoim. Z sentymentem słucham starego BJ, ale cieszę się, że się rozwijają, że idą do przodu. Nie jestem już taka bezkrytyczna w stosunku do BJ jak na początku, ale są ciągle dla mnie ważni. I-jak napisał daroo-są prawdziwą legendą rocka. Ale-w odróżnieniu od na przykład Beatlesów-legendą żyjącą. Taką, która ciągle może odmieniać ludzkie serca jak i odmieniła większości, jeśli nie wszystkich z nas.
Natchnęło mnie.....
Nie wiem dokładnie kiedy może to był rok 1994 kiedy zaczełam słuchać BJ ale na pewno gdzieś 10 lat temu wielką fascynację obudziła we mnie piosenka Always. To jest również zasługa moje starszej siostry która wtedy zaczęła ich słuchać ( choć po pewnym czasie przestała). Miałam wtedy tylko dwie kasety Cross road i New jersey. W roku 2000 kupiłam sobie Crush i dowiedziałam się że dyskografia zespołu jest wieksza niż myślałam. Kiedy nadszedł wrzesień 2002 roku tuż przed premierą Bounce zakupiłam sobie kasetę Kee The Faith a później oczywiście Bounce. Gdzieś w tym roku rozpoczęła się u mnie wielka chęć zobaczenie chłopaków na żywo ale na stadionie ale wiele razy mi uciekło i musiałam długo czekać bo akuratnie wtedy nie miała neta. W sierpniu 2004 roku moja siostra w Rzeszowie w media markt kupiła dla mnie Thse days i byłam tak szczęśliwa i podekscytowana że miałam ochotę skakać z radości. Obecnie brakuje mi trzech początkowych albumów.
Ich muzyka bardzo pozytywnie na mnie znaczy. Jest ona dla mnie najważniejsza. Nie wyobrażam sobie żyć bez ich muzyki. Byłam tak szczęśliwa kiedy zakupiłam koncert BJ z Wembley( nawet mnie Kraków nie bardzo interesował tylko szukałam Empiku żeby dostać upragnioną rzecz). Sam tytuł Keep the fait traktuje jako swoje motto życiowe sam treść piosenki wpływa dla mnie kojąco. Zresztą muzyka BJ jest moim przyjacielem wła\śnie tak to traktuje bo wiem że ona mnie nie zdradzi. Mogę sobie ich włączyć kiedy chcę bez żadnych obaw że mnie zdradzi. Możecie się z tego śmiać ale ich muzyka jest moim przyjacielem która działa na mnie uspokajająco i sprawia że chcę mi się żyć kiedy mi jest smutno. Oczywiście jest dla mnie z jedną z najważniejszych rzeczy. Oczywiście nie przebija rodziny i mojej wiary duchowej ale jest na czwartym miejscu z rzeczy dla mnie najwaziejszych.
Ich muzyka bardzo pozytywnie na mnie znaczy. Jest ona dla mnie najważniejsza. Nie wyobrażam sobie żyć bez ich muzyki. Byłam tak szczęśliwa kiedy zakupiłam koncert BJ z Wembley( nawet mnie Kraków nie bardzo interesował tylko szukałam Empiku żeby dostać upragnioną rzecz). Sam tytuł Keep the fait traktuje jako swoje motto życiowe sam treść piosenki wpływa dla mnie kojąco. Zresztą muzyka BJ jest moim przyjacielem wła\śnie tak to traktuje bo wiem że ona mnie nie zdradzi. Mogę sobie ich włączyć kiedy chcę bez żadnych obaw że mnie zdradzi. Możecie się z tego śmiać ale ich muzyka jest moim przyjacielem która działa na mnie uspokajająco i sprawia że chcę mi się żyć kiedy mi jest smutno. Oczywiście jest dla mnie z jedną z najważniejszych rzeczy. Oczywiście nie przebija rodziny i mojej wiary duchowej ale jest na czwartym miejscu z rzeczy dla mnie najwaziejszych.
o Bon Jovim
Zaczęłam Bon joviego słuchać w 2000 roku, kiedy to zachwyciłam się It's my life. Podziwiam ich przdewszystkim za to, że się rozwijają i starają dopasować do zmieniających się czasów, mody, ale mimo to gdy leci ich piosenka, zawsze ą rozpoznasz. Przy ich rockowych kawałkach można sie nawic, wyszalec. Przy balladach-wyplakac, bądź spędzic z ukochanym romantyczny wieczór.Zwłaszcza Bed of Roses jest dla mnie magiczna. Pamietam gdy miałam totalna depresje, nie chciałam życ. Wysłuchałam własnie tej piosenki, i wróciła we mnie nadzieje. Całkowicie zmienił sie mój poglad na niektóre sprawy. Jest ona magiczna i na zawsze będzie miała dla mnie szczególne znaczenie. Są dobrzy na kaśżdy nastrój. Moim marzeniem juz od dawna jest pojechc na jego koncert. Bo kązdy ich koncert to niesamowity show. Daje on z siebie wszystko, żyje wtedy dla fanów, czyli dla nas. Gratuluję wspaniałego pomysłu związanego z napisaniem o nim pracy i życzę powodzenia
-
- Wild In The Streets
- Posty:734
- Rejestracja:wt mar 02, 2004 3:22 pm
- Lokalizacja:Z dalekiej wsi zapadłej Zieloną Górą zwanej.
Re: o Bon Jovim
Dorzucę zatem,że jakkolwiek dalej nie potoczyłyby się perypetie zespołu i czego nagle nie zaczęliby sobą reprezentować,ja zawsze będę mieć do nich chociażby wielki sentyment z racji faktu,iż byli oni moją pierwszą prawdziwą muzyczną fascynacją,i to dzięki nim zaczęłam wydeptywać ścieżki najpiękniejszej muzyki w tym wymiarze-rock and rolla.
W 1994 roku, kiedy miałam 8 lat rodzice kupili satelitę /chyba każdy pamięta ten szał/. po pewnym czasie tato zaczął nagrywać kasetę video z różnymi teledyskami, które mu się podobały. jednego dnia zaprezentował mi swoje 'dzieło', tam wśród kilkunstu innych wykonawców zwrócił moją uwagę na właśnie na Bon Jovi. pierwszą nagraną piosenką było 'Bed of roses', które to spodobało mi się, jednak następna piosenka /była to ballada 'Always'/ wywarła na mnie ogromne wrażenie. wraz ze stopniowym nagrywaniem kasety pojawiło się też 'In these arms' oraz 'Living in sin'. następną kasetę w roku 1995 nagrywałam już sama, oczywiście nie zabrakło na niej 'Lie to me' oraz 'This ain't a love song' z najnowszej płyty 'These days'. wtedy to Bon Jovi zostali jednym z moich ulubionych wykonawców. później do roku 2000 poszli nieco w 'zapomnienie'z racji braku nowych teledysków. jednak kiedy usłyszałam 'it's my life', jakaż niewyobrażalnie ogromna była moja radość, zaraz kupiłam płytę 'Crush'/która była pierwszą przeze mnie kupioną/. w niedługim czasie zakupiłam również 'Crossroad' a następnie 'These days' i 'Young gunns II'. zaczęłam znów słuchać kapeli i zaopatrzać się na bieżąco w nowe CD.
najstarszych płyt nie posiadam oryginalnych, jednak piosenki znam z internetu
najstarszych płyt nie posiadam oryginalnych, jednak piosenki znam z internetu