Post
autor: Zalek » śr wrz 14, 2005 8:49 pm
I juz po pierwszym przesłuchaniu... Trochę się po tej rzeczonej 5. piosence zawiodlem na nastepnych i ogolnie moje odczucie jest takie, ze Crush, Bounce i ta płytka już na dobre chyba wyznaczyły styl grania BJ w XXI wieku, niestety inny od poprzedniego. I mimo iż począwszy od pierwszego albumu styl gry ewoluował cały czas (ja bym podzilił go tak: Ia: Bon Jovi, 7800 Farenheit; Ib: Slippery When Wet, New Jersey; II: Keep The Faith; III: These Days; IV: Od Crush) to jednak 3 ostatnie albumy poprzednim nie dorównują. Przynajmniej w moim wypadku zdecydowanie częściej sięgam po te sprzed roku 2K, ostanie nie wywołują u mnie niestety sentymentu takiego jakiego bym oczekiwał... Ale się rozpisałem na trochę inny temat, więc powracając spróbuję pokrótce dać moją ocenę kolejnym utworom, skala będzie bardzo wąska: 1-3, gdyż po jednym słuchaniu nie umiem tego sprecyzować, więc jak to kiedyś rozszerzę do 1-5, to obecna 2 może być zarówno 2, 3 jak i 4. Zresztą już truję, bo i tak mi się wszystko odmienić może jeszcze... ;P
1 - have a nice day - to znacie, dla mnie 3
2 - i want be loved - 3
3 - welcome to wherever you are - 2
4 - who says you can't go home - 3
5 - last man standing - 2
6 - bells of freedom - 2-
7 - wildflower - 1
8 - last cigarette - 2
9 - i am - 2
10 - complicated - 2
11 - novocaine - 1
12 - story of my life - 2
13 - dirty little secret - 3
14 - unbreakable - 3+
15 - these open arms - 1
Długo powstawał ten post i trochę mi się pozmieniało, bo oceniając słuchałem jeszcze raz po połowie każdej piosenki. Obecna ocena tego albumu: bardzo szkoda, że piosenek 13 i 14 nie można wsadzić na normalną edycję zamiast np. 6, 7 lub 11. Powstałaby wtedy naprawdę fajna, żywa płyta, którą mógłbym ocenić jako delikatny początek czegoś nowego, z zaznaczeniem, iż lepszego. A skoro wyrzuciłbym z dwunastki 3 piosenki, a wstawił 2, to na dokładkę zaserwowałbym jedną balladę, ale taką w starym stylu... Taką, która już niestety chyba nie powstanie. Bo jeśli piosenki szybkie wychodzą obecnie niezgorzej, choć mają wyraźną rysę współczesnych trendów, tak tworzone obecnie przez BJ ballady to niestety gnioty, które wg mnie położyły oba poprzednie premierowe krążki... I to tyle, sorry za tyle wypocin. Przypomnę tylko, że to wyłącznie moje subiektywne zdanie.