Cześć Wam, stosunkowo niedawno odkryłam stronę fanklubu Bon Jovi ale fanką zespołu jestem od dawna. Miłość do muzyki zespołu "odziedziczyłam" po rodzicach (pozdrawiam mamę&tatę), a w szczególności po mamie. Mam nawet takie jedno wspomnienie- rok bodajże 2000/01, ja- dumna ale lekko wystraszona pierwszoklasistka jadąca z mamą ulicą Puławską, mijamy właśnie Wyścigi, gra radio Wawa (to były jeszcze czasy gdy Wawa nie puszczała jedynie polską muzykę), kończy się audycja, zapowiadają nieznaną mi piosenkę i...
DUM DUM... (tak, to właśnie była nieco żałosna próba zagrania "It's my life").
Nie pamiętam już czy wtedy pytałam się mamy co to za zespół (na pewno w którymś momencie mi to powiedziała), wiem za to że ilekroć "it's my life" leciała w radio (a w porze porannej w tamtym okresie było to prawie codziennie), ustawiałyśmy głośniki na cały regulator i śpiewałyśmy cały tekst razem

Pamiętam, że przed wyjściem z domu nawet robiłyśmy zakłady czy usłyszymy ją w radio, a dzień bez Bon Jovi był dniem straconym.
I tak to się zaczęło.
Mama ma za sobą chyba 5 koncertów Bon Jovi, przede mną ten pierwszy. Do zobaczenia jutro!