Zwlekałam z napisaniem jakiejkolwiek recenzji “What About Now” dosyć długo. Z wielu powodów. Po pierwsze, jak już nie raz wspominałam, nie słuchałam tych nagrań w ogóle do czasu aż kupiłam własny egzemplarz płyty. Przed zakupem słyszałam RAZ „Amen” i dwa razy „What About Now”. Pomijam BWC, ponieważ tej piosenki wszyscy słuchaliśmy setki razy na długo przed premierą. Cieszę się, że udało mi się dotrzymać danego samej sobie słowa i nie słuchać piosenek zanim ujrzą one na dobre światło dzienne. Dodam jeszcze, że było to bardzo trudne bo forum aż huczało od opinii, recenzji i „spoilerów” na temat każdego z nagrań. A żeby tego było mało pojawiały się te wszystkie streamy, których nie mogłam oglądać by uniknąć podsłuchania czegoś nowego wcześniej niż bym tego chciała. No, ale koniec końców udało się!

Tak więc mam swój egzemplarz, jestem po pięciu przesłuchaniach i już co nieco mogę o tej płycie powiedzieć, chociaż zaznaczam, że te opinie są bardzo wstępne i z pewnością z czasem będą ewoluować w różne strony.
Czekając na ten album postanowiłam nie mieć żadnych wielkich wymagań. Wiedziałam dokładnie, że nie ma co liczyć na żadne powtórki z ery Keep the Faith czy These Days. Bliźniaczej płyty do tej drugiej wymienionej bardzo bym sobie życzyła, ale wiem dokładnie, że należy patrzeć na to wszystko realnie. Takiej płyty już po prostu nie będzie. Dlatego nie czekałam na żadne cuda, nie stawiałam zespołowi wymagań. Po prostu chciałam dać im wolną drogę, nie oceniać przedwcześnie i poczekać co nam zaoferują. Dałam im czystą kartkę.
Because We Can – o tej piosence już tak wiele zostało napisane i powiedziane, że trudno dodać cokolwiek świeżego. Myślę, że wybrano ją na pierwszy, promujący płytę singiel nie bez powodu. Jest chwytna, BARDZO szybko wpada w ucho dzięki lekkości i bardzo łatwemu tekstowi. Zdecydowanie nie jest to szczyt możliwości zespołu Bon Jovi, ale czy taki wybór nie jest logiczny? Niestety jest. Utwór zdecydowanie radiowy, widzimy przecież jak szybko się przyjął. Ja mam co do niego bardzo mieszane uczucia. Podoba mi się chyba tylko dzięki tej łatwości w jego odbiorze. Nie ma w nim raczej nic ponad to. A właściwie nic co ja mogłabym nazwać czymś wyjątkowym. Po prostu jest. I mi szczególnie nie przeszkadza. Ocena:
6/10
I’m With You – całkiem miła dla ucha, spokojniejsza piosenka. Szczerze to nie do końca ją na razie czuję. Zupełnie jakby czegoś w niej brakowało. Na pochwałę zasługuje jednak świetne solo gitarowe, którego brakowało nam przy pierwszej piosence. Tekst jest niezły, ale tu wciąż mi czegoś brakuje. Zupełnie jakby jej ktoś nie dokończył. Być może mam takie uczucie przez jej „rozlazły” klimat. Nie umiem nawet wiele napisać o tym utworze póki co, czuję że potrzeba mi na niego nieco więcej czasu. Póki co
6/10
What About Now – tu nagle napotykam się w końcu na piosenkę, przy której czuję, że warto na chwilę się zatrzymać. Być może ma ona dosyć schematyczny układ, ale do mnie bardzo mocno przemawia. Póki co jest to utwór, do którego wracam częściej niż do pierwszych dwóch. Podoba mi się melodia, tekst składający się z wielu znaków zapytania. Refren dosyć prosty, ale jakoś mnie chwyta i czuję, że na koncercie może nawet zakręcić mi się przy nim łezka w oku. Lubię takie brzmienia w Bon Jovi jakie teraz mamy. Są to takie utwory, moim zdaniem, które w jakiś sposób pozwalają mi sobie przypomnieć o starszej twórczości. Bardzo mi odpowiada, więc ocena wysoka
8/10
Pictures of You – BARDZO ciężko mi się do tej piosenki ustosunkować. Nie umiem jej opisać w żaden sposób, ani mnie ona nie cieszy ani nie martwi. Zaznaczam jednak, że to może być kwestia małej ilości przesłuchań. Generalnie raczej skłaniam się ku pozytywnej opinii. Utwór ma bardzo fajny początek i posiada solówkę (choć krótką) co stanowi duży plus. Póki co
6/10
Amen – co tu dużo mówić? To nagranie jest po prostu PIĘKNE. Nie do końca rozumiem porównania jej do „Hallelujah”, choć jest równie cudna. Piosenka dostarcza dźwięków bardzo przyjemnych nie tylko dla ucha, ale i dla…umysłu ukojenia. Z chęcią posłucham jej do snu, w chwili słabości, smutku czy po prostu dla uspokojenia. Czuję, że już uwielbiam ten utwór za wszystko co posiada. Sposób w jaki Jon śpiewa tytułowe słowo jest nieco magiczny, bardzo dobrze to brzmi. Myślę, że to jest totalna perełka na tej płycie, do której będę bardzo często wracać. Zdecydowane
9/10
That’s What The Water Made Me – gdy po raz pierwszy usłyszałam początkowe “bejbe bejbe bejbe” to trochę się zdegustowałam. Ale szybko okazało się, że nie należy oceniać niczego zbyt wcześnie. Ta piosenka to jeden z moich faworytów na całej płycie. Piosenka ma bardzo fajny, radosny klimat. Może nawet nieco motywujący do działania. Słucha się wspaniale, lekko i jednocześnie ambitnie. Poza tym tytuł jest bardzo pomysłowy, konkretny ale nieco poetycki. Ta piosenka, dla mnie, to kolejna perełka. Ma wszystko czego pragnę od muzyki Bon Jovi. Dobrą muzykę, gitarę, niezły tekst, energię. Dlatego
10/10
What’s Left of Me – czy mi się wydaje czy ta piosenka ma nieco klimat w stylu country? Podlatuje mi nieco erą Lost Highway, a nie jest to płyta, która należy do moich ulubionych (chociaż ma dobre utwory!). Czuję się trochę jakbym słuchała „Who says..” albo „Lost highway”. Wpada w ucho, ale dla mnie to trochę za mało. “Hey hey!”
4/10
Army of One – może uznacie, że przesadzam, ale dla mnie to kolejna perełka! Super hostoria, super tekst. Świetnie wykombinowana piosenka. Oprócz fajnego podania tekstu, mamy jeszcze miłą oprawę muzyczną. To swoisty hymn dla uciśnionych, podłamanych, znudzonych życiem. Czuję, że będę jej bardzo często słuchać. Taki motywator w stylu “Everybody’s broken”, które uwielbiam. Tutaj będzie podobnie.
9/10
Thick As Thieves – tutaj mam mały problem. Ta piosenka ma doskonały tekst o czym już ktoś tu wspominał (
„If I robbed a bank you wouldn't care, you'd come sit at my lap in the electric chair and when they'd flip the switch, heh, we'd just kiss”!), ale jak dla mnie melodia jest bardzo męcząca. Lubię ballady, spokojne dźwięki, ale tym utworze wydaje mi się być to nieco na siłę. Dlatego rodzi się dylemat czy docenić piosenkę za sam genialny tekst czy czepić się nie pasującej melodii. Z tego powodu ocena będzie pośrednia.
6/10
Beautiful World – niesamowicie wpada w ucho! Lubię szybkie zwrotki, z szybko przelatującym tekstem. Myślę, że ten utwór ma zadatki na bycie hiciorem i kolejnym singlem. Dobrze przyjąłby się u szerszej rzeszy odbiorców przez swoją lekkość i rozrywkowość. I mnie to również odpowiada, chociaż szkoda trochę, że tak mało słychać Ryszarda. Mimo to
8/10
Room At The End of The World – całkiem przyjemna ballada, jak wiele innych od Bon Jovi. Myślę, że z czasem polubię ją jeszcze bardziej, jak to ze mną zwykle bywa przy balladach. Wydaje mi się, że można by do niej nakręcić całkiem fajny i pomysłowy teledysk. Sama znalazłabym parę pomysłów
7/10
The Fighter – podobnie jak przy “Amen”, z chęcią posłucham tego nagrania do snu. Czysta przyjemność z płynących dźwięków. W zasadzie tu nawet nie trzeba więcej pisać.
8/10
With These Two Hands - początkowo zapomniałam napisać w ogóle o tej piosence. Nie wiem jak Wam, ale dla mnie jest ona bardzo podobna klimatem do "That's What The Water...", ale w moim odczuciu nie jest aż tak dobra. Mimo podobieństw wiele jej do niej brakuje. Skłamałabym jednak mówiąc, że mi się nie podoba. To dosyć typowa piosenka Bon Jovi, do rozpoznania wszędzie. Gitara dziwnie przypomina mi melodię z jakiegoś innego nagrania, ale nie mogę sobie przypomnieć z jakiego...ma ktoś pomysł?
7/10
Muszę dodać, że we WSZYSTKICH nagraniach bardzo podobają mi się teksty. Od zawsze uważałam, że Bon Jovi to zespół o doskonałych słowach piosenek i to się nie zmieniło przez te wszystkie lata. Często dają do myślenia, zmuszają do refleksji. Bardzo to sobie cenię i uwielbiam, gdy słowa to nie tylko "ohy" i "ahy", ale też jakieś głębsze przemyślenia, które mogę w pewien sposób wziąć do siebie. W tej płycie to jest, czuję to przy każdej piosence i to jest główny powód, dla którego What About Now nie należy skreślać!
Myślę, że to poniekąd jest bliźniacza płyta dla The Circle. Ma zbliżony klimat, brzmi bardzo znajomo. Dlatego skłamałabym mówiąc, że nie WAN mi się nie spodobało. Nie jest to stare Bon Jovi, ale przecież nie możemy oczekiwać, że kiedykolwiek będzie. Zespół się zmienia tak jak wszystko dookoła, tak jak my sami. Doceniam ich pracę, doceniam tę płytę i jestem z niej zadowolona. Dlatego z uśmiechem będę słuchać jej dalej
Z grubsza to na razie tyle...wiadomo - z czasem opinie będą ulegać zmianom, do niektórych piosenek dojrzeję, inne pewnie mi się znudzą. Wszystko pokaże czas.