"Bon Jovi 2020" (nowy album)

Dyskusje na temat albumów, ich oceny, opinie.

Moderator: Mod's Team

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Damned
Gdańsk Supporter
Gdańsk Supporter
Have A Nice Day
Have A Nice Day
Posty: 4971
Rejestracja: 7 listopada 2012, o 03:16
Ulubiona płyta: These Days
Lokalizacja: Polska
Kontakt:

Re: "Bon Jovi 2020" (nowy album)

Post autor: Damned »

iHeart Radio Release Party:

01. Do What You Can
02. It's My Life
03. American Reckoning (z solówką Jona na harmonijce)
04. Beautiful Drug
05. Livin' on a Prayer
https://www.youtube.com/watch?v=wHGH83qyaGc


Good Morning America:

01. Do What You Can
https://www.youtube.com/watch?v=T987PdovD_M

EVENo pisze:A właśnie, ktoś mi w końcu odpowie czemu Bryana nie ma w składzie? Koronę to on miał z dobre pół roku temu, więc to nie może być powód.
Całą serię występów na żywo (między innymi te powyżej) nagrano w Nashville 2 tygodnie temu. David nie mógł tam być, bo pracował nad nowym musicalem na Broadwayu. Przynajmniej taka jest oficjalna wersja :)
Awatar użytkownika
EVENo
Have A Nice Day
Have A Nice Day
Posty: 1584
Rejestracja: 9 października 2016, o 11:51
Ulubiona płyta: New Jersey
Lokalizacja: Siemianowice Śląskie
Kontakt:

Re: "Bon Jovi 2020" (nowy album)

Post autor: EVENo »

Damned pisze:
EVENo pisze:A właśnie, ktoś mi w końcu odpowie czemu Bryana nie ma w składzie? Koronę to on miał z dobre pół roku temu, więc to nie może być powód.
Całą serię występów na żywo (między innymi te powyżej) nagrano w Nashville 2 tygodnie temu. David nie mógł tam być, bo pracował nad nowym musicalem na Broadwayu. Przynajmniej taka jest oficjalna wersja :)
Dziękuję :)

Ja biorę łyk kawy i się zabieram za słuchanie :D
Telewizja kłamie, a Radio Epsilon
Awatar użytkownika
prezes1
Gdańsk Supporter
Gdańsk Supporter
Have A Nice Day
Have A Nice Day
Posty: 3514
Rejestracja: 4 maja 2010, o 21:48
Ulubiona płyta: These Days i NJ
Lokalizacja: Lublin

Re: "Bon Jovi 2020" (nowy album)

Post autor: prezes1 »

Co do bonusów: Shine - ładna balladka miłosna, idealna wedding song dla par do wzbogacenia filmu ślubnego. Ale na płytę nie pasuje.
Luv Can - ciekawsza ballada niż Shine, klimatyczna, fajna końcówka. Mógłby w sumie ją na siłę gdzieś wcisnąć na płytę ale raczej do koncepcji albumu nie pasuje.
Więc chyba dobry ruch ze strony Jona. :)
Co do innej kołysanki walczykowej - chyba 99 pisała, że z czymś to kojarzy. Mi 'Fingerprints' przypomina.
Ja nie zamierzam oceniać albumu pod względem ilości gitar, szybkości etc. Ocenię go patrząc na klimat, teksty i szczerość. Nota będzie wysoka. To najlepszy Jon od lat. Stary, dobry Jon... :) Jest to praktycznie Jon solo. Recenzje w Ameryce znakomite. Jon marzył o tym zawsze aby go traktowali poważnie i stawiali obok the Bossa i Petty'ego. Olbrzymi krok w tym kierunku. Dzięki ci Shanx, że cię praktycznie nie ma na tej płycie. Stick to this! ;)
"Opinions are like assholes...Everybody has one!"
Awatar użytkownika
EVENo
Have A Nice Day
Have A Nice Day
Posty: 1584
Rejestracja: 9 października 2016, o 11:51
Ulubiona płyta: New Jersey
Lokalizacja: Siemianowice Śląskie
Kontakt:

Re: "Bon Jovi 2020" (nowy album)

Post autor: EVENo »

Tytuł albumu ostatecznie też zmieniono? Bo chyba miało być "Bon Jovi: 2020", a na Last.fm i Spotify widnieje znacznie sensowniejsze "2020". Ta wcześniejsza wersja to było nieporozumienie ze strony źródeł, czy taki faktycznie był plan?
Telewizja kłamie, a Radio Epsilon
Awatar użytkownika
EVENo
Have A Nice Day
Have A Nice Day
Posty: 1584
Rejestracja: 9 października 2016, o 11:51
Ulubiona płyta: New Jersey
Lokalizacja: Siemianowice Śląskie
Kontakt:

Re: "Bon Jovi 2020" (nowy album)

Post autor: EVENo »

Zupełnie jak w 2013 roku. Limitless jest tak cudownie tragiczne, że aż wywołuje uśmiech na mojej twarzy. Nie jest to taki wybuch śmiechu, jak w przypadku Because We Can, ale beznadziejność tego kawałka zdecydowanie poprawia mi humor. Od boysbandowego rytmu, przez sylabowanie refrenu po już wręcz legendarny bridge. Co to za czasy, że muszę na odreagowanie załączyć sobie Physical w wykonaniu Dua Lipy, żeby przypomnieć sobie jak brzmi bridge z rockowym pazurem xD Ale przebrnąłem. Żałuję, bo nie wiem po co. Nic godnego uwagi tutaj nie ma.

Zwykle piosenki zyskują, gdy słucha się je na płycie jako element całości. Do What You Can... z jakiegoś powodu traci. Już od pierwszych dźwięków nie mam ochoty tego słuchać. Tutaj mam jeszcze większe poczucie straty czasu, niż przy pierwszym utworze. Refren fajny, bo wpada w ucho, ale cała reszta słabiutka.

Od trzeciego numeru coś zaczyna się dziać. Paradoksalnie, bo w piosence, w której niewiele się dzieje. Ale właśnie dlatego tak dobrze się jej słucha. Tak powinien grać rockmen w podeszłym wieku. Problem w tym, że tutaj poszło trochę za mocno, bo Jon nie ma 70 lat :P Kompozycja dobra, ale głos Jona kiepski. Niestety, ale to słychać.

Jak czytałem porównania do Crusha to śmiałem się pod nosem, ale Beautiful Drug faktycznie ma taki klimat. Słychać to i owo w tle. Nowe, dobre Bon Jovi :D Brzmi jak piosenka z ery Shanksa, ale nie czuć zażenowania. Interesujące.

Story Of Love już niestety męczące. Cały czas to samo. Jon nawet przy takiej prostocie nie potrafi brzmieć przyzwoicie. Solówka całkiem, całkiem, ale dupy nie urywa. Brzmi bardziej jak Phil, niż jak Szanks, więc na plus. Cała piosenka jednak totalnie do zapomnienia.

Let It Rain to już Shanks, jakiego znamy. Nie jest totalnie do niczego, ale brzmi zbyt znajomo. Na What About Now byłby to jeden z lepszych kawałków.

Lower The Flag to kompozycja, jaką spodziewałem się usłyszeć na tym albumie. Spokojna, klimatyczna i tym razem dobrze zaśpiewana. Myślałem, że będzie więcej tego typu piosenek, tymczasem dopiero na siódmej pozycji dostaję to, czego oczekiwałem (nie licząc trójki, ale to się już znało wcześniej). Ciekawy bridge. Ambitniejsze brzmienie. Jon w takim repertuarze nie przynosi sobie wstydu. Oby następne albumy w całości brzmiały w ten sposób. Dżonie Bon Dżowi - podążaj tą drogą!

I kolejna dobra piosenka! Uf, odetchnąłem z ulgą, bo do tej pory było bardzo słabo. Blood na pewno dosyć przewidywalne, ale robi robotę. Nic nadzwyczajnego, ale... tego mi było trzeba.

Brothers In Arms jest... rockowe :D Miło, że na płycie Bon Jovi jest coś rockowego, bo to nie taka oczywistość. Szkoda, że wcześniejsze piosenki tak wyraźnie odstają poziomem od tych trzech, bo wtedy wracałbym do tego albumu.

Unbroken źle umiejscowione. Z drugiej strony nie było za bardzo w czym wybierać. W sumie sam nie wiem, co powinno kończyć ten album, ale chyba wolałbym zamienić miejscami Unbroken z Limitless. Jakoś tak bardziej mi pasuje, ale to już moja wizja. Na pewno zyskało by na tym samo Unbroken, które nie jest złe.

1. Limitless 2/10
2. Do What You Can 3/10
3. American Reckoning 6/10
4. Beautiful Drug 7/10
5. Story Of Love 1/10
6. Let It Rain 3/10
7. Lower The Flag 8/10
8. Blood In The Water 8/10
9. Brothers In Arms 7/10
10. Unbroken 6/10

Na dziesięć utworów, sześć z pozytywnym odbiorem. Nie jest źle, ale nie jest też dobrze. Ambitniejszy Jon wypada z różnym skutkiem. Daleko mu do najlepszych. Aż chciałoby się powiedzieć, że musi się jeszcze sporo nauczyć. Co jest wręcz absurdalną myślą. Tak jak podejrzewałem - jest to krok w dobrym kierunku, ale droga jest długa i jeden krok nie wystarczy. Czekam na kolejne. Nadzieja nie umarła, kilka piosenek na tym albumie mi ją przywróciło.
Telewizja kłamie, a Radio Epsilon
usunięty użytkownik 4858

Re: "Bon Jovi 2020" (nowy album)

Post autor: usunięty użytkownik 4858 »

EVENo pisze:Tytuł albumu ostatecznie też zmieniono? Bo chyba miało być "Bon Jovi: 2020", a na Last.fm i Spotify widnieje znacznie sensowniejsze "2020". Ta wcześniejsza wersja to było nieporozumienie ze strony źródeł, czy taki faktycznie był plan?
Tytuł powstał w poprzednim roku i mial nawiązywać jedynie do amerykańskich wyborów prezydenckich. Coś jak wlepki, czapeczki, koszulki itp z hasłami "Trump 2020", "Biden 2020"...
W wywiadzie Jon tłumaczył to na zasadzie: to miała być urocza naklejka na zderzak i może okazja do sprzedaży kilku koszulek z tym hasłem.
No i w sumie front okladki jest bez tytułu, a naklejka głosi: BON JOVI 2020.
Oczywiście tytuł to 2020, ale bez kontekstu zmienia znaczenie, a najgorętsze tematy tego roku doszly już po wyborze tytułu.
Teraz samo "Twenty twenty" pasuje bardziej jako odniesienie do kilku roenie istotnych spraw bieżącego roku, a nie jedynie wyborów
Awatar użytkownika
prezes1
Gdańsk Supporter
Gdańsk Supporter
Have A Nice Day
Have A Nice Day
Posty: 3514
Rejestracja: 4 maja 2010, o 21:48
Ulubiona płyta: These Days i NJ
Lokalizacja: Lublin

Re: "Bon Jovi 2020" (nowy album)

Post autor: prezes1 »

EVENo pisze: Ambitniejszy Jon wypada z różnym skutkiem. Daleko mu do najlepszych. Aż chciałoby się powiedzieć, że musi się jeszcze sporo nauczyć. Co jest wręcz absurdalną myślą. Tak jak podejrzewałem - jest to krok w dobrym kierunku, ale droga jest długa i jeden krok nie wystarczy. Czekam na kolejne. Nadzieja nie umarła, kilka piosenek na tym albumie mi ją przywróciło.
Przesadzasz Eveno. Do najlepszych ma krok, wyciągnięcie ręki. Wystarczy iść tą drogą. Przypominam, że These Days i Destination były wieki temu. Ale już wtedy pokazał, że potrafi. Trzeba tylko chcieć, zmusić się, a przede wszystkim mieć poważne tematy. Jon to nie jakiś tępy uczniak co się uczy pisać, on musi mieć po prostu temat. Dobry temat a nie 'live my life, I love you etc'.
Inna sprawa, czy pójdzie tą drogą. Pewnie nie...(Shanx lubi disco i już jest formalnie członkiem zespołu nawet ;) )
"Opinions are like assholes...Everybody has one!"
Awatar użytkownika
EVENo
Have A Nice Day
Have A Nice Day
Posty: 1584
Rejestracja: 9 października 2016, o 11:51
Ulubiona płyta: New Jersey
Lokalizacja: Siemianowice Śląskie
Kontakt:

Re: "Bon Jovi 2020" (nowy album)

Post autor: EVENo »

No właśnie, dobry temat, a najlepsi potrafią zrobić coś z niczego ;)

Ale masz rację, to nie jest tak, że on nie potrafi. On po prostu nie chce. Z resztą Limitless jakimś cudem miało tam jakiś umiarkowany sukces, więc dla niego to kolejny sygnał, aby dalej takie rzeczy nagrywać. Inna sprawa, że gdyby chciał nagrać album w pełni w stonowanym klimacie, to takich koszmarków jak Story Of Love pewnie byłoby na płycie więcej. Przez to mówię, że ambitniejszy Jon wypada z różnym skutkiem ;)
Telewizja kłamie, a Radio Epsilon
Awatar użytkownika
EVENo
Have A Nice Day
Have A Nice Day
Posty: 1584
Rejestracja: 9 października 2016, o 11:51
Ulubiona płyta: New Jersey
Lokalizacja: Siemianowice Śląskie
Kontakt:

Re: "Bon Jovi 2020" (nowy album)

Post autor: EVENo »

Okej, słucham Luv Can i jest sto razy lepsze od Story, podmieniam pliki w folderze xD Nadal takie sobie, ale moim zdaniem pasuje na płytę. No i te 5/10 raczej bez problemu wyciąga.
Shine brzmi znajomo, zbyt znajomo i jest wykonane raczej słabo, ale też jest OK. Z tymi dwoma zamiast dyskotekowych wynalazków mielibyśmy równy, spójny album, na który zdaje się wielu z nas liczyło. A tak znowu wyszło takie nie wiadomo co.
Telewizja kłamie, a Radio Epsilon
Kuba80BJ
Gdańsk Supporter
Gdańsk Supporter
Keep The Faith
Keep The Faith
Posty: 389
Rejestracja: 31 stycznia 2013, o 15:58
Lokalizacja: Gdańsk

Re: "Bon Jovi 2020" (nowy album)

Post autor: Kuba80BJ »

M pisze:Rozumiem, że 4 lata czekania, emocje, itd... Ale żeby aż tak??
Jak się bawić to się bawić. Na 100% albo wcale :) Na płytę w ogóle nie czekałem. To pierwszy raz od 7 lat kiedy tak szczerze i z dumą mogę napisać coś bardzo pozytywnie. Jakbym wrócił do domu po latach wygnania. Nic bym nie cofnął z tych słów. Te dwa kawałki dla mnie robią robotę. Słucham ich w kółko. Reszty albumu w zasadzie wcale nie słucham i nie będę się o niej rozpisywał, ale te dwa mi wystarczą.

Dodam, może jeszcze tylko, że cały album jest szokująco dobrze wyprodukowany i zmiksowany. Świetnie się tego słucha na słuchawkach, w panoramach wszystko przemyślane i czytelne. Aż nie do wiary, że zrobił to Shanks. Nie cierpię typa ale tu muszę przyznać, że zrobił dobrą robotę.

Druga rzecz to, że całość ma naprawdę świetne teksty. Niektóre wersy i myśli są kapitalne. Tematyka ogólnie jest poważna i taka jak na prawie 60 latka przystało. Posunę się nawet do takiego zdania, że w warstwie tekstowej blisko tu nawet miejscami do płyty TD, gdzie na myśl przychodzą kawałki jak TD, HG czy STBI. Bunt, złość, brutalna rzeczywistość, przemijanie. Ukłony dla Jona, odnalazł w sobie artystę, który napisał moje najbardziej ukochane utwory.

A trzecia rzecz - Jon poszedł wokalnie wg swoich obecnych możliwości. Wszystko jest mega nisko, prawie jak mówione miejscami i spokojnie. I bardzo dobrze. Nie ma co preparować sztucznie w studio cudów a potem na koncertach zadyszka, nie wchodzenie w tempo i rozsadza mu głowę przy każdym wyższym dźwięku. To jest świetny muzyk i na pewno jest świadomy swoich ograniczeń i w końcu nagrał płytę nie tylko sercem, co słychać w tekstach, ale i z głową.

Aha, i bonusy. Oba bardzo dobre i wymieniłbym je na większość kawałków z albumu. Luv Can chyba jest dla mnie #3 z płyty. Kapitalna końcówka. Mimo wszystko dobrze, że nie weszły na album główny bo nie pasowałyby do całości. Tam wszystko jest spójne. Ale za bonusy brawa.

To już starczy już tych ochów i achów bo jeszcze ktoś pomyśli, że zakochałem się w BJ2 ;) Oczywiście, mimo wszystkiego co napisałem cholernie brakuje mi Richiego. Szczególnie jego harmonii wokalnych, gitar oczywiście też. Te 2 numery wyżej z nim pofrunęłyby w kosmos na jeszcze inny level. Sam w głowie sobie podśpiewuję drugi wokal w stylu RS na BITW i aż mi serce krwawi, że zostanie to tylko w mojej głowie. Albo SOL mogłoby być jak ostatnia genialna ballada z ich duetu, czyli Thick As Thieves. Niestety to se ne wrati i jak tylko się da doceniam to co dostałem.

Podsumowując, Jon zrobił naprawdę solidną solową płytę pod szyldem zespołu. Na jego miejscu zrobiłbym to samo. Kierunek artystyczny obrał bardzo dobry. Już czas. A teraz czekam z zapartym tchem na solową płytę Richiego :)
Awatar użytkownika
Badmotorfinger
It's My Life
It's My Life
Posty: 212
Rejestracja: 9 października 2013, o 22:20
Lokalizacja: Paradise City

Re: "Bon Jovi 2020" (nowy album)

Post autor: Badmotorfinger »

Witajcie!
Rzadko się tu udzielam, ale nierzadko śledzę forum i Wasze wpisy. Tym razem sam postanowiłem zamieścić swój, jako że powód jest i to konkretny.
Single nie skopały mi tyłka delikatnie rzecz ujmując i uważam, że są (na szczęście) najsłabszymi piosenkami z "2020". Natomiast miałem dziwne przeczucie, że tym razem reszta albumu będzie trzymała poziom i w moim przekonaniu przeczucie te okazało się słuszne. Szóstkę "nowych" utworów oceniam pozytwnie lub też bardzo pozytywnie. Produkcja najlepsza od bardzo dawna, do tego klimat, teksty i świeżość rzucają się w uszy i bardzo mnie to cieszy, że Jon napisał i zaśpiewał to co mu w duszy gra. Tematyka jest poważna i momentami czuć nawiązania do klimatu z TD i KTF, co jest rzecz jasna wielkim plusem. Co do minusów, to na pewno wspomniane single. Bonusowe utwory też bardzo przyzwoite, zwłaszcza Luv Can ze świetną końcówką i szkoda, że on nie został dołączony do regularnej wersji albumu. Niemniej kolejność kawałków jest w porządku moim zdaniem, a Unbroken zamykające płytę zyskuje w odbiorze.
Oto moje oceny:
1. Limitless -5,5/10
2. Do What You Can - 6/10 - zaleciałości country i brak solówki to duży minus, ale ma w sobie coś pozytywnego i refren wpada w ucho i nie drażni.
3. American Reckoning - 6/10 - Springsteen-ish, coś nowego w wykonaniu Jona. Harmonijka robi robotę!
4. Beautiful Drug - 7,5/10 - Solówka bardzo przyzwoita (choć myślałem, że będzie jeszcze lepsza), dobrze się tego słucha. Nie będę oryginalny jak powiem, że to winien być singiel nr 1.
5. Story of Love - 7/10 - ładna, trochę ckliwa, ale outro miodzio!
6. Let it Rain - 7,5/10 - Chciałbym tu solóweczkę jakąś gitarową, natomiast sam kawałek bardzo mi się podoba.
7. Lower The Flag - 8,5/10 - Wow! Pasuje mi do ścieżki dźwiękowej do jakiegoś filmu. Zajebisty klimat i ogromny powiew świeżości w obfitym przecież muzycznym katalogu Jon Bovi.
8. Blood in The Water - 8,5/10 - Byłoby więcej, ale solówka za krótka i trochę na odpieprz. Sam utwór jednak wspaniały, kompozycja na którą warto było czekać latami. Mogłaby trwać nawet dłużej. Brakujący czynnik to Richie. Na początku słychać wpływy Dire Straits i Pink Floyd, później już Dry County, ale takie inspiracje są zawsze mile widziane. Punkt kulminacyjny albumu.
9. Brothers in Arms - 8,5/10 - Jest czysty Rock and Roll, jest luz, świeżość, fajne gitarki, stare dobre Bon Jovi w 20 roku XXI wieku. Takie granie uwielbiam.
10. Unbroken - 6/10 - zbyt patetyczne jak dla mnie, ale doceniam sam pomysł i kompozycję. Najbardziej w tej piosence podoba mi się ostatnie 30 sekund.

Ogólna ocena: mocne 7/10. Dla mnie to najlepsza płyta od czasów Crush. Bon Jovi nie powiedzieli jeszcze ostatniego słowa i miło zaskoczyli mnie w tym trudnym dla nas wszystkich roku.
"It's a bitch, but life's a roller coaster ride
The ups and downs will make you scream sometimes"
M
Keep The Faith
Keep The Faith
Posty: 388
Rejestracja: 23 lutego 2020, o 22:50

Re: "Bon Jovi 2020" (nowy album)

Post autor: M »

Wygląda na to, że po latach zawirowań, zmian personalnych w składzie i oznak twórczego wypalenia Jon znalazł wreszcie nową drogę dla swojego Bon Jovi. Z tym, że ta droga wcale nie taka nowa choć dla Bon Jovi mogłaby się do niedawana wydawać mało interesująca i nielogiczna. Ale o tym za chwilę...

Jon Bon Jovi to bez wątpienia rekin biznesu z nadprzyrodzoną zdolnością do tego by wszystko czego się dotknie zamienić w złoto. Każda passa jednak prędzej czy później się kończy i kto wie czy Pan Janek, być może, pomny artystyczno-komercyjnej wtopy w postaci nagranego bez Richiego Sambory albumu "This House is not for sale" stwierdził, że nie ma już sensu prężyć muskulatury i czas ugryźć rynek muzyczny z innej strony. Być może statek załadowany pozytywnymi stadionowymi hymnami zapłynął o jeden port za daleko i czas wrócić by zrobić to co Jonny potrafi najlepiej - pisać piosenki. W rezultacie mamy album zupełnie inny niż poprzednik.

Podstawową różnicą jest tutaj brzmienie. Czyste, klarowne, mniej nachalne w porównaniu do "This House is not for sale". Zdecydowanie mniej też tutaj kompresji, co sprawia, że dźwięk jest bardziej naturalny (plus), ale płyta traci z kolei na dynamice (minus). Zespół zrezygnował także z elektronicznych beatów oraz modern rockowych naleciałości. Jest bezpośrednio i klasycznie.

Sama zawartość również okazuje się frapująca, a w kilku momentach Panowie Jon, Tico, Dave i Hugh wsparci przez duet Shanks-Phil X puszczają oko w stronę starych fanów, niejako składając hołd swoim klasycznym dokonaniom czy to za sprawą pojedynczych fragmentów, czy większych form.

Zacznijmy jednak od początku, bo wbrew znanemu powiedzeniu, niemiłe dobrego początki.
Na przystawkę, nie wiedząc czemu, Jon serwuje nam porcje dobrze znanego banału będącego kwintesencją tego co Bon Jovi prezentowało w ostatnich latach, a tuż po nim testuje odporność skoczną country'ówą. Trzeba jednak oddać, że konronawirusowy "Do What You Can" posiada nie tylko kapitalną pracę sekcji rytmicznej, ale również zaraźliwie (choć w dobie pandemii to być może niezbyt odpowiednie słowo) chwytliwy refren.

Zmiana - i to drastyczna - następuje przy utworze trzecim, który łamie konwencję i sięga w rejony wcześniej przez Bon Jovi raczej (p)omijane. Jest liryczny Jon, jest dużo Everetta Bradleya, jest nawet harmonijka.

"Beautiful Drug" jest jednym z zaledwie trzech mocniejszych utworów na płycie i poza U2-skim ("Elevation") "ło oooo" i nie wyróżnia się niczym szczególnym.

Jon zadbał także o przytulańca przy którym będzie mógł zatańczyć walczyka z chwilową wybranką serca na (ewentualnym) koncercie. "Story of Love" jest kompozycją nie tyle naiwną co zwyczajnie nieudaną. Z głośnika wieje nudą, a całości nie ratuje nawet gitarowe outro zagrane jakby bez czucia, bez emocji, bez vibrato.

Myślałem, że jakiś czas odpocznę od "niepoddających się żołnierzy" w tekstach JBJ.. "Let it Rain" brzmi niestety nieco jak blade odbicie "Blood on Blood" i jest to jeden z trudniejszych do przebrnięcia fragmentów albumu.

"Lower The Flag" wyrasta na jedną z głównych pieśni albumu. Nie ma tutaj kombinowania, a raczej sprawdzone patenty z których zespół korzystał choćby w czasach mocno Jonowego albumu "What About Now". Suche akordy akustyka, świetny, przeszywający tekst - świetna kompozycja.

Za główną pieśń "2020" należy uznać (chyba) "Dry C..", Wróć..."Blood in The Water", gdzie nawiązania do wspomnianego wyżej klasyka z płyty "Keep The Faith" są oczywiste. Mamy tu i świetny wstęp, który przywodzi na myśl pierwsze dźwięki "Shine on Your Crazy Diamond Part One", który nagle przechodzi w klimaty zbliżone do Dire Straits i kapitalny tekst Jona. Całość okraszona świetnym refrenem. Za minus należałoby uznać zachowawcze solo. Niestety nad tego typu kompozycjami zawsze będzie unosił się duch Sambory

"Brothers in Arms" ma z kolei w sobie coś ze współczesnego Deep Purple. Wyróżnia się pięknie pulsujacym basem (Prayer, Bad Name) i znakomitą pracą perkusji, a i gitary pracują jak należy.

Płytę w wersji podstawowej zamyka mocno amerykański i patetyczny (ale również niepokojący) "Unbroken" osadzony na potężnej (jak na BJ) pracy sekcji rytmicznej, wciągających gitarowych lickach i dostojnym tempie.

(Zmęczyło mnie to pisanie więc krótka puenta).

W mojej opinii jest to mimo słabszych momentów płyta udana, która może być furtką do dalszej "ewolucji". Celowo pisze o "ewolucji", ponieważ album jest dowodem, że Jon nie potrafi wyjść poza strefę komfortu. Inna sprawa, że dobiegając 60-ki bliżej mu raczej do grzania kalesonów, niż bawienie się w "zbuntowaną" gwiazdę rocka i idola nastolatek.

Minusem albumu jest jego niespójność, ale to żadne novum w przypadku BJ. Czekam na więcej. Słuchajcie tego albumu codziennie i powiedzcie o nim znajomym!?

Tym razem, zdecydowanie warto.
Awatar użytkownika
Damned
Gdańsk Supporter
Gdańsk Supporter
Have A Nice Day
Have A Nice Day
Posty: 4971
Rejestracja: 7 listopada 2012, o 03:16
Ulubiona płyta: These Days
Lokalizacja: Polska
Kontakt:

Re: "Bon Jovi 2020" (nowy album)

Post autor: Damned »

Lista iTunes (pierwszy dzień sprzedaży):

Argentyna #1
Australia #1
Czechy #1
Luksemburg #1
Węgry #1
Hiszpania #2
Irlandia #2
Kanada #2
Niemcy #2
Szwajcaria #2
Indie #3
Polska #3
Portugalia #3
Tajwan #3
UK #3
Japonia #4
Turcja #4
Austria #5
Belgia #5
Brazylia #5
Chile #5
Dania #5
Finlandia #5
USA #5
Włochy #5
Niderlandy #6
Nowa Zelandia #6
Meksyk #7
Rosja #7
Szwecja #7
Norwegia #9
RPA #9
Tajlandia #11
Francja #12
Hong Kong #13
Indonezja #16
Egipt #27
M
Keep The Faith
Keep The Faith
Posty: 388
Rejestracja: 23 lutego 2020, o 22:50

Re: "Bon Jovi 2020" (nowy album)

Post autor: M »

Damned pisze:Lista iTunes (pierwszy dzień sprzedaży):

Argentyna #1
Australia #1
Czechy #1
Luksemburg #1
Węgry #1
Hiszpania #2
Irlandia #2
Kanada #2
Niemcy #2
Szwajcaria #2
Indie #3
Polska #3
Portugalia #3
Tajwan #3
UK #3
Japonia #4
Turcja #4
Austria #5
Belgia #5
Brazylia #5
Chile #5
Dania #5
Finlandia #5
USA #5
Włochy #5
Niderlandy #6
Nowa Zelandia #6
Meksyk #7
Rosja #7
Szwecja #7
Norwegia #9
RPA #9
Tajlandia #11
Francja #12
Hong Kong #13
Indonezja #16
Egipt #27
Nie jest źle, ale...szału nie ma. Moze wszystko rozbija się o tego Samborę??
Awatar użytkownika
EVENo
Have A Nice Day
Have A Nice Day
Posty: 1584
Rejestracja: 9 października 2016, o 11:51
Ulubiona płyta: New Jersey
Lokalizacja: Siemianowice Śląskie
Kontakt:

Re: "Bon Jovi 2020" (nowy album)

Post autor: EVENo »

Poproszę o źródło, bo nie chcę zadawać kolejnego pytania :(
Telewizja kłamie, a Radio Epsilon
ODPOWIEDZ

Wróć do „Albumy i Wydawnictwa”