Tomker pisze:
Chyba mnie źle zrozumiałeś. Nie oceniłem piosenek w kategorii "słodyczy", których najbardziej nie lubię. Oceniłem pod kontem, która jest najbardziej dla mnie przesłodzona. Nie tak miało być? 
Letting You Go w swojej konwencji wypada znakomicie, natomiast 
She's A Mystery, która w założeniach nie miała być słodka została przelukrowana. 

 Ale nie bój się, przecież to moja odległa "poczekalnia" i nie przyznałem jej ani jednej Kostki Cukru 

 
I to są właśnie różnice w poglądach. 
She's A Mystery nie jest piosenką wyrazistą (podobnie jak np. 
Letting You Go, Make A Memory, Seat Next To You) ale - w przypadku Crusha - wyróżniającą się (nieprzebojowym podejściem, ciekawą linią melodyjną i cholernie sennym wokalem). Z tego wszystkiego wyszła swoista Krucjata w obronie tej piosenki ale... fajnie że mogliśmy o niej podyskutować. Kłócić się w tej kwestii możemy wieczność (o ile to możliwe) ale wątpię byśmy uzyskali jakikolwiek konsensus. Kwestia gustu, kwestia chwili, skrzywienie muzyczne 
 
 
Tomker pisze:P.S.I. Z tym "patosem i dramatyzmem" w balladach BJ to bym nie przeszkadzał... Ja tego tak nie odbieram. Jon z reguły stara się przedstawić swoje ballady bardzo romantycznie.
Kurcze, pamiętam moje rozczarowanie kiedy pierwszy raz wysłuchałem 
Always z Video 
Live from London. W ogóle wtedy rozczarował mnie cały (momentami słodki - moment z dziewczynka) występ. Wtedy chyba oczekiwałem albo wyobrażałem sobie Bon Jovi jako... no właśnie. Po prostu byłem młodszy  
 Bed Of Roses
 Bed Of Roses (i tango) z 
Crush Tour to juz w ogóle. Trudno. Taki target. To się sprzedawało, to się sprzedaje. Ja tego nie kupuję.
Tomker pisze:P.S.II. Hehe, przecież każdy wie, że te Twoje Slayery to zasłona dymna. Tu na forum jesteś specem od zachwytów nad 
Because We Can, Szalonej i innych słodyczy 

 Mi to nie przeszkadza, więc nie odbieraj tego negatywnie 
 
  
Otóż to  
 
 
Wydaje mi się jednak, że dzisiaj nie muszę (nawet nie chcę) dowartościowywać się przez muzykę w rozumieniu "licytować się kto czego słucha i czyj gust jest lepszy". Wolę sobie posłuchać 
Because We Can niż utyskiwać jakie to gówno. W przypadku Bon Jovi wszystko albo nic, a nie chce mi się obrażać na zespół i wyj...ać 
Keep The Faith, These Days czy 
Crusha. Jak się znudzi włączę coś innego 

 Bon Jovi to osobna liga. Z tym, że gdybym nie poznał zespołu gdzieś w erze 
Keep The Faith to dziś chyba bym go nie słuchał. 
W muzyce to jest piekne, że nie musi Cię ograniczać. Oczywiście jeśli ktoś nie chce się ograniczać  
