Riche Sambora - jedyny rockmam w Bon Jovi?

Forum ogólne

Moderator: Mod's Team

Awatar użytkownika
Dand
Gdańsk Supporter
Gdańsk Supporter
Have A Nice Day
Have A Nice Day
Posty: 2758
Rejestracja: 16 września 2005, o 18:52
Lokalizacja: Szczecin

Post autor: Dand »

misstwisted rozumiem twoją złość i masz do tego pełne prawo. Jasna sprawa.
Ja sie uczepiłem bo twoja uzasadniona złość nie ma związku z tym czy jest rockowy czy nie a już tym bardziej czy trzeźwy może być tylko krawcem ;p tylko i wyłącznie dlatego napisałem o "poście z dupy".

A ty dobek994 bronić jej nie musisz bo kto jak kto ale akurat misstwisted to potrafi siebie i swoje racje bronić sama.
Obrazek
Awatar użytkownika
dobek994
Have A Nice Day
Have A Nice Day
Posty: 633
Rejestracja: 3 grudnia 2012, o 21:35
Lokalizacja: Katowice

Post autor: dobek994 »

Nie wątpie :> Spodobało mi sie to co napisała więc postanowiłem Ją poprzeć, nikogo nie bronie, nie jestem niczyim prywatnym bodyguardem.
Ostatnio zmieniony 22 grudnia 2013, o 19:03 przez dobek994, łącznie zmieniany 1 raz.
I'll never grow up, and I'll never grow old
Blame it on the love of rock n' roll!


https://www.facebook.com/bandmoonshiners/
Awatar użytkownika
madzik_78
It's My Life
It's My Life
Posty: 182
Rejestracja: 25 sierpnia 2013, o 22:06
Lokalizacja: Gdynia

Post autor: madzik_78 »

Odkąd Richard odwalił taką manianę, książka pt. "Kiedy byliśmy piękni" to istna mitologia i baśnie Andersena :D
...trafniej nie można tego ująć, mimo że książkę mam od ponad m-ca dopiero w tym tygodniu dokończyłam jej lekturę i cosik mi nie grało, właśnie z Ryśkiem.... :PPP
madzia
Awatar użytkownika
madm
Have A Nice Day
Have A Nice Day
Posty: 947
Rejestracja: 28 listopada 2012, o 14:20
Ulubiona płyta: NJ
Lokalizacja: Rzeszów/Kraków

Post autor: madm »

Ksiązka kiedy byliśmy piękni nawet i bez wybryku Richiego byłaby baśnią. Wszystko w tej książce jest tak słodziutkie, piękne i kolorowe, że po przeczytaniu jej mam wrażenie że chłopaki w każdy momencie pobytu na trasie wprost rzygają tęczą.

A temat myśle, że warto by wogóle rozpocząć od zdefiniowania słowa "rockowa dusza". Jednym to może kojarzyć się z buntem, drugim z ćpaniem, piciem itd a trzecim z klimatycznymi, rockowymi koncertami. Wątek ja uważam za bardzo odpowiedni, myśle że troszke nerwowych emocji nam nie zaszkodzi, bo po zakończeniu trasy BWC forum ucichło i przyda się mocny bodziec do wzmożonej aktywności ;) A niewątpliwie tematy w których obóz Richiego ściera się z obozem Jona są bardzo elektryzujące.

Ja lubie czasem pisać mocne i kontrowersyjne posty, które nawet czasami są sprzeczne z moimi poglądami właśnie dlatego, żeby wzbudzić dyskusje, więc to z tymi "przydupasami" nie traktujcie w 100% poważnie ;)
It's my life!
Awatar użytkownika
misstwisted
Gdańsk Supporter
Gdańsk Supporter
Have A Nice Day
Have A Nice Day
Posty: 973
Rejestracja: 16 marca 2011, o 18:51
Lokalizacja: Pszczyna

Post autor: misstwisted »

To się też wiąże z tym, że Richie poprzez swoje iście rockandrollowe wybryki (czyt. alkohol, koks) moim zdaniem chyba oduczył się grać "na trzeźwo".
Choć można się rozwodzić na wszelkie sposoby i szukać innych wpływów rock and roll'a na Richiego oprócz narkotyków, kobiet i alkoholu, ale... dlaczego jako rockandrollowym ma się mianować kogoś, bo fajnie jest uczestniczyć w koncercie w europejskim pubie? Ja się tu doszukałam jednostronnego uwielbienia tego muzyka w poście kolegi, który założył ten temat, a zauważyłam, że inne osoby mają tu wiele więcej do powiedzenia, między innymi Adrian.
Szeroko pojęte rozumienie rock and rolla jest... SZEROKO POJĘTE! Rockandrollowy może być ćpun, który na koncercie rozwala więcej gitar niż riffów potrafi wykonać, osoba całkowicie poukładana, potrafiąca od czasu do czasu się zabawić w towarzystwie znajomych bez używek takich jak narkotyki, albo i ksiądz mówiący podczas niedzielnej mszy z ambony do ludu w zrozumiałym dla nich języku. Ogólnie nie pojmuję co w tym temacie ma oznaczać określenie "rockowy", "rockandrollowy". Myślę, że inni też mają różne rozbieżne myśli, a tylko osoba, dla której Richie od zawsze, na zawsze nagrywał i nagrywać będzie najlepszą muzykę, to zrozumie.
I zawsze będą zwady w takim temacie. Napisałam jedynie, że mój foch na Richa jest spowodowany tym, że go nie było. To o foch'u i tej, jak to ująłeś, agresywnej czy impulsywnej wypowiedzi, no bo pisałam pod wpływem impulsu. Nie okłamujmy się. Mi się granie Richiego nie podobało już od dłuższego czasu, a wybryki, które ostatnio odwalił tylko go pogrążają. Mi się wydaje być osobą zagubioną, może przechodzi jakiś wieczny kryzys wieku średniego, choć już dawno powinien wiedzieć, że większość swojego życia ma za sobą i winien iśc na całość razem ze swoim braterskim zespołem, potrafić sobie poukładać sprawy "rodzinne"... a jego obecna muzyka jednym może się podobać, a innym nie.
Dlatego według mnie Richie był rockandrollowy w latach 80-tych, obecnie nie jest. Nie czuję w jego twórczości klimatu rocka (w ostatniej płycie BJ również jest to znikome).
Jeżeli zespół w całości nie weźmie się w garść, to nie wyjdzie z tego nic dobrego.
Awatar użytkownika
mellono
It's My Life
It's My Life
Posty: 117
Rejestracja: 17 marca 2011, o 09:35
Ulubiona płyta: od NY do DA
Lokalizacja: Katowice/ Bielsko-Biała

Post autor: mellono »

Oj widzę, że przez zapodany temat się zrobiła mała "aferka", nie o to mi chodziło... Raczej chciałem pewną prowokacją zwrócić uwagę, co mnie osobiście się nie podoba obecnie w zespole, czego mi brakuje... a co zobaczyłem w innej sytuacji... oczywiście to temat do dyskusji...

aaaaaaaa Gdańsk - oczywiście również dla mnie to najważniejsze wydarzenie koncertowe w moim życiu :)

Podsumowując:
misstwisted pisze: Jeżeli zespół w całości nie weźmie się w garść, to nie wyjdzie z tego nic dobrego.
Podpisuję się pod tym w 100%. Coś musi się zmienić - na pewno kierunek ...
So you want to be a cowboy,
Well you know it's more that just a ride...
Awatar użytkownika
Din_Winter
Have A Nice Day
Have A Nice Day
Posty: 788
Rejestracja: 26 listopada 2012, o 21:16
Lokalizacja: Mława

Post autor: Din_Winter »

mellono pisze: zrobiła mała "aferka", nie o to mi chodziło...
taki temat to zaproszenie do ostrej dyskusji, która przerodzi się w dziką wymianę poglądów, a w końcu w offtop :D

czy Richie jest jedynym rockmanem w BJ? NIE
po ostatnim albumie raczej żaden z chłopaków nie zasługuje na miano rockmana, w muzycznym znaczeniu tego słowa, w znaczeniu koncertowym, jak najbardziej, są najlepsi, mimo wszystkich przeciwności jakie się pojawiły na ich drodze, fani wychodzący z koncertów byli zadowoleni, a to ma być efektem co najmniej 2 godzinnego show, tyle że tym razem parcie na przód zamieniło się w pójście po trupach, a tak nie powinno być

z ostatniego albumu Ryśka jedynie Every Road Leads Home To You mi się podoba i często je odsłuchuję, kilka piosenek odsłuchałem po trochu, i tak jak w przypadku WAN, zapomniałem, z Undiscovered Soul jedynie tytułowa piosenka wpadła mi w ucho, ale za to Strengera bardzo lubię, w całości, i tylko na tym albumie jest (moim zdaniem :D ) moc Ryśka, później to ledwie jej namiastka

i kluczowa rzecz
Raczej chciałem pewną prowokacją zwrócić uwagę, co mnie osobiście się nie podoba obecnie w zespole, czego mi brakuje... a co zobaczyłem w innej sytuacji...
co mi się obecnie nie podoba w zespole?
najnowsza płyta, dawanie Bobbiemu do grania najbardziej ukochanych rzeczy które wspaniale potrafi zje*ać (patrz Bad Name) , odwalanie takich rzeczy w trakcie trasy, za długa trasa

czego w zespole mi brakuje?
braterstwa takiego jak w latach 80 i 90, lepszej formy wokalnej Jona, porządnych setlist za które Ryśka można by oskarżyć o molestowanie gitar, Bobbiego będącym jedynie wypełnieniem pustego miejsca na scenie

ogólnie ten temat ma moim zdaniem średni sens bytu, ponieważ prawie od razu pojawiły się niejasności w jakiej kategorii należy rozpatrywać określenie - rockman
ale jest o czym dyskutować :D
Keep The Faith, because I Believe that Good Things Come To Those Who Wait
ODPOWIEDZ

Wróć do „Richie Sambora”