Dzięki za wrzutkę Damned
Kilka spostrzeżeń: O ile Santana cały czas odciska swoje piętno na wykonywanych utworach, o tyle Richie zatracił gdzieś swój styl. Nie wiem na ile to jest efekt poszukiwań i definiowania się na nowo, ale muszę stwierdzić, że Sambora bardzo rzadko w tym wykonaniu wydusza ze swojej gitary własne nazwisko ;D
Ori podobnie do Ryśka. Choć jest mistrzynią shredu itp., itd. to niestety poza perfekcyjnym rzemiosłem nie słyszę tu geniuszu. Jest trochę jak ... dużo, dużo, duuuużo lepsza wersja Phila X, który potrafi zagrać prawie wszystko, ale nie potrafi wypracować własnego stylu.
Ale generalnie - bardzo pozytywny jam
Tego właśnie oczekuję od Ryśka obecnie i gdyby była możliwość wybrania się na taki występ to nie zastanawiałbym się zbyt długo