Relacja z Wembley 2019
Moderator: Mod's Team
- Damned
- Gdańsk Supporter
-
Have A Nice Day
- Posty: 4971
- Rejestracja: 7 listopada 2012, o 03:16
- Ulubiona płyta: These Days
- Lokalizacja: Polska
- Kontakt:
Relacja z Wembley 2019
Zacznę od tego, że dzień przed koncertem na Wembley, korzystając z uroków Camden Town, jednej z ciekawszych dzielnic Londynu, zupełnie przypadkiem skręciłem w jedną z mniej ruchliwych ulic, gdzie natrafiłem na sklep dla gitarzystów o nazwie "Guitar Guitar". Zaciekawiła mnie około dziesięcio-osobowa kolejka pod drzwiami. Po rozmowie z ludźmi czekającymi na wejście - ku mojemu zdziwieniu - okazało się, że w środku za 5 minut ma rozpocząć się spotkanie z Philem-X! Jak to mawiają - w życiu nic nie dzieje się przez przypadek...
Impreza była zamknięta, w zasadzie można ją nazwać sekretną, bo w mediach i necie nie było żadnych zapowiedzi tego wydarzenia. Pod sklepem nie czatowały więc setki fanów. Oprócz mnie i mojej osoby towarzyszącej, byli tam tylko jedna Amerykanka i trójka Anglików, którzy trafili tam też przez przypadek. Teoretycznie nie miałem prawa się tam dostać. Ale po kilku próbach udało się. Wewnątrz było bardzo niewiele miejsca. Setki gitar wyeksponowanych na ścianach, około 40-stu fanów z całego świata + obsługa sklepu. Krzesła ustawione były w paru rzędach przed Philem grającym znane covery, opowiadającym różne anegdoty i odpowiadającym na pytania fanów.
Na końcu, czyli po około półtorej godziny wszyscy uczestnicy ustawili się w kolejce, by móc zamienić z Philem parę słów, dostać autograf z dedykacją i zrobić sobie zdjęcia. Jako, że moja pierwsza seria zdjęć wyszła prześwietlona (przez manualne ustawienia aparatu), stanąłem w kolejce po raz drugi. Tym samym miałem okazję pogadać z Panem X dwukrotnie. Dodam, że sam rozpoczął temat koncertu w Warszawie. Pamiętał dobrze, że to już za niecały miesiąc... Niestety nie zdradził co planują zagrać... No dobra, zdradził, ale mam nikomu nie powtarzać To było niespodziewane i bardzo udane wprowadzenie do najważniejszego dnia.
Na Wembley byłem około godziny 16, czyli godzinę przed otwarciem bram stadionu. Droga ze stacji metra Wembley Park była jak schody do raju Tysiące fanów, chcących sfotografować się na tle stadionu, oddawało dobrze fakt podniosłości tego koncertu. Literalnie, po drodze robiłem paru osobom zdjęcia na tle Wembley. Im bliżej stadionu, tym więcej znajomych twarzy z różnych stron świata. Czekanie w kolejce do wejścia umilały rockowe utwory puszczane z głośników wokół stadionu. Wielu fanów nastrajało się już do imprezy śpiewając głośno w rytm muzyki. Wreszcie o 17:10 bramy zostały otwarte...
Obiekt robi ogromne wrażenie i aż trudno uwierzyć, że można go wypełnić do ostatniego miejsca. A jednak... Po zaopatrzeniu się w napoje na najbliższe parę godzin, zająłem miejsce na samym środku, parę metrów przed wybiegiem w Golden Circle. Czekanie na BJ uświetnił występ Manic Street Preachers, którzy podkreślali, że to dla nich pierwszy koncert na tym stadionie. Zaczęli z grubej rury od swojego największego przeboju "Motorcycle Emptiness". Nie mogło też zabraknąć "If You Tolerate This", choć największy aplauz wzbudził cover Guns N Roses "Sweet Child o Mine". Wtedy po raz pierwszy poczułem ciarki na plecach. Gdy publika pokazała moc swoich gardeł. Ale to był tylko mały przedsmak, bo stadion wciąż był zapełniony w co najwyżej 60%.
Wreszcie o 19:55 zaczęło się. Życzyłbym sobie, aby każdy koncert zaczynał się tak energicznie i elektryzująco jak ten. Publiczność oszalała i momentami nie słyszałem Jona, co było iście epickim doświadczeniem 80,000 gardeł, to jednak nie to samo, co chociażby 40,000. Stan wokalu najlepiej można było ocenić dopiero przy zwrotkach, bo podczas refrenów prawie wszyscy wokół śpiewali zagłuszając JBJ.
Emocje nieco opadły podczas "Whole Lot of Leavin'" i "Lost Highway", ale wówczas dostrzegłem, że stadion jest pełny. Nie było już wolnego krzesełka na trybunach. Imponujący widok. Na uwagę zasługuje piękna oprawa koncertu. Wielkie telebimy i animacje przygotowane do poszczególnych utworów to coś na czym przyjemnie zawiesić oko.
Największe wrażenie zrobiła na mnie energia Jona. Był na tej scenie wszędzie. Widać było, że daje z siebie maksimum. Że jest przygotowany na ten dzień. Że to nie ten sam człowiek co z ostatnich paru lat. Kapitalnie wypadło "Runaway", "Lay Your Hands", "I'll Sleep When I'm Dead", a nawet "Born to Follow"! Wykonanie "It's My Life" było nie z tego świata. W dużej mierze za sprawą fenomenalnej publiczności.
Podczas "Amen" do wyjść ustawiły się prawdziwe pielgrzymki. Gdy w połowie utworu JBJ otworzył wreszcie oczy, szybko zorientował się, że na stadionie jest z 5,000 mniej ludzi (bezcenna mina) Pomimo wszystko utwór wykonany został wzorowo, choć w jego miejsce chętnie usłyszałbym coś innego. Najlepiej z nowej płyty, w końcu to #THINFStour.
Najbardziej magicznym momentem koncertu były oczywiście bisy i fenomenalne - jak na obecne standardy - wykonanie "Always". Tysiące światełek na trybunach, konfetti sypane gdzieś z górnych partii sceny - niezapomniany widok. Phil zrobił na mnie duże wrażenie tą solówką.
Koncert zakończył się o 22:20. To prawda, że liczyłem na więcej utworów, a dokładniej na 1, bo dokładnie tyle zdążyliby jeszcze zagrać przed rygorystycznie przestrzeganą ciszą nocną. Jednak bez względu na ilość utworów, było to jedno z najważniejszych doświadczeń w życiu fana i w każdej chwili udałbym się, by przeżyć to raz jeszcze.
To wydarzenie przejdzie do historii z kilku powodów:
1. Co prawda nie znamy jeszcze precyzyjnych danych o frekwencji, ale już dziś można powiedzieć, że był to jeden z największych koncertów stadionowych w historii BJ. I na pewno największy od koncertu w Dublinie w 2006 roku. A czy największy w historii? Oficjalne dane poznamy, gdy Billboard opublikuje listę Boxscore Office w lipcu.
2. Występ przycementował obecny skład, pokazał że BJ wciąż istnieje i że na obecnym etapie ma się bardzo dobrze.
3. JBJ udowodnił, że jest w stanie wznieść się wysoko ponad to co prezentował przez ostatnie 5 lat.
- madm
- Have A Nice Day
- Posty: 947
- Rejestracja: 28 listopada 2012, o 14:20
- Ulubiona płyta: NJ
- Lokalizacja: Rzeszów/Kraków
Re: Relacja z Wembley 2019
Na tą relację czekałem bardziej niż na długi urlop.
Dzięki Damned, mega zazdroszczę koncertu. Ja mam ciarki oglądając to na YT. Na żywo musiało to być coś niesamowitego, co będzie się pamiętało do końca życia!
Dzięki Damned, mega zazdroszczę koncertu. Ja mam ciarki oglądając to na YT. Na żywo musiało to być coś niesamowitego, co będzie się pamiętało do końca życia!
It's my life!
- EVENo
- Have A Nice Day
- Posty: 1585
- Rejestracja: 9 października 2016, o 11:51
- Ulubiona płyta: New Jersey
- Lokalizacja: Siemianowice Śląskie
- Kontakt:
Re: Relacja z Wembley 2019
Ta historia z pierwszych akapitów wygrała relację. Stokrotnie bardziej zazdroszczę Ci tego przypadkowego spotkania z Iksem, niż koncertu
Telewizja kłamie, a Radio Epsilon
- jovizna
- Gdańsk Supporter
-
Have A Nice Day
- Posty: 2595
- Rejestracja: 20 września 2005, o 17:53
- Lokalizacja: 5 567 km from New Jersey!
Re: Relacja z Wembley 2019
Nie rozumiem. A gdzie dedykacja dla mnie?
10 czerwca 2006 - Milton Keynes
11 czerwca 2006 - Milton Keynes
25 maj 2008 - Lipsk
28 maj 2008 - Hamburg
3 czerwca 2008 - Frankfurt
8 czerwca 2010 - Londyn
10 czerwca 2011-Drezno
25 czerwca 2011-Londyn
19 czerwca 2013 - GDANSK
21 czerwca 2019 - WEMBLEY
12 lipca 2019 - Warszawa
Loading... please wait...
Sorry, your time has expired.
11 czerwca 2006 - Milton Keynes
25 maj 2008 - Lipsk
28 maj 2008 - Hamburg
3 czerwca 2008 - Frankfurt
8 czerwca 2010 - Londyn
10 czerwca 2011-Drezno
25 czerwca 2011-Londyn
19 czerwca 2013 - GDANSK
21 czerwca 2019 - WEMBLEY
12 lipca 2019 - Warszawa
Loading... please wait...
Sorry, your time has expired.
- imp
- Gdańsk Supporter
-
Have A Nice Day
- Posty: 1900
- Rejestracja: 7 stycznia 2011, o 13:50
- Lokalizacja: Poznań
- Kontakt:
Re: Relacja z Wembley 2019
A! zazdraszczam i ja
- przypadkowego spotkania z X (karma!)
- widoku kiedy
Dzięki za relację
ps. i ściągnięcia znów Zośki na forum
- przypadkowego spotkania z X (karma!)
- widoku kiedy
I koncertu. W tym miejscu.Damned pisze:[ Podczas "Amen" do wyjść ustawiły się prawdziwe pielgrzymki. Gdy w połowie utworu JBJ otworzył wreszcie oczy, szybko zorientował się, że na stadionie jest z 5,000 mniej ludzi (bezcenna mina)
Dzięki za relację
ps. i ściągnięcia znów Zośki na forum
-
- Gdańsk Supporter
-
Have A Nice Day
- Posty: 1310
- Rejestracja: 26 maja 2008, o 20:49
- Ulubiona płyta: These Days
- Lokalizacja: Sosnowiec
Re: Relacja z Wembley 2019
Chyba przez tydzień dochodziłabym do siebie po takim koncercie, a ciarki miałabym przez ponad 2h.
Na mnie już 30tys tłum robi niesamowite wrażenie, a co dopiero angielski 80tys!
W dodatku w tak magicznym miejscu. Nie sądziłam, że po tylu latach maglowania Wembley z 95, 21.06 zobaczę coś równie pięknego.
Dlatego strasznie zazdroszczę, ale też bardzo się cieszę, że był tam ktoś, kto w idealny sposób wszystko opisał
A co do punktu 2. BJ wciąż istnieje, choć wielu wieszczyło ich kres i na obecnym etapie ma się wręcz znakomicie!
Na mnie już 30tys tłum robi niesamowite wrażenie, a co dopiero angielski 80tys!
W dodatku w tak magicznym miejscu. Nie sądziłam, że po tylu latach maglowania Wembley z 95, 21.06 zobaczę coś równie pięknego.
Dlatego strasznie zazdroszczę, ale też bardzo się cieszę, że był tam ktoś, kto w idealny sposób wszystko opisał
A co do punktu 2. BJ wciąż istnieje, choć wielu wieszczyło ich kres i na obecnym etapie ma się wręcz znakomicie!
- Damned
- Gdańsk Supporter
-
Have A Nice Day
- Posty: 4971
- Rejestracja: 7 listopada 2012, o 03:16
- Ulubiona płyta: These Days
- Lokalizacja: Polska
- Kontakt:
Re: Relacja z Wembley 2019
Póki co spoczywa sobie bezpiecznie w Pierwszym Muzeum Bon Jovi w Polsce, znanym również jako Kopalnia Złota i Diamentów Damneda.jovizna pisze:Nie rozumiem. A gdzie dedykacja dla mnie?
Jak spiszesz wreszcie swoją relację, to chętnie Ci udostępnię
Przyszła i marudziimp pisze:i ściągnięcia znów Zośki na forum