2016-10-10 - Palladium, Londyn, UK

[Damned]

Polecam Waszej uwadze poniższe nagrania:

Come On Up to Our House (start od 1:27)
Spektakularna wpadka Phila, który zagrał "trochę" nieczysto w 1:45. Dyktator był dla niego wyjątkowo łagodny.
https://youtu.be/65lPMQXcv0U?t=1m25s


The Devil is in the Temple (start od 3:13)
świetna jakość
https://youtu.be/G3JvMW-CVMY?t=3m13s


Born Again Tomorrow
https://www.youtube.com/watch?v=I67EI07WayE


This House is Not for Sale
warto zobaczyć w szczególności od 3:35
https://www.youtube.com/watch?v=ShVXiGCnCF0

[Miracle-BJ]

Damned dzięki za piękną relację, chciałoby się więcej i więcej. Zazdroszczę Ci szczęściarzu! Tak, to dla fana BJ wielka przygoda i spełnienie marzeń. Widać, że bawiłeś się znakomicie i kodowałeś w swojej głowie najdrobniejsze szczegóły, które nam przekazałeś. Super!
Z twojej relacji oraz po obejrzeniu filmików na YT uważam, że zespół jest w formie, głos JBJ w nowych utworach jest OK, ale w starych kuleje bo inaczej być nie może. Kawałki brzmią naprawdę dobrze jednak czekam cały czas na wersję studyjną.
A ile trwał koncert? I czy Jon był zmęczony? Na razie to jest rozgrzewka. Jak myślisz czy wytrzyma chłop długą trasę i wokalnie i fizycznie czy będzie miałczał, stękał, wgniatał mikrofon?
Nadal moim faworytem pozostaje "The Devil is in the Temple"

[usunięty użytkownik 4858]

Filip, dobrze się to czyta, uważam, że powinieneś zostać stałym korespondentem, właściwa osoba na właściwym miejscu!

A skoro mamy teraz oficjalne Damned Q&A to dorzucę pytanie:

Na JT napisałeś, że Jon ma obecnie lepszy głos niż w połowie 2013 roku.
Czy ta ocena spowodowana jest tym, że Jon zaśpiewał w większości materiał stworzony pod jego teraźniejsze możliwości wokalne, czy naprawdę ma obecnie lepszy głos niż w 2013?

[Damned]

A ile trwał koncert? I czy Jon był zmęczony? Na razie to jest rozgrzewka. Jak myślisz czy wytrzyma chłop długą trasę i wokalnie i fizycznie czy będzie miałczał, stękał, wgniatał mikrofon?

Koncert trwał równe 2 godziny, ale opowieści pomiędzy utworami było - uwaga - jakieś 25 minut. A więc samego grania było niecałe 95 minut. J nie wyglądał na bardzo zmęczonego, spokojnie mógłby jeszcze pośpiewać. Sala była klimatyzowana, więc to też miało wpływ na jego formę fizyczną. Co do przyszłorocznej trasy, to mam spore obawy. Wiadomo, że wokal JBJ jest na równi pochyłej od 1990 roku, ale obecnie wygląda to lepiej niż ostatnio. Obawiam się tylko, że usiłowanie zagrania kolejnych 100 koncertów w rok, może przyśpieszyć spadek formy. Dobrze by było aby skupili się w tym roku na Stanach i Europie, a Australię i Azję odwiedzili dopiero w przyszłym lub po kilkumiesięcznej przerwie.

Na JT napisałeś, że Jon ma obecnie lepszy głos niż w połowie 2013 roku.
Czy ta ocena spowodowana jest tym, że Jon zaśpiewał w większości materiał stworzony pod jego teraźniejsze możliwości wokalne, czy naprawdę ma obecnie lepszy głos niż w 2013?

'

Generalnie chodziło mi o zespół. Pisałem że Oni brzmią teraz lepiej niż w połowie 2013 roku. Wtedy wyglądali na oszołomionych i stłumionych przez odejście Richiego. Było ok, ale to nie był zgrany zespół, czegoś tam ewidentnie brakowało. Myślami byli poza sceną. Phil-X był stremowany. Bobby kaleczył klasyczne utwory. Co do samego śpiewu, to J na pewno nie ma teraz tak dobrego głosu jak chociażby w Cleveland 2013, ale czy jego wokal jest dużo gorszy niż w Gdańsku? Nie powiedziałbym. Na żywo słucha się tego wciąż bardzo dobrze. Było profesjonalnie i przyjemnie dla uszu w każdej sekundzie koncertu. Aż strach pomyśleć jak dobrze JBJ musiał śpiewać na żywo w roku 1990... czy nawet w 2000.

Pamiętam jak w 2003 roku myślałem sobie, że głos JBJ live jest już do niczego, później to samo nachodziło mnie podczas trasy HAND czy Lost Highway. Dzisiaj wracam z wielką przyjemnością do nagrań z tamtych lat. Jestem pewien, że tak samo będzie z przyszłotygodniowym streamem z Nowego Jorku, który za 5-10 lat będzie przypominał nam jak to wciąż dobrze było w roku 2016. Dla mnie wniosek z tego krótki, cieszyć się chwilą. Zarówno jeżeli chodzi o nie najmłodszych już Panów z BJ, jak i o nie najmłodszego Richiego Bo co będzie jak ich już kompletnie zabraknie?

[Miracle-BJ]

Dla mnie wniosek z tego krótki, cieszyć się chwilą. Zarówno jeżeli chodzi o nie najmłodszych już Panów z BJ, jak i o nie najmłodszego Richiego Bo co będzie jak ich już kompletnie zabraknie?

Święta racja!

[madm]

Pamiętam jak w 2003 roku myślałem sobie, że głos JBJ live jest już do niczego, później to samo nachodziło mnie podczas trasy HAND czy Lost Highway.

A później przyszedł 2010 rok, gdzie Jon prezentował się lepiej niż w 1995. Dlatego wciąż mam nadzieję, że chłop wróci

Na żywo każdy koncert jest wspaniały, ja pamiętam jak w Gdańsku podczas Always wydawało mi się, że Jon ciągnie to prawie jak 3 lata wcześniej albo na Wembley. Po odsłuchaniu nagrań już tak różowo nie było. Dlatego lepiej nie nagrywać, a bawić się na koncercie

Co do samego śpiewu, to J na pewno nie ma teraz tak dobrego głosu jak chociażby w Cleveland 2013, ale czy jego wokal jest dużo gorszy niż w Gdańsku?

Chyba trochę przesadziłeś

[studentmibm]

Pamiętam jak w 2003 roku myślałem sobie, że głos JBJ live jest już do niczego, później to samo nachodziło mnie podczas trasy HAND czy Lost Highway. Dzisiaj wracam z wielką przyjemnością do nagrań z tamtych lat.

Mam DOKŁADNIE tak samo.

Jon daję radę obecnie tylko przy piosenkach typu Blind Love, Real love itp. a w pozostałych sytuacjach gdy trzeba choć trochę głośniej zaśpiewać zaczyna się krzywić i gimnastykować. Powiedzmy sobie szczerze - Jon obecnie to wokalny trup. Męczy się już nawet przy takiej pioseneczce jak Who says you cant go home. Strach myśleć co będzie przy LOAP podczas każdego koncertu. Bad madicine z Palladium to też nic innego jak walka z każdym wersem, a odpuszczanie refrenu w przedostatnim singlu, czyli THINFS jest słabe. No ale cóż lata lecą i rozumiem, że przez darcie ryja przez 30 lat przy LOAP itp głos siada...

Zawsze się zastanawiam co myśli Dave, Tico i reszta zespołu słysząc w odsłuchu to co wyczynia Jon. Czy nie jest im wstyd przed publicznością? bo szczerze mi by na ich miejscu było.
A puszczanie tego sławetnego stink eye do Philla, wcześniej Richiego czy tam innych z zespołu za byle błąd w kontekście tego czego musi się nasłuchać w odsłuchu reszta jest wybitnie śmieszne.

[prezes1]

Filip tutaj zamieszcza fajne nagrania i już się miałem skusić ale jednak nie. Nie słuchałem live i nie zamierzam. Czekam na płytę. Nie znam tekstów i melodii(poza 4 singlami). Będę albo pozytywnie zaskoczony(I hope!) albo po prostu mniej zawiedziony...

[Fromasz1899]

Damned byku Twój post z opisem jest świetny przyjemnie się czytało, jak dobrze że na forum pozostali jeszcze ludzie z duszą do tego co robią

[Damned]

Retransmitują właśnie koncert w irlandzkim radio:
http://www.nova.ie/wp-content/radio-pla ... n-live.php

[Damned]

Koncert zostanie wyemitowany:

- dzisiaj o 22.00 w niemieckim radio SWR
http://www.swr.de/swr1/bw/-/id=233362/d ... index.html (link do transmisji)

- jutro o 21:00 w niemieckim radio NDR
https://www.ndr.de/ndr2/epg/stationndrz ... layer.html (link do transmisji)

[kikusia28]

Koncert zostanie wyemitowany:

- dzisiaj o 22.00 w niemieckim radio SWR
http://www.swr.de/swr1/bw/-/id=233362/d ... index.html (link do transmisji)

- jutro o 21:00 w niemieckim radio NDR
https://www.ndr.de/ndr2/epg/stationndrz ... layer.html (link do transmisji)

W niemieckim radiu wczoraj koncert, dzisiaj koncert, a u nas nawet płyty w sklepach nie ma. Pod tym względem zawsze byliśmy i zawsze będziemy 100 lat za Murzynami.

A tak z innej beczki, facet co chwile w przerwach wspominał o R. Wiliamsie. Ciekawe czy u nas uzbiera się komplet na PGE

[Fromasz1899]

Koncert zostanie wyemitowany:

- dzisiaj o 22.00 w niemieckim radio SWR
http://www.swr.de/swr1/bw/-/id=233362/d ... index.html (link do transmisji)

- jutro o 21:00 w niemieckim radio NDR
https://www.ndr.de/ndr2/epg/stationndrz ... layer.html (link do transmisji)

W niemieckim radiu wczoraj koncert, dzisiaj koncert, a u nas nawet płyty w sklepach nie ma. Pod tym względem zawsze byliśmy i zawsze będziemy 100 lat za Murzynami.

A tak z innej beczki, facet co chwile w przerwach wspominał o R. Wiliamsie. Ciekawe czy u nas uzbiera się komplet na PGE

to jakaś masakra.. chyba rzeczywiście możemy zapomnieć o koncercie w Polsce.. to jest aż dziwne że Bon jovi jest tak pomijane, zawsze kiedy jakiś zespół wyda jakąś płytę wielkie bilbordy i plakaty a tu nawet płyty w sklepach! przykre!

[prezes1]

To że doczekałem się koncertu w Polsce po kilkunastu latach czekania uważam za cud. To że zjawiło się ponad 30tys.ludzi - kolejny cud!
No ale cuda się szybko skończyły - pierwszy sygnał to był brak Rycha w Gdańsku...
Ja już niczego nie oczekuję(ok, czekam na solowy koncert Jona np. Runaway Tour in Warsaw, koniecznie z Lorenzą )
Kiedyś poza słabym zainteresowaniem i fatalną prasą byliśmy też pirackim rajem co też miało wpływ na omijanie naszego kraju. Historia się powtarza...

[Damned]

Pierwszy film z cyklu relacji z koncertu w Londynie:

[BBvideo 560,340]https://www.youtube.com/watch?v=VRHG_TnE_6k[/BBvideo]