1. This House. Fajny opener (pomijając "seksowne" chórki shanksa i spółki ;D ). Te gimbazowe chórki to kolejny dowód na to, że gitary
można nasladować, ale backing vocal to rzecz święta i nie do zastąpienia nieeestettty)
Oszczędne, ale fajne żywe energetyczne solo - co prawda więcej tu niezdefiniowanego bliżej ognia niż mega SERCA - DUSZY jak u niezastąpionego Ryśka, ale; takiego Teofila chcę w BJ2! Suma summarum: więcej pozytywów, jestem na tak!
2. Raise. Świetny wybór na utwór nr 2 zaraz po dość nudnawym na dłuższą metę Housie... Nie wiem kto narzeał na publiczność, ale przeciez tu widać, że wystarczy przebój nawet z nie najwyższej półki i już nawet zaspana publiczność szaleje. Tak trzymać. Dobry punkt programu, w Wawie to będzie torpeda! From Njudżerzi to Łorsoł !
Świetna praca Fila i nawet statystujący Shanky dał radę, a dziadek Tico mistrz!
3. Bad Name - bardzo źle się tego słucha z takim wokalem, pierwszy poważniejszy zgrzyt.
P.S. Szkoda, że w Tokyo zabrakło Tokyo Roads
4. Whole lot. Czwarta piosenka i tu już zawsze musi być trochę odpoczynku... Fajna tonacja dla współczesnego Jona. Nie jestem wielkim fanem tego przeciętnego utwortu, ale tu zabrzmiało zdecydowanie lepiej od mega przeboju "Bad name"
5. Hej hej, Lost Hajłej, więc...
przerwa...

Skip będzie . Lubie teledysk, ale na koncercie to omijam. Wrócę na kolejną piosenkę, czuję, że Jon wypocznie przy smętnej monotonnej autostradzie i będzie kolejna po Raise torpeda!
6. Aha Runaway: czyli faktycznie mogła być mega torpeda, ale głos trochę wysiada - szkoda - ale obiektywnie patrząc, póki co wybór kolejności setlisty wydaje się być bardzo dobry. Czuję się mocno zachęcony do wzięcia udziału w polskim koncercie!

Będą super emocje!
7. Roller. Na płycie SKIP, ale w Wawie z chęcią poznam wersję disco-lajw

Dawajcie już ten koncert!
8. When we were us... Dopiero tu naprawdę zakręciła mi się poządna łezka żalu po stracie Ryśka... Ta piosenka powinna być śpiewana tylko tak jak na HOF... reszta to profanacja... Albo wspominki. Gorzko słodkie. Oj wzruszę się chooolernie na tym w Warszawie...
Paradoksalnie bardzo mocny punkt programu...
9. Bejbi... <3 Co tu dużo mówić, Jon mógłby to zaskrzeczeć jak kruk na odwyku, a i tak będę wzruszony i w 7 niebie ;D
Z minusików - po raz pierwszy kompletnie nie podoba mi się solo Iksa. Ale olać to, ogólnie sumując całosć jest przehusarska
10. It's your life...

Czas na dymka i rzucenie okiem jak bawi się młodzież (20-30 letnia? hehe)

Jakiś tam sentyment do tej piosenki jest, ale na koncercie a.d. 2018 mnie nie porywa. Choć to i tak lepszy punkt programu niż to co pewnie zaraz zagrają...
11. Mess. No i wykrakałeś! ;D
Chwila odpoczynku po spaleniu dymka

Idealna nuta na taką okoliczność. Można pstryknąć pierwsze fotki
I przygotować się na coś lepszego! Bezwarunkowo czekam! Koniec z bałaganem, czekam na Hey God, Dry County albo I Believe! ;D